Kluczowa jest wodoodporność i czas działania. Dopóki się jeździ wokół komina to ma się czas na takie zabawy. Jak jedziesz trochę dalej, musisz zdążyć np. na samolot, jedziesz w deszczu cały dzień i musisz wybrać drogę, to wszystkie te wynalazki nie mają najmniejszego sensu. Wszystko działa na niby, ponieważ jest do wszystkiego po trochu. Smartfon to zabawka, która w prawdziwej podróży się nie sprawdza. Smartfony wymyślono do zabawy w mieście. Jak trzeba zrobić coś konkretnego to bierze się laptopa, a jak trzeba zrobić coś naprawdę wydajnego to siada się do peceta z minimum 2 monitorami i klasyczną klawiaturą. Mojego iPhone'a używa córka do zabawy
Myślę, że jakąś opcją byłaby ładowarka łącząca w sobie bardzo mocne akumulatory i pełniąca rolę powerbanku podłączona jednocześnie do dynama i paneli słonecznych umieszczonych na rowerze, z możliwością włożenia paluszków i wykonania rozmowy w jakiejś krytycznej sytuacji.
A słonik siedzi i zawija sreberka.
Prosty przykład to nawet głupie wbijanie postów na forum. Smartfon daje dostęp do informacji od razu,
Po trzecie, stwierdziłem, że za koszty tego wszystkiego da się kupić w cholerę baterii paluszków i mieć to gdzieś
z tych wszystkich cudownych i nierealnych urządzeń, które chciałoby się mieć...
... nawigacja z dużym ekranem z papieru elektronicznego