Słyszałem wiele opinii, że te szyte przez "wiodące firmy", po pierwsze szybko "namakają" a po drugie się prują.
Hej. Wiem, że na forum rafalb szył ochraniacze, ale podchodzę do tematu - kupowanych ochraniaczy ba buty. Jak się one sprawdzają w deszczu? Słyszałem wiele opinii, że te szyte przez "wiodące firmy", po pierwsze szybko "namakają" a po drugie się prują. Szukam ochraniaczy na buty NIE SPD, takie żeby nie zniszczyły się za bardzo od podeszwy buta. Czy ktoś próbował, zakładać zwykłe ochraniacze na buty nazwijmy to "klasyczne". Dla mnie w sumie kwintesencją takich ochraniaczy jest aby chroniły glównie od deszczu padającego z góry. Na rozchlapywanie z ulicy na Islandii pewnie będzie mniejsze zagrożenie. Głównie wszak tam tereny szutrówki, no i "nie zawsze pada". Dziś przetestowałem kurtkę spodnie przeciwdeszczowe też mam, ale mokre buty jakie zamierzam ubrać na wyprawę nieznoszą deszczu i przemokły mi od deszczu do suchej nitki...[/quote/]Pod SPD i 'zwykły' but są różne rodzaje -> albo, albo. Pod 'zwykły' but są szersze, na rzepy, pod SPD, zazwyczaj na zamek. Pod buty 'zwykłe' z SPD, kupujesz jak pod 'zwykłe'.Z ochraniaczami od deszczu na buty jeżdżę kilka lat. Są okej, zawsze je mam ze sobą. Jednak nie trzymają 'wiecznie' -> raczej chronią, niż zabezpieczają. Kiedy jedziesz, nie niszczą się, stopniowo przemakają. Kiedy rower prowadzisz, spód i szew na przodzie, z boku bardzo szybko się przeciera -> nic nie poradzisz. Ochraniacze używałem/używam dwóch firm Vaude i Gore. Produkty obu marek działają w podobnym zakresie (po jakimś czasie w deszczu jednak przemakają). Używałem dłuższych i krótszych. Zasadą jest, aby długimi spodniami przeciwdeszczowymi skutecznie zakryć górę ochraniacza tak, aby 'wierzchem' deszcz się nie wlewał. Same ochraniacze sprawdzają się podczas krótszych przejazdów (zwłaszcza zabezpieczają buty przed zamoczeniem/ubrudzeniem).W zwane trasy zawsze biorę wodoszczelne skarpety. Same ochraniacze nie wystarczą. Używam produktów dwóch marek SealSkinz (trójwarstwowe: merinowełna, guma, nitka plastik) -> są suuuper! W zeszłym roku jechałem w sandałach, prawie cały czas lało. Ochraniacze już dawno puściły, skarpeta trzymała, dzięki merino w nogi nie było zimno). Gore oferuje skarpety wodoszczelne bez 'wyściółki'. Żeby w nogi nie było zimno, trzeba na nogę najpierw włożyć skarpetę, na tę wodoszczelną Gore. Też dobrze działa. Podczas ew. zakupu wodoszczelnej skarpety Gore, należy uwzględnić fakt ubierania pod nią skarpetki 'trzymającej ciepło'.A już masz (rzeczywiście wodoszczelne) rękawice od deszczu? Tu chyba jest trudniej (chyba że na wierzch zwykła guma, pod spód materiał). Tak, jak mi skarpety się sprawdziły, dłonie gdzieś po godzinie były mokre. Na ten rok kupiłem coś nowego, będę testował.
A jak z rozmiarami? Koledzy mają np 44 jak to (poza oczywiście przymierzeniem na zywo) dobierać. Mam rozmiar buta 42 ale to but taki pół trekingowy, i myśle, że ochraniacz powinien być spory aby całość opleść.
bo teraz kupić gore-ochraniacze x2 to będzie ze 400zł. Nie da rady
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.