Autor Wątek: Norwegia - Kystriksveien  (Przeczytany 3285 razy)

Lester

  • Gość
Norwegia - Kystriksveien
« 10 Sie 2013, 19:50 »
Kystriksveien to norweska nazwa drogi nr 17, szlaku nadmorskiego, który prowadzi z Bodo do Steinkjer. Ten właśnie szlak, z paroma modyfikacjami, przejechaliśmy rowerami w drugiej połowie lipca tego roku. Wyjazd pod każdym względem udany.
Dla mnie był to debiut w stylu "ultralight". Zrezygnowałem w ogóle z tradycyjnych sakw. Zamiast nich zakupiłem u Rafała (rafalb) torbę podsiodłową, oraz piętnastolitrowy worek wodoszczelny Crosso. Oba zakupy spisały się znakomicie. Do jazdy na lekko dochodziłem stopniowo przez pięć lat. Odbyło się to poprzez rezygnację ze zbędnych rzeczy i wymianie na lżejsze tych niezbędnych.  Wad w takim stylu podróży nie zauważyłem. Jeżeli jakieś były, to nie miały dla mnie istotnego znaczenia. Na pewno nie wpłynęły znacząco na komfort podróży. Zalety zaś mógłbym długo wymieniać. Moja waga + waga roweru + waga bagażu nigdy na tej wyprawie nie przekroczyły 97 kilogramów, tak więc do założonych 100 kg miałem jeszcze trochę zapasu. Gdyby nie zabrane liofizaty, snickersy, płatki, kabanosy, to waga ta byłaby o co najmniej 2 kilogramy mniejsza. Nie wyobrażam sobie teraz powrotu do tradycyjnych sakw, chyba że pojadę w wyjątkowo trudy teren, z dala od jakiejkolwiek cywilizacji.
Jedyną rzeczą, która się na tym wyjeździe nie sprawdziła, to dmuchany materacyk firmy Easycamp. Już po dwóch dniach zaczęło schodzić z niego powietrze, a z każdym dniem było coraz gorzej. W zasadzie nie było co łatać, bo rozszczelniały się szwy, były jakieś mikrodziurki w wielu miejscach. Uratował mnie zakup taniej karimaty w Jysku. Materacyk syna przetrwał trochę dłużej, ale też na koniec został wyrzucony. Przestrzegam przed zakupem tego bubla.
Dla lubiących statystyki: przejechaliśmy nieco ponad 1000 km, najdłuższy etap miał 135 km, najkrótszy 50, Vśr=16,8km/h, Vmax=62km/h. W naszych planach nie było jednak bicie żadnych rekordów, a wręcz przeciwnie, miał to być luźny, spokojny wyjazd.
Zapraszam do obejrzenia fotorelacji
« Ostatnia zmiana: 8 Sie 2016, 11:52 Lester »

Offline Mężczyzna paweł.70

  • Marin
  • Wiadomości: 3323
  • Miasto: Ciepłe Łóżeczko
  • Na forum od: 28.11.2011
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 10 Sie 2013, 20:16 »
Norwegia to piękny kraj jedynym minusem to niestabilna pogoda i chyba dla przeciętnego Polaka zbyt droga ale mimo wszystko patrząc na wasze zdjęcia to warto przynajmniej na grzyby ;D
Gratuluje wyprawy i pozdrawiam

Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 11 Sie 2013, 17:02 »

Fajne okolice. Najbardziej właściwym sposobem przemieszczania się tam jest możliwie powoli. Nawijanie kilosów jest nie na miejscu.

Prosiłbym Cię o możliwie dokładne rozwinięcie tematu 'ultralight'. Najchętniej lista + wagi. Czy masz już wszystko/większość definitywnie obcykane? W czym spanie? Na czym gotowanie? Czy gdybyś był jechał w pojedynkę, również zmieściłbyś się we wspomnianych kg'mach, czy niczego Ci by nie brakło.

Pytam, bowiem sam za każdym razem -w stosunku do uprzedniego wyjazdu- zrzucam wagę. Również i tym razem. W czerwcu też jechałem m.in. 17-tką. Jednak z 4 sakwami, 20l-workiem, torbą na kierownicę. Na racerkach rower szedł szybciej niż -zeszłym rokiem- na extremkach. Było też parę kg mniej rzeczy. Jednak przecież było tego dużo.

Tak jak Ty jednak nie byłbym w stanie się zapakować /ograniczyć/, żeby jeszcze funkcjonować.
Torba podsiodełkowa -jak rozumiem kopia viscachy revelate designs- aż tak dużo nie pomieści. Do wspomianego wora -rozumiem, że na kierownicę- pożądana reszta nie wejdzie. Amerykańcy - prekursorzy bikepackingu - na plecach wożą plecaczki. Ty w Norge też? Do toreb na ramę raczej mieszczą się drobiazgi.
A w czym/na czym wiozłeś ile wody?

Kombinowałem na wiele sposobów. Nijak mi nie styka.
Teraz filuję za dobrą płachtą biwakową -parę razy zbrakło mi jej-, konkretnie dobrą tarpą, innym specjalistycznym ekwipażem. Gdybyś miał wskazania, byłbym wdzięczny.
Mógłbyś dołączyć też fotki Twego roweru z tej wyprawy?

Ekipa -jak widzę- uzupełniona o młodą, świeżą krew.

Gratuluję wyprawy.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline m+k

  • Wiadomości: 847
  • Miasto: Zielona Góra
  • Na forum od: 06.09.2011
    • www.wyprawyrowerowe.zgora.pl
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 11 Sie 2013, 19:19 »
Tak, Norwegia zachwyca pięknymi widokami. Gratulujemy wyprawy. Piękne miejsca i zdjęcia. Szkoda tylko, że z tą pogodą to jest tam różnie. Nam w 2010 jakoś się udało i dość sporo słońca mieliśmy a nawet upalne dni, jednak i deszcz nas też dosięgnął (niema tak lekko;)). Dla tych widoków warto przecierpieć i te gorsze pogodowo dni.
Pozdrawiamy

Lester

  • Gość
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 11 Sie 2013, 22:58 »
Widzę, że "ultralight" wywołało trochę zainteresowania, więc postaram się omówić temat szerzej.
Cytuj
Podstawową jest brak przestrzeni ładunkowej na jakieś zapasy jedzenia, zakup głupiej 2l butelki picia więcej już może być problemem.
Też się tego obawiałem, dlatego też nie zdemontowałem tylnego bagażnika, który w razie czego miał do tego służyć. Wykorzystałem go tylko dwa razy - raz przewożąc grilla, drugi raz złowione ryby. Co prawda jechałem z synem, ale dla zasady nie wciskałem mu dodatkowego żarcia, dzieliliśmy się solidarnie  po połowie. Powiem więcej, to ja wiozłem dla nas dwojga namiot, zestaw do gotowania, do mycia, do naprawy roweru, lekarstwa, aparat do zdjęć. Wody jednorazowo zabierałem 2 x 1 litr, co w zupełności w Norwegii wystarczało.   
Cytuj
Pakowanie takich toreb jest o wiele bardziej niewygodne niż pakowanie zwykłych sakw
Tu się kompletnie mylisz. Sakwa to jedna wielka torba, do której wrzucasz wszystko i czasami trzeba naprawdę sporo czasu, aby w niej coś znaleźć. Ja teraz po raz pierwszy nigdy niczego nie szukałem ! Wszystko miało swoje miejsce. To kwestia organizacji. Napiszę jak wyglądało to u mnie.
 W worku wodoszczelnym Crosso (15 litrów pojemności, średnica 20 cm, długość 75 cm) miałem:
- na dnie namiot Vaude Ultralight
- materacyk dmuchany (Easycamp), też na dnie
- dało się jeszcze pomiędzy nie wcisnąć bieliznę termoaktywną (do spania) i ciepłe wełniane, zapasowe skarpety.
- potem upychałem śpiwór (Roberts 400, puchowy)
- na samym końcu był zestaw do gotowania (Pinguin), z włożonym do środka kartuszem  gazowym 450g i owinięty polarem, żeby się nie "telepał".
 W worku były więc rzeczy, które były używane tylko po zakończeniu jazdy. Poza oczywiście menażkami i butlą, dlatego też były one dostępne zaraz po otworzeniu wora. W tak spakowanym worze było jeszcze miejsce, np na trzy piwa :)
W torbę na kierownicę spakowałem:
- w głównej przegrodzie woziłem żywność; na początku było to 6 podwójnych liofizatów, trzy paczki kabanosów, 15 podwójnych snickersów, dwie tubki pastylek do rozpuszczania w wodzie (multiwitaminy i izotonik), kawa i herbta
- na dnie komory spoczywały paszporty, czołówka, oraz pokrowce przeciwdeszczowe na torbę podsiodłową i na kierownicę, co do których nieprzemakalności nie byłem do końca przekonany
- w kieszonce zamykanej zamkiem (ta od środka, w pokrywie torby) miałem składany kubek, sporka, nóż, oraz worki i torebki foliowe
- w lewej zewnętrznej kieszeni miałem moskitierę na głowę, palnik do kuchenki, zapalniczkę
- w prawej kieszeni długie rękawiczki rowerowe i buffa
- w kieszeni przedniej kurtkę od wiatru i rękawiczki "warsztatowe".
W lewej torebeczce montowanej pod kapslem sterów a-head trzymałem:
- komórkę
- ładowarkę
- lek od nadciśnienia
- karty kredytowe oraz pieniądze
W prawej natomiast był:
- aparat fotograficzny
- zapasowa bateria do niego
- zestaw kluczy imbusowych.
 W lewej torbie na ramę była apteczka:
- antybiotyk
- różnej wielkości plastry
- bandaż sterylny
- bandaż elastyczny
- ketonal i myolastan (to na wypadek zdarzających się u  mnie bólów kręgosłupa)
- polopirynę
- węgiel i jakieś inne leki od zatrucia
- spray na muszki komary
- jakieś inne leki, które spakowała dla mnie żona, a których nazwy i przeznaczenia nie znam.
W prawej torbie na ramę miałem przybory do mycia:
- mydło i szampon w płynie
- krem i nożyk do golenia
- dezodorant
- ręcznik szybkoschnący
- szczoteczka i pasta do zębów
W torbie na ramę przy rurze podsiodłowej był nasz "warsztat":
- zapasowa dętka
- komplet łatek z klejem
- smar do łańcucha
- łyżki do opon
- skuwacz do łańcucha
- klucz do odkręcania pedałów
- zapasowe linki hamulcowa i przerzutkowa
- małe szczypce
- zestaw kluczy oczkowych
- śrubokręty płaski i "gwiazdka"
- zapasowe ogniwa do łańcucha i zapinka
- śrubki z nakrętkami i podkładkami różnej średnicy i długości
Nie zmieściłem tylko zapasowej opony zwijanej, którą zabrał syn, on też miał pompkę.
W torbie podsiodłowej miałem tylko ciuchy:
- kurtka od deszczu "oddychająca"
- spodnie przeciwdeszczowe
- kurtka od deszczu całkowicie nieprzemakalna i całkowicie nieoddychająca (z Selgrossa, kupiona za 30 zł, sprawdziła się na Islandii więc zabrałem ją i teraz)
- dwie pary skarpet
- dwa pampersy
- spodnie długie bez pampersa
- bezrękawnik
- koszulka rowerowa z krótkim rękawem
- koszulka rowerowa z długim rękawem
- sandały
- półbuty
- ochraniacze od deszczu na buty
- komplet lekkiej bielizny bawełnianej
Oczywiście nie wszytko jechało na raz w torbie, część przecież miałem na sobie. Jadąc tylko w sandałach, pampersie i w bezrękawniku, w torbie miałem jeszcze trochę miejsca, np na polar, który miałem zqawsze w worku pod kierownicą. Torba była pakowana tak, aby na wierzchu były rzeczy które danego dnia mogłem użyć - w pogodę deszczową były to więc spodnie i kurtka od deszczu. Plecaczka żadnego nie miałem.
Przyznasz, że w tak spakowanym rowerze wszystko jest pod ręką, o ile się pamięta co gdzie jest. Ja nie miałem z tym żadnego problemu. Jeszcze raz powtórzę - po raz pierwszy nie miałem żadnych problemów ze znalezieniem czegokolwiek. Miałem wg mnie tylko rzeczy niezbędne, z drugiej strony nie zostawiłem w domu też niczego, czego brak odczuwałbym w czasie podróży.
Cytuj
zysk wagowy jest żaden, bo i tak miałeś normalny bagażnik, a wszystkie te torby które miałeś na rowerze to ważą porównywalnie do dwóch sakw, a są dużo mniej wygodne "w obsłudze"
Fakt, bagażnik zabrałem na wyrost, następnym razem go nie wezmę. Co do wagi moich toreb, to ważą one 1,4 kg (bez torby na kierownicę). Moje duże sakwy Crosso ważą 1,9 kg. Zysk wagowy może nieduży, ale procentowy już przyzwoity. Co do wygody obsługi wypowiedziałem się powyżej.
Cytuj
A przy takich prędkościach z jakimi jeździcie (średnie rzędu 16-17km/h na asfalcie) - to już w ogóle nie ma co sobie zawracać głowy, zysk wagowy to jest jeszcze istotny przy naprawdę szybkiej jeździe, przy tempie koło 17km/h parę kilo więcej czy mniej nie robi zauważalnej różnicy
Weź pod uwagę, że nie jechałem sam, a we czworo, nie jest to moja średnia, a nas wszystkich. Jadąc sam na pewno ta średnia byłaby inna. Zysk wagowy jest istotny nie tylko przy szybkiej jeździe, ale i na podjazdach. Różnica między mną i synem z jednej strony, a moimi kolegami (obładowanymi) była widoczna aż nadto.
Cytuj
...przede wszystkim na wyprawach terenowych, gdzie jest potrzebne dobre rozłożenie bagażu
Równomierne rozłożenie bagażu wg mnie jest korzystne w każdym wypadku.
Cytuj
A na asfalcie to już większej różnicy to nie robi, może ma jeszcze sens przy bardzo intensywnej jeździe, z dużą ilością gór
Na asfalcie też robi większą różnicę, odczułem to na własnej skórze. Przejechać 100 km z bagażem 20 kg, a z bagażem ponad połowę lżejszym z dowolną prędkością średnią, dla kogoś, kto nie robi rocznie tylu kilometrów co Ty, to nie jest jednak to samo, nawet na płaskim, a my jechaliśmy z dużą ilością przewyższeń.
Pewnie i tak ciebie nie przekonam, ale ja nie widzę dla siebie powrotu do tradycyjnych sakw.
Podróżowanie "ultralight" nigdy nie było moim celem. Wyszło to jakby naturalnie, gdy wracając z kolejnych wypraw zastanawiałem się nad sensem wożenia niektórych rzeczy. Uważam, że teraz doszedłem do optimum. Nawet gdybym nie kupił worka Crosso i torby u Rafała, a pakowałbym się tylko w dwie sakwy Crosso, to i tak wziąłbym dokładnie to samo ! Nie jest więc to jakiś mój snobizm, ani pogoń za modą, ale wynikiem zebranego doświadczenia. W zeszłym roku wracając z synem z Islandii zapakowaliśmy cały nasz bagaż do dwóch dużych sakw Crosso i toreb na kierownice (w tych sakwach pomieściliśmy jeszcze małe sakwy) i wtedy po raz pierwszy pomyślałem o zmianie sposobu pakowania. Teraz spakowałem dokładnie te same rzeczy co wtedy.
Cytuj
Mógłbyś dołączyć też fotki Twego roweru z tej wyprawy?
Fotka dołączona, widoczna tylko dla zalogowanych.
« Ostatnia zmiana: 12 Sie 2013, 09:54 Lester »

Offline Mężczyzna Dusza

  • ✫ ♪ ✯ ♫ ✬ ♬ ✰
  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Opole
  • Na forum od: 23.02.2010
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 11 Sie 2013, 23:21 »
Jestem pełen podziwu, zarówno dla wyprawy jak i umiejętności zapakowania tylu gratów w małe skąd inąd sakwy. Jesteś mistrzem tetrisa!

Lester

  • Gość
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 12 Sie 2013, 09:36 »
Cytuj
Twoja lista sprzętowa to nie jest żaden UltraLight
Słowa "ultralight" nie użyłem w odniesieniu do spakowanego sprzętu, a do systemu toreb jaki użyłem. Czy w ogóle jest jakaś lista tego typu sprzętu ? Jeżeli tak, to chętnie ją zobaczę. A może jest jakiś określony limit wagowy, powyżej którego grzechem jest powiedzenie "ultralight" ? Liczysz te gramy i porównujesz wagi naszych toreb (jeżeli już porównujemy wagę, to zważyłem dwa worki + 5 toreb na ramę) , jakby to było istotą sporu. Według mnie, każdy ma swoją własną granicę UL.
Ja nie zauważyłem wad o których piszesz:
- zakładanie toreb nie było upierdliwe; torbę pod kierownicą zdejmowałem i zakładałem tylko raz dziennie, z samego rana po spakowaniu namiotu; torbę podsiodłową zdjąłem na wyprawie TYLKO RAZ, gdy nocowaliśmy w domku ; otwiera się  ją dokładnie tak samo wygodnie i roluje jak sakwę; otwierałem ją jednak nie więcej jak 2-3 razy dziennie
- torba pod kierownicą, ani podsiodłowa nie bujały się, były bardzo stabilne
- uważam, że torba pod kierownicą  stawia mniejszy opór aerodynamiczny niż sakwy tylne; to jest tylko moje subiektywne zdanie, tak samo jak Twoje, dowodów na to nie mamy żadnych
- ten system pakowania wymusza dobrą organizację bagażu, do sakw często ładujemy rzeczy "jak leci", bo jest w nich dużo więcej miejsca - mówię tu na przykładzie własnego doświadczenia
- ciężar bagażu jest rozłożony na rowerze równomiernie, przy tylnych sakwach tylko tylne koło jest obciążone; nie muszę chyba pisać co jest lepsze i dlaczego
Przed wyjazdem do Norwegii stanąłem przed dylematem, czy kupić synowi nowe sakwy Crosso na tył, czy oddać mu swoje, a samemu zainwestować w system UL (koszt obu rozwiązań niemal identyczny). Spróbowałem tego drugiego rozwiązania i bardzo mi się to spodobało. Ty też spróbowałeś i spodobało  się to tobie dużo mniej. Pozostańmy przy swoich zdaniach, bo jak widzę nie przekonamy się nawzajem.  Nie każda dyskusja musi kończyć się  uzgodnieniem wspólnego stanowiska. Mam tylko nadzieję, że będzie ona ciekawa dla innych użytkowników tego forum.
Pozdrawiam

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 12 Sie 2013, 09:39 »
Dziękuję za szczegółowy opis. Rzeczywiście dużo tych rzeczy naliczyłeś.
Znasz może łączną wagę bagażu?

Zauważyłem brak błotników. Dla celu redukcji wagi? Stopka/nóżka jednak jest. Ta waży więcej od dobrych błotników.

Postrzegam odmiennie od Ciebie:
'bałagan' w sakwach - dostępne są jakby super lekkie siatki/organizery różnej wielkości/koloru. Kiedyś żona podpatrzyła u nocujących u nas Niemców. Super rozwiązanie. Wypełnione ubraniami w nocy służą za poduszkę. Używam i polecam firmy Sea to Summit.

Piszesz o 1,5l wody, który ma na tej trasie wystarczać. Jechałem z 4l dromaderem. Im niżej, tym mniej strumieni/potoków, tym trudniej. Po kilku dniach i porankach ze zby małą ilością wody, aby ugotować pełen posiłek z ok. 1l wody, na następny raz postanowiłem nabyć dromadersack 6l. Wprawdzie miałem dodatkowy, jednak prosząc o wodę, nie chciałem podawać dwóch worków. Nie zawsze wlewano mi ją superchętnie.
Na 1,5l nie wiem jak można wyciągnąć. Tyle, miejscami 2x tyle, woziłem do picia. Przy czym nie korzystałem z zewnętrznych 'miękkich' usług rodzaju kempingi.

Rozumiem, że nie masz hydrauliki w rowerze, torby przewodów nadmiernie nie uciskały.
Fajna trasa. Fajne życie.

Pozdrawiam.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Lester

  • Gość
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 12 Sie 2013, 10:12 »
Cytuj
Znasz może łączną wagę bagażu?
Dokładnej nie znam. Po powrocie z pracy zważę z ciekawości i dam znać.
Cytuj
Zauważyłem brak błotników. Dla celu redukcji wagi...
Bynajmniej nie o wagę tu chodziło. Po prostu nigdy w życiu nie jeździłem z błotnikami. Nie widzę takiej potrzeby.
Cytuj
Piszesz o 1,5l wody, który ma na tej trasie wystarczać.
W ilości przewożonej wody zrobiłem błąd, który już poprawiłem. Nie było to 2 x 1,5 litra, a 2 x 1 litr. Chociaż przez pierwsze dni był to tylko jeden litr - zamiast wody w butelce była nalewka z mniszka ("mlecza"). Litr wody na początku był wystarczający. Na północy szlaku strumienie były co paręset metrów. Potem masz rację, zrobiło się trochę gorzej, ale i tak nigdy nie mieliśmy problemów z wodą. Gdy nie było strumieni, można ją było nabrać na stacjach benzynowych, w sklepach, na przystaniach promowych, czy w końcu prosząc ludzi w mijanych domach. Pod względem dostępności  wody do picia Norwegia to raj. Nam do przyrządzenia liofizatu (raz dziennie) na dwie osoby wystarczało 800 ml wody, na śniadanie do rozrobienia mleka w proszku około 300 ml na osobę i do zaparzenia kawy/herbaty 250 ml. Poza tym wypijałem od 1 do 3 litrów wody dziennie. Na Bałkanach na takiej ilości wody nie przeżyłbym pół dnia, a tam woda jest o wiele trudniej dostępna.
Cytuj
Rozumiem, że nie masz hydrauliki w rowerze, torby przewodów nadmiernie nie uciskały.
Hydrauliki rzeczywiście nie mam. Kupując torbę pod kierownicę liczyłem się i z tym, że będę musiał zmienić prowadzenie pancerzyków i/lub inaczej zamocować manetki przerzutek/ klamki hamulców. Na szczęście nic nie musiałem zmieniać, wszystko układało się idealnie.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 12 Sie 2013, 11:14 »
Cytuj
Zauważyłem brak błotników. Dla celu redukcji wagi...
Bynajmniej nie o wagę tu chodziło. Po prostu nigdy w życiu nie jeździłem z błotnikami. Nie widzę takiej potrzeby.
Cytuj
Piszesz o 1,5l wody, który ma na tej trasie wystarczać.
W ilości przewożonej wody zrobiłem błąd, który już poprawiłem. Nie było to 2 x 1,5 litra, a 2 x 1 litr.
[/quote]


Zużywam znacznie więcej wody. Stąd może i skłonność do przechwytywania jej również błotnikami. Jakoś bez nich bym nie mógł. Tak, choć po drodze widać znaczne liczby rowerów bez - jak u Ciebie.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Lester

  • Gość
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 12 Sie 2013, 21:14 »
Obiecałem, że zważę mój bagaż i tak też zrobiłem. Waga brutto to 12,7 kg, netto 10,6 kg (bez worka toreb i torebeczek). Waga przybliżona, bo nie wszystkie rzeczy które ze sobą zabrałem miałem teraz dostępne (jedzenie, materacyk, kartusz), ale starałem się znaleźć ich wagę i doliczyłem do całości. W tej wadze nie są uwzględnione sandały, bezrękawnik oraz jeden pampers, a więc rzeczy, które miałem najczęściej na sobie w czasie jazdy. Worek pod kierownicę ważył 4,6 kg (brutto), torba podsiodłowa 3,4 kg, resztę wagi stanowiła zawartość torby na kierownicę i pozostałych torebek na ramie.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 13 Sie 2013, 08:32 »

Ja-cię-nie-sunę jak mało!

'Mój Mistrzu naucz mnie, proszę' byłby chyba najbardziej właściwym zwrotem.

Poważnie.
Na korki idę do Cię.

Dziękuję.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Lester

  • Gość
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 13 Sie 2013, 08:59 »
Cytuj
Na korki idę do Cię
Nie przesadzaj. Uczyć się powinieneś od Igora Kovse Rok temu przejechał w 25 dni ponad 100 francuskich przełęczy. Jego rower wraz z całym bagażem ważył 9,9 kg ! Warto przeczytać jego bloga, chociaż to absolutne extremum.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 13 Sie 2013, 09:36 »
Kiedyś tego Igora nadczytałem. Prawie nic nie wozi, ja zaś właśnie kupowałem specjalistyczny ekwipunek. Nie po drodze mi był.
Teraz właśnie pod niby-kolarkę rozbieram temat. Myślałbym pokręcić się na niej po Europe z większym dziennym zasięgiem km'trowym, niż na rowerze na podróże.
Około tyle kg co u Ciebie, byłoby już git. Jednak bez msr kuchenki i garów i tak nie pojadę. Chyba jeżdżę, żeby słuchać jak buczy.
Największym problemem jest transport wody na rowerze pozbawionym bagażnika. Kocham wozić własną wodę. Z 4l wody dobrze się czuję.
No i nie chodzi mi o to, aby 10-14 dni jakoś przetrzymać. Chcę mieć radość każdego dnia.

Dziękuję za informacje.
Pozdrawiam.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna olo

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 7081
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.02.2011
Odp: Norwegia - Kystriksveien
« 13 Sie 2013, 10:03 »
Nie trzeba szukać daleko, nasz forumowy krawiec i ekspert od szycia rozmaitych toreb i torebek RafalB zaprezentował wcześniej dokładny skład bagażu i jego wagę podczas wyjazdu w Alpy:

https://docs.google.com/spreadsheet/ccc?key=0ApdsEDPITdJAdDNiTW5lVVBrQ1RXWXl1YUp2cTIxUkE&hl=en#gid=0
Cytat: Hipek
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.


 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum