Autor Wątek: Z czego żyją i do czego wracają podróżnicy  (Przeczytany 28708 razy)

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Ależ nie musiał sie podpisywać (co zreszta uważam za żenujące - to, że się nie podpisał), by ton artykułu  był po prostu nieznośny. Te wszystkie "psychologiczne" oceny uczestników...

Chociażby:
"Ponadto charakterologicznie Tomek nie był dojrzałym himalaistą. Za bardzo się emocjonował. Sam mówił do swojej Agnieszki, że w ten sposób chce "przejść na karty historii himalaizmu". Na głowie miał kamerkę Go Pro (która podobno "nie działała", ale wszystkiego się dowiemy, gdy odnajdą jego ciało), miał pierścionek zaręczynowy, którym miał się oświadczyć na szczycie i wiele innych wypowiedzi i zachowań, które wskazywały, że Tomek w trochę niedojrzały sposób kreuje się na bohatera."

Ten butny tytuł "Wyjasnienie tragedii..."

I to podsumowanie w innym miejscu:
"Przeczytałem bardzo wiele wypowiedzi w mediach i napisałem na ten temat chyba najdłuższy jak dotąd artykuł w internecie. Więc trochę pracy wykonałem. To, jaką ma ona jakość można oczywiście różnie oceniać, ale jak to zwykle bywa: jedni oceniają ją dobrze, inni źle.

Powiem tylko tyle, że mój artykuł miał 22 tysiące odsłon oraz prawie tysiąc polubień na FB. A więc mam chyba prawo do dumy z wykonanej pracy ?"


Poza tym, serio nie lubie, jak ktoś wrzeszczy. Tak odbieram te wszystkie wykrzykniki. Przez ilość wykrzykników treść wcale nie robi sie mądrzejsza...


« Ostatnia zmiana: 22 Wrz 2014, 21:30 martwawiewiórka »
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna emes

  • i tak nie dojedzie
  • Wiadomości: 4568
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.06.2010
    • http://north-south.info
Nie wiem dlaczego razi Cię ocenianie innych. Przecież każdy ma do tego prawo. Natomiast ten artykuł uważam akurat za jedno z najcelniejszych podsumowań całej sprawy. Znacznie lepsze niż raport PZA, który w swojej subiektywnej wybiórczości wart jest mniej niż papier, na którym go wydrukowano. Znacznie lepsze także niż wywiady z himalaistami, którzy nie potrafią nawet zamaskować swojego emocjonalnego podejścia do sprawy.

Dlaczego autor się nie podpisał? Jestem przekonany, że to osoba ze środowiska (himalaista lub inny doświadczony wspinacz), na co wskazuje znajomość tematyki. Ktoś prawdopodobnie znający członków wyprawy, ale jednocześnie nie będący ani ich przyjacielem ani wrogiem. Anonimowość została podyktowana dwoma powodami: po pierwsze by uniemożliwić posądzenie o stronniczość, po drugie by zapewnić sobie spokój i nie robić wrogów w środowisku, o co — jak się okazało — jest bardzo łatwo.

A wykrzykniki? Jeśli uważasz, że jest ich za dużo, to już zakrawa na czepialstwo.

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Nie razi mnie ocenianie innych, jednak oceny autora artykułu wydaja mi się właśnie bardzo, ale to bardzo wybiórcze.

No i artykuł również jest selektywnie wybiórczy (uzyłeś tego okreslenia w stosunku do raportu, a podobnie można uzyć go mówiąc o tym artykule) - skupia się na "winie" Macieja B. Juz sam tytuł mówi "Berbeka mógł uratować..." Nie ma ani jednego zarzutu przeciwko Adamowi.

Co do podpisu - mam odmienne zdanie niż Ty, zupełnie nie sądzę, że jest to ktos z srodowiska, znajomośc tematyki autora trudno mi ocenić, skoro sama mam na temat alpinizmu i himalaistyki bardzo nikłe pojęcie. Jednak wiedza autora nie wydaje mi się wiedzą praktyka, no, przynajmniej artykuł na to nie zupełnie wskazuje. Autor poza tym zbyt mocno bronił (w innym miejscu) prawa do oceny osoby "spoza środowiska"  - w kontekście swojego artykułu oczywiście - bym miała przyjąć, że to własnie ktoś z nich.
Uważam, jeżeli autor stawia takie smiałe tezy, to jego obowiązkiem było sie podpisać. Tak z szacunku dla opisywanych.

Co do wykrzykników - naprawdę jest ich sporo, ale nie chce mi się liczyc.:) Idą trójkami. Dobra, mniejsza o nie.

Co do raportu - równiez nie mam najlepszego zdania o nim, ale tak jak pisałam, moja wiedza na temat alpinizmu jest nikła. Jednak na pewno nie traktuję go jako prawdy ostatecznej.

Naprawdę chętnie zapoznałabym się z rzetelna, nie stronniczą analizą wydarzenia. Istnieje taka? Artykuł na pewno taki nie jest, nawet nie próbuje być.:)

PS.
Tak w ogóle, to o milion razy bardziej interesuje mnie, emes, co Ty masz do powiedzenia w temacie "Z czego żyją i do czego wracają podróżnicy"  ;D niż to co ma do powiedzenia autor artykułu na temat Broad Peak. Pana Anonima nie kupuję, a to co napiszesz w temacie, kupię na pewno.  ;D

na jednej z pierwszych stron tego tematu, zanim zrobił się alpinistyczny,  robb napisał:

Fajnie by było gdyby opowiedział coś Emes.

No i tez tak myślę.

« Ostatnia zmiana: 22 Wrz 2014, 22:21 martwawiewiórka »
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna emes

  • i tak nie dojedzie
  • Wiadomości: 4568
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.06.2010
    • http://north-south.info
Naprawdę chętnie zapoznałabym się z rzetelna, nie stronniczą analizą wydarzenia. Istnieje taka?

Najwyraźniej nie istnieje. Trzeba samemu szukać źródeł, porównywać, wyciągać wnioski. Takie życie ;)

Cytuj
Tak w ogóle, to o milion razy bardziej interesuje mnie, emes, co Ty masz do powiedzenia w temacie "Z czego żyją i do czego wracają podróżnicy"  ;D

A tu w sumie nie mam za wiele do powiedzenia, bo dobrze znam tylko swój własny przypadek.

Żyłem z oszczędności.
Wracałem do życia takiego, jakie pozostawiłem wyjeżdżając. Nie paliłem żadnych mostów.

To bardzo komfortowe warunki i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Mało kto może sobie na coś takiego pozwolić. Pal licho oszczędności, bo pieniądze można zawsze zarobić, a nie mówimy o żadnej fortunie. Natomiast tylko nieliczni mają możliwość wypisania się z codziennego życia i łatwy powrót do podobnego stanu po półtora roku. Prozaicznych przeszkód można by wymienić wiele: zawód, dzieci, kredyt, sytuacja mieszkaniowa, rodzinna, itd.

Mam taką cechę charakteru, że nienawidzę długoterminowych zobowiązań i po prostu ich odmawiam. Nie jestem żonaty, nie posiadam dzieci, żadnej z tych rzeczy nie planuję popełnić. W życiu nie kupiłem niczego na kredyt. Swoją ścieżkę zawodową prowadziłem tak, by jak najszybciej opuścić wyprasowaną koszulę, stałe godziny pracy i biuro (dokładnie w tej kolejności) i w końcu zostać freelancerem, ze szczególnym naciskiem na free. W tych tematach jestem bezkompromisowy i egoistyczny, ale nigdy nie uważałem tych dwóch cech za negatywne.

Nie wiem co tu jeszcze mógłbym dodać. Proszę o pytania :)

Elwood

  • Gość
Wilku - dyskusja nie jest do wygrania, dyskusja jest do dowiedzenia się co ma do powiedzenia druga strona...
Ładnie napisane

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Emes - a dwa lata przerwy nie zrobiły Ci jednak różnicy? Nie wiem, ja np. tez jestem freelancerem, ale wyjeżdżając na dwa lata utraciłabym wszystkich klientów i musiałabym mozolnie zdobywać i przekonywać do siebie nowych (wiadomo że do zrobienia, ale byłaby taka sytuacja, mogłaby się przedłużać).
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
post usunięty
« Ostatnia zmiana: 4 Lut 2017, 15:23 PABLO »

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Wiadomość usunięta.

Offline Mężczyzna emes

  • i tak nie dojedzie
  • Wiadomości: 4568
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.06.2010
    • http://north-south.info
Emes - a dwa lata przerwy nie zrobiły Ci jednak różnicy? Nie wiem, ja np. tez jestem freelancerem, ale wyjeżdżając na dwa lata utraciłabym wszystkich klientów i musiałabym mozolnie zdobywać i przekonywać do siebie nowych

Ja akurat nie mam stałych klientów, więc i tak muszę za każdym razem przekonywać nowych. Pojedynczy projekt zajmuje mi najwyżej półtora roku do dwóch lat. Może być, że wyprawę też podświadomie wpisałem w ten długofalowy rytm, ale dopiero teraz to zauważyłem :)

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3716
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
post usunięty
« Ostatnia zmiana: 4 Lut 2017, 15:22 PABLO »

Offline Mężczyzna Pustelnik

  • Wiadomości: 1507
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 13.03.2010
Pojedynczy projekt zajmuje mi najwyżej półtora roku do dwóch lat.
Jaki projekt robi się przez dwa lata. Teraz mnie zaciekawiłeś.
Ach, każdy rowerzysta zwykł, o grację dbać i styl. I aby linię mieć i szyk, przemierza setki gmin.
Rozkoszny życia jego tryb i piękny szprychy błysk. A kiedy wita długi zjazd, rozjaśnia mu się pysk.


Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Jaki projekt robi się przez dwa lata. Teraz mnie zaciekawiłeś.

Mnie też. Ja mam zlecenia na dwa, trzy, cztery dni max, zazwyczaj od jakichś stałych klientów. Miałam sytuację, że po wyjeździe na zaledwie miesiac musiałam o sobie przypominać i tez przekonywać do siebie nowych -  miałam 3 miesiące przestoju zaraz po powrocie, co bolało, gdyż oszczędności nie miałam.
A jeszcze z ciekawości - jak długo musiałeś oszczędzać na swoją podróż (może gdzies była ta informacja na blogu, nie pamiętam niestety) - o ile nie jest to zbyt niedyskretne pytanie?
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna emes

  • i tak nie dojedzie
  • Wiadomości: 4568
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.06.2010
    • http://north-south.info
Jaki projekt robi się przez dwa lata. Teraz mnie zaciekawiłeś.

Buduję serwisy webowe, ale wybieram raczej średni kaliber. Żadnych stron-wizytówek czy standardowych sklepów, ale też nie porywam się na budowanie nowego facebooka. Im bardziej nietypowe, tym lepiej, bo mogę więcej pogłówkować zamiast korzystać z gotowca.

Ot, ostatnie półtora roku spędziłem nad tym: https://useme.eu (sorry za kolory, ale grafika to nie moja działka). Przy okazji polecam freelancerom :)

Oczywiście taki serwis pojawia się w sieci najpóźniej pół roku po rozpoczęciu prac, ale jeszcze ze dwa razy tyle zajmuje dorobienie całego zaplecza do administrowania, raportowania, no i oczywiście dostosowanie do zachowania użytkowników, które weryfikuje dość znacznie wstępne koncepcje.

Po około dwóch latach nadchodzi faza gdy kończy się większość kreatywnych zadań, a pozostaje administracja i opieka: tu podmienić przycisk, tam wkleić japońskie tłumaczenie, tu grzebnąć w bazie ręcznie bo jest znowu jakaś wyjątkowa sytuacja. Mnie taka nuda wykańcza, więc oddaję pałeczkę komuś, kto zrobi to taniej i z zadowoleniem, że mało ma do roboty ;)

A jeszcze z ciekawości - jak długo musiałeś oszczędzać na swoją podróż (może gdzies była ta informacja na blogu, nie pamiętam niestety) - o ile nie jest to zbyt niedyskretne pytanie?

Podróże zasponsorował mi ten serwis: http://fluendo.com Firma sprzedaje kodeki do multimediów. Zbudowałem nowy sklep i stronę od podstaw, przeniosłem dane ze starego, zintegrowałem z aplikacją, która wykrywa brak kodeka w odtwarzaczu i za rączkę prowadzi do tegoż sklepu.

Akurat miałem szczęście, że znalazłem ich pod sam koniec prosperity w 2008 roku. Bez problemu udało się wynegocjować dobre stawki w czasach gdy EUR warte było 3,20 PLN. Przenieśliśmy się do Hiszpanii, po czym nagle zaczął się kryzys, który szczęśliwie ominął branżę IT. Gdy po roku miałem dość pracy w biurze i wracaliśmy do Polski, za 1 EUR dostawało się już 4,50 PLN.

Dużo w tym szczęścia, ale też sporo świadomych decyzji. Nauczyłem się, żeby śmiało negocjować, nie obawiać się przeprowadzek i korzystać z okazji podsuwanych przez życie. Ot, choćby takich, że oprócz pieniędzy przywiozłem znajomość kolejnego języka.

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
Szukałem dobrego tematu żeby to wrzucić, pasowało i do imigrantów i wielu innych miejsc, a może trzeba było założyć temat Jacek Pałkiewicz?
Polecam czytać do końca, po Dubaj pana zmienił czekałem na jakąś mega historię, atu okazało się dokąd wracają podróżnicy:
http://www.polskatimes.pl/artykul/8969497,jacek-palkiewicz-europa-staje-sie-kolonia-islamu-kiedy-to-mowie-nazywaja-mnie-rasista,1,id,t,sa.html

Jak ktoś widzi lepszy temat to niech przeniesie :)

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum