Rowerowe imprezy na orientację

[wiki]

startujo, startujo

Za mną dwie ulubione imprezy na orientację Rogaining Irokez i Dymno.

Pierwsza niewiele miała wspólnego z jazdą rowerem.

Relacja: http://kwiki.republika.pl/irokez2016.html

Na Dymnie nie było powtórki z rozrywki i kolejnego (po Harpie i Irokezie) urwanego haka. Relacja pisze się.

[vooy.maciej]

wow cóż za hart ducha
gratuluję!

PS a tymczasem w Świebodnej szykują się mistrzostwa Krakowa, które wygra Warszawiak

[wiki]

No to jeszcze relacja z mojej ulubionej imprezy czyli Dymna

http://kwiki.republika.pl/dymno2016.html

Polecam kolejne czerwcowe maratony: najdłuższy 24 godzinny Grassor i Bikeorient.
Na tym drugim będzie można zbadać głębokość brodów na Pilicy, Czarnej i Luciąży. Dla nie lubiących imprez wodno-rowerowych będzie możliwość wyboru wariantu nie przecinającego rzek.

[vooy.maciej]

no to krótka historia o tym jak zrobiłem dwa podia w 2 tygodnie i wygrałem pierwsze zawody

Najpierw Harce
jechało mi się dobrze przez pierwszą godzinę chwilowo wygrywałem z bronkiem a potem nie znalazłem jednego punktu -  z analizy śladu wynika że byłem 50-80m od niego ale się wycofałem. Punkt był w krzakach bez specjalnego dojazdu- dziwna sprawa inne punkty były bardzo łatwe- wolałbym ogólnie trudniejszy poziom niż taki punkt z dupy
To mój pierwszy nieznaleziony punkt w życiu

Ostatecznie po bardzo fajnym rajdzie, pysznym jedzeniu i pięknej pogodzie kończę na 2 miejscu w kategorii i 7 ogólnie - nie tak źle.

2 tyg później Roztoczańska 13 w Kraśniku - na liście 30 osób.
Po przyjechaniu na miejsce okazuje się ze 26 czy 27 osób przeniosło się na krótka trasę i na długiej startuje tylko Kraków - 3 os.

Punktów od groma z różnymi wagami, dobrze poukrywane w fajnych miejscach. Jedzie mi się raczej źle, punktów szukam zdecydowanie za długo, chyba się odwadniam , zaliczam otb, mózg przestaje pracować normalnie.
Mimo to wygrywam z kolegami którzy dopiero zaczynają przygodę z MTBO, ale ... ponieważ punkty spisuję długopisem a nie pisakami zostaje przesunięty na ostatnie 3 miejsce
Odprawy nie było nic o tym nie wiedzialem, dziwiłem sie że nie trzeba podejść do punktu tylko z 5 m dojrzeć kod no ale cóż...
Ponieważ wszystko zostaje w rodzinei wracamy pełni szydery do krakowa.
Na drugi dzień niespodzianka- organizator przywraca mnie na 1 miejsce gdyż uznaje ze w reg nic nie było o obowiązku używania pisaków

I tka oto wygrałem swoje pierwsze i zapewne ostatnie zawody w życiu!
A do Kraśnika jechać warto i za rok

[Turysta]

Gratki!

A czy ktoś poza mną i Wikim wybiera się na najlepszą w Polsce rowerową imprezę na orientację?
Chodzi, oczywiście, o Grassora.
Będą atrakcje!

To już pewne, podobnie jak przed dwoma laty i w tym roku SCHODZIMY DO BUNKRÓW, dlatego nawet biegacze na 50 km powinni zaopatrzyć się w czołówki, chociaż zawsze można świecić telefonem lub przykładem. Może nie będzie to tak okazały odcinek pod ziemią jak na MRU, ale na pewno będzie dobra zabawa.

[Fagetus]

Byłem Bunkry - fajne, aczkolwiek z opowieści do tych poprzednich nie ma porównania (wtedy jeszcze nie śniło mi się nawet MTBO). W ramach eksperymentu wybrałem moją Stradę na oponkach 43-622 i wyjąwszy miękki piaseczek naprawdę dzielnie dawała sobie radę. Tytułem ciekawostki spotkani pod wieczór Paweł z Grzesiem (zwycięzcy) mieli w kołach 101km a ja 85, więc prędkość (moja) zauważalnie wzrosła. Później już nie było tak dobrze, zaczęły się wielbłądy W totalnie idiotyczny sposób zmarnowałem 3 godziny na szukanie punktów na miniOS-ie wartych chyba z 50 punktów przeliczeniowych - a i tak dwóch z nich po 15 pkt nie zaliczyłem Trzy kwadranse zużyłem na przepak i tankowanie w bazie, ponad godzinę na punkt na skarpie nad nieistniejącą linią kol., jedzonko i szukanie licznika który się wypiął (na mnie) w przenośni i dosłownie, wreszcie ponad godzinę na ostatni ambicjonalny punkt dziewiąty którego dwukrotnie przestrzeliłem na ponad dwa kilometry. Poza tym on był daleko i wracałem do bazy jeszcze ponad godzinę... Jak zsumować to około sześciu godzin poszło wyłącznie na entropię Spokojnie mógłbym zrobić 5-6 punktów, po 30-40 przeliczeniowych, przekroczyłbym próg 1000 i zaliczył pierwszą dziesiątkę. Pomarzyć... Pozytywne jest w tym kilka rzeczy - po pierwsze jest potencjał do poprawy wyników, co w moim wieku nie jest już takie oczywiste; po drugie kondycja pozwoliła na funkcjonowanie na kołach przez 26 godzin bez większych problemów (zero skurczy); po trzecie w większości wypadków nawigacja i odnajdywanie punktów były zadowalające. Inna sprawa że pierwszy raz zastosowane na Grassorze rozświetlenia robią różnice.
Teren nie był dla mnie zupełną nowością, jeździłem tu już chyba ze dwa razy - jest pięknie, dużo lasów, jeziora, bunkry. O świcie spłoszyłem stadko dzików - na szczęście bały się bardziej i pokonując wpław rzekę wykonały strategiczny odwrót Ogólnie rzecz biorąc - Grassor na pewno ma to "coś", choć jeszcze dwa lata temu pukałem się w czoło na myśl o 24-godzinnej 300-kilometrowej trasie w terenie.
Anyway - jak dla mnie 225km, coś koło dwudziestu punktów zdobytych, cały OS też (16 punktów w tym 4 pod ziemią), spóźnienie prawie dwie godziny i miejsce w końcu trzeciej dziesiątki pobieżnie licząc. Jak dla mnie udany weekend. Jeden minus - papier mapowy był niewiele lepszy niż rok temu, na wilgotno kilka kawałków druku zostało mi na mapniku - na szczęście nieistotne. Ale gdyby więcej padało byłby kłopot... Pomyśleć że piesi mieli na sztucznym praktycznie niezniszczalnym...
Pozdrawiam, Tomek

[pff]

Wrażenia mam podobne, impreza super.

Rozświetlenia były już wcześniej, ale nie w takiej ilości.

[Turysta]

Znowu mi się podobało (bardzo!), choć ze swojej jazdy (w sensie formy) nie do końca jestem zadowolony - dopadło mnie tradycyjne poranne zamulanie. Trochę się zdziwiłem, bo do tej pory zdarzało mi się to tylko podczas nudnych (w porównaniu z InO) jazd szosowych, teraz nad ranem w ogóle noga nie podawała.

Fajne bunkry (choć kto był na Grassorze w Lubrzy i MRU, wiedział, że to tylko raczej ich namiastka), zdecydowana większość punktów terenowych w atrakcyjnych krajobrazowo miejscach. Rozświetlenia okolic punktów bardzo pomogły i trzeba przyznać, że nawigacja była jednak łatwiejsza, niż na przykład dwa lata temu lub wcześniej.

Wypróbowałem w InO swoją przełajówkę i chyba sprawiła się całkiem nieźle, ale trudno ocenić czy na decathlonowym góralu (na którym zwykle jeżdżę w terenie) byłoby łatwiej.

Miejsce 6, ale czasu wystarczyło na tylko 280 km. (Znowu udało mi się wygrać z CRLem - to cieszy, bo konkurent z niego przecież nie byle jaki. )
Kleszcze w liczbie czterech ściągnięte jeszcze w trakcie jazdy i w bazie zawodów. Do dzisiaj żadnego więcej nie znalazłem.

Moja relacja: --> KLIK

[wiki]

Grassor w moim wydaniu

http://kwiki.republika.pl/grassor2016.html

[Turysta]

Noo, wiki, ładnie Ci nie poszła ta końcówka. Tyle kilometrów bez punktu. I to za dnia!
Ale dziwię się, że tak łatwo odpuściłeś PK29. Tam akurat niewiele brakowało.

Z drugiej strony szacun za walkę bez opisów punktów (ja na podobną okazję zwykle biorę, jeśli są wolne, drugi egzemplarz i chowam go głębiej, by nie zamókł).

[wiki]

Na tym Grassorze w wielu miejscach dałem ciała. Ten długi i bezsensowny powrót na metę przebił wszystko. Zawsze powtarzam sobie "najpierw myśleć a dopiero później jechać" ale na trasie często o tym zapominam. Kiedyś brak orientacji nadrabiałem szybkością, teraz ani to ani to nie wychodzi.

[Mortifer]

Serdecznie zapraszam do udziału w tegorocznej edycji rajdu na orientację KoRNO na trasie rowerowej Giga.
W tym roku jestem budowniczym tej trasy i postarałem się, by nie było krótko i szybko, jak w poprzednich dwóch latach.
Teraz startujący będą mogli poeksplorować atrakcyjny jurajski teren do 10 godzin.

Będzie to pierwszy w historii PPM rogaining (zawody na orientację, w których z założenia nie sposób zaliczyć wszystkie punkty kontrolne mieszcząc się w wyznaczonym limicie czasu).
- baza w Siedlcu,
- 41 punktów kontrolnych, o wagach od 30 do 90 punktów przeliczeniowych (wygrywa ten, co zbierze największą ilość punktów przeliczeniowych),
- limit czasu 10 godzin,
- limit spóźnień 30 minut, za każdą minutę spóźnienia odejmowane 20 punktów przeliczeniowych (drastyczna kara, więc nie opłaca się spóźniać),
- start o godz. 8:00,
- do 18.08.2016 startowe 45 zł.

http://rajdynaorientacje.rowerowanorka.pl/korno-2016/

[Turysta]

Chyba się skuszę.

(Właściwie to zapisałem się i bilety na pociąg też już mam)

[Turysta]

Skusiłem się i warto było, świetne tereny do jazdy, bardzo dobrze zorganizowana impreza. Niewiele brakowało, a skończyłoby się na turystycznym zwiedzeniu kilku najbliższych punktów - w drodze na pociąg padła mi prawa manetka, w drodze do bazy lewa i zostałem z czterema słabo działającymi biegami.
Budowniczy trasy zrobił jednak wszystko, bym mógł powalczyć i dzięki uprzejmości Pawła, który przywiózł dla mnie z Warszawy zastępczy rower, mogłem normalnie uczestniczyć w imprezie.

Na KoRnO była kilkuosobowa reprezentacja forum, a jej gwiazdą była mdudek, która zdobyła srebrny medal. Gratulacje!

[vooy.maciej]

Mi tez się bardzo podobało, duże fragmenty trasy przecinały się z zeszłorocznymi (ta sama baza), a okolice i atrakcyjność punktów kilka razy większa

mi niestety lekko odciął się mózg pod koniec i wynik był o 2 punkty gorszy niż być powinien. Wybrany wariant chyba tez ei optymalny- lepiej było jechać cały zachód od pn do południa, my z mdudek zrobiliśmy prawie całą północ.

Są wyniki - wariant do bani - szkoda Magdy bo i zwycięstwo, a drugie miejsce to już w ogóle było bliżej niż na wyciągniecie reki.