Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
Wyprawy i wycieczki rowerowe => Klub Zdobywców Gmin => : aard w 8 Paź 2011, 10:09
-
Czasem pojawia się problem, czy dana gmina jest zaliczona, czy nie. Mam tu na mysli tych zdobywców, którym wystarczy pobyt w danej gminie, a nie tych, którzy robią fotki pod urzędem. Póki co trafiłem na dwa wątpliwe przypadki:
1) droga dotyka granicy gmin lub zgoła nią biegnie, przykład: DK 24 na odcinku Skwierzyna-Krzeszyce bignie granicą gmin Deszczno i Bledzew. Pytanie: jeśli nie zbacza się z drogi, to obie gminy są zaliczone czy żadna?
2) wysiadamy w danej gminie z jakiegoś innego środka lokomocji i jedziemy rowerem. Jak daleko należy się przemieścić, by gmina została zdobyta? Ja przyjąłem interpretację, że aby gmina została zaliczona, to trzeba do niej wjechać lub z niej wyjechać z/do sąsiedniej gminy rowerem. czyli wysiadka na stacji, rundka wokół niej na rowerze i z powrotem w pociąg, to gmina niezaliczona. Co na to inni?
PS. Złamałem się przy gminie Przemyśl, bo naprawdę praktycznie całe miasto zjeździliśmy w oczekiwaniu na przesiadkę. Ale dla pewności jeszcze pewnie tam kiedyś zajrzę w 100% rowerowo ;)
-
Ja stosuje kryterium ocenne, aby zaliczyć sobie gminę muszę przejechać po niej odcinek, który mogę określić jako "znaczny", lub zobaczyć coś charakterystycznego.
Dlatego W 1 przytoczonej przez Ciebie sytuacji prawdopodobnie zaliczyłbym sobie tylko 1 gminę. Natomiast w 2 przypadku zaliczyłbym gminę, ale tylko pod warunkiem opuszczenia jej rowerem. Wówczas bowiem prawdopodobnie mogę powiedzieć, że przejechałem "znaczny" odcinek tej gminy. W sytuacji gdy przyjazd i odjazd jest pociągiem, to gmina jest niezaliczona.
Na takiej zasadzie wciąż nie mam zaliczonej gminy Gniezno, gdzie mieszka moja liczna rodzina. Jeździłem tam wiele razy rowerem cioci po mieście, ale za każdym razem przyjazd i odjazd był samochodem ;-)
-
Dlatego W 1 przytoczonej przez Ciebie sytuacji prawdopodobnie zaliczyłbym sobie tylko 1 gminę.
Którą? W świetle Twojego wcześniejszego zdania, to raczej chyba jednak żadną?
-
1) W tym wypadku nie zaliczył bym sobie żadnej gminy.
Osobiście uznaję gminę zaliczoną, kiedy przejadę przez jakąś miejscowość na jej terenie. Oczywiście są od tego wyjątki. Jeżeli po drodze nie ma żadnych miejscowości, droga taka musi biec na wskroś przez gminę. Aczkolwiek to też jest dość umowne bo jak wyznaczyć granicę w której mieści się "na wskorś" a gdzie zaczyna się "po brzegu"?
2) W taki sposób zaliczyłem gminę Tarnów. Czekając na przesiadkę, zrobiłem sobie nocną przejażdżkę po mieście. Samego pobytu na dworcu i jego bezpośrednich olkolicach nie zaliczył bym sobie.
Nie ma co. Zbieranie gmin to parszywe hobby. Niby nic skomplikowanego a człowiek staje przed górą dylematów.
-
W drugim przypadku gmina pozostaje niezaliczona, bo co to za satysfakcja z dojechania gdzieś pociągiem? :o Do gminy trzeba wjechać na rowerze i basta! :wink:
-
W drugim przypadku gmina pozostaje niezaliczona, bo co to za satysfakcja z dojechania gdzieś pociągiem?
Hmm, wyjechać z miasta i wjechać z powrotem? :wink:
-
1) W tym wypadku nie zaliczył bym sobie żadnej gminy.
Też bym sobie nie zaliczył żadnej gminy.
Osobiście uznaję gminę zaliczoną, kiedy przejadę przez jakąś miejscowość na jej terenie. Oczywiście są od tego wyjątki. Jeżeli po drodze nie ma żadnych miejscowości, droga taka musi biec na wskroś przez gminę. Aczkolwiek to też jest dość umowne bo jak wyznaczyć granicę w której mieści się "na wskorś" a gdzie zaczyna się "po brzegu"?
Moja zasada w takim przypadku mówi, że droga może nie przechodzić przez żadną miejscowość, o ile jakąś "odcina" od reszty gminy.
-
Hmm, wyjechać z miasta i wjechać z powrotem? :wink:
To już dwie gminy! :)
Moja zasada w takim przypadku mówi, że droga może nie przechodzić przez żadną miejscowość, o ile jakąś "odcina" od reszty gminy.
A co rozumiesz przez miejscowość? Bo np. woczraj jechałem przez coś, co się składało z trzech czy czterech domków i nosiło nazwę "Leśniczówka Walewice" (znaku przy drodze z nazwą miejscowości nie było, ale na każdym domku była tabliczka adresowa z tą nazwą i kolejnym numerem). Miejscowość to czy nie? :wink:
Tutaj zresztą akurat problem gminy nie wystąpił, bo nie była to jedyna miejscowość, którą "odciąłem" :wink: ale pytam z ciekawości, gdyby jedyną było właśnie takie coś.
A tak w ogóle, to zdaje się, że Mistrz Remigiusz nie ma takiego dylematu. Kojarzę, że specjalnie robił "skoki w bok" z trasy, żeby dojechać do tabliczki z gminą, minąć ją o kilka metrów i zawrócić. To chyba jeszcze mniej niż jechać kilka km po granicy gminy? A może więcej...?
Remigiuszu, pomocy! :wink:
-
"skoki w bok" z trasy
Też ta robię. Nazywam to "wsunięciem koła" ;D
A jak jadę drogą na granicy gmin, to zjeżdżam na postój na odpowiednie pobocze i też gmina zaliczona.
Leń ze mnie :P
Marek
-
Dlatego W 1 przytoczonej przez Ciebie sytuacji prawdopodobnie zaliczyłbym sobie tylko 1 gminę.
Którą? W świetle Twojego wcześniejszego zdania, to raczej chyba jednak żadną?
niby masz rację i tak by wychodziło. tylko że...
droga która biegnie granicą gmin, do którejś z nich musi chyba jakoś przynależeć? chociażby z faktu dbania o jakość drogi w przypadku gdyby byłaby gminna [w Twoim przypadku jest krajowa, więc wiadomo że zarządca jest inny]. nie może to być przecież terytorium znajdujące się poza podziałem administracyjnym. do którejś gminny to należy. Oczywiście to stwarza problem, żeby sprawdzić do której z nich. Ale jeżeli jadę sobie np 10 km taką drogą graniczną, to czemu miałbym nie zaliczyć jej do tej gminy, która faktycznie zarządza tym terytorium?
edit: posiłkując się stroną gminy, znalazłem taką mapę: http://www.deszczno.pl/pliki/deszczno/Image/mapa.jpg (http://www.deszczno.pl/pliki/deszczno/Image/mapa.jpg)
Jest ona o tyle nieaktualna że DW 133 zaznaczona tam jest teraz DK. Ale nie wpłynęło to chyba na granicę gmin. Jeżeli więc mapa ta jest rzetelnie zrobiona, to wynika z niej że DK24 należy do gminy Deszczno :P Pozostaje więc sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jest odcinek "znaczny" ;-)
z bikemap wynika że jest to odcinek o długości około 9km, gmina zaś ma powierzchnię 168 km kwadratowych. w mojej ocenie jest to więc znaczny odcinek, bo gdyby gmina miała kształt idealnego kwadratu to przebyty odcinek stanowiłby więcej niż połowę szerokości jednego boku :)
-
Moja zasada w takim przypadku mówi, że droga może nie przechodzić przez żadną miejscowość, o ile jakąś "odcina" od reszty gminy.
Pomysłowe. A co byś zrobił w takim wypadku?:
http://maps.google.pl/maps?saddr=Nieznana+droga&daddr=53.1425494,23.3379458+to:Nieznana+droga&hl=pl&ll=53.144093,23.408775&spn=0.170301,0.528374&sll=53.137812,23.356934&sspn=0.085163,0.264187&geocode=Ff9vKwMdDJBkAQ%3BFRXkKgMd2RtkASkBCwXsIAAgRzFFQtGbqCHbOQ%3BFcOjKgMdJMpkAQ&vpsrc=6&dirflg=w&mra=dpe&mrsp=1&sz=13&via=1&t=m&z=12
Gmina Supraśl. Powyższa trasa biegnie przez 10 km przez tą gminę, przy czym wjeżdża się mniej więcej w 1/3 "głębokości" gminy. Po drodze nie ma żadnych wsi, jedynie pojedyncze zabudowania.
Czy taką gminę można uznać za zaliczoną?
-
Moja zasada w takim przypadku mówi, że droga może nie przechodzić przez żadną miejscowość, o ile jakąś "odcina" od reszty gminy.
A co rozumiesz przez miejscowość? Bo np. woczraj jechałem przez coś, co się składało z trzech czy czterech domków i nosiło nazwę "Leśniczówka Walewice" (znaku przy drodze z nazwą miejscowości nie było, ale na każdym domku była tabliczka adresowa z tą nazwą i kolejnym numerem). Miejscowość to czy nie? :wink:
Najprościej, czyli po tabliczce z nazwą miejscowości przy drodze.
A w przypadkach wątpliwych decyduje autor reguły.
Znaczy się ja ;D
-
Najprościej, czyli po tabliczce z nazwą miejscowości przy drodze.
Wiem, że się czepiam, ale wydaje mi się, że jest to "płodne" czepianie, więc jeszcze podrążę ;)
Skoro "odcinasz" jaką miejscowość w gminie, to przez nią nie jedziesz. A skoro nie jedziesz, to skąd wiesz, że jest tam tabliczka? :P
-
Jak mam na mapie zaznaczoną wieś z nazwą to zakładam że ona tam jest.
Zresztą nie chodzi przecież o tę wieś. Ta reguła ma równoważyć moje lenistwo i chęć zaliczenia gminy po dotknięciu jej granicy..
-
Każdy ma swoje kryteria, których powinien się trzymać. Ja tam nie komplikuję sobie sprawy i gminę uznaję zaliczoną, jeśli przejadę rowerem jakikolwiek dystans na jej terenie.
Oczywiście unikam robienia tego po łebkach i od czasu "świadomego" zaliczania gmin zawsze staram się wjechać do stolicy gminy. Mam jednak kilka przypadków, kiedy wjechałem do jakiejś gminy niejako przypadkiem, omijając jej stolicę i nie widzę powodu, by takiej gminy sobie nie zaliczyć do zdobytych.
Jeśli chodzi o przypadki wymienione przez aarda, to:
1. Jeżeli nie zjechałbym z tej granicznej drogi, to zaliczyłbym sobie jedną z gmin. Którą? Tę, po której "bardziej" jechałem. Gdybym zjeżdżał gdzieś w bok (a z pewnością bym zjechał, żeby choć jedną gminę przejechać "bardziej"), to zaliczyłbym sobie gminę, do której zjeżdżam. Dystans zjechania nieistotny, aczkolwiek najlepiej taki, żeby sumienie zdobywcy gmin było czyste.
2. Mam podobną zasadę, nie uznaję dojechania do jakiegoś miasta pociągiem, by sobie zrobić rundkę wokół dworca i wrócić na pociąg. Najczęściej dojeżdżam pociągiem do miejsca, które stanowi początek wycieczki, więc nie widzę powodu, by tej startowej gminy nie zaliczyć. Mam też podobny przypadek, jak wspomniany Przemyśl - Warszawę sobie zaliczyłem nie opuszczając jej granic. Był to kurs z jednego dworca na drugi, z sakwami, w drodze na wyprawę rowerową. Nie mam wątpliwości, że jeździłem rowerem po tej gminie, więc zaliczyłem.
-
A dla mnie podstawowym kryterium zaliczenia gminy jest dojazd do niej i powrót do domu tylko i wyłącznie rowerem, bez użycia innych środków transportu, "zbieranie gmin" zacząłęm od tego roku. Nie uważam za konieczne dojechanie do siedziby danej gminy, wystarczy wjazd w obręb jej granic.
-
A dla mnie podstawowym kryterium zaliczenia gminy jest dojazd do niej i powrót do domu tylko i wyłącznie rowerem, bez użycia innych środków transportu,
Uuuu, ostro! :)
A co zrobisz, jeśli się kiedyś przeprowadzisz do innej miejscowości, a dystans pomiędzy dwoma miejscami zamieszkania (dotychczasowym i nowym) przebędziesz inaczej niż rowerem? :wink:
-
Wilku nie jesteś na bieżąco. Miki zbiera gminy już od dłuższego czasu i należy do liderów na zaliczgmine.pl.
Jeśli chodzi o fotografie urzędów, to od razu sądziłem, że to kryterium bardzo trudne i niewygodne do spełnienia.
Tak na przykład : BBTour nie przyniósł Ci paradoksalnie "zdobyczy gminnych" pomimo tego, że całą Polskę rowerem przejechałeś. Dobrze, że to zmieniasz :D
Polska gminna w rzeczy samej nie zawsze jest atrakcyjna - to fakt. Ale np. idąc na grzyby też nie ma tak, że co krok znajdujesz jakiś piękny okaz. Trzeba trochę poszukać :D
Dla mnie zabawa ta ma o tyle sens, ze mobilizuje do dalszych wyjazdów. Przykładem mogą tu być wyjazdy na V Wyprawkę w Rudawy Janowickie (1150 km, 80 nowych gmin, nie mówiąc o wartościach typu spotkania z forumowiczami, które sobie bardzo cenię), lub wypad na mikrowyprawkę w ten wekend (460 km, 9 gmin).
A jeżeli uda mi się kiedyś doprowadzić do zaliczenia wszystkich gmin - będę mógł z czystym sumieniem powiedzieć, że zjeździłem rowerem CAŁĄ POLSKĘ :D
-
A dla mnie podstawowym kryterium zaliczenia gminy jest dojazd do niej i powrót do domu tylko i wyłącznie rowerem, bez użycia innych środków transportu,
Uuuu, ostro! :)
A co zrobisz, jeśli się kiedyś przeprowadzisz do innej miejscowości, a dystans pomiędzy dwoma miejscami zamieszkania (dotychczasowym i nowym) przebędziesz inaczej niż rowerem? :wink:
:). Też o tym myślałem, choć póki co na przeprowadzkę się nie zanosi, ale gdyby co, to trzeba by rowerem to przejechać:)
("Na boku" mam taką mapę gdzie innym kolorem zaznaczam też gminy zdobyte "ze wspomaganiem" kolei czy samochodu, ale do oficjalnej wiadomości podaję tylko te najechane według pierwotnego klucza).
-
Ja wprowadziłem sobie zasadę, że nie zaliczam gminy, nawet jeśli byłem w miejscowości z urzędem, jeśli nie zobaczyłem największej (wg. mnie) atrakcji gminy.
Miałem tak w Krynicy Morskiej- dopiero za 3 wizytą wyjechałem poza to piękne miasteczko i dotarłem do granicy.
-
Ja wprowadziłem sobie zasadę, że nie zaliczam gminy, nawet jeśli byłem w miejscowości z urzędem, jeśli nie zobaczyłem największej (wg. mnie) atrakcji gminy.
Miałem tak w Krynicy Morskiej- dopiero za 3 wizytą wyjechałem poza to piękne miasteczko i dotarłem do granicy.
A w przypadku, gdy tak jak Transatlantyk, robisz 80 gmin, to też najpierw przeszukujesz internet wynajdując te "najciekawsze" obiekty w gminie? Trochę czasu zleci, zanim wszystkie przejrzysz...
-
Moje kryteria są takie jak już opisali memorek i Toorysta.
W opisanej przez Ciebie Miki sytuacji nie było możliwości, być nie zaliczył choćby jednej z graniczących gmin. Droga należała prawdopodobnie w całości do którejś z nich.
Jako ciekawostkę, niejako przez analogię do gmin ;) zaliczyłem sobie w zeszłym roku pobyt w Azerbejdżanie. Granicę między Armenią i Azerbejdżanem wytyczył Lenin jakąś w miarę prostą kreską. Następnie, za Związku Sowieckiego, gdy granic tam formalnie nie było, wybudowano drogę z Erywania do Iranu, która w kilku miejscach wchodziła na terytorium Azerbejdżanu (w sumie kilka km). W momencie rozpadu ZSRR wybuchła równolegle wojna między Armenią i Azerbejdżanem o Górski Karabach. Dziś Ormianie kontrolują cały obszar włącznie z Górskim Karabachem, nikt tego jednak formalnie nie uznał, nawet Armenia. Jedzie się zatem wspomnianą drogą i nawet się nie wie, że formalnie przekracza się tam granice państwowe.
-
A w przypadku, gdy tak jak Transatlantyk, robisz 80 gmin, to też najpierw przeszukujesz internet wynajdując te "najciekawsze" obiekty w gminie? Trochę czasu zleci, zanim wszystkie przejrzysz...
Tak
-
a co jak gmina nie ma atrakcji?! :)
-
Zawsze ma :D Choćby zająca skaczącego po polu :D
-
Zaliczając gminę opieram się na kryterium rzeczywistości, tj jeśli rzeczywiście byłem na rowerze w jakiejś gminie, to nie mogę powiedzieć, że w niej nie byłem, bo oszukiwałbym siebie. Odnośnie centrów gmin wydzieliłem osobną kategorię, ale jest ona mniej istotna dla mnie.
Wątpliwości w przypadku wkroczenia do danej gminy, koniuszkiem opony rozstrzygam opierając się na dostępnych źródłach, głównie z geoportal.gov.pl Jeśli z danych wynika, że granicę przekroczyłem to jest to gmina zaliczona.
Mimo to nie polecam nikomu wjeżdżania w gminę tylko na długość opony lub tego typu akcje. Metody nie stosuję. gdyż zdążają się sytuację, że gminy zmieniają swoje granice i przesunięcie o jeden metr może wykluczyć, rzekome zdobycie gminy w ten sposób. ponadto wyszukiwanie na trasie takich sytuacji jest wysoce ryzykowne, gdyż nigdzie w terenie granic gmin widoczną linią nie poprowadzono, więc wjechanie na ów metr wgłąb, może odbyć się tylko w świadomości, a po dokładnej analizie map okazuje się, że nic się nie zmieniło, a granica była 10 metrów dalej
Odnośnie wysiadania z nie-rowerów z rowerem, to uważam że taką opcję również należy wliczyć do zaliczenia gminy rozumianej jako "pobyt w danej gminie na rowerze lub prowadząc rower pieszo, gdy jazda jest niemożliwa lub silnie utrudniona". Jednak należy zaznaczyć, że do gminy takiej przybyło się nie-rowerem, aby nie waśnić tych, którzy wolą dojechać na miejsce rowerem z tymi którzy wolą zrobić to inaczej kręcąc się tylko na miejscu.
Wg mnie zasady powinny być takie by tworzyć jak najmniej komplikacji w interpretacji
-
A jak ustalić co jest największą atrakcją gminy?
-
Ja stosuje bardzo prostą ale skuteczną metodę tzw. "wg. mnie "
-
Podoba mi się metoda :D
-
Największą atrakcją gminy są jej najładniejsze mieszkanki :P
-
tzn trzeba zrobić sobie zdjęcie z najładniejszą spotkaną mieszkanką gminy?
-
A w przypadku, gdy tak jak Transatlantyk, robisz 80 gmin, to też najpierw przeszukujesz facebooka/naszą klasę wynajdując te "najładniejsze" obiekty w gminie? Trochę czasu zleci, zanim wszystkie przejrzysz...
-
tzn trzeba zrobić sobie zdjęcie z najładniejszą spotkaną mieszkanką gminy?
Nie mów, że zdjęcia nie byłyby ciekawsze, niż te pod tablicą z nazwą gminy ;D
-
Ja przyjąłem na własny użytek takie zasady - jeśli przekroczę granicę gminy rowerem (nieważne, w którą stronę) i przejadę po terenie gminy min. 3 km, to uważam gminę za zaliczoną. Nie wydaje mi się celowe wjeżdżanie do stolicy gminy, gdy leży totalnie nie po drodze (w końcu zdobywamy gminy a nie stolice gmin), zdjęć też nie robię, bo nie jeżdżę z aparatem :)
-
tzn trzeba zrobić sobie zdjęcie z najładniejszą spotkaną mieszkanką gminy?
Nie mów, że zdjęcia nie byłyby ciekawsze, niż te pod tablicą z nazwą gminy ;D
dobry pomysł :)
-
dobry pomysł
Niedługo zamiast zaliczać gminy, będziecie zaliczać w gminach.
-
Dla osób które zaczynają swoją przygodę w Klubie Zdobywców, niektóre gminy wprowadziły instrukcje jak zaliczyć gminę w najprostszy sposób:
(http://img27.imageshack.us/img27/934/img0766lh.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/27/img0766lh.jpg/)
;)
-
dobry pomysł
Niedługo zamiast zaliczać gminy, będziecie zaliczać w gminach.
Ale trzeba będzie wrzucać na forum cały filmik z tego zaliczania czy wystarczy ścieżka dźwiękowa? ;D
-
i to jest pomysł na nowy portal, zaznacz na mapce, w której gminie zaliczyłeś...a tfu! do czego ja namawiam :P
-
Wykrzykniku, świetne zdjęcie :D
-
Ja dopiero zaczynam zbierać gminy, ale ustaliłem sobie następujące kryteria zaliczania gmin: muszę na teren danej gminy wjechać lub z niego wyjechać rowerem, ale oprócz tego w danej gminie muszę przejechać choćby jedną miejscowość.
Dlatego np. nie mam zaliczonej gminy Świeszyno (pow. koszaliński), po której poruszałem się któregoś wieczoru rowerem (dokładniej w lesie w pobliżu wsi Niedalino wsiadłem na rower kolegi żeby poszukać miejsca nad jeziorem na rozbicie namiotu), nie wjechałem jednak na teren żadnej miejscowości i nie przekroczyłem granic gminy.
Dlatego też dopiero w ostatnią niedzielę mogłem sobie odhaczyć gminę Trzebiatów (powiat gryficki), w której rowerem byłem już kilka miesięcy temu. Wówczas tylko zajrzałem na drogę Dźwirzyno - Rogowo żeby sprawdzić jak przebiega remont nawierzchni i budowa ścieżki rowerowej, do Rogowa jednak nie dojechałem, więc nie spełniłem kryterium zaliczenia miejscowości. Ostatnio natomiast zaliczyłem aż pięć miejscowości z gminy Trzebiatów, wjechałem na jej teren (i wyjechałem) rowerem, więc wszystkie kryteria zostały spełnione.
-
nie wjechałem jednak na teren żadnej miejscowości
Nie mam 100-procentowej pewności, ale to chyba niemożliwe. Z tego, co wiem, to obszar każdej gminy jest w całości podzielony na poszczególne miejscowości. Zatem zawsze jest się na terenie jakiejś miejscowości, choćby był to z pozoru tylko środek lasu.
-
Domyślam się, że chodzi o to, że nie przejechał żadnej tabliczki informacyjnej.
Mnie wydaje się, że jest tak, że teren podzielony jest na gminy, ale miasta / wioski nie mają przydzielonego terenu tak aby wykorzystać całą gminę. Innymi słowy: wydaje mi się, że środek lasu nie koniecznie musi należeć do miasta i owszem zawsze musi należeć do gminy.
EDIT:
Chyba, że jest jeszcze jakieś wyszczególnienie terytorialne dla miast / wiosek z uwagi na należność / odpowiedzialność za dany teren.
Niby na jakiej podstawie wstawiane są tablice informacyjne i rozpoczynającej się miejscowości? Chyba nie na oko a raczej na podstawie jasno określonych granic.
-
Niby na jakiej podstawie wstawiane są tablice informacyjne i rozpoczynającej się miejscowości? Chyba nie na oko a raczej na podstawie jasno określonych granic.
To są znaki drogowe, a nie administracyjne.
-
Mimo to umiejscowienie tabliczek też nie oznacza że granica fizycznie się tam znajduje. Owszem, w większości przypadków być może tak jest, ale nie ma reguły. Najlepszym przykładem niech będzie ostatnio zdobywana gmina Babimost. Ci co ją zaliczyli pamiętają zapewne, że trzeba było zjechać z głównej trasy na kilkadziesiąt-set metrów by dotrzeć do tabliczki (oznaczonej na czerwono). Tymczasem wg mapy z geoportalu granica zaczyna się tuż przy skrzyżowaniu. niech to uzmysłowi, że poleganie na położeniu tabliczki jeszcze nie przesądza zaliczenia.
-
Zgadzam się w 200% z tymi tablicami drogowymi to jest różnie. Dlatego najlepszą metodą wg mnie jest zaliczenie gminy dojeżdżając pod urząd gminy/miasta i wtedy nie ma najmniejszego problemu. Wiadomo również wtedy jadąc pod taki urząd, że na milion procent poruszamy się po terytorium danej gminy. Ja sobie takie kryterium dla zaliczenia gminy obrałem, tak samo jak to, że zdobywam je tylko za pomocą roweru bez użycia innych środków. Jak na razie trzymam się tego planu, ale nie wiem jak długo wytrwam w tym planie bo na chwilkę obecną mam 8 gmin zaliczonych więc jestem gminnym burako-amatorem dopiero ;-)
Podoba mi się to, że każdy może wyznaczyć sobie swoje kryteria zaliczania gmin.
-
Dlatego najlepszą metodą wg mnie jest zaliczenie gminy dojeżdżając pod urząd gminy/miasta i wtedy nie ma najmniejszego problemu. Wiadomo również wtedy jadąc pod taki urząd, że na milion procent poruszamy się po terytorium danej gminy.
Nie byłbym tego taki pewien. Np. urząd gminy Liw znajduje się w sąsiedniej gminie Węgrów :P
-
Cymmes - przynajmniej masz poczucie humoru i stać Cię na autoironię. Tak trzymaj :D
-
Tylko, że tymczasem - to wcale nie ma także pewności, że mapa z geoportalu jest 100% prawidłowa. Może to właśnie tabliczki stawiają na podstawie idealnie dokładnych map geodezyjnych? :lol:
Bingo! Dlatego ja sobie ułatwiam życie: tabliczka z nazwą gminy lub granica wg geoportalu (zależy na co natrafię najpierw). Wpada więcej gmin :)
-
może tak, może nie. gdyby jednak w tym przypadku postawić tabliczkę w miejscu gdzie wg geoportalu zaczynała się gmina Babimost to kompletnie nie spełniałaby ona swojej podstawowej funkcji, czyli informacyjnej. Na środku skrzyżowania kierowcy raczej skupiają uwagę na inne rzeczy, zachowują szczególną ostrożność i po prostu przeoczyliby ją.
-
Mapy mają swoje błędy, więc 100% nie będzie nigdy, ale są pewniejsze niż takie tam tabliczki (np. tabliczka z nazwą mojej miejscowości stoi 1,5 km po minięciu pierwszych domów), a tam gdzie nie można zrobić czegoś idealnie, starać się robić tak, by błąd był jak najmniejszy. nawet geodeci z super dokładnymi przyrządami mają pewien margines, gdzie zaokrąglają, ważne by się mieścić w skali działania.
Co zaś można się przyczepić, jeśli chodzi o granice na mapie, to jest to ich aktualność, która zmienia się dla przynajmniej kilku miejscowości w ciągu roku.
-
O ile jest przy drodze tabliczka z granicą gminy, to traktuję to jako 100% "dowód". Nie będę dzielił włosa na czworo i głowił się, czy większy błąd popełnił geodeta czy ktoś, kto znak ustawiał. Jest wiele ciekawszych zajęć :D
-
Nowy (ja w każdym razie nigdy go nie widziałem) artykuł wiki, przydatny dla osób wjeżdżających do miejscowości będącymi siedzibami gmin (bądź właśnie do tych pozostałych nazwotwórczych).
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gminy_o_nazwach_różniących_się_od_nazw_ich_siedzib (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gminy_o_nazwach_różniących_się_od_nazw_ich_siedzib)
Edit.
Inny nowy artykuł, ten już może być użyteczny dla wszystkich.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Powiaty_i_gminy_o_identycznych_nazwach
-
Heh, ja na wyprawce wybrzeżem dotarłem do gminy Łeba niestandardowo, mianowicie wpychając do niej rower po plaży - niewykluczone, że także opuszczając gminę rower był wypychany. Ponadto jest możliwe, że gminę Postomino także zdobyłem wprowadzając do niej rower - zależnie od tego, czy odcinek plaży którym biegnie granica był przejezdny, czy akurat w tym miejscu musiałem pchać.
Ze względu na ciągłość trasy, obydwa zaliczenia uznaję za słuszne, tym niemniej sytuacja jest dość precedensowa ;)
-
Witam szanownych klubowiczów.
Jako, ze zamierzam wstąpić do Waszego Zacnego Grona, mam pytanie.
W jaki sposób i czy trzeba udowodnić, że przejechało się przez daną gminę?
Czy wystarczy zrobić zdjęcie? A co z gminami, przez które przejeżdżało się bez aparatu?
Czy są jakieś sztywne wytyczne mówiące o udowodnieniu przejechania danej gminy, czy wszystko opiera się na uczciwości klubowiczów?
-
wszystko opiera się na uczciwości klubowiczów
Myślę, że nie inaczej. Przecież każdy zbiera te gminy dla siebie. Chyba.
-
Jasne, dzięki. Dziś wstąpię do Klubu, będzie motywacja do jazdy i może już niedługo dobiję do 100 gmin, niewiele już brakuje.
-
Dlatego dla mnie ranking nie ma wielkiego znaczenia. Zbieram je dla siebie - jak ktoś jest na 1 miejscu to jego osobista sprawa i jego osobisty "sukces" ;)
-
Ja sobie zapisuje trasy na bikemap, żeby wiedzieć, którędy kiedyś tam jechałem. Dzięki temu można czasem wypatrzeć dawno przejechaną, a ominiętą w zapiskach gminę.
Kwestia dowodu, hmm, jest w twojej głowie. Bo to o motywację do dłuższej jazdy chodzi.
-
Zbieram je dla siebie - jak ktoś jest na 1 miejscu to jego osobista sprawa i jego osobisty "sukces"
Bardzo dziękuję :D
Witaj w klubie Bitels. Zdobywanie gmin dodaje motywacji do jazdy, pozwala odwiedzić ciekawe zakątki, zmusza do refleksji nad szarzyzną i bylejakością - cała paleta doznań. :D
Jeżeli uda mi się zaliczyć wszystkie gminy, będę mógł z czystym sumieniem powiedzieć, że zjeździłem na rowerze CAŁĄ POLSKĘ.
Na sołectwa i przysiółki namówić się nie dam. Życia braknie. :D
-
Na sołectwa i przysiółki namówić się nie dam. Życia braknie.
Za to gminy za granicą - czemu nie? :P
-
Witaj w klubie Bitels. Zdobywanie gmin dodaje motywacji do jazdy, pozwala odwiedzić ciekawe zakątki, zmusza do refleksji nad szarzyzną i bylejakością - cała paleta doznań. :D
Jeżeli uda mi się zaliczyć wszystkie gminy, będę mógł z czystym sumieniem powiedzieć, że zjeździłem na rowerze CAŁĄ POLSKĘ.
Dzięki Marek. Muszę się jakoś zmobilizować, bo w okolicach Łodzi jak dla mnie, nie ma zbyt wielu ciekawych terenów do zwiedzania, więc w ten sposób - zaliczając gminy zrealizuję swoje rowerowe postanowienia na ten rok :D
-
O tak, to zaliczanie gmin niesamowicie motywuje do jazdy, przynajmniej w moim przypadku. Jadę sobie przez jakieś pola któryś juz kilometr, krajobraz monotonny, pojawia się znużenie, ale kiedy sobie pomyslę, że po tej wycieczce odznaczę 5 czy 10 kolejnych gmin, to od razu chce mi się jechać :)
-
żeby taką gminę zaliczyć, wjeżdżalibyście do obu jej części czy wystarczy do jednej? ;)
https://maps.google.pl/maps?q=Brwin%C3%B3w+gmina&z=11
dużo jest takich gmin?
-
Wg moich reguł wystarczyłaby jedna część.
-
do jednej starczy :P
PS. to jest ilo-styk? ;D
-
dużo jest takich gmin?
Siadłem, sprawdziłem.
Znalazłem:
* gminy rozdzielone przez miasto: 20 (Bochnia, Chełmno, Grudziądz, Jarosław, Jasło, Jordanów, Koło, Leżajsk, Liw, Łowicz, Mielec, Mielec miasto, Ostrów Wlk, Pabianice, Przemyśl, Radomsko, Sochaczew, Tarnów, Włocławek, Włodawa)
* gminy po prostu rozdzielone: 8 (Brwinów, Chełmiec, Dobryszyce, Fabianki, Głogów, Ostrowice, Stargard Sz, Zamość).
* gminy z "poletkami": 13 (Dolsk, Gołcza, Głowaczów, Głusk, Jaworze, Jutrosin, Kowala, Kozienice, Magnuszew, Mierzęcice, Pilchowice, Świerardów Zd miasto, Żory miasto)
Szczególnie ciekawy jest Zamość: dodatkowy obszar wiejski "wcina" się w miasto (widać u wujka G)
Również ciekawie wygląda Mielec (miasto przeplata się z gminą wiejską, wujek tego nie pokazuje).
Co do "poletek", to nie wiem jaka jest prawda (wujek nie pokazuje, a nie mam czasu na sprawdzanie wszystkiego na geoportalu)
-
Nie doszukałem się odpowiedzi, no chyba że ślepy jestem, ale czy jeśli jechałem drogą która stanowi idealną granicę między dwoma gminami,i z drogi-granicy nie zbaczałem to żadnej z tych gmin nie mogę odhaczyć jako zaliczonych? dobrze dedukuje?
-
To zależy od Ciebie :)
PS: Niemożliwe jest jechanie granica gminy :D
-
Tak jak pisze Yoshko - tutaj na forum obowiązuje zasada, że każdy sobie sam określa szczegóły w "przepisach" zdobywania gmin. Robimy to wszystko każdy dla siebie, nic nie będziemy nikomu udowadniać. Masz mieć poczucie, że jesteś w porządku.
-
To zależy od Ciebie :)
PS: Niemożliwe jest jechanie granica gminy :D
Niby tak, ale w takim razie zjechanie z drogi na 2 metrowe pobocze powoduje że w danej gminie byłem, w związku z czym ilość zaliczonych gmnim powoli wzrasta:-P
(http://zaliczgmine.pl/img/buttons/button-933-white.png) (http://zaliczgmine.pl/users/view/933)
http://zaliczgmine.pl/img/maps/map-933-s.png
-
Zawsze duch zdobywcy pragnie złapać jak najwięcej gmin ale czasami trzeba sobie ustalić sztywne granice. :D
Pokaż ta drogę
PS: Znaczek Zaliczgmine.pl wrzuć do podpisu :)
-
Chodzi o drogę nr 981(blisko skrzyżowania z droga nr 75), która stanowi granicę między gminą Krynica górska a gminą Łabowa, województwo oczywiście małopolskie, powiat nowosądecki:-)
Yoshko dzięki za radę:-)
-
TomiliDżons - bardzo Cię proszę, nie pisz więcej o Krynicy górskiej, bo czegoś takiego nie ma. Jest Krynica po prostu, ta prawdziwa, jedyna w swoim rodzaju i jest też Krynica Morska.
Na Krynicę ostatnio mówi się Krynica-Zdrój i tak też jest w papierach, ale to nie jest potrzebne, bo przecież rozumie się samo przez się. :D
To taka moja fobia - sorry :D
-
@Tomili, poniżej masz rzut na granice i sam zadecyduj, bo nie wiem jak jechałeś :D
(http://img843.imageshack.us/img843/9848/granica.jpg)
-
Dzięki za zrzut! Yoshko
Jehchałem z Grybowa przez Florynkę do Krynicy i dalej do Muszyny. Według Twojej wstawionej mapy (granica gminy jest na czarno) to "delikatnie zaliczyłem" gminę Łabowa, ale pojawia się tu mała nieścisłość z granicami w Google Maps - wrzuciłem mapkę od wójka googla, granica przebiega mininimalnie inaczej....tak czy siak dzięki za odpowiedz :-)
-
Geoportal jest w kwestii gminnej bardziej odpowiedzialny.
-
Mam pytanie. Czy poniższa trasa będzie gminnym nadużyciem? :)
(http://images69.fotosik.pl/843/e84341fb077de00d.jpg)
-
Twoje gminy - Twoje reguły.
Ja bym sobie zaliczył.
-
Podpierając się geoportalem jadąc drogą, która biegnie wzdłuż granicy gminy Drezdenko bym nie zaliczył ale taka przecinka przez las jak Twoja dawałaby mi gminę.
-
Twoje gminy - Twoje reguły.
Ja bym sobie zaliczył.
ja też ;D
-
A ja kategorycznie nie :P
-
A ja kategorycznie nie :P
Podbijasz pieczątki w każdym urzędzie gminy? ;D
-
Nie aż tak. Ale muszę odwiedzić siedzibę gminy lub przynajmniej przejechać przez jej znaczną część (kwestia względna, wiem). Jak jadę skrajem dwóch gmin to nie zaliczam sobie żadnej bo to tak jakby skoczyć 5m za przejście graniczne i stwierdzić, że ma się zaliczone nowe państwo.
-
Może warto zaliczać tą gminę która odsnieża i utrzymuje drogę ;)
-
Nie aż tak. Ale muszę odwiedzić siedzibę gminy lub przynajmniej przejechać przez jej znaczną część (kwestia względna, wiem). Jak jadę skrajem dwóch gmin to nie zaliczam sobie żadnej bo to tak jakby skoczyć 5m za przejście graniczne i stwierdzić, że ma się zaliczone nowe państwo.
A ja zaliczam sobie gminę po zrobieniu zdjęcia na tle budynku urzędu gminy lub miasta. Dla co po niektórych może to dziecinada ale mi sprawia satysfakcję.
-
A ja zaliczam sobie gminę po zrobieniu zdjęcia na tle budynku urzędu gminy lub miasta. Dla co po niektórych może to dziecinada ale mi sprawia satysfakcję.
A co w sytuacji jak siedziba gminy nie znajduje się na jej terenie? Pod niektóre takie urzędy da się podjechać nie wjeżdżając nawet na centymetr na teren gminy którą taki urząd zarządza.
-
A ja zaliczam sobie gminę po zrobieniu zdjęcia na tle budynku urzędu gminy lub miasta. Dla co po niektórych może to dziecinada ale mi sprawia satysfakcję.
A co w sytuacji jak siedziba gminy nie znajduje się na jej terenie? Pod niektóre takie urzędy da się podjechać nie wjeżdżając nawet na centymetr na teren gminy którą taki urząd zarządza.
Jeszcze nie miałem takiego problemu. Znam tylko przypadek Nowosolnej pod Łodzią. Ale jeszcze tam nie byłem. Jak znajdę się w takiej sytuacji to zastanowię się :)
Zupełnie inne przypadki stanowią gminy miejsko-wiejskie. Wtedy zaliczam część wiejską przez zwykłe przejechanie.
-
Nie wiem jak w innych województwach, ale w łódzkiem z takich przypadków znam jeszcze gminy wiejskie: Zduńska Wola, Sieradz, Tomaszów Mazowiecki, Radomsko, Łowicz, Skierniewice i Zgierz.
-
Również można zaliczać gminy tylko w dzień, lub pod wiatr.
Dla miłošników zaliczonych wszystkich gmin proponuję sgworzyć stronę Odlicz Gminę.
-
Również można zaliczać gminy tylko w dzień, lub pod wiatr.
Dla miłošników zaliczonych wszystkich gmin proponuję sgworzyć stronę Odlicz Gminę.
zaliczgminenapoziomce.pl ?
-
Ja też robię jak darekw - foto pod urzędem gminy. Fajna sprawa - jak dla mnie. Jest potem kilka fotek do zobaczenia. Przyjąłem jeszcze taką zasadę dla siebie, że wszystkie, które dodaję sobie i uznaję za "zaliczone" są wtedy jak dojadę do gminy i wrócę rowerem bez użycia innych środków transportu. Trudno - być może będzie trwało to 30 lat, ale plan fajny. Dlatego do setki mam jeszcze daleko :-)
-
A ja zaliczam sobie gminę po zrobieniu zdjęcia na tle budynku urzędu gminy lub miasta. Dla co po niektórych może to dziecinada ale mi sprawia satysfakcję.Jeszcze nie miałem takiego problemu. Znam tylko przypadek Nowosolnej pod Łodzią. Ale jeszcze tam nie byłem. Jak znajdę się w takiej sytuacji to zastanowię się :)
Zupełnie inne przypadki stanowią gminy miejsko-wiejskie. Wtedy zaliczam część wiejską przez zwykłe przejechanie.
Mam identyczne zasady, gratuluję ;) Jeśli uda się kiedyś dokończyć przedsięwzięcie to będzie niezła kolekcja zdjęć, będzie można prześledzić ewolucję rowerów, sprzętu, ubrań, samego siebie. Od siebie dodam, urzędy fotografuję tylko w jak już naprawdę niczego ciekawszego nie ma, normalnie jadę na rynek albo inne centrum.
Szkoda tylko, że zeszłym roku nie udało mi się zaliczyć żadnej gminy :icon_neutral: Broni oczywiście nie składam ;D
-
zaliczgminenapoziomce.pl ?
Oprócz trzech gmin wszystkie zaliczyłem leżąc brzuchem do góry.
-
Zawsze można założyć kolejne konta: "gminy ze zdjęciem", "gminy na poziomce", "gminy zaliczone nocą", itp.
-
Jak jadę skrajem dwóch gmin to nie zaliczam sobie żadnej bo to tak jakby skoczyć 5m za przejście graniczne i stwierdzić, że ma się zaliczone nowe państwo.
Jakbyś granicę przekraczał nielegalnie, strażnikom nie byłoby różnicy czy to 5 metrów czy 5 kilometrów ;)
Przyjąłem jeszcze taką zasadę dla siebie, że wszystkie, które dodaję sobie i uznaję za "zaliczone" są wtedy jak dojadę do gminy i wrócę rowerem bez użycia innych środków transportu.
Ja sobie robię mapy z wieloma kategoriami.
Zaliczona:
- z domu
- do domu
- z i do domu
- wersje powyższe przejechanych w ciągu 24 h
- w pełni na wyjeździe
- na zawodach itp.
- zdobyte z Warszawy (gdzie miałem przez jakiś czas bazę wypadową.)
- oddzielnie zaliczone w kolejnych latach
oraz jedną zbiorową mapą ukazującą "jakość zaliczenia" uwzględniającą to, z czym macie największy problem - od którego "miejsca" gmina jest zaliczona :P
Miałem gdzieś kiedyś wersję gmin nocnych, dziennych i zmierzch/świtu, ale mi plik zginął i muszę raz jeszcze ja zrobić ;)