Kobiece 200km

[chesteroni]

Znam Cię nieźle ;-) więc wiem, że choćbyś miała kręcić się po mieście, to 200 będzie :-)

[Beata]

pewnie dokręcę   

[yoshko]

zapraszam na piwo ;-)

[wojtek]

Panie w dobrej formie i po kawie jadą dalej

[aard]

A, znaczy pojechały. No to szerOKich!

[wojtek]

A pojechały, jak tak sobie jechałem pod ten wiater, to tak im zazdrościłem, że one w drugą stronę...

[marg]

W domu, po rozgrzewajacym piwku...
OK 205 km wyszło...
Było nieźle. Mimo, ze na Śląsku do południa deszczowo, pochmurnie, początkowo od wiatr... No i bez drobnych przygód tez się nie obyło. Ale plan zrealizowany...

A jak Wielkopolska?

[średni]

Marzena, sama naginałaś?Szkoda że nie mogliśmy się spotkać i pogadać.Myślę że wszystko poszło dobrze i bez problemów.Normalnie ten sezon to wkręcasz się na wysokie obroty,ennzo nie nadąży jeszcze trochę za Tobą.

[Kot]

Wielkopolska też pojechała :-). Kiedy podjechałam autem pod dworzec PKP w Słupcy, Aga już była (przyjechała z Poznania pociągiem). Nasza prowadząca spóźniła się, ale nie marzłyśmy, tylko schowałyśmy się w autku i godzinka szybko zleciała. Ruszyłyśmy żwawo. Dziewczyny na kołach 28, ja 26, więc musiałam solidnie wierzgać za nimi . Po około 25 km była kawa i słodki poczestunek w Golinie u Marysi i Wojtka. Siedziało i gadało się tak fajnie, że ponoć aż 1,5 godziny nam tam zleciało. Potem ruszyłyśmy z kopyta przed siebie. Wiatr czasem przeszkadzał, czasem pomagał. W Izbicy Kujawskiej miałyśmy nadzieję na ciepły posiłek. Niestety czynny był tylko spożywczak i sklep alkoholowy. Ja weszłam do tego drugiego... i zapytałam czy mają na zapleczu jakiś kran z wodą. Miła pani wskazała mi drogę. Kiedy tylko weszłam na zaplecze, niczym lawina zleciał w moją stronę wielki czarny wór z butelkami. Hałas był taki, że na ulicy było słychać. Posilone jogurtami / kanapkami / cukierkami ruszyłyśmy do Kłodawy. Tam udało nam się zjeść ciepły posiłek. Wiatr hulał na całego. Gdy patrzyłam przez okno, widziałam jak szarpie znakami drogowymi. Trasa w całości była szosowa i najczęściej były to bardz przyjemne, spokojne asfalty. Jakiś czas po tym jak ruszyłyśmy zaczęła się walka z czasem (by zdążyć na pociąg) i walka z kilometrami (by dziewczyny zdołały zdobyć swoje pierwsze dwusetki). No to gnałyśmy do Kutna. Trasę wskazywał Agi GPS. Potem zrobiło się ciemno i w tej ciemności robiłyśmy tak ekstremalne rzeczy jak jazda krajową drogą nr 60 i nr 92. Mili ludzie bezbłędnie wskazali którędy na dworzec. Kiedy wsiadłyśmy do pociągu (sympatyczny chłopak z własnej inicjatywy pomógł nam władować rowery), ten od razu ruszył. Agnieszce wyszło 200 km (chyba nawet trochę więcej), bo w Poznaniu musiała jeszcze z dworca dojechać do domu. Ja i Magfa zaczynałyśmy i kończyłyśmy w Słupcy. Wyszło nam 189,55 km. Ja na tym dystansie poprzestałam i autem wróciłam do domu, Magfa natomiast z tego co wiem, pojechała na dokrętkę, by ukulać te 2 setki :-).
Gratulacje dziewczyny! I dzięki za fajny dzień :-)
Trochę fociłam, foty wrzucę wieczorkiem.

[Kot]

Fotki:

https://picasaweb.google.com/102656043294773462009/Kutno?authuser=0&authkey=Gv1sRgCLLA3N3nl7D_CQ&feat=directlink

[magfa]

Dziękuję Kotu i Agnieszce za towarzystwo (świetne zresztą ) i mam nadzieję za jakiś czas machnąć razem trzysetkę O ile dziewczyny mnie pociągną za sobą...

Gminę Strzałkowo zaliczyłam, ale licznik się zepsuł ponownie i wg samochodu, którym jechałam tą trasą wyszło tylko dodatkowych 8 km  - razem 197,5km, czyli nadal NIE MAM 200km!!!

Dzieki MIki150 za motywację, była nieoceniona 

[Agnieszka]

Czyli jakby nie patrzeć - wyjazd był po to żebym ja zrobiła swoją pierwszą 200tkę!
Mam parę zdjęć, ale wrzucę później, może też uda mi się parę słów napisać.

Również dziękuję za towarzystwo!

A tak na marginesie - w tym roku zrobiłam swoją pierwszą 100tkę i 200tkę, mam nadzieje, że tendencja się utrzyma

[miki150]

Dzieki MIki150 za motywację, była nieoceniona

Ale że co?

[foka]

 Gratulacje dziewczyny i oby tak dalej

Pozdrawiam,
--
F.

[Kot]

licznik się zepsuł ponownie i wg samochodu, którym jechałam tą trasą wyszło tylko dodatkowych 8 km  - razem 197,5km, czyli nadal NIE MAM 200km!!!

Nie martw się, zabrakło Ci bardzo niewiele! Gdyby nie licznik, to bankowo byś tę dwóję z przodu miała . Kiedy pierwszy raz polowałam na 200, też się o ten dystans otarłam. Wyszło wtedy 190,85 km i było to 03.06.2007r. Z wielkim sentymentem wspominam tamten wypad... Faktyczna dwusetka wpadła rok i miesiąc później, a potem to już się potoczyło