Od kilku weekendów wyczekiwałem odpowiedniej, czytaj bezdeszczowej pogody na zrealizowanie planu wyjazdu do Częstochowy i w ten sam dzień powrotu do domu. Termin padł na niedzielę 22 września. Budzik wyrwał mnie z łóżka parę minut po 3 nad ranem, zwolnione ruchy o tak wczesnej porze
spowodowały, że w trasę wyjechałem o 4.15. Do Częstochowy wjechałem po upływie 9 godzin, na miejscu spędziłem niespełna 2 godziny, natomiast do domu dotarłem kilka minut po 23. Trasa wiodła przez największe śląskie aglomeracje więc wycieczka nie nosiła znamion bicia rekordów prędkości podróżowania. Nie mniej jednak przejechany dystans 315km jest moim najlepszym dziennym wynikiem, jaki do tej pory przejechałem w ciągu jednego dnia.
Największy problem stanowiło przejechanie w warunkach nocnych Piekar Śląskich, Bytomia i Rudy Śląskiej. Muszę przyznać, że nawierzchnia dróg, szczególnie tych bocznych nie jest tam najlepsza i trzeba było bardzo uważać żeby nie zrobić sobie krzywdy i uszkodzić roweru, choć z drugiej strony znalazłem tam jedne z lepszych-szybszych ścieżek rowerowych, którymi tego dnia jechałem.
Pozytywne wrażenie zrobiło na mnie centrum Mikołowa, które rewelacyjnie wyglądało w świetle nocnych latarni.
Natomiast Częstochowa, a ściślej mówiąc Jasna Góra była baaardzo zatłoczona ale taki już chyba urok tego miejsca w niedzielne popołudnie.
Poniżej jest link do mapy z przejechaną trasą.
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=mlxueofvicszwtir