Śnieg rzeczywiście nie zniknął.
A ja się nie wycofałem. Za to wymiękłem w trakcie.
W nocy przy -8 stopniach odechciało nam się dalszej walki i wróciliśmy do bazy 7 godzin przed limitem czasu.
Zrobiliśmy 10 (na 13) punktów pierwszej pętli. Drugą odpuściliśmy.
Trzeba popracować nad psychiką. Na razie pracuję nad relacją.
Trochę zbyt dużo było pchania roweru (czego według mnie na trasie rowerowej powinno być jak najmniej).
Licznik zanotował średnie nachylenie 8%, maksymalne 36%.
Szansa na rewanż już za 3 tygodnie.