O właśnie, zwierzęta! Dzięki nocnym jazdom miałem okazję między innymi dwa razy spotkać borsuka. Podejrzewam, że w życiu bym tego zwierzaka nie spotkał w lesie, gdyby nie nocne jazdy po chaszczach (podczas imprez na orientację).
W pewnym momencie kilka metrów przed moim kołem pojawia się jakiś zwierz. Po chwili orientuję się, że to borsuk. Odbiega kawałek, odwraca się, widząc mnie prycha i znowu odbiega. I tak kilka razy. Dopiero po jakimś czasie wpada na to, że trzeba uciec w bok.
(To z zeszłorocznego Grassora)