Autor Wątek: Rowerowe imprezy na orientację  (Przeczytany 93089 razy)

Offline Mężczyzna fikołek

  • Wiadomości: 79
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.05.2015
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 10 Kwi 2017, 23:33 »
Dziękuję  za linki i garść porad.
Teraz trza się brać do nauki ;)

Offline Mężczyzna wiki

  • Nie spać! Jechać!
  • Wiadomości: 1715
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 28.01.2016
    • ekstremalna strona rowerowa
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 11 Kwi 2017, 06:07 »
Może równie przydatny jak wszelkie poradniki będzie zapis przejazdu kilkunastu zawodników podczas Nadwiślańskiego MNO. Można porównać przejazd i wybór trasy najlepszych -Wigor (I), Ukasz (II), Turysta (III) z pozostałymi.
Wybieramy "real time on", szybkość od 1x do 50x , klikamy "Play", czekamy lub przeklikujemy do godz. startu 7:20 i jedziemy razem z zawodnikami.
GPS jest dozwolony podczas imprez na orientację tylko do zapisu śladu przejazdu.

http://3drerun.worldofo.com/2d/index.php?idmult%5B%5D=-412496&idmult%5B%5D=-412485&idmult%5B%5D=-412087&idmult%5B%5D=-412628&idmult%5B%5D=-412605&idmult%5B%5D=-411844&idmult%5B%5D=-412649&idmult%5B%5D=-412652&idmult%5B%5D=-412728&idmult%5B%5D=-412723&idmult%5B%5D=-412754&idmult%5B%5D=-412917&idmult%5B%5D=-412919&idmult%5B%5D=-412719
rowerem na księżyc (100 %);  [wsie woj. łódzkiego - 49%]

Offline Mężczyzna Turysta

  • Wiadomości: 5719
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 15.06.2011
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 11 Kwi 2017, 07:44 »
Wiki, a co Ty odwaliłeś na początku? Na pociąg do Bielska jechałeś?

Offline Mężczyzna Fagetus

  • Wiadomości: 263
  • Miasto: Lubin
  • Na forum od: 18.03.2016
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 11 Kwi 2017, 08:10 »
..
..


A skoro o mapnikach - polska podróbka Miry. Nie dość że cena 3 razy niższa, to jeszcze lepiej wymyślili zakrycie na mapę


http://sklep.karbonit.pl/pl/mapniki-rowerowe/1-mapnik-rowerowy.html

Niestety nie do końca zgodzę się - przynajmniej w kwestii blatu. Nabyłem (to był mój drugi po naszyjnym), niezbyt jestem (byłem) zadowolony. Po pierwsze wygoda obsługi - trzeba było użyć dużej siły żeby toto otworzyć, jeszcze gorzej było z zamykaniem. Na dłuższych imprezach z np. dwiema mapami A3 - koszmar bo trzeba to zrobić paręnaście razy w obie strony. Więc nie dziwota że - po drugie - po chyba niecałym roku niezbyt intensywnego w sensie liczby startów używania te zagięte obejmy zaczęły pękać. Co odesłało go na emeryturę, czy może raczej rentę :) Po trzecie twarde tworzywo rysuje się od piasku itp. zmniejszając z czasem widoczność mapy. Po czwarte na rogach pozostają stosunkowo duże dziury przez które mapa się zamacza czy ubłaca ;) - wsadzanie jej w koszulce wydłuża operację przeskładania - i tak długą - całkiem sporo. Po piąte pokrywa nie przylega ściśle do podstawy i jeśli ktoś umieszcza np. opisy punktów czy rozświetlenia w mapniku, to nawet zagięcie i zawinięcie krawędzi wokół mapy czy krawędzi mapnika nie utrzymuje go na miejscu zbyt długo. I potem se lata po całym blacie :) I znów otwieranie i zamykanie. Koszmar.
Podkreślam - to tylko o blacie. Przy najbliższej okazji zamówiłem blat "handmade" u jednego z kolegów, w rozmiarze Kingsajz czyli 30x30 i jest w porównaniu bajeczny...

Pzdr., Tomek

Offline Mężczyzna wiki

  • Nie spać! Jechać!
  • Wiadomości: 1715
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 28.01.2016
    • ekstremalna strona rowerowa
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 11 Kwi 2017, 08:20 »
Wiki, a co Ty odwaliłeś na początku? Na pociąg do Bielska jechałeś?

Zagubiłem się na przedmieściach miejscowości Łazy. Nie spojrzałem na kompas i efekt jak na śladzie. To chyba norma, że gdzieś na trasie muszę zrobić zupełnie idiotyczny błąd.
Nie powinno się wypuszczać mnie samego na trasę bo któregoś razu zgubię się  na dobre.
rowerem na księżyc (100 %);  [wsie woj. łódzkiego - 49%]

Offline Mężczyzna Turysta

  • Wiadomości: 5719
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 15.06.2011
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 11 Kwi 2017, 08:24 »
Fagetus, a ja z Karbonita jestem bardzo zadowolony.
Minusy:
1. Pokrywka nie jest wieczna. Pierwsza pękła na kaszubskich kocich łbach, ale producent wysłał mi gratis nową. Teraz widzę, że i ta nowa zaczyna pękać, ale trochę już posłużyła, a koszt wymiany na kolejną nową jest niski.
2. Mapnik musi być wypełniony, bo inaczej pokrywka hałasuje na wybojach. Załatwiam to zapasowymi koszulkami na mapę, ale zwykle wystarczy sama złożona mapa w koszulce.
Tyle minusów. Poza tym same plusy - cena, stabilność, widoczność mapy, łatwość obsługi.
Co do Twoich uwag:
1. Kwestia wprawy - ja nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do wygody przekładania mapy.
3. Nie stwierdziłem u siebie
4. Większość mapników ma w rogach dziury, dlatego mapę mam zawsze w koszulce. Tyle, że ja wkładam mapę do koszulki tylko raz - na starcie i już jej z niej nie wyciągam.
5. Pisałem wyżej o "wypełnieniu".  Dodatkowo kartkę z opisem zaginam na krawędzi blatu i przyciskam pokrywką - ani drgnie.

Offline Mężczyzna Fagetus

  • Wiadomości: 263
  • Miasto: Lubin
  • Na forum od: 18.03.2016
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 11 Kwi 2017, 12:52 »
Zapewne trafiłem na gorszy egzemplarz. W przypadku ręcznej roboty - a nie sądzę żeby mieli jakąś automatyczną praskę - dokładność wykonania może być różna i b. istotna dla wygody zakładania/ściągania. I pośrednio na trwałość - przy ciaśniejszym spasowaniu i używaniu większej siły na pewno popęka szybciej.
W tej foliowej wersji szczeliny na rogach są mniejsze i trochę konfigurowalne :) Chyba tylko na Kaczawskiej w całodniowym deszczu i błocie coś mi więcej wpadło do środka.
Najbardziej to mi brakowało tych dwóch centymetrów do 30x30, niestety często na tych ostatnich centymetrach są jakieś punkty, albo zachodzą opisy i trzeba się przeskładać... A jeszcze składanie mapy w za dużej zwykle strunowej koszulce to osobny w ogóle temat.
Pzdr., Tomek

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3335
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 11 Kwi 2017, 13:52 »
Jeśli chodzi o mapniki, to na stronie harpagana jest za 79 zł - brać? Do okazjonalnego użytku.
Generalnie moim zdaniem mapnik powinien umożliwiać wielokrotnei łatwe wyjmowanie i wkładanie mapy. Na Tułaczu na niemal każdym punkcie wyjmowałam mapę (i kartę startową), więc nie wyobrażam sobie by od tego mapnik się dość szybko niszczył.


Offline Mężczyzna Turysta

  • Wiadomości: 5719
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 15.06.2011
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 11 Kwi 2017, 14:03 »
Magda, ten mapnik, który Ci pożyczyłem to właśnie harpaganowy. Z małą przeróbką - pęknięty koszyczek został zastąpiony miską.
Ja wolę Karbonita (ma porządny stelaż, bez porównania, jeśli chodzi o stabilność), ale jeśli Ci ten harpaganowy odpowiada, to brać, bo cena dobra.

Offline Kobieta magda

  • Wiadomości: 3335
  • Miasto: Tröjmiasto
  • Na forum od: 19.12.2011
    • Przejażdżkowe zapiski
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 11 Kwi 2017, 14:11 »
Tak, nie miałam problemów z nim, pasował mi. Chyba ten twój to Olo sobie zainstalował a mi swój dał, ale to akurat nie ma znaczenia zbytnio bo oprócz miski/koszyka nie różnią się chyba. Dzięki!


Offline Mężczyzna xsadusx

  • Wiadomości: 378
  • Miasto: Czaple
  • Na forum od: 23.12.2016
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 11 Kwi 2017, 14:42 »
Jest i 3drerun ze śladami kilku uczestników Tułacza. Na Tułaczu startujemy w interwałach. Mam duży sentyment do tej imprezy od mojego pierwszego startu. Są imprezy które mi podchodzą od razu, po chwili, albo wcale. W trzeciej grupie mam obecnie 2 imprezy. Takich które mnie kupiły od razu jest większość :).

Offline Mężczyzna Mortifer

  • Wiadomości: 220
  • Miasto: Tychy
  • Na forum od: 01.08.2016
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 12 Kwi 2017, 09:46 »
Fikołek, tu masz niebawem zawody.
http://www.rno.rowerowanorka.pl/
W sam raz na początek.

Offline Mężczyzna fikołek

  • Wiadomości: 79
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.05.2015
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 12 Kwi 2017, 23:35 »
Fikołek, tu masz niebawem zawody.
http://www.rno.rowerowanorka.pl/
W sam raz na początek.

Dzięki za informację ale w tym terminie będę na wschodzie...Pięknym Wschodzie ;)

Offline Mężczyzna TJ_3M

  • Wiadomości: 17
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.04.2017
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 14 Kwi 2017, 00:24 »
Witajcie,
jako budowniczy TR50 na Wiosennym Tułaczu odniosę się do niektórych Waszych uwag dotyczących trasy. Na początek przytoczę kilka wypowiedzi, numerując je, aby były w jednym miejscu

Olo:
1. Trasa "zbytnio piesza", rower zbyt często był po prostu zbędnym balastem, który się porzucało w okolicy punktu by już na piechotę przeczesywać las. [...] jednak wolałbym tą trasę pokonać pieszo niż rowerem.
2. Dzięki stowarzyszom nie trzeba było gnać i nie liczyła się tylko mocna łydka, ale jednak wolałbym gdyby do lampionu dało się dojechać rowerem i dopiero wtedy na nogach upewniać się czy to właściwy czy stowarzysz
9. "Jako, że wskazówki były blisko siebie, z czego ta podającą dłuższy dystans nieco na południowy zachód, to właściwy punkt kontrolny i punkt stowarzyszony również wypadały bardzo blisko siebie. W naszym przypadku, wyznaczyłem azymut na mapie ze złego punktu wskazówki, tam dopchaliśmy rowery i przeszukaliśmy las znajdując PK i punkt stowarzyszony. Pomimo więc wyboru złej wskazówki, wybraliśmy dobry punkt kontrolny. Do czego zmierzam? Nie wiem czy z takim zwykłym kompasem za 50 zł, można w takiej sytuacji wyznaczyć na 100% dobry lampion, tak żeby nie było wątpliwości,  uważam, że to trochę loteryjne (po naszym przykładzie). Generalnie azymuty powinny też się różnić, tak żebyśmy zostali pokarani za wybranie złej wskazówki"

Magda:
3. ale po co ten rower... tylko się umęczyłam ciągając go i stresowałam się zostawiając poza polem widzenia
4. wyszło lekko ponad 80 km z czego połowa w terenie
5. Taki rozkład wyników, jaki był na Tułaczu uważam za bardzo sensowny (jeśli chodzi o trasę rowerową) - najlepsi byli bezbłędni, ale tych zerowych było mało.

Marszy:
6. jednak zdecydowanie za prosto (3 zera, 15 drużyn zaliczone wszystkie punkty w limicie !! Tylko stowarzysze ratują sytuację), momentami za krótkie przeloty, do tego drażniły mnie punkty ustawione harpaganowo, widoczne podczas najazdu z kilkudziesięciu metrów. To była dobra trasa na edycję nocną, ale przy dziennej wypadałoby dorzucić te 20km i schować głębiej kilka punktów, żeby utrzymać tułaczowy poziom. Jak to mawiał Larczyn, budowniczy tras rowerowych na Kaszubskiej - nie po to buduję trasę, żeby ją ktoś zerował. 
7. Nie do końca rozumiem narzekania na pieszość, gdy mocniej schowane były raptem dwa punkty - 9 i 14. Reszta albo była do podbicie w siodle (zdecydowanie za dużo moim skromnym zdaniem),  albo po krótkim najściu, przeważnie poniżej 1min. Tym dziwniejsze to uwagi, bo płyną z ust ekipy, która w limicie zaliczyła komplet punktów."
8. "Tułacz zawsze był imprezą z orientacyjnym zacięciem, na której wyzerowanie wymagało dobrego, prawie bezbłędnego przejazdu i nieustannego skupienia. Raczej nie w klimacie "szybkich setek. [...] Dlatego mocno mnie dziwi, że obecną edycję można było zaliczyć w tempie turystycznym i jeszcze dwugodzinna rezerwa na czesanie krzaków zostawała. To oznacza, iż zaliczenie całości kalkulowane było pod ogon, a nie pod czołówkę, na zasadzie "chcemy wykształconego narodu, więc obniżmy progi na maturach". Nie trawię takiego podejścia. Plus za stowarzysze, bo były chyba nawet perfidniejsze niż średnia tułaczowa. U nas wypunktowały bezlitośnie każdy spadek koncentracji. "

Pierwsza moja uwaga dotyczy Ola i Magdy:

Najprawdopodobniej nie przeczytaliście przed wzięciem udziału w Tułaczu charakterystyki trasy. W opisie jak byk stoi: "Trasa Rowerowa Trudna oparta (w większości) o punkty kontrolne trasy TP 50. W związku z tym w wielu przypadkach nie uda się podjechać bezpośrednio pod punkty kontrolne i będzie potrzebne podejście do nich." Będąc po raz kolejny budowniczym na Tułaczu, a mając na koncie wiele startów rowerowych, starałem się wypośrodkować trudność, mając z jednej strony - charakter Tułacza (trasa z niespodziankami, z dojściami pieszymi do PK) z drugiej - świadomość, iż to ma być dla uczestników przyjemność. Rozmawiając z uczestnikami, którzy brali udział w poprzednich edycjach - udało mi się to osiągnąć. Wbrew zaleceniom Kierownika imprezy po raz pierwszy pojawiło się aż 9 PK dedykowanych rowerzystom, a z tych, które "pożyczyłem" od innych budowniczych wybrałem rozmyślnie takie, które były osiągalne albo z siodełka albo z możliwie bliskiej odległości. Odnośnie wypowiedzi [1,3] powiem tylko tyle, że trasa rowerowa na Tułaczu pierwotnie jechała po tych samych PK co piesi, jeszcze parę lat temu tak było. Jeżeli o obecnej trasie wyraziliście uwagę o zbędności roweru - myślę, że nie ma skali, w której ocenilibyście wcześniejsze (a szczególnie pierwsze) trasy TR na Tułaczach. Aby zakończyć optymistycznie: myślę, że może jednak kiedyś dacie się skusić na Tułacza rowerowego, ale na pierwszy raz ewidentnie było to "zbyt hardocorowo". Gdybym miał polecić, zaproponowałbym kolejność: zkompasem.pl > harpagan.pl > kaszubskawloczega.pl > krzaczor.pl > tułacz. Pierwsze dwa podobne trudnościowo, raz jeden ma trudniejsze PK raz drugi.

Ad. 9. Skoro ze złej wskazówki zlokalizowaliście 2 punkty (PK i PS) i wybraliście dobry, to po prostu macie szczęście. Nic innego.  Pierwotnie ten PK miał być wspólny dla tras TP50/TR50 jedna trasa miała mieć właściwy PK bliżej pola, a druga - w głębi lasu (czyli wzajemne PK/PS). Ale koncepcja się zmieniła i to zostało. 7% osób wzięło tam PS. Może trochę mało, przyznaję. Cieszę się natomiast, że niektórzy uczestnicy na TR po raz pierwszy słyszeli o azymutach i od innych dowiedzieli się "z czym to się je". Aspekt edukacyjny został uzyskany.

I jeszcze odniosę się do tego: "Nie wiem czy z takim zwykłym kompasem za 50 zł, można w takiej sytuacji wyznaczyć na 100% dobry lampion". Zaskoczę Ciebie: do tego nie był potrzebny kompas. To zadanie celowo miało azymut 45 stopni (połowa kąta 90), aby można było go wyznaczyć nie posiadając kątomierza ani kapsuły kompasu z podziałką. Siatka na mapie 1:25 tys ma 4x4 cm (1x1 km) czyli jest kwadratem. Łącząc naprzeciwległe rogi uzyskujesz linię o kącie 45 stopni. Trochę poświęciłem czasu na poszukanie takiego elementu, jak ta ściana lasu, która na mapie ma właśnie 45 stopni w stosunku do siatki. A więcej czasu - na znalezienie miejsc, w których staną (pod tym kątem) punkty wskazówkowe. Zatem jedyna większa trudność to przeliczenie mm na metry. A linijkę ma nawet kompas za 15 zł.

Tu natomiast trzeba sobie uświadomić fakt, że siatka na mapach nie musi pokazywać dokładnie północy i zazwyczaj nie wskazuje. Na tej edycji Tułacza akurat wszystkie mapy miały siatkę N-S i zaznaczenie strzałką kierunku północnego, aby rozwiać wątpliwości. Tym, którzy chcą poszerzyć swoją wiedzę, polecam wygooglanie w wolnej chwili haseł: północ geograficzna, p. magnetyczna i p. topograficzna.

Teraz bardziej skomplikowana odpowiedź dla Marszy:

Ad. 6. Konia z rzędem temu, kto przewidzi, ile będzie zer. Wg mnie ideałem budowniczego jest JEDNO zero. Ale nie wiadomo, jaki poziom zawodników przyjedzie. Z tych trzech zer, które przytoczyłeś mamy Pawła Ć - top jeżeli chodzi o nawigację i poruszanie się w terenie ("Harpagan" pieszy, rowerowy, mieszany), Andrzeja B. - dobry nawigator, b. duża ilość startów, oraz Marka i Leszka, którzy regularnie przyjeżdżają na pierwszych miejscach trasy TR200 na Harpaganie. Nie było tam przypadkowych osób. Dla mnie w tym momencie nie jest to ujma, że były "aż" trzy zera. Co do widoczności PK z kilkudziesięciu metrów - na tym polega warsztat budowniczego, aby niektóre PK wyeksponować. Przykład: 30% uczestników nie potafiło zrozumieć rzeźby przy PK3 i wzięło "co widziało", 60% (!!!) wjechało "jak w masło" na stowarzysza do PK4. Na trasie rowerowej tylko PK8 i 10 były wzięte "na czysto" przez uczestników BO NIE BYŁO DO NICH PSów. Co prawda 60m przed PK8 postawiłem PS na mini-niecce, ale rolnik musiał zdjąć jeszcze w piątek przed imprezą, bo nie wierzę, że nikt by sie na niego nie połasił. Kończąc odpowiedź na ten punkt odniosę się do "wypadałoby dorzucić te 20 km". Otóż to jest trasa TR50. Nie TR70. I bdb uczestnik ma prawo oczekiwać, że będzie do pokonania mniej więcej tyle km, słaby - zrobi 70 albo i więcej. Najlepsi (bo ich zapytałem) zrobili 54-56 km.

Ad. 8. Najpierw sam wywnioskowałeś, że kalkulowałem zrobienie całości "pod ogon", a następnie na podstawie tego własnego (błędnego) wniosku stwierdziłeś, że nie trawisz takiego podejścia. Otóż nie tędy droga. Limit czasu na TR jest przemyślany "pod" opis przytoczony wyżej, i jest pochodną okresu, gdy trasa wykorzystywała głownie PK piesze. Są różni budowniczy TR na Tułaczu. Jedni biorą udział w rowerowych ino i wiedzą czym się to różni od pieszych, inni nie. Ja stawiam na bardziej rowerowe TR50, a nie piesze. Może trzeba ten limit skrócić (tak jak aż prosi się, aby skrócić limit TP100 na Harpaganie przynajmniej do 20-stu). Ale czy wtedy tyle osób zrobiłoby całośc? Wątpię. Gdybym miał coś zmienić w tej trasie i cofnąć czas, to ustawiłbym jeszcze jeden harcorowy PK. Tylko jeden. 

Jako uczestnik byłem na 12-tu Tułaczach na trasach TP/TR. Siedmiokrotnie byłem w pierwszej "3" (w tym wygrane TR50). O innych InO nie wspominam. Od ręki, naprawdę od ręki jestem w stanie zaplanować taką tułaczową trasę, na której wszyscy zostaną przeorani, a karne się posypią setkami. I co z tego. Zadowolonych będzie kilku pierwszych, a pozostali nie znajdą nawet połowy punktów. Czy o to chodzi? Wg mnie - nie. Na tej edycji w trakcie imprezy odebrałem tel., że któryś zespół schodzi z trasy, m.in. dlatego, że trudno. Są też takie opinie, jak Ola i Magdy. Gdybym miał w przyszłości ponownie robić trasę na Tułaczu - byłaby podobna. Na pewno nie łatwiejsza, ale i tez nie trudniejsza. Podobna. Inna sprawa, że urealnienie szansy na pokonanie TR50 w całości odbija się na frekwencji uczestników. Ja wielokrotnie przez ileś lat słyszałem od ludzi, że na Tułacza nie ma co jechać, bo na TR się tylko chodzi i nie znajduje wielu PK. I była w tym racja. Przykład - na WT2014 było 15 zespołów. Drugi na mecie nie miał 5 punktów kontrolnych, a każdy kolejny dokładał do tych braków po 2-3 PK. Fajne? Jak dla kogo. 

pozdrawiam
Tomasz 'TJ' Szot

[edit] przesunąłem punkt 9. w/w wypowiedzi, bo go przypisałem niewłaściwej osobie
« Ostatnia zmiana: 14 Kwi 2017, 12:31 TJ_3M »

Offline Mężczyzna olo

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 7081
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.02.2011
Odp: Rowerowe imprezy na orientację
« 14 Kwi 2017, 08:20 »
Najprawdopodobniej nie przeczytaliście przed wzięciem udziału w Tułaczu charakterystyki trasy. W opisie jak byk stoi: "Trasa Rowerowa Trudna oparta (w większości) o punkty kontrolne trasy TP 50. W związku z tym w wielu przypadkach nie uda się podjechać bezpośrednio pod punkty kontrolne i będzie potrzebne podejście do nich." Będąc po raz kolejny budowniczym na Tułaczu, a mając na koncie wiele startów rowerowych, starałem się wypośrodkować trudność, mając z jednej strony - charakter Tułacza (trasa z niespodziankami, z dojściami pieszymi do PK) z drugiej - świadomość, iż to ma być dla uczestników przyjemność. Rozmawiając z uczestnikami, którzy brali udział w poprzednich edycjach - udało mi się to osiągnąć. Wbrew zaleceniom Kierownika imprezy po raz pierwszy pojawiło się aż 9 PK dedykowanych rowerzystom, a z tych, które "pożyczyłem" od innych budowniczych wybrałem rozmyślnie takie, które były osiągalne albo z siodełka albo z możliwie bliskiej odległości. Odnośnie wypowiedzi [1,3] powiem tylko tyle, że trasa rowerowa na Tułaczu pierwotnie jechała po tych samych PK co piesi, jeszcze parę lat temu tak było. Jeżeli o obecnej trasie wyraziliście uwagę o zbędności roweru - myślę, że nie ma skali, w której ocenilibyście wcześniejsze (a szczególnie pierwsze) trasy TR na Tułaczach. Aby zakończyć optymistycznie: myślę, że może jednak kiedyś dacie się skusić na Tułacza rowerowego, ale na pierwszy raz ewidentnie było to "zbyt hardocorowo". Gdybym miał polecić, zaproponowałbym kolejność: zkompasem.pl > harpagan.pl > kaszubskawloczega.pl > krzaczor.pl > tułacz. Pierwsze dwa podobne trudnościowo, raz jeden ma trudniejsze PK raz drugi.

Trochę może nie doczytaliśmy, to fakt, a trochę to też po prostu kwestia innego zapatrywania (widocznego chociażby w kontraście do wpisów marszy). Nigdy nie uda się zadowolić wszystkich i nie miałem takich oczekiwań od budowniczego trasy, ani też nie mam do nikogo pretensji. To była fajna sobota, a moje pierwsze spostrzeżenia, "na gorąco" były takie jak widać. Dla klarowności, to nie był mój pierwszy rajd ani rowerowy (ani pieszy) kolekcja wprawdzie nie jest spektakularna (podobnie jak wyniki ;-) ) ale jest tam m.in. Szago (4x), Złoto dla zuchwałych (2x), Nocna Masakra na najdłuższych trasach.

Wcześniej nigdy na Tułaczu nie byłem, więc ciężko mi się odnieść do poprzednich tras, jeżeli faktycznie brakowałby skali "hardkorowości", to dobrze, że debiut nastąpił teraz :-)
Cytat: Hipek
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.


Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum