sobota/niedziela, wolałbym w niedzielę, bo dzień wcześniej pogrzebie przy rowerze, ale muszę jeszcze dostosować się do pogody.
Głównych tras się nie boję, ale nie lubię śmigać tuż przy samych ciężarówkach, przerabiałem to wiele razy i staram się unikać. Do Słupcy jechało się nieźle, a skoro dalej jest jeszcze lepiej, to nie będę kluczył po wiochach.
Co do postojów, może to nie była porada z tematu, ale chcę jak najwierniej odtworzyć warunki z wcześniejszych przejażdżek, dla lepszego porównania - poleżę gdzieś na przystanku PKS po drodze - przed Poznaniem wypocznę w połowie drogi (już w samym Poznaniu sobie na to nie pozwolę, bo jeszcze mi jakiś Rychu zrobi Slums Ataku
), nie wiem co z samym miastem (nie znoszę błądzić w gąszczu ulic), może przeprowadzę szturm na Rynek, może tylko ucałuję tabliczkę przy wjeździe do Pyrlandii (TEJ!)
Zadowolony będę jak dojadę do Poznania i wrócę, bo do tej pory było to dla mnie niewyobrażalne - 100 w "te i wewte". Najdalej w tym kierunku dojechałem do Wrześni. Poznań będzie takim moim małym Everestem