Bardziej poważnie: rowery, sprzęt kupowaliśmy pod podróż z B-stoku do Nowej Zelandii i dalej. Po kilku wspólnych wyjazdach, żona się zawiesiła, uzgodnienia jednostronnie zdeletowała, zresetowała dalsze rowerowe życie. (<- ed.)Mój stan aktualny: w domu, przed (potencjalnym) zawałem i (możliwym) rozwodem - jak to teraz zwykle po czterdziestce
Cytat: łatośłętka w 3 Paź 2013, 11:58Dopiero opuszczenie 'kraju tego, gdzie kruszyna chleba…' katapultuje do sukcesu rozmiaru XXL: Wojtyła, Skłodowska, Gombrowicz, Zbyszek Brzeziński, Miłosz, Polański … całe masyI co jeździli potem wszyscy na wyprawy?
Dopiero opuszczenie 'kraju tego, gdzie kruszyna chleba…' katapultuje do sukcesu rozmiaru XXL: Wojtyła, Skłodowska, Gombrowicz, Zbyszek Brzeziński, Miłosz, Polański … całe masy
A jak ja chcę sobie pojechać gdzieś to ktoś nie może I przed exem muszę ukrywać ile inwestuję w rower zamiast w auto(bo powinnam na d siedzieć i samochodem obowiązki odwalać). W efekcie już MUSZĘ rowerem jeździć od dzisiaj...
Latosletka, ja cie prosze przestan, bo ludzie z pracy mnie zaraz uznaja za swira, ktory dostaje naglych atakow smiechu bez powodu
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.