Przez ostatnie parę dni kręciliśmy się z kolegą po Beskidzie Żywieckim. Zaczęliśmy w Zwardoni, a skończyliśmy w Makowie Podhalańskim. W sumie to skończyliśmy na przełęczy Krowiarki, bo nie wiem czy te 30 km jazdy w doł to jeszcze było rowerowanie
Od Zwardonia do Wielkiej Rycerzowej podążaliśmy głównie czerwonym szlakiem. Pod bacówką na Rycerzowej odbiliśmy wpierw na żólty potem na niebieski szlak graniczny do przełęczy Glinka skąd asfaltem zjechaliśmy do Ujsoł. Po małej przygodzie z przeterminowanym sokiem z kapusty ruszyliśmy dalej szlakiem niebieskim pod Halę Lipowską. Dalej jechaliśmy przez Korbielów na Słowację gdzie popedałowaliśmy przez dolinę Kohutovą w stronę przełęczy Krowiarki i dalej w dół do Makowa Podhalańskiego gdzie zakończyliśmy wyjazd.
Przebiegi bardzo malutkie, ale ani góry ani niemiłosierny upał nie sprzyjały długodystansowej jeździe. Pod górę bywało bardzo ciężko, ale wrażenia pozostają pozytywne
Zapraszam do galerii zdjęć
tutaj, gdyby ktoś miał ochotę to wrażenia z wypadu można przeczytać
tu.