sposoby na nudę w trakcie jazdy

[brodacz]

co koleżanki i koledzy robią kiedy jadą przez miejsca gdzie nie ma na czym zawiesić oka a nie ma się do kogo odezwać bo jedzie się samemu. u mnie najpierw pojawia się zainteresowanie dzwonkiem i licznikiem, przynosi krótkotrwała ulgę. później zaczynam śpiewać, najpierw coś ambitniejszego  SDM, Dom o zielonych progach czy Myśli Rozczochrane Wiatrem Zapisane. kiedy nuda postępuje zaczynają się mniej ambitne piosenki jak "ona tańczy dla mnie", kończąc na przerabianiu piosenek "ja, uwielbiam ją, ona to wie i boi się" albo "przedni wiatr, delikatny jak muśniecie warg". ostatnia faza to rozmowa  z samym sobą

[yoshko]

Ja nigdy się nie nudzę na rowerze bo jestem na rowerze.

[Janus]

Ja nie jeżdżę przez miejsca, w których nie ma na czym oka zawiesić

[yoshko]

Ja względnie mieszkam w takim miejscu i może dlatego już nudny krajobraz nie robi na mnie wrażenia.

[transatlantyk]

Gadanie ze sobą, albo z kimś bliskim kto jest akurat daleko, jakieś wspomnienia, albo lepiej plany - nudy nie ma nigdy. A śpiew od czoła to klasyka. Czaszka zawsze ma zajęcie. Nigdy nie potrzebowałem żadnej słuchawki w uchu.  Po prostu jestem atrakcyjnym towarzystwem

[Marta]

Ja tez raczej sie nie nudze podczas jazdy (jedynie w drodze do/z pracy), albo mozolę się pod górkę, albo upajam się jazdąz górki
A co do durnych piosenkek, to ja mam lepsze fazy, nachodza mnie teksty typu "ogórek, ogórek, ogórek zielony ma garniturek" 

[Bitels]

Ja tez raczej sie nie nudze podczas jazdy (jedynie w drodze do/z pracy), albo mozolę się pod górkę, albo upajam się jazdąz górki
A co do durnych piosenkek, to ja mam lepsze fazy, nachodza mnie teksty typu "ogórek, ogórek, ogórek zielony ma garniturek" 

Jak jechałem z Filipem 2 lata temu do Białegostoku to na trasie śpiewaliśmy "My jesteśmy krasnoludki, hop, sasa"

[Freud]

A co do durnych piosenkek, to ja mam lepsze fazy, nachodza mnie teksty typu "ogórek, ogórek, ogórek zielony ma garniturek" 

Witaj w klubie

[Marta]

  to dobrze, bo myslalam ze tylko mnie nachodza piosenki z dziecinsta

[Freud]

A gdzie tam - zresztą tylko to potrafię śpiewać hahaha.

[Hipek]

Zestaw durnowatych i mniej durnowatych piosenek mam bogaty. Do moich ulubionych należy przekrzykiwanie wiatru na zjazdach za pomocą tego kawałka. I nie, nie wiem, czemu tak się do mnie przyczepił.

A w swoim towarzystwie nigdy się nie nudzę... Przeciwnie, nudzi mnie gdy muszę komuś dotrzymywać towarzystwa; nie dotyczy to ofc mojej Pani.

[Alpaka]

Ja się przyznam, że czasem jestem znużona ciągle tą samą trasą dom-uczelnia, więc sobie podśpiewuję. Nie wiem czemu zazwyczaj nachodzą mnie piosenki kościelno-pielgrzymkowo-oazowe xD
Ale najczęściej snuję plany na przyszłość..
No i czasem jak chcę być gdzieś szybciej to mp3

[foka]

Brodacz - Ty nie masz moze czegos wspolnego z grupa Krazek? Ja jak jade to zdarza mi sie spiewac szanty, albo cos z repertuaru Slodkiego Calusa. Lecz, szczegolnie nad ranem tez przychodzi "ogorek, ogorek" albo inne piosenki, ktore wpadaja do mojej chorej glowy. Mp3 to malo kiedy,ale jak napisala Alpaka, w potrzebie szybkiej jazdy ( mimo, ze nie moje klimaty polecam ost, z filmu "Stick it").

Pozdrawiam,
--
F.

[rjanus]

O, okazuje się że jednak nie odstaję od normy (a przynajmniej nie sam ).
Gadać do siebie lub śpiewać zaczynam zwykle po kilku godzinach.

[Daniel]

Właściwie zawsze jeżdżę z odtwarzaczem - a jeśli robi się już bardzo nudno, to zamiast muzyki włączam audiobooki, tempo spada, ale myśli czymś się zajmują.