Autor Wątek: Kilka dni w Lubuskiem  (Przeczytany 2114 razy)

Offline Mężczyzna Neno

  • Wiadomości: 321
  • Miasto: Zambrów
  • Na forum od: 09.01.2011
Kilka dni w Lubuskiem
« 2 Sie 2013, 19:35 »
Wiadomość o wyjeździ rozpuściłem wśród znajomych chyba z miesiąc przed planowanym wyjazdem.
Skład ustalony - jedziemy we 4, miejsce też mamy wybrane. Plan bardzo ambitny (jak na mnie) - 500km w 4 dni.
I... jak to w życiu często bywa, w piątek rano, w dniu startu zostaję sam. Zawiodła rodzina, przyjaciele, znajomi. Zawiodła pogoda.
Cały plan do kitu a w zasadzie do pełnej modyfikacji.
Dzwonię w dwa zaprzyjaźnione miejsca, pogoda jest i tu, i tu - jednak nie chcąc przeszkadzać jednemu z kolegów w rodzinnym weekendzie postaram się poprzeszkadzać drugiemu w pracy :P
Pakuję rower na tylne siedzenie samochodu i w piątek o 18:45, natychmiast po pracy ruszam. Kierunek Siedlisko w Lubuskiem. Weekend rowerowy uznaję za rozpoczęty, śmieję się z tego jadą samochodem ;)
Dojazd kosztowny (blisko 500km)... ale się uparłem, nie będę przecież leżał kolejny dzień z rzędu przed TV. Poza tym to taki prezent na moje 35 już urodziny. Trochę ruchu dla zdrowia w prezencie. Szansa na nowe przygody, odnowienie starych więzi a może i zawiązanie nowych. Kto wie ? Kto wie...

O godz. 0.30 rozganiając komary jedną ręką, drugą zamykam już bramę a kilka sekund później drzwi do letniskowego domu pod lasem i szybciutko usypiam.
Danek - dzięki za zaproszenie! Tfu... dzięki, że nie odmówiłeś gdy się bezczelnie wpraszałem ;)

Rano, pierwsze co robię, zanim jeszcze wpałaszuję śniadanie to uchylam ekran notebooka i loguję się na pocztę. Tam czeka już trasa ułożona przez Danka, ułożona tak, bym wieczorem wrócił z powrotem, przespał się w komfortowych warunkach, by następnego dnia, w pełnił sił, już razem popedałować gdzieś przed siebie. A gdzie... to wiedział tylko ON - mój gospodarz.

Jeśli nie chcę być zjedzony przez roje komarów mam około minuty na wydobycie roweru z auta, złożenie go do kupy (by się zmieścił musiałem zdemontować przednie koło) i start. Jadącego podobno już nie kąsają...
Pierwsze kilometry przez lasy, łąki, pola. Nawierzchnia na szczęście twarda więc obciążony sakwą rower jakoś jedzie, mimo, że ma szosowe opony. Później chwila asfaltu i tu dojazdówka się kończy, zaczyna się specjalny punkt programu o którym wiedziałem tylko tyle:
- Ernest, zaufaj mi, nie będziesz żałował!

I wiecie co - nie żałowałem!















Zjeżdżam z asfaltu, wioska... za mną dopiero kilkanaście km, nie czuję się zmęczony ani spragniony, w dodatku wizja niesienia roweru za chwilę, przez blisko 300m, nie skłania do obciążenia go jeszcze dodatkowymi kilogramami ale rozum wygrywa. Wiejski sklep, zakup wody - napełniam bidony. Ruszam.
Wałem przeciwpowodziowym docieram do pierwszej atrakcji na mojej trasie. Stary, nieużywany już od dawna wiadukt kolejowy nad Odrą.
Rower na ramię i wbiegam rozpędem na wysoki nasyp.



Tysiące metrów sześciennych wody przepływa pode mną. Fota! Fota za fotą!
Potem już tylko setki uważnie stawianych  kroków,  kilka odpoczynków, dziesiątki zdjęć  i jestem po drugiej stronie. Serce wali jak oszalałe ze zmęczenia ale cieszę się jak dziecko!




Próbuję po tym czymś jechać ale... pomińmy tą część mojej wycieczki.













Wśród zbóż, traw dojeżdżam droga pełną kałuż i błota do asfaltu. Zmieniam przełożenie i cieszę się wiatrem, który chłodzi rozgrzane ciało.
30*C !








Offline Mężczyzna Neno

  • Wiadomości: 321
  • Miasto: Zambrów
  • Na forum od: 09.01.2011
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 2 Sie 2013, 19:39 »
Asfalt kończy się szybciej niż się zaczął. Cywilizacja podobnie. Wjeżdżam w jakiś Park Krajobrazowy. Ścieżka rowerowa, dobrze oznaczona.
Teraz cieszę się jak dziecko, że jednak zabrałem zapas wody. Do następnej wioski, do sklepu - niezły kawałek !
Zwalonych drzew już nawet nie liczę, początkowo myślałem, że to przeszkoda dla motocyklistów, quadowców rozjeżdżających te piękne miejsce ale po 4 zmieniam zdanie. Uwieczniam tylko te pierwsze, pomimo, że te leżące w głębi lasu są coraz bardziej okazałe. Co zrobić, po prostu komary tną tu jak szalone a zabrałem tylko końcówkę środka ze sobą. DEET w ilości 50% trzyma je z daleka od mojego ciała, niestety tylko od połowy, na drugą część po prostu go nie starczyło więc nie ryzykuję postojów.





















Przecudny wąwozem wyjeżdżam w końcu z lasu, jeszcze tylko 400m piachu , po którym z mozołem pcham rower i wyjeżdżam znów na asfalt. Uff, można odetchnąć. Od pokrzyw, komarów, od noszenia roweru. Po takim czymś nawet najgorszy asfalt cieszy.
Promem wracam na "właściwą stronę" Odry.  Telefon od Danka:
- Teraz już tylko będziesz miał łatwiej!
Nie miałem... ;)







Dopadam pierwszy sklep i wciągam loda na poprawę nastroju, który i tak był dobry. Dodatkowe kalorie przydadzą się bowiem jak na złość, na sam koniec dnia wiatr zaczyna wiać mi w twarz wymagając mocniejszego depnięcia w pedały. Znów piach, znów z 300m. Potem ktoś... posiał żyto na szlaku rowerowym:













Kolację, za namową kolegi, zjadam w słynnej pierożkarni na wsi.
Porcja za 8 zł znika w kilkanaście sekund! Warte były zjechania tych kilkuset metrów z trasy. Pycha. Polecam.
Ciężko znaleźć ale warto: szukajcie sklepu w Kuźnicy Głogowskiej.

Do łózka wchodzę po 21.
85km a tyle wrażeń, przez nie usypiam dopiero po północy!
cdn.



Offline Mężczyzna wojtek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 5172
  • Miasto:
  • Na forum od: 02.03.2010
    • Pokój z Tobą
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 2 Sie 2013, 19:59 »
Dziś piątek, nic mi się nie chce, więc nie czytałem, za co trochę przepraszam. Ale fotki obejrzałem z przyjemnością :)

Offline Mężczyzna Kokomero

  • Wiadomości: 12
  • Miasto: Zielona Góra
  • Na forum od: 28.05.2010
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 2 Sie 2013, 21:56 »
Przyjemna wycieczka. Ten  ciekawy wąwóz jest w rezerwacie Bukowa Góra, szczególnie przyjemnym do przejazdu w upalne dni bo jest tam przyjemny chłodek no i wczesną jesienią gdy drzewa zmieniają kolory. A nieczynny most kolejowy na Odrze mógł być fajnym skrótem gdyby nie to, że jacyś barankowie powrzucali do rzeki ułożone betonowe płyty. Na lekko to jeszcze można go pokonać skacząc po podkładach ale z sakwami wcale mi się to nie podobało bo most jest dość długi.

R.

Offline m+k

  • Wiadomości: 847
  • Miasto: Zielona Góra
  • Na forum od: 06.09.2011
    • www.wyprawyrowerowe.zgora.pl
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 2 Sie 2013, 22:01 »
Fajnie się zapowiada, czekam na kolejną część, tym bardziej, że tereny są nam znajome.

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 2 Sie 2013, 22:30 »
Ha, co do żyta posianego na szlaku rowerowym... W tamtym roku jechałam z siostrą po Podkarpaciu. Miałyśmy odcinek znaleziony gdzieś wcześniej w sieci jako rowerowy. Co z tego, kiedy w samym środku pięknej trasy, jakiś rolnik zasiał olbrzymie pole kapusty. Kapuchy wielkiej jak stodoły. Ale zagrał fair, wyszedł z domu i powiedział, że owszem, biegnie tamtędy szlak rowerowy i żeby się kapuchą nie przejmować. Przejechałyśmy między wielkimi łbami, a rolnik śmiał się jakby rozum postradał.
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Kobieta eMka

  • Wiadomości: 19
  • Miasto: lubuskie - okolice Zielonej Góry
  • Na forum od: 03.06.2013
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 3 Sie 2013, 17:02 »
Jakze znane mi trasy i okolice  :)
Jednakze nie odwazylam sie przejechac przez most (chyba  mam lek wyskokosci  :P)
Przeszkody na trasie Bukowej Gory rowniez pokonywalam ... mily chlodek w upaly tam panuje.
Przeprawa promem w Milsku zaliczona kilkakrotnie w drodze na Sławe badz tez z powrotem.
Proponuje jeszcze zaliczyc przeprawe z Siedliska do Bytomia Odrzanskiego i z tamtad ruszyc na Wawozy Annabrzeskie oraz gore sw Anny.
Coz tu dodac .... szkoda, ze nie moglam dotrzymac towarzystwa  ;)
eMka  

Offline Mężczyzna Neno

  • Wiadomości: 321
  • Miasto: Zambrów
  • Na forum od: 09.01.2011
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 4 Sie 2013, 09:14 »
Proponuje jeszcze zaliczyc przeprawe z Siedliska do Bytomia Odrzanskiego
Od tego zacznie się kolejny odcinek ;)
Muszę tylko zdjęcia przygotować.
A w te okolice mam zamiar jeszcze zawitać, możemy się jakoś umówić i pośmigać wspólnie.

Offline Kobieta eMka

  • Wiadomości: 19
  • Miasto: lubuskie - okolice Zielonej Góry
  • Na forum od: 03.06.2013
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 4 Sie 2013, 15:40 »
W takim razie przy kolejnej wizycie daj znac wczesniej   :) Pozdzieramy asfalt po okoliczynych wioskach  ;)
eMka  

Offline m+k

  • Wiadomości: 847
  • Miasto: Zielona Góra
  • Na forum od: 06.09.2011
    • www.wyprawyrowerowe.zgora.pl
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 4 Sie 2013, 16:21 »
W takim razie przy kolejnej wizycie daj znac wczesniej   :) Pozdzieramy asfalt po okoliczynych wioskach  ;)
A przy okazji nie zapomnijcie o miejskim asfalcie i zajedźcie na kawę. Zapraszamy :)

Offline Mężczyzna Neno

  • Wiadomości: 321
  • Miasto: Zambrów
  • Na forum od: 09.01.2011
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 4 Sie 2013, 18:57 »
No proszę, proszę!
Dziękuję!! Widać sakwiarze są wszędzie!


Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10710
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 4 Sie 2013, 19:01 »
W takim razie przy kolejnej wizycie daj znac wczesniej   :) Pozdzieramy asfalt po okoliczynych wioskach  ;)
Jaki asfalt we wioskach?

Właśnie wróciłem i odnotowałem sobie że w Lubuskiem każdy może zasuwać po wsi ile ma ochotę, bo asfalt się kończy przy wjeździe do wsi i przez całą wieś jedziemy przedwojennym bruku, po którym nawet chłopcy w beemkach nie przekraczają 30km/h  ;)

Offline Mężczyzna kolega_na_fullu_;-)

  • ~(FSM)~
  • Wiadomości: 1539
  • Miasto: Przy trasie SKM.
  • Na forum od: 23.01.2012
    • Luźny Kanon przetłumaczony na j. Polski w PDF.
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 4 Sie 2013, 23:11 »
Na Woodstock trza jechać było a nie łazić po lesie jak zwierzę czy inny buszmen. :P

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6060
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 5 Sie 2013, 22:01 »
fajna relacja i całkiem spoko foty :)

Lubuskie niestety tylko liznąłem na rowerze, jeżdżąc w okolicach Międzyrzecza, ale wspominam tamten wypad swój całkiem mile. Mógłbyś Neno jeszcze jakąś mapkę wkleić ;)
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Mężczyzna 4gotten

  • Wiadomości: 1831
  • Miasto: Stargard
  • Na forum od: 26.08.2012
Odp: Kilka dni w Lubuskiem
« 6 Sie 2013, 11:49 »
Proponuje jeszcze zaliczyc przeprawe z Siedliska do Bytomia Odrzanskiego
Od tego zacznie się kolejny odcinek ;)
Muszę tylko zdjęcia przygotować.
A w te okolice mam zamiar jeszcze zawitać, możemy się jakoś umówić i pośmigać wspólnie.

proszę się nie spodziewać promu jak z poprzedniej przeprawy przez Odrę. Jeśli nic się nie zmieniło to w Bytomiu Odrzańskim pasażerowie przeprawiają się łódką zasilaną siłą ludzkich rąk. Obsługa w osobie jednego starszego Pana napędza łódkę przy pomocy żerdzi. Muszę powiedzieć, że korzystałem z tego "promu" z duszą na ramieniu, ale obyło sie bez żadnych perturbacji. EDIT zdjęcie z przeprawy
« Ostatnia zmiana: 6 Sie 2013, 12:05 4gotten »
dalej przed siebie... najlepiej po asfalcie ;-)

Tagi: lubuskie 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum