Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt

Wyprawy i wycieczki rowerowe => Inne wyprawowe => : Piotr St w 8 Sty 2017, 20:24

Tytuł: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Piotr St w 8 Sty 2017, 20:24
Witam

Chcialby poruszyc temat stresu przedwyprawowego .Mam 5 paro - tygodniowych wypraw rowerowych na koncie  i przed kazdą strasznie sie stresowałem  . Do tego stopnia ,  że pare razy przekladalem wyprawę  .Dla mnie najcięzej jest zacząc , potem jak juz  jadę  to jest ok . Czy Wy tez tak macie ? Jesli tak to jak sobie z tym radzicie ?  Czy z czasem  i doswiadczeniem  reise fieber zanika  ?
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Radosny_Smok w 8 Sty 2017, 20:46
Z mojego doświadczenia wiem, że nie zanika :) Dla mnie jest to nieodłączna część każdej wyprawy i poniekąd dodaje "uroku" przedsięwzięciu :)

Myślę, że powinieneś się twardo trzymać terminu startu - o konkretnej godzinie wsiadasz na siodełko i ruszasz :) W przypadku korzystania z transportu publicznego skutecznym "wspomagaczem" może być zakupiony wcześniej bilet na konkretną datę i godzinę ;)

Btw: co Cię najbardziej stresuje w wyprawie ?

 
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: laxigen w 8 Sty 2017, 20:50
Ja tam ze stresem problemu nie miałem nigdy, ale przed każdym dłuższym wyjazdem byłem bardzo podekscytowany. Czasem w związku z tym kiepsko było z zaśnięciem. Do tego zazwyczaj kończę pakowanie późną nocą, więc łącząc jedno z drugim wyruszając gdzieś rano jestem ledwie żywy ;)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: RDK w 8 Sty 2017, 21:03
Nie odczuwam stresu "w głowie", ale właśnie poprzez niemożność, problemy z zaśnięciem, stąd często albo wyruszałem niedospany, kończąc wyjazd tak mniej więcej po 36-40h od obudzenia, albo ruszałem dopiero w godzinach około południa.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Piotr St w 8 Sty 2017, 21:11


Btw: co Cię najbardziej stresuje w wyprawie ?

Wydaje mi sie ze stres jest spowodowany wyjsciem z tzw strefy komfortu.Porzuceniem codziennego bezpiecznego zycia  i  wyjazdem  w nieznane . W necie znalazlem  rozmowę z Markiem Beaumontem ktora troche porusza ten temat ( niestety tylko po angielsku )
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: kawerna w 8 Sty 2017, 21:18
Mnie to czasem dopada stres śródwyprawowy 😀 zwłaszcza kiedy 4 dzień z rzędu leje i zaczynam przesiąkać 😉
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: magda w 8 Sty 2017, 21:35
Doskonale rozumiem stres przedwyjazdowy, bo mam go zawsze. To nie jest strach przed niebezpieczeństwem, tylko jak Piotr pisze - wyjście ze strefy komfortu. Nie odwołałam nigdy wyjazdu z tego powodu, ale za każdym razem jak zbliża się data wypadu, zaczyna się szykować i pakować, to dopada mnie stres. Źle śpię, dokucza mi żołądek. Obojętnie czy mam jechać w miejsce dobrze mi znane czy nie - mniejszy lub większy stres jest. Do tego przy podróży środkami transportu wszelakiego mam stres, że nie zdążę, że ktoś mnie gdzieś nie wpuści itd itp. Jak sobie z tym radzę? Realnie analizuję sytuację i zastanawiam się, co się stanie jeśli scenariusz się stanie realny. Jeśli nie zdążę np wysiąść na danej stacji (przecież sobie dojadę do docelowej), jeśli pociąg się spóźni (spóźnię się do pracy, firma nie upadnie) itd itp.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Piotr St w 8 Sty 2017, 22:53
Mnie to czasem dopada stres śródwyprawowy 😀 zwłaszcza kiedy 4 dzień z rzędu leje i zaczynam przesiąkać 😉

Niewygody i niebezpieczenstwa podczas wyprawy to juz cos innego .Tu tez psychika odgrywa wazną rolę ale mi chodzi o  moment samego wyjazdu . Magda i Radosny smok wiedzą w czym rzecz   ;) Ale kazdy jest inny , czesc ludzi pewnie nie ma takich problemów .
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Miciek w 8 Sty 2017, 23:16
Czy z czasem  i doswiadczeniem  reise fieber zanika?
Jak sięgam pamięcią, nigdy nie przeżywałem wielkiego stresu przed podróżą. Raczej podekscytowanie skutkujące bezsennością. I wraz z każdą kolejną wyprawą i nabywaniem doświadczeń, obawy są coraz mniejsze. Czasami wydaje mi się, że najmniej przejmuję się tym, co mi się może stać. Bardziej martwię się o innych - np. że moi pracownicy nie dostaną wynagrodzenia, gdy nie wrócę w terminie z wyprawy itp. :)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: worek_foliowy w 8 Sty 2017, 23:25
Oczywiście denerwuje się przed każdym wyjazdem. Wyjazdu nie opóźniam wyłącznie gdy jestem z kimś sztywno umówiony. Start mojej najdłuższej wyprawy przesuwałem dzień po dniu o dwa tygodnie, ruszyłem bo wręcz wyrzucano mnie z domu ;D (ale nie ma co ukrywać, dopracowałem w tym czasie sprzęt i ekwipunek) Ogólnie mam awersję do ustalonych terminów, z tego powodu unikam wszelkiego transportu publicznego.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Piotr St w 8 Sty 2017, 23:51
No to troche pocieszył mnie fakt ze nie tylko ja tak mam . Z tym przesuwaniem datu odjazdu to mam tak samo jak Worek foliowy . Przeciagam , odsuwam a potem jestem na siebie zly ze tyle czasu zmarnowałem i juz dawno moglem byc w trasie   :lol:
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: remik w 9 Sty 2017, 00:22
Chcę zaplanować pierwszy wyjazd - i już się denerwuję  ;D
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: worek_foliowy w 9 Sty 2017, 00:29
No to troche pocieszył mnie fakt ze nie tylko ja tak mam . Z tym przesuwaniem datu odjazdu to mam tak samo jak Worek foliowy . Przeciagam , odsuwam a potem jestem na siebie zly ze tyle czasu zmarnowałem i juz dawno moglem byc w trasie   :lol:
Bardzo prawdopodobne, że tak jak ja nie lubisz jazdy na rowerze i wypraw. Patrząc racjonalnie wychodzenie z domu nie ma sensu. Po co marznąć, moknąć i męczyć się skoro można sobie siedzieć w domu i coś czytać lub składać rower, kompletować idealny ekwipunek na każde warunki..?

Jeździć na rowerze chce mi się tylko gdy mam towarzystwo (wtedy zawsze jest fajnie), mam nowy sprzęt do przetestowania lub jadę spontanicznie, bez dokładnego zbadania trasy. Zbyt dogłębne zaplanowanie trasy sprawia, że czuję się jakbym trasę już zaliczył / mam wystarczająco dokładne jej wyobrażenie i realne jej przebycie pozbawione jest dla mnie sensu.

Chcę zaplanować pierwszy wyjazd - i już się denerwuję  ;D
Nic nie planuj Piracie!
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Radosny_Smok w 9 Sty 2017, 07:15
Mnie to czasem dopada stres śródwyprawowy 😀 zwłaszcza kiedy 4 dzień z rzędu leje i zaczynam przesiąkać 😉

Ja tak mam mniej więcej w 2/3 wyjazdu (niezależnie czy trwa tydzień czy miesiąc) Wtedy najchętniej walnąłbym się w trawę i patrzył w chmury ;).

Co do nasiąkania, to chyba najbardziej opadają ręce gdy uda Ci się wszystko ładnie wysuszyć po kilku dniach ulew, a po godzinie jazdy wszystko wraca do stanu poprzedniego  ;)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: rufiano w 9 Sty 2017, 10:12
ja nie mam czegoś takiego jak stres :P
choć przed wyjazdem do ameryki płd..stawiliśmy się na lotnisko,dzień wcześniej ;D
 
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: miki150 w 9 Sty 2017, 10:40
Prawie zawsze. Najbardziej stresują mnie środki transportu, szczególnie, tak jak podjazdy pisał, kiedy mogą być problemy z przewiezieniem roweru. Kilka razy nawet dopadał mnie jakiś straszny ból głowy, który przechodził kiedy już wsiadałem na siodełko, lub zakładałem plecak.

Mam bardzo dużo wypraw na koncie, więc pewnie samo się nie poprawi. Może muszę się udać do jakiegoś specjalisty :)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: latant w 9 Sty 2017, 13:16
Stres to za dużo powiedziane ale rise fiber pojawiło się z wiekiem i nasila się  :-[ . Wcześniej jadę i luz a teraz zaczynam zastanawiać się, więc szybko wyłączam uczucia i jadę. Widzę dziwną zależność z pojawieniem się dzieci  ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Alois Lerche w 9 Sty 2017, 14:32
Raczej podekscytowanie skutkujące bezsennością.

I to właśnie jest Reisefieber a te obawy to raczej nie mieszczą się w zakresie tego terminu...
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: globalbus w 9 Sty 2017, 15:11
Ja mam odwrotnie, dopiero po paru dniach orientuję się, że jestem na wyprawie.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: poziom w 9 Sty 2017, 15:18
Prawie zawsze. Najbardziej stresują mnie środki transportu, szczególnie, tak jak podjazdy pisał, kiedy mogą być problemy z przewiezieniem roweru. Kilka razy nawet dopadał mnie jakiś straszny ból głowy, który przechodził kiedy już wsiadałem na siodełko, lub zakładałem plecak.

Mam bardzo dużo wypraw na koncie, więc pewnie samo się nie poprawi. Może muszę się udać do jakiegoś specjalisty :)

@globalbus - zrobiłes mi dzień tym tekstem :)
@miki - musisz sobie wytłumaczyć, że jak nawet nie wezmą Ci na przykład roweru do pociągu..to co? Co sie takiego stanie? Pojedziesz następnym albo ruszysz na wyprawę z dworca i pojedziesz inną trasą :). Luzzz. Być może, nie jestem psychologiem, za bardzo się przejmujesz rzeczami, które de facto, szczególnie podczas urlopu, nie mają aż takiego znaczenia. A tak swoją drogą: często się Twoje obawy sprawdzają?
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: miki150 w 9 Sty 2017, 15:31
Być może, nie jestem psychologiem, za bardzo się przejmujesz rzeczami, które de facto, szczególnie podczas urlopu, nie mają aż takiego znaczenia.

Pewnie tak :), chociaż jak lecisz na kilka miesięcy przez Atlantyk, to zaczynają mieć znaczenie. :)

Nic strasznego się nigdy nie stało, ale sporo miałem użerania się z różnymi ludźmi odnośnie roweru. Zresztą nie chodzi o to, że jakoś panikuję, że coś się nie uda, tylko mnie takie podróżowanie po prostu męczy i denerwuje. Nie ma dla mnie lepszego początku podróży niż ruszenie na kółkach spod domu. :)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Miciek w 9 Sty 2017, 15:35
Zwykle na wyprawach podróżuję dużo pociągami - na miejsce startowe i z powrotem. I chyba za każdym razem misternie układany plan kilka miesięcy wcześniej legł w gruzach, gdyż albo pociąg się spóźnił wiele godzin (na Węgrzech) albo był odwołany (w Szwajcarii) albo zepsuł się na trasie (Niemcy) albo była zastępcza komunikacja autobusowa i nie wpuścili mnie z rowerem (Słowacja) albo powódź zmyła most (Niemcy). Teraz też planuję, ale już z góry się nastawiam, że i tak początek podróży będzie z różnymi przygodami :)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: poziom w 9 Sty 2017, 15:36
@miki ale jak lecisz przez atlantyk, to wcześniej już wiesz, że Ci rower wezmą ;).
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: miki150 w 9 Sty 2017, 15:41
Dobre sobie.  :D

Ostatnio udało mi się polecieć z rowerem z Gdańska do Goteborga rzutem na taśmę, bo akurat było opóźnienie i spakowałem przezornie zapas folii stretchowej. Zdążyłem rozpakować rower, dać do inspekcji i go powtórnie zapakować. Powód: nie mieścił się w skanerze, a panowie mieli ochotę zobaczyć co mam w zalakowanej razem z rowerem sakwie. :)

A jak lecisz z kilkoma przesiadkami, szczególnie na osobnych biletach, to praktycznie zawsze są jakieś przygody.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: poziom w 9 Sty 2017, 15:43
No dobra, ale gdybyś spakował rower...jak mniemam zgodnie z zasadami, czyli bez sakwy, to pewnie nie byłoby problemu(?).
Innymi słowy, można sobie stresujące sytuacje zminimalizować.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: sinuche w 9 Sty 2017, 16:12
Za dużo planujecie i później macie stresy (że coś się nie uda). :)
Ja wiele nie planuję, co najwyżej kierunek, a i ten zdarzyło mi się zmienić na starcie. Często podjeżdżam pociągami, nie zdążę, to czekam, albo zmieniam trasę na rowerową.
Jest pełen luz i improwizacja, trasę modyfikuję na bieżąco. Możliwe, że przez to tracę, czegoś nie zobaczę, zdarzają się pomyłki (jak wtedy, gdy przy zakupie biletu, pomyliłem Łotwę  z Litwą i zorientowałem się dopiero na promie, że płynę w trochę innym kierunku niż zamierzałem), ale mi to odpowiada.
Nic nie muszę.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: magda w 9 Sty 2017, 17:33
Na dworce czy lotnisko to ja zawsze dojeżdżam duuużo przed czasem aby mieć spokojną głowę że ze wszystkim zdążę. Ale i tak stres jest. Taki mój urok i tego pewnie nie zmienię więc uczę się z tym żyć ;)
Podjazdy, jak masz wybór połączeń to świetnie, ale nie zawsze tak jest, ja np wracając z Sudetów albo tracę dzień albo jadę nocnym którym mogę nie zdążyć do pracy.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: m+k w 9 Sty 2017, 19:02
U mnie jest taki "pozytywny" stres. Cieszę się gdy wyjeżdżamy i w zasadzie jest to bardziej podekscytowanie. Zawsze staramy się wyjeżdżać sporo przed np. odlotem, żeby mieć czas na ewentualne dodatkowe niespodziewane atrakcje. Staramy się zawsze tak przygotować aby nie martwić się o to czy nas zatrzymają na bramkach na lotnisku albo czy mamy niewłaściwie zapakowany rower lub za ciężki bagaż. Oczywiście nigdy nie jesteśmy wyluzowani, towarzyszy nam taki dreszczyk przed wyprawą a sama myśl, że za chwilę rozpocznie się przygoda - bezcenne.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: remik w 9 Sty 2017, 21:20
Cytat: worek_foliowy
Nic nie planuj Piracie!

Ale - że co , że tak na żywioł , pełen spontan za pierwszym razem .. ?
Sugerujesz zależność między planowaniem a stresem ?  ;D
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: worek_foliowy w 9 Sty 2017, 22:51
Ale - że co , że tak na żywioł , pełen spontan za pierwszym razem .. ?
Sugerujesz zależność między planowaniem a stresem ?  ;D
W życiu staram się stosować zasadę planowanej improwizacji. Trzeba oszukiwać swój umysł. Moja najdłuższa do tej pory wyprawa planowo miała mieć około 2,6 tys. km. Starałem się dzielić sobie trasę na odcinki, np. najpierw wyjechać z Polski, potem dotrzeć do Rumunii, wyjechać z niej, dojechać do Albanii. Pierwotnie planowałem się ewakuować autostopem, ale łapanie nie szło i wróciłem na rowerze (stwierdziłem, że będzie szybciej), robiąc w sumie 4 tys. km. Gdybym z góry zaplanował, że mam tyle zrobić, to dużo trudniej byłoby mi ruszyć.

Stosuję podejście nie ważne ile przejadę, byle się ruszyć, będzie mi się chciało to pojadę więcej. Zdecydowanie bardziej chce mi się jechać gdy już jestem w trasie, niż kiedy właśnie mam ruszać. Łatwiej wybrać się na wycieczkę 20 km niż 100 km, a zawsze tę pierwszą może wydłużyć ;)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: zws w 10 Sty 2017, 05:45
Ja nie mam szczególnych stresów przed wyjazdem. Pewnie zależy jaki wyjazd. Podobnie jak podjazdy wcześniej zbieram możliwie dużo informacji, tworzę szczegółowy, przewidywany ślad + poi z możliwymi noclegami i żywnością. Czas planuję na pierwszy i przedostatni dzień, reszta spontan. Przed wyjazdem wyłączam myślenie co może się nie udać (na to był czas wcześniej) i już chcę tam być :)

Myślę, że występuje zależność między planowaniem a stresem, ale czy to nie jest część zabawy ? :)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Kot w 10 Sty 2017, 07:27
Nie mam chyba takiego stresu. Przed wyjazdem śpię zupełnie normalnie. Nie zastanawiam się też milion razy, czy czegoś nie zapomniałam.
Czasem jestem lekko poirytowana, jeśli np. pociąg ma opóźnienie, albo gdy przy odprawianiu roweru przed lotem wyskakuje konieczność załatwiania dodatkowych papierków, czy biegu do bramki, która jest na drugim końcu hali. Ale to bym raczej nazwała złością, nie stresem wyprawowym.
Przed wyjazdem czuję radość. Nigdy nie zdarzyło mi się odwlekać wyjazdu z powodu obaw. Raczej jest odwrotnie: mam ochotę popchnąć czas, aby to było teraz, zaraz. A na wyjeździe - aby ten czas zwolnił i abym mogła dłużej być na wakacjach.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Janus w 10 Sty 2017, 14:29
Mam tak samo jak kot :) Zazwyczaj nie mogę się doczekać wyjazdu i jestem nim podekscytowana, nie przerażona. Uwielbiam planować podróż, wyszukiwać informacje o różnych miejscach czy trasach, choć zdarzało mi się też układać całą trasę zupełnie spontanicznie, już na miejscu, albo jechać trasą zaplanowaną przez kogoś innego. Bardzo lubię odwiedzać nowe (i znane już) miejsca, choćby na kilka godzin. Lecąc w dalekie miejsca obmyślam zawsze, jak by tu po drodze zobaczyć coś jeszcze.

Bardzo lubię też podróże samolotem i pociągiem, nawet jeśli są długie i męczące - dzięki temu czuję, że podróż naprawdę się zaczęła :) Sporo razy docierałam na lotnisko "na styk" (nie lubię czekania), raz już po odprawie zorientowałam się, że nie mam paszportu, kilka razy wywoływano mnie też przez głośniki, ale nie śni mi się to po nocach :) Z rowerem na szczęście nigdy nie miałam problemu - zawsze dokładnie czytam, co mi wolno, rezerwuję miejsce na rower, sakwy pakuję osobno itp., czasem pewnie pomaga fart czy mina smutnego psa, w Patagonii byłoby ciężko bez mikiego. Po prostu nie martwię się kłopotami z rowerem na zapas, tak samo jak nie martwię się, że w lesie może zaatakować mnie szalony morderca czy niedźwiedź.

Nie wiem, czy da się pozbyć lęku przed podróżami, ale mnie pewności siebie dodała na pewno moja pierwsza samotna podróż (i jednocześnie pierwszy lot samolotem) - mając 17 lat poleciałam na dwa tygodnie do Japonii. Od tamtej pory żadna podróż nie była mi straszna - chyba tylko raz miałam przed wyjazdem lekkiego pietra (2 miesiące solo w Norwegii), ale przeszło mi jak tylko wsiadłam do samolotu. Przed jedną z podróży rowerowych śniło mi się też kilka razy, że łamię nogę czy rękę i nie mogę pojechać, ale był to raczej objaw "niemogęsiędoczekania" niż strachu :)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: hindiana w 16 Sty 2017, 12:27
Za dużo planujecie i później macie stresy (że coś się nie uda). :)
Ja wiele nie planuję, co najwyżej kierunek, a i ten zdarzyło mi się zmienić na starcie. Często podjeżdżam pociągami, nie zdążę, to czekam, albo zmieniam trasę na rowerową.
Jest pełen luz i improwizacja, trasę modyfikuję na bieżąco. Możliwe, że przez to tracę, czegoś nie zobaczę, zdarzają się pomyłki (jak wtedy, gdy przy zakupie biletu, pomyliłem Łotwę  z Litwą i zorientowałem się dopiero na promie, że płynę w trochę innym kierunku niż zamierzałem), ale mi to odpowiada.
Nic nie muszę.

Dobrze się mówi gdy zawsze można dotrzeć do domu na kołach. My mieszkamy na wyspie i samolot jest dla nas jedyną opcją powrotu do domu. Dodatkowo zawsze wracamy na ostatnią chwilę żeby maksymalnie wykorzystać wolne. Kiepskie historie się zdarzają, np kiedy lecieliśmy lotem łączonym z Helsinek przez Heathrow do Dublina, dzień przed wylotem odmówiono nam zabrania rowerów na drugą część podróży (British Airways). Przebukowaliśmy, straciliśmy kupę kasy, a potem nam te rowery w Heathrow zgubili i odzyskaliśmy je dopiero po kilku dniach. Nie mam reise fieber, to Sum się bardzo denerwuje, ale też na nim spoczywa główny ciężar odpowiedzialności za porządne spakowanie 3 rowerów i bezpieczny ich transport. Z pociągami też zawsze jest mnóstwo zamieszania. W tym roku w Hiszpanii zdrowo się musieliśmy nagimnastykować żeby znaleźć połączenie z Andaluzji do Madrytu tak żeby można było kupić bilet na rowery. Dopóki człowiek sam kręci to jest super, ale podróż środkami publicznymi bywa koszmarem.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Sandi w 28 Lut 2017, 10:44
Zawsze jestem podekscytowana, już na kilka tygodni przed planowaną wyprawą. Stres pojawia się zazwyczaj dzień przed i jest związany z PKP  :lol: Podczas ostatniej rowerowej wycieczki musiałam dostać się pociągiem z Warszawy do Augustowa. Wysiadając na dworcu w Augustowie, wszyscy ( ok 20 osób w tym większość z sakwami ) musieliśmy przeciskać się z rowerami przez wąskie wyjście, bo duże drzwi wagonu rowerowego z przyczyn nieznanych nam i konduktorowi były zamknięte. Przy tym byliśmy niemile poganiani przez Straż Ochrony Kolei, bo konduktor chciał już odjeżdżać. Na tej samej wyprawie wracając z Siedlec do Warszawy, ledwo zdążyłyśmy wsiąść do pociągu. Właściwie ja zdążyłam z trudem upychając rower między innymi pasażerami. Pociąg zaczął ruszać nie zważając na to, że koleżanka z którą byłam jest jedną połową roweru w pociągu, a drugą na peronie. Uratowały ją krzyki innych pasażerów, żeby zatrzymać pociąg. Także adrenalina była :) Jedynie powrót Pendolino z rowerem, z Gdyni do Krakowa miło wspominam :) Zawsze odczuwam mniejszy lub większy stres nim dotrę do punktu startu wycieczki. Mija on w momencie kiedy wsiadam na rower i ruszam w trasę :)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Turysta w 28 Lut 2017, 13:05
Gdybyś do tego Pendolino wsiadała z rowerem gdzieś na trasie, też nie wspominałabyś miło.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Sandi w 28 Lut 2017, 20:50
Gdybyś do tego Pendolino wsiadała z rowerem gdzieś na trasie, też nie wspominałabyś miło.

Pewnie masz rację
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: emes w 28 Lut 2017, 21:00
Dla mnie najcięzej jest zacząc , potem jak juz  jadę  to jest ok . Czy Wy tez tak macie ?

Jedyny stres jaki odczuwam to związany z podróżą innym środkiem transportu. Samolot to już jest wyjątkowa spina. Czy ktoś mi roweru nie cofnie na odprawie, czy go nie zgubią, nie zepsują. Potem jest już luz. Po odpowiedziach powyżej widzę, że to dość powszechne źródło stresu.

Cytuj
Jesli tak to jak sobie z tym radzicie ?

Jeśli to możliwe, wyjeżdżam rowerem z samego domu. Wtedy mam największą kontrolę nad sytuacją.

Cytuj
Czy z czasem  i doswiadczeniem  reise fieber zanika  ?

A jeśli zanika, to czy nie jest to znak, że jeździsz na nie dość ambitne wyprawy? :)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: globalbus w 28 Lut 2017, 21:14
A jeśli zanika, to czy nie jest to znak, że jeździsz na nie dość ambitne wyprawy? :)
Alternatywnie, można być już tak zmęczonym życiem, że jest ci wszystko jedno. Polecam ten styl.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: łatośłętka w 28 Lut 2017, 21:27

Styl zmęczenia życiem (wszystko jedno) polecasz?
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Iwo w 28 Lut 2017, 21:32
Alternatywnie, można być już tak zmęczonym życiem, że jest ci wszystko jedno.

O Boże, ale żeby w twoim wieku? :)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: globalbus w 28 Lut 2017, 21:37
Może niekoniecznie polecam doprowadzanie się do tego stanu, ale jego skutki bywają całkiem przyjemne. W pewnym momencie jest ci wszystko jedno, czy lecisz samolotem, czy jednak może nie. Nie interesuje cię, co hałasuje obok twojego namiotu, a twoja reakcja ogranicza się do szturchnięcia stelażem, by odstraszyć zwierzęta.
Biurokratyczne gówno też znacznie łatwiej idzie, gdy postawisz się w miejscu obserwatora. Na przykład Mongołowie szturmujący budynek celników są nawet do pewnego stopnia zabawni.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: łatośłętka w 28 Lut 2017, 21:52

No ale wówczas zdarzenia, okoliczności raczej cię obijają, w tych uczestniczysz mniej; z jakiegoś powodu w drodze trwasz, przy robieniu odległości obstajesz. Licznik wprawdzie kilosy bije, serce jednak przykurczone, powieki opadłe.

No przecież nie w takim stanie cykłeś to najładniejsze zdjęcie świata (z kalendarza)?!
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: globalbus w 28 Lut 2017, 22:06
Właśnie w takim. W przypadku podróży "bycie obserwatorem", to chyba clue całej tej zabawy.
Trybiki są podobne, to jedynie zamiana rytuału pt. "wstać, praca, powrot, odpoczynek" na trochę inny, ale jednak bardzo podobny.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: miki150 w 28 Lut 2017, 23:20
Jest pewien (chyba nawet opisany w psychologii) syndrom pokerzysty, który przegrał całą wypłatę i teraz już mu to obojętne czy przegra dom. Mam nadzieję, że nie o tym mowa :)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Janus w 1 Mar 2017, 06:13
W przypadku podróży "bycie obserwatorem", to chyba clue całej tej zabawy.
Trybiki są podobne, to jedynie zamiana rytuału pt. "wstać, praca, powrot, odpoczynek" na trochę inny, ale jednak bardzo podobny.
Chyba nie jest aż tak źle, skoro coś jednak motywuje Cię do zmiany rytuału z "praca" na "podróż", choćby i były według Ciebie bardzo podobne :)
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Kot w 1 Mar 2017, 07:27
Alternatywnie, można być już tak zmęczonym życiem, że jest ci wszystko jedno. Polecam ten styl.

Styl znam, jest mi bardzo bliski.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: łatośłętka w 1 Mar 2017, 08:19
Właśnie w takim. W przypadku podróży "bycie obserwatorem", to chyba clue całej tej zabawy.
Trybiki są podobne, to jedynie zamiana rytuału pt. "wstać, praca, powrot, odpoczynek" na trochę inny, ale jednak bardzo podobny.

Jesteś przerośnięty, w sensie: możliwie dostępny program już przerobiłeś. Na tym poziomie dalej, więcej, wyżej już nie ma.

W świecie rowerów, podróży z pewnością jesteś Bodhisattwą.

(A tę fotkę bym se gdzieś b. chętnie chlasnął - lamnie tam jest wszystko +n.)


Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: Król Julian w 1 Mar 2017, 14:20
Zawsze jestem podekscytowana, już na kilka tygodni przed planowaną wyprawą. Stres pojawia się zazwyczaj dzień przed i jest związany z PKP  :lol: Podczas ostatniej rowerowej wycieczki musiałam dostać się pociągiem z Warszawy do Augustowa. Wysiadając na dworcu w Augustowie, wszyscy ( ok 20 osób w tym większość z sakwami ) musieliśmy przeciskać się z rowerami przez wąskie wyjście, bo duże drzwi wagonu rowerowego z przyczyn nieznanych nam i konduktorowi były zamknięte. Przy tym byliśmy niemile poganiani przez Straż Ochrony Kolei, bo konduktor chciał już odjeżdżać. Na tej samej wyprawie wracając z Siedlec do Warszawy, ledwo zdążyłyśmy wsiąść do pociągu. Właściwie ja zdążyłam z trudem upychając rower między innymi pasażerami. Pociąg zaczął ruszać nie zważając na to, że koleżanka z którą byłam jest jedną połową roweru w pociągu, a drugą na peronie. Uratowały ją krzyki innych pasażerów, żeby zatrzymać pociąg. Także adrenalina była :) Jedynie powrót Pendolino z rowerem, z Gdyni do Krakowa miło wspominam :) Zawsze odczuwam mniejszy lub większy stres nim dotrę do punktu startu wycieczki. Mija on w momencie kiedy wsiadam na rower i ruszam w trasę :)
Zacytowałem bo to jest też moja relacja. Ten sam stres. Podobne przygody.
Po ostatniej bitwie w Białymstoku o wciśnięcie rowerów do wagonu. Kolejnej kampanii na dworcu W-wa Centralna. Moja córka stwierdziła, że ma serdecznie dość połączenia PKP-Rower. To jest fascynujące, że lata płyną ale jedno jest stałe "że się nie da". Może powinni zatrudnić tam np wróżkę, która z układu planet przewidzi, że na koniec długiego sierpniowego weekendu z Białegostoku do Warszawy, a właściwie dalej całej Polski będą wracać ludzie z plecakami i rowerami. Wygląda na to że to ich cholernie zaskoczyło.
A kolejny stres to rower w środku - sakwy na peronie i odwieczne pytanie "czy odjedziemy w komplecie"?
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: globalbus w 1 Mar 2017, 17:46
Jesteś przerośnięty, w sensie: możliwie dostępny program już przerobiłeś. Na tym poziomie dalej, więcej, wyżej już nie ma.
Bez przesady, ja tu tylko emeryckim tempem sobie jeżdżę. Jak w starym kawale, "jeśli robisz coś dobrze, to na pewno jest na świecie jakiś azjata, który robi to lepiej od ciebie". Porównywanie się z innymi zawsze jest skazane na porażkę.
Szukanie własnych ograniczeń to już zupełnie inna sprawa. Na długich dystansach bez odpoczynku, mój układ trawienny mocno protestuje, więc na to się nie porywam. Dlugie dystanse z przerwami, tutaj już problemu nie ma.

Chyba nie jest aż tak źle, skoro coś jednak motywuje Cię do zmiany rytuału z "praca" na "podróż", choćby i były według Ciebie bardzo podobne :)
Próbowałem dojść do wniosku, że skoro jest to bardzo podobne, to czemu przed tym drugim mam się stresować?
No, chyba, że kogoś stresuje praca, to inna sprawa.

Jest pewien (chyba nawet opisany w psychologii) syndrom pokerzysty, który przegrał całą wypłatę i teraz już mu to obojętne czy przegra dom. Mam nadzieję, że nie o tym mowa :)
Jesteś całkiem blisko. Na pewno jest coś nie po kolei w głowie, ale zdaje sobie z tego sprawę.
Tytuł: Odp: Stres przedwyprawowy - reise fieber
: łatośłętka w 1 Mar 2017, 18:15

Nie w tempie rzecz (zaś on nie o tempie pisał).
Bez porównywania.