Autor Wątek: Południowa granica Polski - 14-18 sierpnia 2013  (Przeczytany 757 razy)

Offline Mężczyzna kubush

  • Wiadomości: 60
  • Miasto: Zabrze
  • Na forum od: 07.08.2011
    • Rowerowy blog Kubush'a
W dniach 14-18 sierpnia 2013 wybrałem się na pierwszą konkretną (i chyba ostatnią) w tym roku wyprawę rowerową.

Pierwotny plan zakładał podróż rowerem na trasie dom-morze-dom najkrótszą trasą w czasie maksymalnie 7 dni.

Ostatecznie dzięki uprzejmości kumpla i jego ojca załapałem się na darmowy transport autem (ja+rower+sakwy) do Frysztaku koło Krosna. Opcja była dla mnie na tyle kusząca, że wypad nad morze przełożyłem na kiedyś tam.
W czasie, który miałem do dyspozycji zaplanowałem przejazd z Frysztaku w Bieszczady a następnie wzdłuż południowej granicy do Zakopanego i Żywca a potem powrót do domu.


Plan udało się zrealizować. Po drodze non stop towarzyszyły mi piękne widoki, piękna pogoda i piękne podjazdy... no ale w końcu to były góry :-) Poznałem też kilka ciekawych osób.


Zachód słońca nad Sanem, tutaj nocowałem.

Starałem się w miarę możliwości jechać wioskami unikając dużych ośrodków turystycznych.
W większości miejsc w Bieszczadach i Beskidzie niskim było przyjemnie pusto, zero ludzi i samochodów. Miejsca typu zapora na Solinie i Zakopane przemknąłem jak najszybciej bo był straszny tłok. Kilkukrotnie jechałem szlakiem przez góry bo było dużo bliżej.


Widok na zalew w Solinie.

Po drodze nocowałem w "krzakach", ostatni nocleg zaliczyłem w fajnej chatce w górach niedaleko Szczyrku gdzie akurat urzędowali koledzy, którzy poratowali mnie ciepłą kolacją i noclegiem. Miałem wtedy okazję pierwszy raz w życiu przespać się w hamaku kolegi, który okazał się niezwykle wygodny... kiedyś sobie taki kupie :-)


Droga przez Beskid wyspowy.

Podczas tego wypadu postanowiłem nie używać izotoników a pragnienie gasić jedynie zieloną herbatą zalewaną na zimno a wieczorami relaksować się przy kubeczku ciepłego rooibosa.
Obie "herbaty" spisały się rewelacyjnie, zwłaszcza zielona, którą zalewałem kilkukrotnie (do 3-4 razy) zimną wodą.
Za nieodpłatne zaopatrzenie mojej "wyprawy" w zapas obu herbat serdecznie pragnę podziękować herbaciarni "Czajnik" z Zabrza, którą swoją drogą gorąco polecam miłośnikom tego napoju.

Podsumowanie:
Przejechany dystans - 666,14km
Czas jazdy - 40:07
Suma podjazdów - 4210m
Spalone kcal - 20837

Trasa:
http://www.bikemap.net/en/route/2292961-poludniowa-granica/

Wszystkie zdjęcia:
https://plus.google.com/photos/116987378949620946299/albums/5917421897732700689?authkey=CMaxl4uS85m7ew
« Ostatnia zmiana: 30 Sie 2013, 08:54 kubush »

Offline Mężczyzna aanndrzej

  • Wiadomości: 160
  • Miasto:
  • Na forum od: 20.11.2011
https://plus.google.com/photos/116987378949620946299/albums/5917421897732700689/5917422182306384002?authkey=CMaxl4uS85m7ew&pid=5917422182306384002&oid=116987378949620946299 - najlepsze zdjęcie ;) Gratulacje, fajna wyprawa.

Cytuj
Poznałem też kilka ciekawych osób.
To dla mnie jest chyba zawsze najważniejsze i najbardziej motywujące do podróży :)
Widzę, że przez Jastrzębie-Zdrój i Łodygowice, gdzie mam rodzinkę. I nawet przez tamę nad Jeziorem Żywieckim przejeżdżałeś :)

Offline Mężczyzna kubush

  • Wiadomości: 60
  • Miasto: Zabrze
  • Na forum od: 07.08.2011
    • Rowerowy blog Kubush'a
Na tym zdjęciu widać Babią Górę, którą bardzo lubię odwiedzać pieszo :-)

Tam po drodze zaliczyłem chyba 5: Myczkowce, Solina, Niedzica, jezioro żywiecki i Goczałkowice.

Offline Bogusław

  • Wiadomości: 225
  • Miasto: tu i tam :)
  • Na forum od: 23.03.2010
Cytuj
Podczas tego wypadu postanowiłem nie używać izotoników a pragnienie gasić jedynie zieloną herbatą zalewaną na zimno...
... którą zalewałem kilkukrotnie (do 3-4 razy) zimną wodą.  :o

Na zimno?...i do tego kilka razy ten sam wsyp?  Możesz coś więcej powiedzieć na ten temat? Przyznam,że pierwszy raz o tym słyszę. No bo właściwie...herbatę zalewa się wrzątkiem :icon_confused:
Kilka razy próbowałem zielonej (parzona tradycyjnie),ale jakoś mi nie podeszła.

A wycieczka(wyprawa) bardzo fajna i fotki też fajne  ;D.
Jak byłem jeszcze "pienkny i młody" przeszedłem te tereny pieszo z plecakiem,nie było tylko wtedy tamy w Niedzicy.Piękne tereny a Bieszczady i Beskid Niski to była wtedy tzw.dzicz. Na przestrzeni wielu km żywej duszy( nie licząc drwali i "ośrodków dla osadzonych").Chyba trzeba zrobić retrospekcję tego obszaru.Tym razem rowerowo  :)
« Ostatnia zmiana: 29 Sie 2013, 19:07 Bogusław »
...użyszkodnik...

Offline Kobieta eranis

  • Wiadomości: 254
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 30.01.2013
Fajna wyprawa, w tamtych rejonach nie byłam jeszcze ani rowerem ani autem. Napisz coś o jakości dróg po których jechałeś? I jak z dostępnością pożywienia na trasie?

Offline Mężczyzna kubush

  • Wiadomości: 60
  • Miasto: Zabrze
  • Na forum od: 07.08.2011
    • Rowerowy blog Kubush'a
Na zimno?...i do tego kilka razy ten sam wsyp?  Możesz coś więcej powiedzieć na ten temat? Przyznam,że pierwszy raz o tym słyszę. No bo właściwie...herbatę zalewa się wrzątkiem :icon_confused:
Kilka razy próbowałem zielonej (parzona tradycyjnie),ale jakoś mi nie podeszła.

Tak na zimno, wtedy w herbacie może zostać "wkład" bo się nie przeparzy.
Robię tak: do filtra (link do obrazka) wsypuję 1 łyżkę zielonej herbaty(na butelkę 0,6L), filtr zwijam i wkładam w drugi filtr dzięki czemu w trakcie jazdy (czy też marszu bo stosuję ten patent również w trakcie wypadów w góry czy do lasu) herbata nie opuści filtra i nie będzie trzeba pić przez zęby co mi się za pierwszym razem przytrafiło :-)
Takich herbacianych "pakiecików" przygotowuję sobie mniej więcej jeden na dzień(czyli ok. 2 litry gotowego napoju).
Następnie po prostu zalewam zimną pitną wodą. Po około godzince napój jest gotowy do picia. Jak opróżnię butelkę to znowu uzupełniam wodą i tak do 3-4 razy.

Ja zamiast bidonu używam nalgenki bo nie "śmierdzi" po kilku dniach użytkowania i nie zmienia smaku napoju, można w niej nawet wrzątkiem zalać herbatkę.

Zielona herbata po pierwszym zalaniu jest bardzo intensywna i lekko cierpka, przy następnych "płukaniach" jest już delikatniejsza, odświeżająca i świetnie gasi pragnienie. Można dorzucić znalezioną na trasie miętę lub jak ktoś lubi dodać trochę cukru. Stosuję ten patent bo nie lubię pić samej wody, izotoniki staram się odstawić tak jak coca-colę od której jestem uzależniony :-).

Jeśli tematem herbat jest ktoś zainteresowany to mogę to rozwinąć bardziej w osobnym wątku.

Napisz coś o jakości dróg po których jechałeś? I jak z dostępnością pożywienia na trasie?
Drogi mnie pozytywnie zaskoczyły. W niektórych miejscach asfalt wyglądał na świeży. Jechało się super.

W większości drogi były bardzo dobre, ale zdarzyło się kilka kijowych odcinków. W galerii na zdjęciach można to zobaczyć. Kilka razy jechałem tez szlakiem turystycznym przez góry, tam było wesoło na wąskich oponkach i z sakwami :-)


Z pożywieniem nie było żadnego problemu. Zaopatrywałem się w małych wiejskich sklepikach. Po drodze też zbierałem jeżyny i maliny, które w połączeniu z mlecznym startem dawały całkiem smaczne i lekkie śniadanie. W Bieszczadach i Beskidzie niskim przy drogach bardzo często rósł topinambur, którego bulwy po upieczeniu w ognisku albo ugotowaniu staję się bardzo smaczną przekąską.
« Ostatnia zmiana: 30 Sie 2013, 08:56 kubush »

Offline Mężczyzna laxigen

  • Wiadomości: 866
  • Miasto: Bielsko-Biała
  • Na forum od: 23.04.2012
Trasa bardzo ciekawa, wymagająca i w znacznej części przez bardzo dobrze znane mi tereny.

A zalew soliński na twoim zdjęciu wygląda prawie jak wybrzeże Chorwacji  ;)

Offline Mężczyzna kubush

  • Wiadomości: 60
  • Miasto: Zabrze
  • Na forum od: 07.08.2011
    • Rowerowy blog Kubush'a
Zalew soliński bardzo mi się podobał ale uciekłem stamtąd błyskawicznie (tak jak z Zakopanego i innych turystycznych rejonów)... skutecznie mnie przegonił tłum turystów :-) Ja zdecydowanie wolę jechać rowerem w ciszy i spokoju.

Offline Mężczyzna Gallicjanin

  • Wiadomości: 351
  • Miasto: Tarnów
  • Na forum od: 10.01.2012
« Ostatnia zmiana: 5 Mar 2014, 10:13 Gallicjanin »

Offline Mężczyzna Ramaja

  • Wiadomości: 114
  • Miasto: Sląsk
  • Na forum od: 15.07.2012
Fajna trasa ale Beskid wyspowy to ominołeś bokiem.

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
do Frysztaku koło Krosna
Moooocne naciągnięcie z tym 'koło'...

Ładne zdjęcia, szkoda że nie dałeś żadnych podpisów, ja niestety po trawie nie odróżniam, gdzie akurat się zatrzymałeś :) Co do herbaty to dołączam do Bogusława z pytaniami. Może założysz jakiś herbaciany wątek w Dyskusjach?
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum