Autor Wątek: Bezpieczeństwo na drodze w południowo-wschodniej Europie  (Przeczytany 1688 razy)

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
Na 2014 planujemy sobie powolutku 2 miesięczną wycieczkę Sofia / Istanbuł > Zamość przez Rumunię, Mołdawię, Bukowinę i zachodnią Ukrainę. Będziemy jechać we troje : ja, Ewa i półtoraroczny Jonasz w Chariocie.

Rozmawiałem dzisiaj ze znajomym Ukraińcem w pracy:

- Miszka, będziemy jechać z rodzinką rowerami przez twoje strony. (Jest spod Lwowa)
- Zwariowaliście. Zginiecie.
- No co ty, czemu?
- A widziałeś jak Ukraińcy prowadzą? Ja bym tam sam nie pojechał, a co dopiero z dzieckiem. Nieodpowiedzialne.  (a chłopak jeździ sporo na szosówce)
- A jak małymi drogami?
- To jeszcze gorzej. Jak cie mają wyprzedzić? Plask i po was.

No i co własciwie mam myśleć? Czytam tu na forum różne relacje i mało właściwie skarg na ruch uliczny na Wschodzie.

Czy na Ukrainie jest rzeczywiście tak źle? Jesli tak, to czy na południu będzie lepiej?

Szczerze, to nie byłem nigdy w tamtych rejonach i nie mam żadnego osobistego doświadczenia.

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
W 2008 byliśmy z Jackiem na Ukrainie (dokładnie Karpaty) i:
- dziury na drogach że głowę można wsadzić było
- przestaliśmy jeździć po zmierzchu po asfaltach  po tym jak zobaczyliśmy jak ekipa po kilku piwach i z jednym do ręki siada za kierownice swoich wozów
- wyprzedzanki na 3 to norma była
- i taka nie mająca większego znaczenia dla całości anegdotka - jedziemy a tu z wozu z sianem na asfalt łup, spadają widły, bo nikt ich nie zabezpieczył :D

- na plus: drogi asfaltowe były dość szerokie
Może sytuacja jakoś się od tego czasu zmieniła. My tym folklorem na drogach nie bylismy przerażeni i mamy mimo wszystko super wspomnienia, no ale przyczepka i dziecko to inna sprawa.

Co do Rumunii to wydaje mi się zupełnie ok - ale tu się chyba Hindiana lepiej mogłaby wypowiedzieć bo podrózowała z rodziną, a ja bez rodziny.:) Asfalty były zdecydowanie lepsze w każdym razie oraz kultura jazdy kierowców także.:)

« Ostatnia zmiana: 14 Lis 2013, 00:19 martwawiewiórka »
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Mi się wydaje, że jeśli nie boisz się po Polsce jeździć z dzieckiem, to na Ukrainie i w Rumunii gorzej nie będzie. Może drogi gorsze i kierowcy bardziej szaleni, ale też ruch dużo mniejszy. Dużo zależy od wyboru trasy.

Offline Mężczyzna Dusza

  • ✫ ♪ ✯ ♫ ✬ ♬ ✰
  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Opole
  • Na forum od: 23.02.2010
Moje tegoroczne doświadczenia z zachodniej Ukrainy, głównie Karpaty:
- omijając główne drogi, możesz szykować się na mniej lub bardziej wymagające szutry. Często było tak, że asfalt pojawiał się nagle na parę kilometrów i równie nagle znikał. W jednym przypadku, droga przez przełęcz pokazana na googlemaps okazała się czymś co u nas kwalifikuje się na szlak pieszy...
- drogi zazwyczaj bardzo szerokie (nawet te lokalne gdzie asfalt przestał sięgać dawno temu)
- mijany byłem ze sporym marginesem. Często kierowcy wyjeżdzali tym z naprzeciwka na czołówkę, aby tylko zostawić dla mnie więcej miejsca,
- ludzie jeździli dosyć wolno, pewnie przez stan dróg, często z daleka dawali znać krótkim klaksonem że nadchodzą - odbierałem to pozytywnie.
- w mieście to zupełnie inna bajka, tutaj trzeba się mieć na baczności!

Generalnie czułem się dużo bezpieczniej na drogach tam, niż w Polsce.
Może kolega nieco dramatyzował, a może to kwestia bycia lokalsem. W Stryju napotkany Ukrainiec również przestrzegał mnie, że zaraz ktoś mi wpuści manto i zabierze rower... oczywiście nic takiego się nie stało. Na Krymie miejscowy kolega też nie chciał robić zakupów w GieeSowych sklepach na wiosce bo "będą zaczepiać". Sam też pewnie bym ostrzegał przed Polakami hehe.

Trzeba mieć głowę na karku i nogi na pedałach :)

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

Kawałek Zachodniej Ukrainy w tym roku autem z solidnym zawieszeniem, duży prześwit, napęd stały 4x4.
Nie wiedziałem, że już tuż za wschodnią granicą Polski stan nawierzchni dróg może być tak tragiczny. Większość z nich wyglądała jak w dzień po dywanowym ostrzale z moździerzy. Studzienki ściekowe często nie są zamknięte (nie ma na nich płyt), zieją otworami. Do jednej z nich autem kołami wpadliśmy.  Z jednej drogi 'międzymiastowej' po ok. 30-40 km i ok. 4 godzinach jazdy zawróciliśmy. Bez Łady na uniesionych resorach nie przejedziesz - chyba, że na 1-wszym, czasem 2-gim biegu. Lawirowanie pomiędzy dziurami/lejami w nawierzchni przebiega bardzo płynnie, dość bezpiecznie (dotyczy również tirów, dróg międzynarodowych). Zamiar jazdy pod prąd zgłaszany klaksonem, światłami. Po zmroku szukaliśmy noclegu, żeby na drodze nie zostawić zawieszenia. Po deszczu przemieszczanie się znacznie jest utrudnione.

Ludzie sympatyczni, mili, pomocni, w porywach przesympatyczni.
W tłustych autach często jeżdżą bezwzględnie.

Rowerem chętnie w każdej chwili.
Rowerem z przyczepką (ze względu na rozstaw jej kół) ew. jest już przedsięwzięciem.


Kierowcy nie ustępują pieszym, rowerzystom. Dotyczy również Lwowa, który za parę lat infrastrukturę rowerową Kopenhagi chce przebić dwukrotnie (przedwczoraj czytałem o tym artykuł).

Informacje dotyczą obszaru od trochę ponad Lwowem, do przejścia granicznego ze Słowacją, czyli bardzo małej części Zachodniej Ukrainy. Dalej autem się nam odechciało. Wpływ na tę decyzję miały również informacje pozyskane od miejscowych.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3448
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Niektórzy obywatele krajów wschodnich mają przeświadczenie, że ich kraje są dzikie i niebezpieczne, a ludzie groźni. Wielu Polaków, nawet tych jeżdżących trochę na rowerach, gdyby usłyszeli o planowanej jeździe z przyczepką przez Polskę odpowiedziałoby ci dokładnie to samo, co twój znajomy.

Mogę potwierdzić to, co napisał Dusza. Na zachodniej Ukrainie, szczególnie Zakarpaciu, samochodów jest niewiele i na wsiach ludzie przemieszczają się pieszo, wozami i rowerami, często robiąc to dość niefrasobliwie (czym się przejmować skoro ruchu brak?), normą są krowy rżnące całą szerokością drogi. W związku z tym kierowcy są do innych uczestników ruchu dobrze przyzwyczajeni oraz w pewnym stopniu uważają.

Miłośnikiem targania dzieci w tamte strony jest obecny na forum Pablo: http://www.klub-karpacki.org/klubik.html, ale w kwestii asfaltów raczej ci nie pomoże ;)

Skoro Sofia, to przypuszczam, że przez Bułgarię też jedziecie? Bułgarskie drogi, szczególnie te boczne, są bardzo puste i jest spoko. Sprawa nie dotyczy zatłoczonego wybrzeża.

Tu jest jeszcze jakaś Rumunia z dzieckiem:

http://aniafilip.blogspot.com/search/label/1.%20Rumunia%202012

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Tu jest jeszcze jakaś Rumunia z dzieckiem:

http://aniafilip.blogspot.com/search/label/1.%20Rumunia%202012

O kurcze, jaka sympatyczna ta relacja:) przepraszam za offtop, ale naprawdę fajna, Alek, powinienes ją przeczytać, zdecydowanie Cię zachęci.:)
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna menel

  • Wiadomości: 3311
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2012
Zewzględu na dziury możesz mieć problem na Ukrainie. Z przyczepką szybciej jak 10km/h raczej się nie da do tego spora szansa na awarię.
Za to dobre wieści z Bułgarii. Po ukończeniu autostrady A1 droga nr6 zamieniła się w gigantyczną drogę dla rowerów i osiołków.

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
Dziękuję za słowa otuchy :-)

Zaczyna mi się w głowie rysować nieco bardziej różowy obraz - w najgorszym przypadku przez Ukrainę przewieziemy się koleją. Pocieszające że to będzie tylko mniejsza część wyprawy, najbardziej nastawiam się psychicznie i planowo na Mołdawię i Rumunię.

Relacje z podobnych wypraw poczytam w domu, w pracy nie mogą dogadać się z firmową polityką blokady internetu  :icon_smile2:

Iwo - mam taką poprawkę, tubylcy mieli często najbardziej wypaczony obraz własnych stron, czy to było w Portugalii, Ghanie czy tu u mnie, w Irlandii. Jedynie Nigeryjczycy mówili - nie bój się, w Lagos jest już bardzo bezpiecznie, policja stoi na każdym rogu ;D

Latośłętka - O matko, apokaliptyczny obraz tych dziur rysujesz! Co do auta to się nie znam, nigdy nie prowadziłem nawet, ale nie zamierzamy jechać za szybko - 40-50km dziennie maks. Tak więc małe slalomy może nas nie powstrzymają... Szerokości trailera tak do końca się nie boję, nie jest dużo szerszy niż ja w łokciach kiedy siedzę na maszynie. Jest za to jest dużo bardziej widoczny - dwie chorągiewki, odblaskowa koszulka na tył i duża plakietka "dziecko na pokładzie". Muszę tylko kupić taką w cyrylicy :-)

Dusza - póki sucho, szutry chyba dadzą radę, nie? Oponki będą grube, 38mm, przyczepka ma miekkie zawieszenie i tez calkiem tłuste balony.

Miki - z dzieckiem jeździłem tylko po Irlandii, ale tutaj to kaszka z mleczkiem. Stracha mam trochę, ale nie na tyle żeby mnie uziemił w tym temacie :-)

martwawiewiórka  - po ciemnicy poruszać się nie będziemy na 120%. Z doświadczenia to z przyczepką (przynajmniej tutaj) czuję się raczej bezpieczniej niż bez - ludzie naprawdę uważają na dzieciaczka. Wyprzedzanie na 2-3m dystans to normalka, nawet w miastach. Bez trailera to mi czasem potrafią śmignąć tak, że mi się grzywka psuje ;-)




Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
ja miałam na mysli wyprzedzanie na trzeciego:D

(w sensie jadą dwa auta a trzecie się wpycha, bo się jeszcze zmieści:)
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
Haha, zrozumialem od razu, tylko moja odpowiedź tak się wpasowała ;-) Mi znowu chodzi o to, że kierowcy świadomi że mogą uderzyć w małe dziecko jadące w jakiejś szmacianej budce na kółkach, robią się zazwyczaj bardzo ostrożni. Ale ja ogólnie wierzę w ludzi :-)

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

Alek: O matko i córko! - właśnie takie drogi napotkaliśmy. Bardzo współczuję Ukraińcom, oni też w rozmowach (nie o stanie dróg) sprawiali wrażenie zdołowanych, przybitych, zatłuczonych realiami życia. Z szacunku do nich dość łagodnie opisałem rozpoznaną rzeczywistość (moje pierwsze spotkanie ze 'Wschodem'). Opisałem, jak -niestety- było. Jadąc autem, celowaliśmy w międzynarodowe, międzymiastowe, wjeżdżaliśmy do miast(eczek). Miały to być przynajmniej takie drogi, jak między wioskami na Pidlasiu (właśnie pod nie jest auto). Skapitulowaliśmy.

O ludziach pisałem pochlebnie. Im większa bieda, tym i otwartość, serdeczność, ciekawość poznania, radość w oczach.

Pisząc o rozstawie kół przyczepki, na myśli miałem jej pasażera (taka zmyła), jego komfort, również fakt, iż przetarte zygzaki omijające doły na drogach okupują auta, autobusy, ciężarówy, tiry. Z przyczepką w kurzu i pyle trza czekać na swą kolejkę (bezpieczeństwo). Ruch -oczywiście- jest mniejszy.

Osobiście bym -z dzieckiem w przyczepce- się nie bał (no ale jestem silnie 'wierzący').
Żonka by.
Wyjazd byłby jednak raczej pod nas, nie pod dziecko (tak się mi pomyślało).
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Mowa tu o Rumunii jeszcze. Jakoś dużo tam nie jeździłem (z północnego zachodu na południowy zachód zahaczając o Transfogaraską), ale zaskoczyły mnie tam dobre drogi. Kierowcy i ludzie spokojni, przyjaźni, choć sporo cyganów których trochę się obawiałem, mimo że praktycznie poza wymienieniem spojrzeń nigdy z nimi kontaktu nie miałem.
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna Dusza

  • ✫ ♪ ✯ ♫ ✬ ♬ ✰
  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Opole
  • Na forum od: 23.02.2010
Dusza - póki sucho, szutry chyba dadzą radę, nie? Oponki będą grube, 38mm, przyczepka ma miekkie zawieszenie i tez calkiem tłuste balony.

To najlepsze szutry w tej części Europy ;) W deszczu też dadzą radę, to są głównie zaniedbane drogi, gdzie asfalt uległ atomizacji - lepkiego błota nie napotkasz, ale czysty nie wyjedziesz. Może nawet będzie frajda z wymijania dziur, mnie to niezmiernie cieszyło.
Ten przykład ze szlako-drogą na przełęcz to trochę tak na wyrost, chociaż trzeba się mieć na baczności w górach.

Offline Mężczyzna rafalb

  • Wiadomości: 1998
  • Miasto: Łuków/ Gdynia
  • Na forum od: 26.03.2008
    • Wciąż w drodze...
Moje info z września tego roku. Jechaliśmy przez Ukrainę, Mołdawię, Rumunię, Węgry i Słowację. Z tego co Cię interesuje:
-nigdzie nie mieliśmy problemów, a jeździliśmy różnie; często nie po tej stronie drogi, środkiem...bo ujęcia na kamerze chcieliśmy mieć różne. Kierowcy zwalniali, trąbili i omijali szeroko
-drogi w zasadzie najgorsze na Ukrainie, ale myśmy doświadczyli takich słabych naprawdę mało. Tak jak Dusza pisze często był asfalt by się później skończyć i za kilkadziesiąt metrów/ kilka kilometrów znów pojawić. Studzienek kilka otwartych też widzieliśmy.

Ani przez chwilę nie czułem się zagrożony, ale w miastach uważajcie bo tam się przepychają!

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum