Szelki były grube, bo ekspandery mieliśmy nie rowerowe tylko chyba jakieś samochodowe, ale wrzynały się i tak, a widok jak sakwa sprężynowała od pasa do kolan kiedy chłopaki wędrowały przez odludny, zamglony płaskowyż Hardangervidda - bezcenny
Ale to już inna historia...
Waxmund, wyprawy zmieniają ludzi... na prawdę