Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Sprzęt, ekwipunek i odzież => Osprzęt => Napęd, pedały, hamulce => : amarantus w 22 Sie 2015, 00:37
-
Witajcie,
w poniższym wpisie poruszamy jeden z najważniejszych tematów w świecie rowerowym a mianowicie hamulce. Przestawiamy naszą opinię na temat zalet poszczególnych rozwiązań. A jak jest Wasza opinia? Które hamulce są lepsze?
Hamulce tarczowe vs hamulce obręczowe | Nowy rower
-
W skrócie lepsze = hydrauliczne hamulce tarczowe.
Jednak na tym forum znajdziesz również zapaleńców planujących tak specyficzne i ekstremalne wyprawy rowerowe gdzie słabsze klasyczne hamulce będą się lepiej sprawdzać.
-
Dyskusja o przewadze świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocnymi, bądź na odwrót - bez urazy
To który typ hamulców sprawdzi się lepiej zależy od warunków ich użytkowania - każdy typ ma swoje zalety, ale też i wady - i właśnie te drugie, w korelacji z planowanymi warunkami powinny decydować o wyborze
-
Tarcze hydrauliczne - na krótkie wypady, wyścigi, rejony mocno cywilizowane, gdyż serwis polowy jest trudny.
Duża siła, świetna modulacja.
Tarcze mechaniczne - Mniejsza siła od powyższych, ale łatwiejsza naprawialność i niższa cena.
-średnia siła
-duża modulacja
V-brake - Najtańsze, najlżejsze.
-Siła pomiędzy powyższymi
-Słaba modulacja i zależność od pogody.
-Słaba odporność cieplna (słabo nadaje się w góry z sakwami, ale daje się przejechać)
Osobiście używam mechanicznej tarczy z przodu i v-brake z tyłu.
-
W tegorocznej la Vuelcie UCI ugięła się naciskom producenta osprzętu i dopuściła hamulce tarczowe. Obecnie, to jest faza testów przeprowadzanych przez grupę kolarską Trek Factory. Po wczorajszym etapie można było usłyszeć pierwsze komentarze na ten temat.
Jako plus uznano większa skuteczność hamulców tarczowych.
Minusy, to:
Waga (ale UCI ma także wydąć zgodę na obniżenie wagi rowerów)
Zagrożenia (na razie nieudowodnione) jakie mogą wynikną podczas kraks - chodzi o ostre krawędzie tarcz oraz ewentualny wyciek płynu.
Ciekawą rzecz powiedział jeden z komentatorów Eurosportu (chyba Cancellara): Większość kraks w peletonie powodowanych jest przez nadmierne używanie hamulców. Kolarze powinni częściej omijać przeszkody.
-
http://www.cyclingweekly.co.uk/news/latest-news/pro-peloton-reacts-to-disc-brakes-at-eneco-tour-186954
Dzięki za link.
Ta wypowiedź mi się podoba
“The one thing that limits brake power is the tyre of the bike, it’s not the brake. With a rim brake I can brake as hard as the disc brake, because when the wheel jams, the wheel jams.
-
Po jaką cholerę profesjonalnym kolarzom szosowym tarczówki?
Producenci sprzętu mają na oku zwykłych klientów, amatorów kolarstwa - i oto chyba chodzi.
Ta wypowiedź mi się podoba
“The one thing that limits brake power is the tyre of the bike, it’s not the brake. With a rim brake I can brake as hard as the disc brake, because when the wheel jams, the wheel jams.
Następnym etapem modernizacji rowerów będzie pewnie ABS :D
-
Wiadomość usunięta.
-
Zjedziesz sobie w deszczu 20km zjazdem na karbonowych obręczach - to szybko zrozumiesz.
Na zjeździe jesteś sam i sam sobie rzepkę skrobiesz, nie masz nikogo na kole.
Groźniejsze wypadki są w zwartym peletonie z udziałem kilku kolarzy. Sam leżałem w takich kraksach, po których nie można było rozczepić rowerów. Nie chciałbym trafić nogą w tarczę hamulcową.
P.S.
Mam wrażenie, że poziom techniki jazdy w zawodowym peletonie systematycznie się pogarsza. Czasami oglądam wyścigi z lat 90 - kolarze jeździli jak po sznurku bez "strzelania rybek" co kilkanaście metrów. Może obowiązek posiadania kasków i brak szacunku dla innych kolarzy źle wpływa na technikę jazdy w peletonie?
-
Myślę (zresztą z cytowanej wypowiedzi też to można wywnioskować), że szosowe hamulce są wystarczająco skuteczne, przynajmniej dla kolarzy.
Co do kosztów, to sądzę, że te manwery z taczówkami, zmniejszaniem wagi roweru, serwisem (było nie było, są bardziej skomplikowane od aktualnie używanych) i tak będą wysokie - pewnie będą tarcze z karbonu, lub innego drogiego materiału.
Mam wrażenie, że to producenci dyktują na czym się jeździ w peletonie - od teraz będziemy jeździć na tarczówkach - jak UCI pozwoli.
Oczywiście, życie przyniesie odpowiedź.
-
Wiadomość usunięta.
-
Kraksy w peletonie na finiszach..
Nie miałem na myśli kraks na finiszach. Tylko takich "z dupy" przez które odpadł Niemiec, Daniel Martin i Tejay van Garderen
.. wyraźne polepszenie jakości hamowania.
Nie ulega wątpliwości
To jest akurat zmiana całkowicie naturalna - w kierunku hamulców lepszych i skuteczniejszych. Świat szosowy jest konserwatywny, więc szybko te zmiany nie wejdą, ale myślę że za 10 lat już tarczówki w szosie nikogo nie będą dziwić. A te zmiany wymuszają nie producenci - a zwykli ludzie. W ostatnich latach na szosę jest ogromny boom (także w Polsce), a to zwykłym ludziom lepsze hamulce dadzą najwięcej, oni zyskają najwięcej, zawodowcy są tu zupełnie niemiarodajną grupą i nie ma się co na niej koncentrować. Znam niejednego bardzo dużo jeżdżącego szosowca co widzi sens w tarczach na szosie, szczególnie dla cięższych osób hamulce szosowe są mocno niewystarczające; sam jakbym miał pieniądze na zmianę ramy i kół pod ten system - to bym w to wszedł, niestety póki co wybór ram i kół szosowych na tarcze jest niewielki, ale rośnie z roku na rok, więc i ceny tego będą spadać.
Lubię rower za jego prostotę, niezawodność i wydajność. Niestety, te zalety znikają.. Wracając do peletonu kolarskiego, to masz rację. Tarczówki wejdą, a za 10 lat będą obowiązywały elektroniczne przerzutki. Szef teamu podczas czasówki nie nie będzie musiał suflerować kolarzowi przełożeń tylko sam to zrobi ;)
-
Lubię rower za jego prostotę, niezawodność i wydajność. Niestety, te zalety znikają..
Pod tym się podpisuję.
Jedyna zmiana w ostatnim czasie, która była rewolucyjna w konstrukcji rowerów, która wniosła nową jakość - to zastosowanie karbonu.
Wszelakie inne, to takie wprowadzanie innowacji na siłę - tarczówki to przecież import z motorów, samochodów - założono sobie cel, poprawę skuteczniości hamowania i osiągnięto go, tylko kosztem skomplikowania konstrukcji.
Myślę, ze można by to osiągnąć modyfikując, obecne układy hamulcowe. Jednak drobne zmiany nie sa tak opłacalne dla producentów, więcej można zarobić na wprowadzeniu tarczówek - potrzebna inna rama, klamki, przewody.
Oczywiście, dobrze że próbują, z tego bierze się postęp.
-
Jedyna zmiana w ostatnim czasie, która była rewolucyjna w konstrukcji rowerów
Może dla tematyki tego forum niewiele to wnosi, ale amortyzacja też dużo wniosła w sportach terenowych. I w bezpieczeństwo i w komfort i w osiągi.
założono sobie cel, poprawę skuteczniości hamowania i osiągnięto go, tylko kosztem skomplikowania konstrukcji.
Konstrukcja tarczówek jest przecież prosta, jak budowa cepa. Co tu się skomplikowało? :P
można by to osiągnąć modyfikując obecne układy hamulcowe.
Z zasady - nie bardzo. Przewaga w modulacji tarczówek bierze się głównie z tego, że siła hamująca jest przykładana na mniejszym obwodzie, a siły hmm "trakcyjne" do opony na większym obwodzie. To z natury rzeczy musi poprawiać modulację i płynność hamowania, bo nawet w momencie chwilowego zablokowania koła siły "trakcyjne" mają łatwiej pokonać tarcie statyczne klocków o tarczę i przejść do tarcia dynamicznego.
Dodatkowo tarczowe mogą pracować w dużo wyższych temperaturach, niż obręczowe, ze względu na opony. Można by próbować stworzyć mieszankę gumy odporną na wysokie temperatury, ale czy to właśnie nie jest droga na około?
-
założono sobie cel, poprawę skuteczniości hamowania i osiągnięto go, tylko kosztem skomplikowania konstrukcji.
Konstrukcja tarczówek jest przecież prosta, jak budowa cepa. Co tu się skomplikowało? :P
Pisałem, że tarczówki to import z innych pojazdów mechanicznych - skomplikowała się konstrukcja roweru, dodatkowe, wymagajace regulacji elementy, hydraulika, zmiana w konstrukcji kół, ramy.
Cytuj
można by to osiągnąć modyfikując obecne układy hamulcowe.
Nie wiem, jak modyfikować - nie jestem konstruktorem rowerów ;)
Ale, gdyby się popracowało nad hamulcami obręczowymi (coś z materiałem na obręcze, były jakieś próby z ceramiką) można by polepszyć skuteczność.
Hamowanie na obręczy jest proste i naturalne - i tak musi być ta obręcz - więc konstruując rower, trzeba to wykorzystać.
Po co montować dwa koła (jedno do hamowania i jezdne), jak może być jedno.
-
/.../Ale, gdyby się popracowało nad hamulcami obręczowymi (coś z materiałem na obręcze, były jakieś próby z ceramiką) można by polepszyć skuteczność.
/.../
Np.:
ryde.nl
Carbide supersonic (CSS)
Our highest quaiity for optimal braking
Almost everlasting sides.
Special brake blocks required, produced by Magura, Koolstop, Swissstop
Optimal brakeperformance in wet weather conditions.
CSS is a Ryde Patented design
-
Po co montować dwa koła (jedno do hamowania i jezdne), jak może być jedno.
Żeby osiągnąć lepsze właściwości hamulca, niezależne od pogody i uzyskać większą pojemność cieplną ;)
dodatkowe, wymagajace regulacji elementy, hydraulika, zmiana w konstrukcji kół, ramy.
To nie jest komplikacja konstrukcji, tylko zmiana konstrukcji. W obręczowych elementów do regulacji jest porównywalnie dużo :P
-
uzyskać większą pojemność cieplną
Większą pojemność cieplną mają obręcze (np. moje aluminiowe stożkowe), i nawet chyba lepsze chłodzenie, odprowadzanie ciepła. Powierzchnię i objętość mają zdecydowanie większą. :P
Nie kwestionuję lepszych właściwosci tarczówek, tylko czy to jest potrzebne dla szosowców?
Przecież takie hamowanie przy zjazdach, to same straty (energii) są, później przecież trzeba się z powrotem rozpędzać. Technikę zjazdu proponowałbym doszlifować ;)
Może jakiś system ostrzegania, lub pokazywania optymalnej szybkości, przed wejściem w zakręt (są przecież GPS'y).
Często hamuję na zjazdach, bo nie wiem co jest za zakrętem.
-
Technikę zjazdu proponowałbym doszlifować ;)
Można ją wzbogacić o metodę awaryjnego hamowania obutą stopą wciśnięta miedzy ramę (rurę podsiodełkową) a koło ;D
-
Można ją wzbogacić o metodę awaryjnego hamowania obutą stopą wciśnięta miedzy ramę (rurę podsiodełkową) a koło ;D
Bałbym się ;)
Jedyne, czego próbowałem (byłem zmuszony), to butem po asfalcie.
-
Bałbym się ;)
Jedyne, czego próbowałem (byłem zmuszony), to butem po asfalcie.
Da się - przy szosowych oponach.
-
Większą pojemność cieplną mają obręcze
To był taki duży (Za duży) skrót myślowy :P Wytracając tę samą moc, w hamulcach obręczowych strzeli opona, albo stopią się klocki. Hamulec tarczowy rozgrzeje się np. do 300*C, ale nic się nie stanie. Stąd hamulec tarczowy przeżyje większą ciągłą moc hamowania.
tylko czy to jest potrzebne dla szosowców?
Generalnie nie, ale na konkretnych górskich etapach, albo w deszczu byłyby pomocne.
-
Wiadomość usunięta.
-
Osobiście miałem sytuacje, gdy stawałem tylko po to by obręcze się ochłodziły, ewentualnie polewałem je wodą.
Pytanie poza konkursem: po czym oceniasz, że to już właśnie pora przystanąć?
-
Cała zmiana konstrukcji roweru przy tarczach - to mocowania na ramie i widelcu oraz inne piasty;
Czyli w skrócie nowy rower. I tylko o to tutaj chodzi.
-
Co zwykłego użytkownika obchodzi komplikacja konstrukcji roweru?
Koszty, komplikowanie konstrukcji generuje koszty.
A jeżeli będą to budżetowe konstrukcje, to o skuteczności hamowania porównywalnej z obręczowymi. Wiele takich konstrukcji mozna zobaczyć w rowerach MTB.
Ja sobie to dawno policzyłem, że zaplecenie nowej obręczy co kilkadziesiąt tyś. km i tak taniej wyjdzie niż wymiana klocków i tarcz. (oczywiście nie używam jakichś super drogich kół - obręcz za 100zł mi wystarczy).
Obręcze poza tym mogą pęknąć z innych powodów.
Hamowanie tarczówkami jest oczywiście lepsze, ale przy jeździe szosowej potrzebne tylko nielicznym, jakimś extremalnym zjazdowcom jeżdżącym w Alpach czy Pirenejach. Gdzie w Polsce takie długie zjazdy znajdziesz.
Ja przynajmniej mieszkam w górach, może by mi się przydały, ale co począć z kolarzami np. z Wielkopolski - od wielkiego dzwonu w góry się wybiorą i od razu tarczówki?
Dlaczego wszyscy muszą (powinni mieć) to co jest potrzebne nielicznym?
Ze strony Przemka Pawłuckiego:
Cytuj
Po drodze jestem świadkiem wypadku. Kolarz hamując na zjeździe tak rozgrzał rafki, że cienka szytka w przednim kole pękła z hukiem. Mężczyzna ląduje na jezdni. Wszystko dzieje się bardzo szybko i kompletnie mnie zaskakuje. Nim zdążyłem cokolwiek zrobić, nieszczęśnik wolno się podniósł. Ma rozbity nos, pozdzierane ręce, wyraźnie widać, że jest zamroczony. Z góry nadjeżdżają jego koledzy. Pożyczam im apteczkę i pomagam przy opatrunku, za co bardzo mi dziękują. Mam nowych kumpli! Rower po kraksie nadaje się do kapitalnego remontu - "ósemki" z kół, złamany widelec, pogięta kierownica ... Całe zdarzenie przypomina mi, że z górskimi drogami nie ma żartów i trzeba uważać, zwłaszcza na zjazdach.
Brak wyobraźni ;)
Za bardzo się skoncentrował na wyniku. Jakoś rzadko słychać o przegrzanych obręczach w zawodowym peletonie.
Cytat, równie dobrze może być argumentem za jazdą w kasku.
-
Koszt BB7 MTN (mechaniczne) kosztują niecałe 200 zł + coś za tarcze. Dobrej klasy v-brake około 130 zł. Jedno przeplecenie kół całkowicie niweluje różnicę w cenie hamulców. Do tego dochodzi koszt obręczy 100-200 zł za sztukę.
Tarczówki są zdecydowanie tańsze. Zwłaszcza w szosie, gdzie obręcze są bardzo drogie, jest to spora oszczędność pieniędzy.
-
W sporcie, w szosie zawsze dzięki tarczom można urwać jakże potrzebne ułamki sekund, sekundy. Rower szosowy cały ewoluuje, od tego nie można się odwracać. :)
-
Koszt BB7 MTN (mechaniczne) kosztują niecałe 200 zł + coś za tarcze.
A ile kosztują dobrej klasy tarcze?
I ile wytrzymują?
U mnie obręcze wytrzymały 20 tyś i 30 tyś. - ostatnio zaplatałem.
Używam tarczówek sporadycznie.
-
W sporcie, w szosie zawsze dzięki tarczom można urwać jakże potrzebne ułamki sekund, sekundy.
A konkretnie jak?
-
Koszt BB7 MTN (mechaniczne) kosztują niecałe 200 zł + coś za tarcze
Na ali kosztują tyle w komplecie z tarczami :)
Znajdź teraz obręcz mtb, która będzie przystosowana pod hamulce obręczowe i nie będzie to extreme-low budget, powodzenia życzę.
-
W sporcie, w szosie zawsze dzięki tarczom można urwać jakże potrzebne ułamki sekund, sekundy.
A konkretnie jak?
A np przed łukiem, zakrętem, na zjeździe, mając skuteczne hamulce, możesz zacząć hamować, kilka metrów, sekund, później. Dzięki temu możesz urwać coś z czasu.
-
A np przed łukiem, zakrętem, na zjeździe, mając skuteczne hamulce, możesz zacząć hamować, kilka metrów, sekund, później. Dzięki temu możesz urwać coś z czasu.
To jest prawda ogólna. W którym momencie tarczowe są skuteczniejsze od obręczowych? Na szosie oczywiście.
-
Koszt BB7 MTN (mechaniczne) kosztują niecałe 200 zł + coś za tarcze
Na ali kosztują tyle w komplecie z tarczami :)
Właśnie o ali myślałem, nie wiedziałem nawet, że są od razu z tarczami ;) Skoro jesteś w temacie, da radę gdzieś znaleźć BB7 Road w rozsądnej cenie? (w ogóle warto?)
-
Ok. 49 euro na bike components de
-
To jest prawda ogólna. W którym momencie tarczowe są skuteczniejsze od obręczowych? Na szosie oczywiście.
Jak jest mokro, w czasie deszczu.
-
Skoro jesteś w temacie, da radę gdzieś znaleźć BB7 Road w rozsądnej cenie? (w ogóle warto?)
Nie da rady. Inna sprawa, że te hamulce różnią się tylko jedną częścią, dźwignią, która popycha klocek. Ta wersji road ma inny punkt mocowania. Czy da się przerobić? Nie sprawdzałem.
-
To jest prawda ogólna. W którym momencie tarczowe są skuteczniejsze od obręczowych? Na szosie oczywiście.
Jak jest mokro, w czasie deszczu.
Nie prawda. Skuteczność, mierzona drogą hamowania, będzie identyczna.
-
Nic nie chcę przerabiać ;) (tym razem) Pytałem o cenę i o to jak Road działają w porównaniu do MTN, bo o ile się nie mylę, posiadasz obie wersje.
-
BB7 Road wyrwałem kiedyś w cenie 280zł za komplet. Mam jeszcze jedną sztukę na zapasie, za 100zł. Działają jak najbardziej ok, w MTN jest nieco lepsza modulacja, ze względu na dłuższą dźwignię. Siłę hamowania zdecydowanie polepsza większa tarcza :)
-
Nie trzeba oceniać. Na długim i stromym zjeździe obręcze grzeją się na bank. Zatrzymanie się daje im szanse na złapanie niższej temperatury. Wystarczy na czuje to zrobić. Inna sprawa, że takie zjazdy to tylko w wysokich górach i można kilka lat śmigać nie korzystając w pełni z możliwości tarczówek.
A tarczówki też nie zawsze radzą sobie z temperaturą. Jest takie zjawisko "fading" miałem kilka razy nieprzyjemność odczuć.
-
Moje wątpliwości biorą się stąd:
Jedyne zastrzeżenia jakie mam to, że szosowa wersja BB7 nawet nie zbliża się mocą hamowania do swojego odpowiednika mtb.
http://welnobrody.blogspot.co.uk/2013/11/z-ziemi-odzkiej-do-wielkopolskiej.html
Mam w pudle RL520, posiadam też klamkomanetki Shimano 105 9s i zastanawiam się w co lepiej iść. Teraz dostępne są bar-endy Microshift pod dyna-sys (z przełącznikiem friction!), co tylko powiększa liczbę dostępnych kombinacji ;)
-
Nie trzeba oceniać. Na długim i stromym zjeździe obręcze grzeją się na bank. Zatrzymanie się daje im szanse na złapanie niższej temperatury. Wystarczy na czuje to zrobić. Inna sprawa, że takie zjazdy to tylko w wysokich górach i można kilka lat śmigać nie korzystając w pełni z możliwości tarczówek.
A tarczówki też nie zawsze radzą sobie z temperaturą. Jest takie zjawisko "fading" miałem kilka razy nieprzyjemność odczuć.
No właśnie. Co innego mieszkaniec górskich rejonów, a co innego nizin. Ja i tak w tym roku poszalałem bo startowałem w MP i GMRDP, więc szosówka trochę górek liznęła. Ale poza tym? Hamowanie od wielkiego dzwonu, tarczówki mi potrzebne jak zeszłoroczny śnieg.
-
To jest prawda ogólna. W którym momencie tarczowe są skuteczniejsze od obręczowych? Na szosie oczywiście.
Jak jest mokro, w czasie deszczu.
Nie prawda. Skuteczność, mierzona drogą hamowania, będzie identyczna.
Przy hamulcach z lepszą modulacją masz mniejsze szanse na poślizg, możesz więc zacząć hamować później, zachowując bezpieczeństwo.
-
Nie prawda. Skuteczność, mierzona drogą hamowania, będzie identyczna.
Ach, pierdzielisz.
Poza tym co powiedzial Miki, to
-
Tyle że oni zwalniają a nie hamują na maksa. Przy zablokowanych kołach droga hamowania byłaby identyczna i krótsza.
-
A gdyby jedną ręką żonglowali podczas jazdy, to jeden hamulec by się nie przydał ;)
Po co w ogóle rozważać zablokowane koła? Cała różnica może się ujawnić jedynie przy niezablokowanych. Większa modulacja pozwala na lepszą kontrolę i wyczucie maksymalnej siły hamowania tuż przed zablokowaniem.
-
Tyle że oni zwalniają a nie hamują na maksa.
Prosze cie, obejrzyj ten film jeszcze raz. Tylne kola maja zablokowane, to swietni kolarze - zwalniaja tak mocno jak sie da bez wywrotki przez zablokowanie przedniego.
-
Tylne kola maja zablokowane, to swietni kolarze - zwalniaja tak mocno jak sie da bez wywrotki przez zablokowanie przedniego.
I to by tłumaczylo, dlaczego przednie obręcze zużywają się zdecydowanie szybciej niż tylne (przynajmniej u mnie).
Tylne koło, albo się blokuje, albo nie ma dostatecznej przyczepności by skutecznie hamować (siła bezwładności dociska bardziej przednie koło).
-
mnie jeszcze zastanawia czy:
- ważą obaj tak samo?
- czy rowery ważą tak samo?
- czy moment naciśnięcia na klamki hamulcowe jest identyczny?
- jak to wygląda gdy leje deszcz?
Poza tym jako sakwiarza interesuje mnie czy z pełnym ekwipunkiem jest tak samo oraz żywotność okładzin do tarcz przy zjazdach w Alpach w deszczu?
-
mnie jeszcze zastanawia czy:
- ważą obaj tak samo?
- czy rowery ważą tak samo?
- czy moment naciśnięcia na klamki hamulcowe jest identyczny?
IMO powinni się zamieniać rowerami (identycznymi) i jeździć w klapkach na oczy, żeby widzieli tylko drogę, a nie wiedzieli na którym rowerze jadą. Wtedy test byłby jakkolwiek miarodajny.
żywotność okładzin do tarcz przy zjazdach w Alpach w deszczu?
Na srogim wodno-brudnym zjeździe można stracić klocki V-brake bardzo szybko. Mój rekord to ok. 40km w Górach Świętokrzyskich.
Tarczówki są mniej wrażliwe na warunki pogodowe pod względem zużycia. Vki w błocie siadają dużo szybciej. Używam okładzin półmetalicznych.
-
Tyle że oni zwalniają a nie hamują na maksa.
Prosze cie, obejrzyj ten film jeszcze raz. Tylne kola maja zablokowane, to swietni kolarze - zwalniaja tak mocno jak sie da bez wywrotki przez zablokowanie przedniego.
Porównujemy hamulce czy kolarzy? Co by było jakby się zamienili rowerami?
Modulacja tarczy pewnie jest trochę lepsza ale czy warto dla niej zmieniać rower?
-
Dla mnie różnica przy załadowanym 30 kg bagażem rowerze jest tak ogromna że nigdy bym nie wrócił do v-breaków, a nawet bałbym się ich używać podczas długich zjazdów z obciążeniem.
Nie zgodzę się jednak że wszystkie hamulce hydrauliczne są tańsze w obsłudze.
Jeśli trafi nam się jakiś tani zestaw Avidy to będziemy do nich dokładać rocznie więcej niż koszt nowych v-breaków.
-
Dla mnie różnica przy załadowanym 30 kg bagażem rowerze jest tak ogromna że nigdy bym nie wrócił do v-breaków, a nawet bałbym się ich używać podczas długich zjazdów z obciążeniem.
To jest najlepszy argument dla mnie żeby nie zmieniać na tarczówki, bo jak na razie na v-kach jeździ mi się bardzo dobrze :D
-
Wiadomość usunięta.
-
Bohaterem testu:
są hamulce tarczowe mechaniczne czy hydrauliczne?
-
Wiadomość usunięta.
-
Nie zaczynając zdania do "więc":
Hamulce tarczowe są wydajniejsze od obręczowych - nie ma bata. Są dobre dla jeżdżących sportowo lub w trudnych warunkach.
Hamulce tarczowe są droższe. Nie jest to aż tak ważne dla sportowców bo i tak wymieniają większość części co sezon (szczególnie koła).
Łatwość napraw w mniej "cywilizowanych" krajach przemawia na korzyść obręczowych.
Co jest dobre dla sakwiarza? Może połączenie obu systemów
-
Hamulce tarczowe są droższe.
Mechaniki wychodzą całkiem podobnie w utrzymaniu. Nieco droższe w zakupie.
Łatwość napraw w mniej "cywilizowanych" krajach przemawia na korzyść obręczowych.
Łatwiej uszkodzić obręcz, niż tarczę. Częściej krzywi się koła, niż tarczę. W przypadku mechaników myślę, że remis.
-
Wiadomość usunięta.
-
Mechaniczne naprawia się podobnie jak i obręczowe
Podobnie z regulacją? Obręczowe bywają upierdliwe, ale mając imbusa i śrubokręt zawsze można je jakoś doprowadzić do porządku. Mechaniczne są tak samo idiotoodporne?
No i nie wiem jak z tarczami, szczególnie przy transporcie. Jak się wygnie, to chyba po ptakach. Obręcz można zawsze wycentrować. A z pękniętymi szprychami i tak nie powinno się jeździć.
-
Tarcze na czas transportu można odkręcić.
Delikatne wygięte tarcze można też naprostować mocno hamując na ostrym zjeździe.
Minimalnie wygięta tarcza nie będzie problemem dla Shimano, nadał łatwo ustawić aby nic nie przycierało. Co innego w beznadziejnych Avidach, tam zawsze coś trze i nie sposób to wyregulować ;p
Poza tym teraz często ludzie sięgają po nowe podobno sztywniejsze tarcze takiego typu:
http://rowerowy.interbikes.eu/file/39321/shimano-tarcza-hamulcowa-deore-xt-sm-rt76.jpg.webp
Sam użytkuję te starego typu czyli zrobione w całości z jednego "metalu" ale od znajomych słyszę wiele dobrego o tych nowych trudniejszych do wykrzywienia.
-
Mechaniczne są tak samo idiotoodporne?
Tak. Z tą różnicą, że nie potrzeba śrubokręta :P
Delikatne wygięte tarcze można też naprostować mocno hamując na ostrym zjeździe.
A to z autopsji, czy z wyobraźni? Hamowałem mocno i krzywa tarcza raczej mi się nie naprostowała. Za to nowa prosta się lekko skrzywiła ;D
-
Nie jest to operacja gwarantująca jakąkolwiek skuteczność ale da się w ten sposób minimalnie wykrzywioną tarczę naprostować ;)
-
Wiadomość usunięta.
-
W swoim MTB mam hamulce tarczowe hydrauliczne. W rowerze szosowym mam hamulce "tradycyjne". Te "tradycyjne" są chyba całkiem niezłe (Shimano Ultegra). Jeżdżę na obu rowerach. Muszę jednak przyznać, że chętnie bym miał hamulce tarczowe również w szosówce. Moim zdaniem hamulce tarczowe są duuużo skuteczniejsze. Napewno dowiodły tego w czasie mojej francuskiej wyprawki podczas długich zjazdów w Wogezach. Jeśli chodzi o awaryjność to jak dotychczas przejechałem ok 19000 km i musiałem tylko raz wymienić klocki.
-
Dorzucę minus do mechanicznych. By wymyć je z gliny, musiałem je zdjąć z roweru, wyjąć klocki i przepłukać w strumieniu. Z czyszczeniem obręczowych jest łatwiej. Inna sprawa, że tutaj spaliłem pół klocków, tak to nie miałbym połowy obręczy ;)
-
a co powiecie o takim rozwiązaniu ?? : (http://magazynbike.pl/photos/pages/files/files/DSC_6398.JPG)
Hamulec typu direct mount za środkiem suportu.
-
to są u-brake. Popularne gdzieś w latach 80, do wczesnych 90. Wtedy ramy nie były zbyt sztywne, a obok supportu jednak było sztywniej niż na górnych widełkach. Jeszcze było kilka innych powodów tego dziwactwa.
-
to są u-brake. Popularne gdzieś w latach 80, do wczesnych 90. Wtedy ramy nie były zbyt sztywne, a obok supportu jednak było sztywniej niż na górnych widełkach. Jeszcze było kilka innych powodów tego dziwactwa.
Jakość hamowania i obsługa wiele się różni od zwykłych "V" ?
-
zdecydowanie bliżej im do szosowych :)
-
Nigdy takich nie używałem, ale tak wydaje mi się, że są bardziej podatne na zabrudzenia spod koła i odpryski z łańcucha, no i sama wymiana klocka od strony napędowej upierdliwa - blisko do łańcucha :P
-
Wiadomość usunięta.
-
Wcale nie takie stare rozwiązanie - czasówki teraz mają tak hamulec;)
[edit] Widzę, że Wilk już podlinkował:D
-
Tak się składa ze przerabiałem wszystkie typy hamulców to krótko podsumuję:
1. V-break - kiedyś podstawa, dobrej klasy v-ki (np. świetne swego czasu lx z prowadzeniem równoległym) nie ustępują pod względem siły hamowania obecnym hamulcom tarczowym mechanicznym. Dodatkowe zalety to łatwość regulacji, dostępność niemal w każdym kraju i cena. Wady to głównie zapychanie się w błocie i spadek siły hamowania deszczu i niszczenie obręczy.
2. Tarczowe mechaniczne - obecnie używam w przełajówce, niewiele lepsze od v'aek, główna przewaga to mniejszy wpływ warunków atmosferycznych na skuteczność hamowania oraz brak ścierania się obręczy. Jakość obsługi konkurencyjna w v-kami. Ale uwaga: dobrze dają radę tylko lepsze modele, te z niższej półki często są gorsze od v'aek.
3. Tarczowe hydrauliczne - rewelacyjne hamulce pod względem siły hamowania, w zasadzie nie mają konkurencji (obecnie używam xtr w góralu) byłyby same zalety gdyby nie upierdliwość regulowania niemal po każdej wymianie dętki (bo koło trochę inaczej się układa) czy nawet zdjęciu i założeniu koła. Wady - cena i regulacje. Dla podróżników kłopotem może być ewentualna awaria związana z rozszczelnieniem układu chociaż ja nigdy się z tym nie spotkałem.
-
To co piszesz to prawda, tylko jeszcze wszystko zależy od tego jak i gdzie się rowerem poruszamy. Jeżeli jeździmy po nizinach, a przy tym po asfaltach, to siła hamowania nie ma takiego znaczenia, przy 20 km/h na płaskim to i butem da się wyhamować ;-) W moim góralu klocki hamulcowe to nie pamiętam kiedy wymieniałem, przypuszczalnie 8-10 tysięcy km temu i dopiero dziś tylne wymieniam. Jak ktoś jeździ w zmiennym terenie, bardziej sportowo, to wtedy faktycznie hamulce robią różnice.
-
Wg. mnie niestety, nawet jeżdżąc po nizinach możesz trafić na sytuację ekstremalną np. jadąc z górki w deszczu zza drzewa wyjeżdża Ci traktor z bronami. Dlatego jeśli możesz to kupuj hamulce najlepsze na jakie Cię stać.
-
to trochę tak jakby mieszkańcom dalekiej północy polecać kupno auta z rozsuwanym dachem, no bo przecież szansa na kilka ciepłych dni w roku istnieje ;)
Nie bagatelizuje zupełnie znaczenia hamulców, natomiast realnie patrząc - szansa na ten traktor z broną to jakieś promile, albo i jeszcze mniej. Sam jeżdżę na zwykłych, tanich v-brake'ach marki no-name, przejechały 34 000 km w różnych warunkach, w tym i wysokich górach, terenie. Do tej pory traktor z broną mi nie wyjechał, ale od teraz będę zachowywał szczególną ostrożność.
-
A cantilever używałeś? :D
Obecnie w moim rowerze to podstawa.
-
Cantilevers siłą hamowania plasują się na poziomie hamulców szosowych. Czyli raczej spowalniają niż hamują;)
-
Bębnówki są najlepsze.Stary praktyk Wam to mówi.
-
Próbowałeś bębnowym hamować z 10km zjazdu z sakwami?:P
-
Bębnowe wygodne do mieszczucha, bo bezobsługowe i trwałe. Ale nie mówmy o nich w kontekście wypraw i gór ::)
-
Cantilevers siłą hamowania plasują się na poziomie hamulców szosowych. Czyli raczej spowalniają niż hamują;)
Przy mojej jeździe więcej nie potrzebuję. Niestety chyba mam popsute bo hamują. :P
-
Różnice czuć głównie po bezpośredniej przesiadce, normalnie wydaje się że to co mamy, hamuje świetnie bo brak jest porównania. U mnie to występuje gdy wsiadam na górala (tarcze-hydrauliczne) po dłuższej jeździe przełajówką (tarcze-mechaniczne) - niestety jest przepaść w mocy hamowania.
-
Mam pytanie o regulację tarczówek hydraulicznych. Lubię gdy klamki są dość "twarde", tymczasem klamka tylnego hamulca daje się już wcisnąć mocno, prawie do końca. Hamuje dobrze, ale konieczność głębokiego wciskania klamki sprawia mi pewien dyskomfort :P Klocki są ciągle dobre, nawet w połowie nie zużyte. Czy to normalne, czy da się z tym coś zrobić?:P
Hamulec - Shimano BR M 355.
-
A kiedy odpowietrzałeś?
-
Nigdy :-P to moje pierwsze tarcze, rower ma dopiero rok i 2000 km przejechane i właśnie próbuję się jakoś nauczyć obsługi :-P przedni hamulec działa świetnie.
-
Jeżeli tak było od początku to pod klamką masz małą śrubkę na imbusa możesz trochę wkręcić powinno pomóc.
Najprościej sprawdzić czy układ jest zapowietrzony to odwrócić rower do góry kołami i kilka razy wcisnąć klamkę hamulca. A potem jak postawisz rower na kołach i od razu wciśniesz klamkę a ona wpadnie (będzie miękka) to znaczy, że układ jest zapowietrzony, jeżeli od razu będzie hamować to jest ok.
-
Odpowietrzyć raz w sezonie nie zaszkodzi, niemniej tył nigdy nie będzie tak twardy jak przód, za długi przewód.
-
rada że śrubką okazała się pomocna, aczkolwiek powoli limit się kończy i na wiosnę trzeba będzie odpowietrzyć. spóźnione podziekowania za pomoc ;-)
-
Hej, odgrzeję tego kotleta!
Co powiecie na stosowanie hydraulicznych tarczówek na wyprawach rowerowych (z sakwami, po górach, w mniej cywilizowanych krajach)? Nigdy nie miałem nic nie-obręczowego, nie-mechanicznego, więc nie wiem... Duża szansa, że się toto rozszczelni? Lub jakoś inaczej popsuje?
Tak myślę, żeby na następną wyprawę (prawdopodobnie Nepal) kupić porządnego górala, a mój stalowy rumak (rocznik '94) może w końcu przejdzie na emeryturę...
-
Jak dla mnie to jest jedyne sensowne rozwiązanie, nawet jeśli trafi Ci się jakaś poważna awaria to nie jest to układ połączony, stracisz co najwyżej jeden hamulec ;-)
-
Któregoś pięknego dnia z niezniszczalnej Magury HS33 wyleciało wszystko. Po jakiś 20kkm.
-
Lepiej kup to co będziesz chciał używać na co dzień. Na wyprawę możesz sobie zapakować do sakwy zapasowy zacisk, zestaw do odpowietrzania i co tam jeszcze trzeba. Chyba nie jedziesz tam na pół roku..? Ewentualnie weź mechaniczne. Avid BB7 w wersji MTN działają już całkiem przyjemnie, choć nie dają tak dobrego czucia jak dobre v-brake lub hydrauliczne tarcze w rowerze vooya.
-
Największe ryzyko uszkodzenia hydraulików to jest transport. Wrzucanie roweru gdzieś na pakę marszrutki, samolot itd. Z połamanym pancerzem da się jechać, z pękniętym przewodem hydraulicznym nie za bardzo.
Zacisk bb7 do zapasu? Klamkę i pancerz kupisz wszędzie :)
-
W sumie jeśli przewody mają być przewlekane przez ramę, to przeciskanie tego w warunkach polowych może być horrorem. Ja akurat kupiłem pancerze o większej średnicy i przewlekania nie zapomnę do końca życia (a robiłem to w domu).