Jak macie jakieś pomysły i doświadczenia w tym względzie to będziemy bardzo wdzięczni, bo kilkudziesięciogodzinnej podróży kilkoma pociągami jak w maju do Słowenii już chyba kolega glukoz nie chce powtarzać
Nie 'chyba' tylko 'na pewno'
Zdaje sobie sprawę, że jazda regionalnymi ma swoje zalety (np. w postaci węgierskich barmanek spotykanych po drodze
), jednak czasowo wychodzi to kiepsko, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że pociągi regionalne nie specjalnie lubią przyjeżdżać punktualnie.
Inna sprawa: jak to jest z tymi minami w Bośni w końcu? Czy szukając miejsca na namiot łatwo natknąć się na bombową niespodziankę?