Autor Wątek: Długie trasy  (Przeczytany 10296 razy)

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Długie trasy
« 1 Kwi 2009, 21:25 »
aard napisał:
Cytuj
Gratuluję życiówki, Vagabond! :)[/b]

phi... też mi życiówka... jakoś nie sikam entuzjazmem i satysfakcją ;)
ale za uznanie dziękuję

Cytuj
A dlaczego nie widać jej na BS?

jeszcze dzisiaj wrzucę, zdjęcia musiałem obrobić (poskładać panoramy)

Cytuj
Przynajmniej ja tak mam. Po większej trasie (zwłaszcza dwudniowej)
nazajutrz się nie chce, ale potem już z górki :)

mi w głowie wczoraj i dziś rano kołatał autobus ;)

Cytuj
No, ale co do kolan... mam tylko jedną radę: nie wyziębiać. Czyli opaski.
Zawsze, a przynajmniej do tych 20-25 st. temperatury powietrza.

opaskę mam na jedno kolano :P myślałem że w paczce są dwie bo kosztowała 16 zł!
a w zimie jeździłem tylko w jeansach (rlz :P ) i kalesonach - to chyba za cienko dla kolan

Cytuj
nawet pod spodnie można je włożyć. i warto! Ja ostatnio zakładam na długie spodnie rowerowe.
Wyglądam komicznie w czarnych spodniach z białymi opaskami, ale wali mnie to :P

ja teraz czekam na kolejną kolekcję rowerową w Lidlu i się zaopatrzę w ciuchy rowerowe :D


rafalb napisał:
Cytuj
vagabond, Z tymi kolanami to ja miałem identyczne objawy jak ty kiedy się
przesiadłem z platform na SPD. Problem był w zbyt wysoko ustawionym siodełku.
Spróbuj je obniżyć, ja jak wsunąłem sztycę jakieś 2.5cm wszystko jak ręką odjął.
Najprawdopodobniej masz naciągnięte ścięgna podkolanowe.

skorzystam z rady Rafał (btw zadziwia mnie Twoja duża wiedza w zakresie tematów około rowerowych w tak młodym wieku :) ).
Chłopaki pisali że w sdp stopa jest w jednym miejscu, a w platformach noga cały czas się przemieszcza i szuka swojego miejsca. no i siodełka nie ruszałem - jest na takiej samej wys. jak za czasów sprzed nosków. Ja swój problem upatruję z innym położeniu stopy (przez noski) i przez to teraz pracują troszkę inne partie mięśni - może jeszcze nie wyrobione, tym bardziej że ostatnio trochę mniej się poddaje woli wiatru :)
opuszczę siodełko i się zobaczy.
Dzięki Rafał

Offline Mężczyzna rafalb

  • Wiadomości: 1998
  • Miasto: Łuków/ Gdynia
  • Na forum od: 26.03.2008
    • Wciąż w drodze...
Długie trasy
« 1 Kwi 2009, 21:33 »
U mnie to było ustawione za wysoko od początku(głupi byłem i naoglądałem się zdjęć w necie gdzie były rasowe górale z wielką różnicą wysokości siodełko- kiera)  i jeżdżąc na platformach po prostu widocznie jakoś nie dociskałem pedalstwa do końca i noga mi "lekko wisiała" tak lekko że nieodczuwalnie. Jak wskoczyłem w SPD to okazało się że wpięcie "ciągnęło" mi nogę do samego dołu. Ponieważ było to za nisko (za wysoko siodełko) to lekko ponaciągały się ścięgna podkolanowe. Obniżyłem tak, że teraz noga nawet nie idzie to pełnego wyprostu ale sporo się zgina i zadziałało...
Cytat: "vagabond"
btw zadziwia mnie Twoja duża wiedza w zakresie tematów około rowerowych w tak młodym wieku :)

Żeby to tylko przekładało się na ilość pokonywanych kilometrów. :lol:

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Długie trasy
« 1 Kwi 2009, 22:00 »
nie ilość, jest ważna Rafale! :)
bo tacy kolarze objeżdżają świat a widzą własną piastę jak to na forum pisano ;)

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6097
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Długie trasy
« 1 Kwi 2009, 23:13 »
Vagabond, jeśli nie będziesz dumny z własnych osiągnięć, to nie wróżę Ci motywacji do ich dalszej poprawy. Nigdy nie uważałem skromności za zaletę. Nie namawiam do nieuzasadnionych przechwałek, ale sam w swoim umyśle powinieneś być zadowolony z rekordu życiowego. Jeśli nie jesteś, pomyśl nad zmianą profilu rowerowania ;)

RafałB, daj spokój, co ma piernik do wiatraka? Ja zrobiłem trzysetkę nie mając pojęcia o 90% rzeczy, które teraz wiem na temat roweru i na temat których zgrywam teraz eksperta (vide np. wątek wyboru roweru przez Porto). Jedno z drugim nie ma związku. Ważne, żeby jazda dawała Ci frajdę. Po co te kompleksy na tle kilometrów? Zaczyna być mi wstyd, że prowadzę dziennik na BS... :(
A Twoja wiedza jest godna podziwu i to jest fakt.

Aha, co do nazbyt wysoko położonego siodełka, to nie ferowałbym tak pochopnych wyroków. Są uznani specjaliści, którzy twierdzą, że nazbyt wysoko umieścić się go nie da:
http://www.sheldonbrown.com/saddles.html
(gdzieś tak w 1/3 tekstu jest część zatytułowana "How high" - polecam!)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Długie trasy
« 2 Kwi 2009, 00:28 »
z przejechanej trasy jestem zadowolony, ale uznając ją za daleką wycieczkę, bo rekord to dla mnie nie tylko "najdalej". Teraz będę próbował pobić rekord, który będzie mnie napawał dumą.
Sama jazda na rowerze mnie satysfakcjonuje (jeżdżę dalej i szybciej niż wcześniej), szczególnie to że w marcu odbyłem tak daleka przejażdżkę, co wcześniej osiągałem dopiero w okolicach wakacji, tak samo ogólny dystans mnie baaardzo cieszy - spełniłem założony na marzec plan dobić - 2k km :), na drugi kwartał chciałbym wyrobić 5k km, co będzie dla mnie wielkim osiągnięciem, wcześniej nawet po wyprawie nie miałem takiego całkowitego przebiegu, a tu będę PRZED! :) . No i dzięki temu wszystkiemu moje "terytorium" stale się poszerza, mogę dojechać w nowe miejsca, które do tej pory wydawały mi się nieosiągalne

Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Długie trasy
« 2 Kwi 2009, 08:42 »
Cytat: "vagabond"
No i dzięki temu wszystkiemu moje "terytorium" stale się poszerza, mogę dojechać w nowe miejsca, które do tej pory wydawały mi się nieosiągalne

Dobrze pamiętam jak pod koniec ósmej klasy, gdy zaczynałem z jednym kumplem sakwowanie, jego ojciec, doświadczony rowerzysta, rozłożył przed nami mapę województwa toruńskiego. Na mapie były zaznaczone miniaturki zamków krzyżackich, kilkanaście. W pierwszym odruchu strasznie się zagotowaliśmy, widząc tle fajnych obiektów. Ale gdy pomyślałem jak to daleko, trudno mi było wyobrazić sobie, kiedy zdołam się tam wybrać :D

Offline Mężczyzna usulovski

  • Wiadomości: 1266
  • Miasto: Edynburg
  • Na forum od: 17.07.2008
Długie trasy
« 5 Kwi 2009, 20:17 »
Ja bijąc swoją życiówkę miałem lekki problem. Juz ok. 80 km nagle - bardzo mocno - zaczęło boleć mnie kolano - musiałem się zatrzymać i przez kilkanaście nie byłem w stanie w ogóle ruszyć. Było to zaskakujące, bo nigdy wcześniej w życiu nie miałem problemów z kolanami (później szczęśliwie też). Jakoś udało mi sie wsiąść na rower i poturlać dalej. Kolano przestało mocno boleć ale do końca dnia przeszkadzało mi w jeździe. Trochę się poirytowałem ale ani myślałem skrócić zaplanowanej starannie trasy 8)  Na koniec (240 km) czułem się doskonale - poza tym nieszczęsnym kolanem - i jeszcze bym pojechał dalej gdyby nie zmrok.

Myślę więc, że przy takich personalnych osiągnięcach najważniejsza jest psychika. Swoją drogą problemy ze stawem (fakt, że nie kolanowym tylko biodrowym) miałem kilka lat (mniej więcej gdy miałem 15-19 lat) kiedy nie byłem dotknięty cyklozą i w ogóle czynny sport był mi obcy.

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Długie trasy
« 6 Kwi 2009, 00:52 »
Ja w sobotę wykręciłem rekordową przejażdżkę - do Poznania - 207 km.
wróciłem jak za starych dobrych czasów - w dobrej kondycji - bez żadnych bóli kolan, czy przemęczonych mięśni, spokojnie mógłbym jeszcze pojeździć. W dużej mierze była to pewnie zasługa słabiutkiego wiatru i stosunkowo płaskiej drogi, ale smaku sobie narobiłem i jak tylko nadarzy się okazja spróbuję pobić życiówkę :D

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2778
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
Długie trasy
« 6 Kwi 2009, 01:00 »
No moja życiówka nie jest imponująca - tak jak pisałem gdzieś tam to 140 km w przeciętnym tempie (wrzesień 2008). Ale wiem, że stać mnie na więcej i chcę się sprawdzić. Jak nie wyjdzie to trudno, ale myślę, że kondycyjnie powinienem wyrobić, chyba, że coś się stanie. Jak stwierdzę, że starczy to pójdę spać i tyle.
Wracam do jeżdżenia.

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Długie trasy
« 6 Kwi 2009, 01:54 »
ale już planowany przez Ciebie wyjazd do Zamościa jest bardzo ambitnym i mi imponuje. Jestem pod wielkim wrażeniem! :)

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2778
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
Długie trasy
« 6 Kwi 2009, 19:11 »
To na razie plany, więc nie zasłużyłem na podziw :) Ale mam nadzieję, że wszystko ładnie wyjdzie.
Wracam do jeżdżenia.

Pierzak41

  • Gość
Długie trasy
« 13 Maj 2009, 22:28 »
vagabond,  to do życiówki polecam Obrzycko od Poznania masz 50km a gwarantuje dobrą kawę  :lol: a zagadam Babcie to i dobrym obiadkiem  :lol: ogółem ciekawa okolica :)

Offline Mężczyzna Robert

  • Wiadomości: 4821
  • Miasto: Konin
  • Na forum od: 03.12.2007
Długie trasy
« 14 Maj 2009, 01:40 »
na kawę mnie nie skusisz - nie piję! :D
ale obiad... może wpadnę pod koniec miesiąca :P
w Obrzycku byłem rok temu (opuszczony kościół?) gdy nad morze jechałem - faktycznie ładna okolica, szczególnie Puszcza Notecka

Pierzak41

  • Gość
Długie trasy
« 14 Maj 2009, 15:57 »
ogółem też nie pije  :P a opuszczony kościół to musi być Obrzycko  :D ale bynajmniej jak byś się kręcił w moich okolicach to daj znać :) obiad gwarantowany a Puszcza Notecka naprawde ciekawa :)

Pozdrawiam! :)

Offline Mężczyzna BikeTrips.pl

  • Wiadomości: 56
  • Miasto: Ożarów Mazowiecki
  • Na forum od: 08.05.2009
Długie trasy
« 14 Maj 2009, 22:39 »
Na rowerze jeżdżę od 3 roku życia. Jako 13-14 latek (nie pamiętam dokładnie) pierwszy raz przejechałem jednego dnia 100km na komunijnym góralu z 24-calowymi kołami. W 2003 kupiłem wypasionego fulla w Auchan za 360 zł. Myślałem wtedy że mam fajny rower, więc dużo na nim jeździłem. Skoro dużo jeździłem zacząłem się interesować tym sportem i uczestniczyć w wielu dyskusjach na forach internetowych. Niestety szybko zauważyłem, że mój rower jednak nie jest tak fajny na jaki wygląda, ale nie miałem pieniędzy na inny więc jeździłem na nim do 2006 roku, w międzyczasie ustanawiając nowy rekord 212 km. Wspomnianego już 2006 roku zakupiłem na wyprzedaży rowerek crossowy Author Reflex '05. Tego samego roku postanowiłem ustanowić nowy rekord. Udało się, bariera 300 pękła. W kolejnym roku (2007) postanowiłem podnieść poprzeczkę do 400 km. Tym razem wyjechałem z domu o północy i śmigałem wokół wcześniej zaplanowanej 33-kilometrowej pętli. Co 2-3 okrążenia zjeżdżałem do domu na posiłek. Do wieczora udało mi się wykręcić 12 takich pętli co dało wynik 403 km. Wtedy zaplanowałem sobie, że w 2008 zrobię 500 km, ale tak wyszło, że mało trenowałem i postanowiłem przełożyć to na lepsze czasy. Lepsze czasy jeszcze nie nadeszły.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum