Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Sprzęt, ekwipunek i odzież => Odzież i obuwie rowerowe => : EASYRIDER77 w 18 Sty 2024, 11:22
-
smutne to jak duże znane marki wykorzystują tanią siłę roboczą.
Ale czasem ciężko kupić coś z napisem Made in Poland.
-
smutne to jak duże znane marki wykorzystują tanią siłę roboczą.
Ale czasem ciężko kupić coś z napisem Made in Poland.
Nie znane marki, tylko ich klienci. Czyli my. Znane marki nam tylko to organizują. Przecież wiemy.
-
Dopiero ktoś tu pisał, że Crosso powariowało z cenami :) Jak by przerzucili produkcję do Azji to pewnie taniej by było.
Teraz rządzi najniższa cena, nie liczy się kto i w jakich warunkach to robi. Ma być tanio. Nawet jakość przestała się liczyć.
-
smutne to jak duże znane marki wykorzystują tanią siłę roboczą.
Rozumiem ten punkt widzenia, ale z drugiej strony może to jest tak, że dzięki tym dużym firmom, ludzie mają jakąkolwiek możliwość pracy / zarobku? Jeśli duże firmy nie zamykają nikogo w obozach pracy, nie zmuszają itd, to punkty widzenia mogą być różne.
-
Ale mogą też zapewnić trochę lepsze warunki w tych fabrykach, szczegolnie, jeśli pracują tam dzieci.
-
To jest tak, jak płacz nad warunkami pracy robotników w zakładach włókienniuczej Łodzi w końcu XIX w. Tylko, jak zestawić to z warunkami życia małorolnego chłopa, czynszownika lub parobka dworskiego (polecam książkę "Chłopki") to okazuje się, ze i tak dawało postęp. Nie ma dobra i zła, wszystko jest relatywne.
-
Spodziewam się, że za dekadę większość człowieków w fabrykach będzie zbędna. Ostaną się serwisanci robotów...
-
Ale mogą też zapewnić trochę lepsze warunki w tych fabrykach, szczegolnie, jeśli pracują tam dzieci.
no też tak myślę właśnie,
Rozumiem ten punkt widzenia, ale z drugiej strony może to jest tak, że dzięki tym dużym firmom, ludzie mają jakąkolwiek możliwość pracy / zarobku? Jeśli duże firmy nie zamykają nikogo w obozach pracy, nie zmuszają itd, to punkty widzenia mogą być różne.
też się nad tym zastanawiałem, co by Ci ludzie robili gdyby tych fabryk nie było, ale nie wypowiadam się bo nie znam tamtejszych realiów.
-
Zanim coś kupimy warto też zastanowić się nad śladem węglowym i czy jest to co kupujemy nam potrzebne. Np buty... jest sporo ludzi którzy kochają buty i kupują ich ogrom. A to koszmarny opad, bardzo trudny albo i niemożliwy do przetworzenia. Ubrania są przyjaźniejsze, ale zalewają nas. Jest ich ogrom, często bardzo słabej jakości. Często nowe lecą na śmietnik, bo się nie sprzedały a weszła już nowa kolekcja. Albo ludzie wywalają dobre ubrania bo kupili nowe, bo nie założy baba tej samej sukienki na 2 wesela, albo koszulki z zeszłego roku na siłke. Na takie wybory mamy łatwiejszy wpływ, doszukiwanie się rzetelnych informacji które firmy dobrze traktują pracowników wymada więcej wysiłku. BTW - polski gigant już nieraz był wymieniany na czarnych listach (polecam poczytać np https://oko.press/fast-fashion-raport-pandemia) a tania marka młodzieżowa sin... robi taki chłam że po jednym praniu ciuchy nadają się do śmieci. Kiedyś się skusiłam ze względu na cenę, teraz omijam szerokim łukiem i nie zamierzam wspierać.
-
Wszystko pięknie ładnie tylko trzeba odpowiedzieć na jedno pytanie. Czy my jako konsumenci kupujący ten towar jesteśmy skłonni zapłacić więcej za lepsze warunki w azjatyckich fabrykach, za buty, które posłużą 2-3 sezony itp. To wszystko kosztuje i musi mieć odzwierciedlenie w cenie.
-
Wszystko pięknie ładnie tylko trzeba odpowiedzieć na jedno pytanie. Czy my jako konsumenci kupujący ten towar jesteśmy skłonni zapłacić więcej za lepsze warunki w azjatyckich fabrykach, za buty, które posłużą 2-3 sezony itp. To wszystko kosztuje i musi mieć odzwierciedlenie w cenie.
Większość butów mam z Europy - albo Rumunia, albo klepane na Słowacji jak AKU, Lowa czy Hanwagi. We Włochaczach Zamberlany szyją, Andrews'y, niektóre La sportivy.
Stawiając na produkty Kaczogrodzkie - jest przecież Hanzel, całe zagłebie ciżem w Żarkach nad Myszkowem...
Ale ubranie kupić lokalne to spore wyzwanie - niby patriotycznie kupuję polary z Milo - ale tam etykietka prawi coś o Bangladeszu :icon_redface: To samo Montano
Attiq'a szyją u nas - ceny mają takie same jak duże brandy z fabrykami w Azji
-
Ja mam buty ASOLO wyprodukowane w Rumunii jakoś 20 lat temu. Służą do dzisiaj, kosztowały wtedy coś koło 6 stówek. Teraz to pewnie ze 2 tys by musiały kosztować :) ale bym dał :)
-
Dziękuję, easyrider77.
-
Zanim coś kupimy...
Ja bym się zastanowił przede wszystkim, po co kobieta kupuje dwie sukienki, miast jednej? I... dojdziemy do ciekawych wniosków:)
Ładnych parę lat temu nazad, poddałem krytyce moje dwie, mocno lewicowe koleżanki. Jedna miała wtedy dwadzieścia parę lat, druga mocno po trzydziestce. Obie mocno wyemancypowane. Powiedziałem prosto - do czego stworzyła je natura. Zostałem niemal zlinczowany przez kobiece grono i przez tą starszą - niewymownie:)
Dzisiaj obie są... matkami i macierzyństwo przywróciło im "godność". Starsza zmuszona była z mężem adoptować szkraba i świat jej się poprzestawiał. Młodsza ma dwójkę. Zupełnie inny sens życia.
Mark Twain wiek temu wyraził się, czym jest cywilizacja. To niekończący się ciąg potrzeb, których nie potrzebujemy. Przez to gubimy sens życia (przetrwania gatunku ludzkiego).
Naprawdę, z punktu widzenia rodziców tych pracujących dzieci, dyskusje o śladzie węglowym są po prostu śmieszne.
Wraz z cywilizacyjnym rozwojem, większość facetów będzie niewieściała a kobiety będą miały o niebo więcej do powiedzenia. To wszystko prowadzi do upadku danej cywilizacji.
Ot, taki nieuchronny proces.
14-letnia dziewczynka umiera pod centrum handlowym i nikt się nią nie interesuje, bo...
Bo fchuj tematów zastępczych, jak choćby ta dyskusja.
Bo ważniejsza jest estetyka roweru.
Może dlatego z tyłu mojej głowy rodzą się pomysły, które się... rodzą. Może dlatego kupuję głównie używane rzeczy i wspominam Grzesiuka, który na "przedwojennym" rowerze zrobił ponad 200km jadąc po rabankę, bo lepiej jechać niż iść.
Zapytajmy ukraińskiego żołnierza, co sądzi o estetyce roweru. Co sądzi o swoich rodakach, którzy przebierają teraz w sukienkach, narzekając przy tym, że całe wynagrodzenie muszą wydawać na utrzymanie i tak mało mogą odłożyć. A tak by chcieli przecież godnie żyć...
-
Zanim coś kupimy warto też zastanowić się nad śladem węglowym i czy jest to co kupujemy nam potrzebne.
Nad tym zastanawiają się nieliczni. Z niezłym przybliżeniem można powiedzieć, że nikt. To się nie liczy. Liczy się mile połaskotane ego. Bo ja mam nowy ciuch, nowe buty, patrzcie: stać mnie na to, na wakacje poleciałem na Bali bo już chyba dalej się nie da... Skromność i myślenie prospołeczne wyszły z mody. Kto tak wychowuje dzieci?
Produkcja, handel... Tylko kasa się liczy. Marketing bezwzględnie ryje berety. Biedronka: kup dwa - będzie taniej, trzeci produkt za złotówkę. Potem te tańsze produkty lądują w śmietniku, bo termin ważności przekroczony.
Taki się zrobił ten świat. Politycy się nad tym nie zastanawiają, bo mają swój cyrk, swoje ego.
-
Przez to gubimy sens życia (przetrwania gatunku ludzkiego).
Każdy sens zinterpretuje inaczej - właściwe to samemu go nada. Dla mnie przedłużanie gatunku sensu jakiegokolwiek nie ma, bo ani to gatunek zagrożony, ani wartościowy...
A i sensu większego nie widzę, zarówno mojego jak i 99% społeczeństwa, które w rozwój cywilizacji niewiele wnosi, często wręcz go stopując.
-
Kto się zastanawia na śladem węglowym. Dzięki pomysłom typu SMART czy PRIME ludzie kupują i zwracają miliony towarów. I tak jeżdżą sobie one tam i z powrotem raz..drugi , trzeci. Bo darmowa wysyłka jest :)
-
Przez to gubimy sens życia (przetrwania gatunku ludzkiego).
Każdy sens zinterpretuje inaczej - właściwe to samemu go nada. Dla mnie przedłużanie gatunku sensu jakiegokolwiek nie ma, bo ani to gatunek zagrożony, ani wartościowy...
A i sensu większego nie widzę, zarówno mojego jak i 99% społeczeństwa, które w rozwój cywilizacji niewiele wnosi, często wręcz go stopując.
Takie (nasze) zachowania, które budzą Twoją wątpliwość/troskę, są właśnie skutkiem rozwoju cywilizacyjnego. Przychodzi czasami refleksja (post autora) ale kula toczy się dalej i to po równi pochyłej. Podcinamy gałąź, na której siedzimy, tylko dlatego, że nie interesuje już nas przetrwanie (vide Twoje konkluzje). Realizujemy wyższe potrzeby ale ewolucja czuwa. Eliminuje po prostu z "rynku życia".
Ślad węglowy... W ogóle nie ma znaczenia. Jest elementem gry.
Dlaczego stoicyzm znowu osiąga popularność...? Dbaj o siebie i bliskich a nie o studnie w Czadzie czy los dzieci w Afryce. Tym bardziej, że twoje umierają na ulicy.
-
Mam i noszę jedne buty kupione jeszcze w liceum, czyli z 20 lat temu minimum. Przed wyjściem do sklepu zastanawiam się czy na pewno potrzebuję kupić to co planuję i czy może da się coś używanego dorwać sensownie. I tak mam dużo rzeczy, wiem. Natomiast na ile jestem w stanie to się ograniczam. Ciuchów kupuję mało, albo i bardzo mało. Cieszę się jak coś mi służy latami, a nie wywalam bo to już stare i nie wypada nosić. Jak słyszę że ktoś ma np 20 par bryczesów to mnie skręca - po co? Zimowe np mam jedne, kupione za grosze używki. Przecież to można wyprać i dalej nosić... Może mój wkład jest niewidoczny, ale jak ze 100 osób zrobi równie mały wkład to już całościowo coś to da. Dlatego uważam że nie warto patrzeć przez pryzmat tego co inni robią, tylko robić swoje i albo mieć wylane albo satysfakcję że robi się cokolwiek by na świecie było lepiej, czy też mniej źle.
-
Politycy się nad tym nie zastanawiają, bo mają swój cyrk, swoje ego.
Politycy mają z tego VAT... :P
-
Spodziewam się, że za dekadę większość człowieków w fabrykach będzie zbędna. Ostaną się serwisanci robotów...
O toto! Jako automatyk na UR (utrzymanie ruchu) o robotę się nie boję :) Jak pomyślę, że kiedyś chciałem iść w stricte programowanie to ciary mnie przechodzą - dobrze że zostałem sobie przy tej elektryce/automatyce. Roboty w bród, a i perpektywy zacne :-)
-
Roboty w bród, a i perpektywy zacne :-)
Kiedy nowy rower? ^^
-
Kto się zastanawia na śladem węglowym. Dzięki pomysłom typu SMART czy PRIME ludzie kupują i zwracają miliony towarów. I tak jeżdżą sobie one tam i z powrotem raz..drugi , trzeci. Bo darmowa wysyłka jest :)
Otóż jeżdżą tylko raz. Przynajmniej ciuchy. Kupujesz 5 oddajesz 3 i te 3 lądują w koszu.
-
Jakeś bogacz to wyrzucaj...zwykły sprzedawca, nawet całkiem spory nie może sobie pozwolić na taki zbytek.
-
Jakeś bogacz to wyrzucaj...zwykły sprzedawca, nawet całkiem spory nie może sobie pozwolić na taki zbytek.
Pierwszy link z googla:
https://swiatoze.pl/zwracasz-ubrania-do-sklepu-szkodzisz-srodowisku/
Polecam wczorajszą audycję Strzyczkowskiego w 357. Można było się dowiedzieć paru szokujących rzeczy.
-
Jakeś bogacz to wyrzucaj...zwykły sprzedawca, nawet całkiem spory nie może sobie pozwolić na taki zbytek.
Czasami widzę w sklepach towary z obniżoną ceną 'ze zwrotów' - ale to wymaga zatrudnienia dodatkowych pracowników by takie przedmioty ocenił rzeczoznawca, opisać stan, od nowa dodać ofertę do sklepu/licytację...
Więc zwykle trafia do kartonu na palecie i jest licytowane. Amazoński sklep takie palety sprzedaje...
-
Libię czytać takie artykuły to mogę skonfrontować to z własnymi doświadczeniami oraz tym co dzieje się w środowisku. Coś tam ciuchów rowerowych i outdoorowych sprzedaję ale nie śmiem się porównywać do wielkich graczy. Jeszcze nigdy ciucha nie ze zwrotu nie wyrzuciłem do kosza. Nie robię też tego ludzie, którzy zajmują się się tym samym i cos tam wiem jak działają.
Z większych firm znam sytuację w Answer i tam też nie ma w zwyczaju wyrzucać ciuchów do kosza. No ale w skali globalnej to nadal mała firma, być może wielcy gracze typ Zelanda, amazon itp wyrzuca.
-
Wszystko pięknie ładnie tylko trzeba odpowiedzieć na jedno pytanie. Czy my jako konsumenci kupujący ten towar jesteśmy skłonni zapłacić więcej za lepsze warunki w azjatyckich fabrykach, za buty, które posłużą 2-3 sezony itp. To wszystko kosztuje i musi mieć odzwierciedlenie w cenie.
Jak byś kupując buty miał możliwość dopłacić kilka groszy, żeby postawili tym dzieciakom kibelek w fabryce, to byś to zrobił bez wahania. To nie jest kwestia ceny, tylko przepływu informacji po całym łancuchu dostaw. Podejrzewam, że często nawet szefowie firm nie do konca wiedzą jak wyglądają ich fabryki. Dlatego ważne są tego rodzaju akcje nagłaśniające.
-
A ja uważam, że właśnie cena gra tu wielką rolę. Marketing i ekonomia zaczyna zjadać swój własny ogon, a hipokryzja konsumentów dokłada swoje. Biedne dzieci swoją drogą ale ma być tanio. Efekt jest taki jaki jest, jeśli nowa pralka pociągnie 5 lat to już sukces i nawet Pepsi Cola nie smakuje już tak jak kiedyś....chociaż ona akurat tania nie jest :)
-
Podejrzewam, że często nawet szefowie firm nie do konca wiedzą jak wyglądają ich fabryki. Dlatego ważne są tego rodzaju akcje nagłaśniające.
To nawet nie jest kwestia, ze nie wiedza jak wygladaja ich fabryki, to po prostu nie sa ich fabryki, tylko kolejnych dostawcow.
Powoli cos w tej kwestii zaczyna sie zmieniac, w niektorych krajach (na przyklad w Niemczech) firmy zostaly zobowiazane do kontroli ich dostawcow w tym zakresie, ale zanim to zostanie wdrozone minie sporo czasu.
-
Ten temat jest bardzo złożony. Każdy uczestnik tego złożonego łańcucha produkcyjno-handlowego, ma swój punkt widzenia i co innego jest dla niego dobre.
Pracownik chciałby jak najlepsze warunki i jak największe zarobki, ale producent chciałby aby było tanio w produkcji, a drogo w sprzedaży. Natomiast w tym wszystkim, najbardziej obłudny wydaje się klient, który chciałby, aby było tanio, ale żeby biedni pracownicy mieli lepiej... ale jak towar jest droższy to zazwyczaj wielkie pretensje.
Jak ktoś jest tylko klientem, ale sam niczego nie produkuje i nie sprzedaje, to trudniej mu będzie postawić się w roli każdej ze stron.
Temat jest trudny i złożony.
-
Temat jest trudny i złożony.
Niekoniecznie.
Bo ten sam konsument idzie do sklepu i ma wybór - łosoś hodowlany ze zmutowanym ryjem karmiony mączką kostną z kurzej fermy za 50pln i łosoś dziki za 150pln. Decyduje co chce kupić.
Problem pojawia się w momencie braku alternatyw - chcesz kupić bambusową deskę w Europie? Każda jedna będzie sprowadzona z Azji...
-
Decyduje co chce kupić.
Tak, ale bardziej mi chodzi o problem, że klient zamiast wybrać swoją opcję, zaczyna krytykować i wymagać.
- "Hodowlany jest zły bo sztuczny i fe i jak można tak traktować ludzi, powinno być tylko zdrowe jedzenie..."
- "Dziki jest zły bo taki drogi i jak można tak traktować ludzi, powinno być taniej..."
Łato jest patrzeć z boku i kazać innym się / coś zmieniać i moralizować. Ale finalnie jakoś mało jest takich osób, co wkurwione na zmutowanego łososia i drogiego naturalnego, wezmą i zaczną produkować tego naturalnego, ale za cenę zmutowanego. Łatwo jest tylko gadać.
-
Ale finalnie jakoś mało jest takich osób, co wkurwione na zmutowanego łososia i drogiego naturalnego, wezmą i zaczną produkować tego naturalnego, ale za cenę zmutowanego. Łatwo jest tylko gadać.
Ale dziki jest dziki głównie dlatego, że nikt go nie hoduje. Tak jak nie hodują makreli czy śledzi :P
Gdyby zawsze był wybór podczas podejmowania decyzji całą winą możnaby obarczyć konsumentów. Teraz można tylko częściowo...
Może procesory, albo płyty główne będą lepszym przykładem - kupisz proca x86 wyprodukowanego w Europie? Może za parę lat częściowo TSM przeniesie swoje fabryki do Drezna i będą u nas składane z prefabrykatów wafli krzemu przynących z... Azjatyckich fabryk.
-
Temat jest trudny i złożony.
Dla mnie jest bardzo prosty. Łańcuch wygląda mniej więcej tak: Producent->Marka->Dystrybutor->Sklep->Konsument. Oczywiście producenci mogą mieć swoich podwykonawców czy dostawców(np. surowców), czasem sklepy tworzą własne marki, albo marki własne sklepy etc. np. Ikea to jest takie all in one, choć też niektóre produkty kupuje od innych producentów. W tym wszystkim jest jeszcze logistyka, ale celowo ją pomińmy dla uproszczenia. No i każdy z tych elementów ma swoje koszty i musi zarobić, zapłacić ludziom, zapłacić za usługi, reklamę i marketing, podatki w tym cła i oddać jeszcze procent akcjonariuszom. No i na końcu tego całego łańcucha nazwijmy to pokarmowego są te dzieci, które prawie za darmo, za nie bycie głodnym, wykonują najcięższą pracę. Co tu jest trudnego?
-
...
Łato jest patrzeć z boku i kazać innym się / coś zmieniać i moralizować. Ale finalnie jakoś mało jest takich osób, co wkurwione na zmutowanego łososia i drogiego naturalnego, wezmą i zaczną produkować tego naturalnego, ale za cenę zmutowanego. Łatwo jest tylko gadać.
Pozostaje tylko patrzeć z boku, z powodu licznych regulacji i narzucanych ograniczeń. Nawet kury na własne potrzeby nie będziesz mógł hodować a Ty tu z łososiem wyjeżdżasz;)
Najgorsze, co może nas spotkać, to próby "kazania" coś z mieniać innym. Tu trzeba zacząć od siebie, jak pisała Magda. Tylko i wyłącznie od siebie.
-
Ale dziki jest dziki głównie dlatego, że nikt go nie hoduje. Tak jak nie hodują makreli czy śledzi :P
Myślę, że doskonale wiesz, że to była tylko metafora z tym łososiem, jako przykład. Skoro już przedmówca taki przykład podał.
Co tu jest trudnego?
No właśnie to co piszesz, że sytuacja jest trochę bez wyjścia, bo trudno powiedzieć od kogo zależna - to długi łańcuch zależności i przykre jest, że cierpią najsłabsi - to właśnie jest trudne.
-
Zanim coś kupimy warto też zastanowić się nad śladem węglowym i czy jest to co kupujemy nam potrzebne.
Tyle, że ten ślad węglowy to jest w wielu kwestiach podejście pełne hipokryzji, skupiające się na pozorach, nie prawdzie. Taki pierwszy z brzegu przykład:
(https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/28107e299c0223cd149475347200ee2bb84bf4fa.jpg) (https://www.podrozerowerowe.info/uploader/data/28107e299c0223cd149475347200ee2bb84bf4fa.jpg)
Łódź. Elektromobilność i ekologia w praktyce. Spalinowy pojazd ciężarowy (w dieslu ⁉️) musi przewozić wielotonowy (znacznie cięższy od zwykłych ‼️) elektryczny autobus, bo ten sam nie dojedzie na miejsce szkolenia dla kierowców
I tak to wygląda z wieloma kwestiami. Tak więc nie oszukujmy się - ten pociąg to już dawno odjechał, cała światowa gospodarka, cały globalizm opiera się na ciągłym produkowaniu i sprzedawaniu rzeczy i tego trendu się nie zmieni, bo doprowadziłoby to do potężnego kryzysu gospoarczego.
-
Ten kryzys już jest.
Decyzją VIPów pokonany zostanie kosztem mas:
https://commission.europa.eu/strategy-and-policy/priorities-2019-2024/european-green-deal_pl
Tobie skutecznie przytną wszystko tak, iż "katastrofie" / "globalnemu ociepleniu" stawią czoła.
Nie o tym jednak easyrider.
Ja - w innym wątku - kilkakrotnie właśnie o znacznym pogorszeniu losu najsłabszych w następstwie działań okresu covid-19.
Warto się zapoznać.
-
Ten kryzys już jest.
Decyzją VIPów pokonany zostanie kosztem mas:
Dokładnie tak to działa. Za szumne idealistyczne hasła płacą zawsze najbiedniejsi. Drastyczne podwyżki cen prądu (który i tak jest u nas mocno dotowany) to jest właśnie efekt zielonej transformacji, która jest nam siłą narzucana i guzik mamy do gadania. Nie liczy się to, że nie mamy możliwości tak szybkiej i sprawnej transformacji jak państwa bogate. Do tego z kolejnych ideowych pobudek zwalczana jest energia jądrowa.
Ten obecny kryzys jaki dopadł Niemcy w związku z odcięciem od rosyjskich surowców wynika z tego, że z ideowych pobudek zrezygnowano tam z atomu. Francja nie była tak głupia i dlatego ma znacznie mniejsze problemy w tym zakresie.
-
No właśnie to co piszesz, że sytuacja jest trochę bez wyjścia, bo trudno powiedzieć od kogo zależna - to długi łańcuch zależności i przykre jest, że cierpią najsłabsi - to właśnie jest trudne.
Nie prawda, nie jest bez wyjścia. Nie musimy tyle konsumować - chcemy, dajemy się podpuścić reklamom, ulegamy modom (to jest ciekawy mechanizm, marketingowcy pracują nad tym, że chcemy się pokazać w nowych butach, na nowym rowerze(czy nowym aucie) etc). Nikt Nam nie przystawia pistoletu do głowy. Ludzie mają własny mózg, ale jednak nie chcą z niego korzystać, a potem biadolą, że nie mają wyjścia...
Taka jest niestety smutna prawda o nas samych. Dobrze pokazuje to gdzie zaszła III Rzesza. No bo co, ludzie nie widzieli, że na targach i jarmarkach handluje się robotnikami przymusowymi, zagłodzonymi często prawie że na śmierć? A my nie widzimy, że trzymamy dzieci w fabrykach butów w Bangladeszu, które żyją w oparach butaprenu? Serio, nie mamy wyjścia?
-
Serio, nie mamy wyjścia?
Ja mam wyjście, Ty masz wyjście, ale to nie my mamy problem, tylko te biedne dzieciaki. One już tak bardzo wyjścia nie mają. Fakt, że pozornie jest wyjście, nie znaczy, że sytuacja się zmieni :(
Ale ja nie o tym pisałem pierwotnie - chciałem tylko zaznaczyć, że za taki stan rzeczy, jaki jest, nie są odpowiedzialne jedynie koncerny / pracodawcy, a rozumiem, że to był główny zarzut na początku tego wątku.
-
Jakeś bogacz to wyrzucaj...zwykły sprzedawca, nawet całkiem spory nie może sobie pozwolić na taki zbytek.
Ciekawe. Nie potwierdzam tej opinii.
-
A ja uważam, że właśnie cena gra tu wielką rolę. Marketing i ekonomia zaczyna zjadać swój własny ogon, a hipokryzja konsumentów dokłada swoje. Biedne dzieci swoją drogą ale ma być tanio. Efekt jest taki jaki jest, jeśli nowa pralka pociągnie 5 lat to już sukces i nawet Pepsi Cola nie smakuje już tak jak kiedyś....chociaż ona akurat tania nie jest :)
Ponieważ na świecie zwyciężył komunizm. Objawia się on w we wszelkich "gwarantowanych" świdczeniaxh ze strony tzw. Państwa. Jeżeli mam ubezpieczeniowy fundusz gearancyjny, to jaki jest sens szukania solidnego ubezpieczenia OC. Kupię najtańsze, bo i tak wszyscy podatnicy zrzucą się na nieuczciwą firmę, a jej szefowie i tak wyjada na Bahama.
Jeżeli nie ma ubezpieczenia lokat w bankach, polis asekuracyjnych itp, to nie będę szukał oferty najtańszej ale tej solidnej i uczicwej.
Analogicznie jest w mniejszych rzeczach i gwarancjach na urządzenia mechanicxne. Albo producent buduje zaufanie albo wybór zależy od producenta.gwarantuje Ci producent
Zero komunizmu w arbitralnych czasach gwarancji. Kupujesz to co gwarantuje Ci producent. Na końcu są niezależne sądy, które kierują się nie zapisami kazuistycznymi ale przesłankami sprawiedliwości i za nią prawa.
Ogólnie. te wszystkie regulacje praw konsumenta, są jedynie pseudoprawami w gospodarace liberalnej
-
Jeśli duże firmy nie zamykają nikogo w obozach pracy, nie zmuszają itd, to punkty widzenia mogą być różne.
Duże firmy bezpośrednio nie zamykają, ale przykład obozów pracy dla Ujgurów z Kaszgaru pokazuje, że wielkie firmy chętnie z ich pracy korzystają (przykład wielkiej korpo związanej z elektroniką, która przelobbowała w USA brak sankcji dla Chin za te właśnie obozy pracy, a bardziej brak sankcji dla firm, które korzystały z pracy więźniów).
Przykład na plus - dwie amerykańskie firmy odzieżowe, które naprawiały buble trzeciej, większej, bo ta większa swoje buble z reklamacji wywoziła na składowiska w Chile, a klientom wysyłał nowe, prościutko z Azji, co bardziej świadomi zaczęli się burzyć.
https://grist.org/international/burn-after-wearing-fashion-waste-chile/
Osobiście kupuję zbyt dużo, ale staram się z tym walczyć. Poza bielizną i szortami na rower, większość ciuchów mam z drugiej ręki, podobnie rowery.
-
Ja mam wyjście, Ty masz wyjście, ale to nie my mamy problem, tylko te biedne dzieciaki. One już tak bardzo wyjścia nie mają.
Czyli my jesteśmy wolni, oni nie.
Ale ja nie o tym pisałem pierwotnie - chciałem tylko zaznaczyć, że za taki stan rzeczy, jaki jest, nie są odpowiedzialne jedynie koncerny / pracodawcy, a rozumiem, że to był główny zarzut na początku tego wątku.
Oczywiście, że nie tylko koncerny. Zwykło się mawiać, że są jakieś złe, niedobre korporacje. Ja tak lubię mówić, ale wiem, że to bzdura. Wróćmy na chwilę do definicji korporacji, choćby tej z Wikipedii: "zrzeszenie osób posiadające osobowość prawną, którego celem jest realizacja określonych wspólnych zadań". To jest organizacja społeczna! To my ludzie tworzymy te koncerny. To my jesteśmy konsumentami, to my jesteśmy koncernami to my wolni ludzie, razem się skrzyknęliśmy, żeby te dzieci w tak skandalicznych warunkach wykorzystywać...
-
Bo ten sam konsument idzie do sklepu i ma wybór - łosoś hodowlany ze zmutowanym ryjem karmiony mączką kostną z kurzej fermy za 50pln i łosoś dziki za 150pln.
Gdzie te dzikie łososie widziałeś? :o
-
Ale ubranie kupić lokalne to spore wyzwanie - niby patriotycznie kupuję polary z Milo - ale tam etykietka prawi coś o Bangladeszu To samo Montano
Montano szyje w Polsce (https://www.facebook.com/montano.lmw/posts/pfbid05LUYBbWg5vuxgUC2dsCu2W1FsgC4PMQssjyq76gnqvZDA2gj8H1tDoxaprCV7YUYl?locale=hi_IN)
Mam 2 ich bluzy od prawie 6 lat, jedną cioram bardzo intensywnie i nadal jest w naprawdę dobrym stanie
-
Gdzie te dzikie łososie widziałeś? :o
W auchanie są choćby ::)
Montano szyje w Polsce
To dlaczemu mi wszyli do paska metkę "Made in PRC"?
-
Nie wiem, ale jak ich spytasz to pewnie odpowiedzą. Bluzy szyją w PL.
-
To dlaczemu mi wszyli do paska metkę "Made in PRC"?
W bluzkach francuskiej marki na O, które były szyte w Jarocinie, była metka z napisem "Fabriqué en France".
-
To dlaczemu mi wszyli do paska metkę "Made in PRC"?
Może metka była wyprodukowana w PRC ;)
-
Niestety cała światowa gospodarka opiera się na produkcji w Azji/Afryce, gdzie jest taniej nie tylko z powodu tańszej siły roboczej, ale także (a może przede wszystkim) z powodu braku konieczności spełniania europejskich norm w zakresie ekologii czy bezpieczeństwa i prawa pracy. Większość światowych korporacji, w których pracujemy i których towary kupujemy, prowadzi działalność w Europie zgodnie z europejskimi normami w zakresie ekologii (oczywiście chętnie się tym chwaląc w PR-owskich materiałach) jednocześnie posiada zakłady przeznaczone do taniej produkcji np. w Indiach w Bangalore, gdzie z tego co widać po efektach działalności produkcja nie wymaga spełnienia chyba żadnych norm w zakresach emisji i gospodarowania odpadami. Dzięki temu w Bangalore znajduje się np. jezioro dokonujące samozapłonu w wyniku astronomicznych stężeń rozmaitej chemii w swoich "wodach", a zapewne w dużej mierze odpowiadają za to globalne firmy, które na rynku europejskim chwalą się ekologicznym podejściem do działalności:
https://podroze.onet.pl/przyroda/smierdzacy-problem-w-indiach-jezioro-jest-tak-zanieczyszczone-ze-co-jakis-czas-sie/kb1l0hk (https://podroze.onet.pl/przyroda/smierdzacy-problem-w-indiach-jezioro-jest-tak-zanieczyszczone-ze-co-jakis-czas-sie/kb1l0hk)
https://www.theguardian.com/cities/2017/mar/01/burning-lakes-experts-fear-bangalore-uninhabitable-2025 (https://www.theguardian.com/cities/2017/mar/01/burning-lakes-experts-fear-bangalore-uninhabitable-2025)
Dodatkowo te wyprodukowane miliony sztuk różnych towarów następnie muszą być przetransportowane przez pół świata do Europy transportem morskim, który do ekologicznych również zdecydowanie nie należy.
Warto o tym pamiętać wybierając towary do koszyka, i o ile np. w branży części rowerowych nie mamy już wyboru, to np. przy odzieży (czy to codziennej, czy rowerowej) preferować w miarę możliwości artykuły wyprodukowane w Polsce (a przynajmniej w Europie). Zyska na tym nie tylko ekologia, ale i lokalna gospodarka.
-
Bluzy szyją w PL.
A czy słowo "szyją" nie jest tu kluczowe? W sensie - materiały, zamki, gumki, sprzączki itd. są produkowane w Chinach a u nas tylko to składają do kupy? Czyli mniej więcej to co robią "producenci" rowerów? Ja np. bardzo sobie chwalę ciuchy z polskiego Kwarka https://sklep.kwark.pl/ - ale prawda jest taka, że ich siła jest w tkaninach typu "power stretch pro".
-
Tu problem jest w wysokich kosztach produkcji zapewne. Polskie marki z rodzimą produkcją mają koszulki za 150 zł, a w reklamach np na Temu wyskakują wizualnie identyczne w cenie 30 zł, a od 40 zł jest darmowa wysyłka. Czyli w cenie jednej koszulki za 150 zł można kupić 5 sztuk chińszczyzny...