Autor Wątek: Dyskusje o DDR i tematach okolicznych  (Przeczytany 19009 razy)

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
Dyskusje o DDR i tematach okolicznych
« 14 Lis 2013, 21:47 »
Skoro mamy listopad to czas na jesienną deprechę. W tym roku co prawda jest nieźle - dziś nawet było słońce, ale generalnie trzymajmy się tego ze jest do dupy.

No wiec w tym do dupy listopadzie jeżdżę dalej, od lipca, przez większość tygodnia lub cały tydzień, ok 18 km do pracy. Listopad ma to do siebie ze dzień się skraca bardziej po południu, dopiero w grudniu zachód słońca stanie na tej 15:30 i słońce będzie znikać już tylko rano.

No wiec tak mi się skraca od zmiany czasu że wracam już po ciemku do domu(od kilku dni całą drogę) Do tego zrobiło sie jakos zimno i wilgotno woda słabo paruje ciągle mokro, pm2,5 i pm10 dają po płucach - generalnie materiał na deprechę jest.

Historycznie w słonecznym i jasnym październiku wykręciłem rekordowo 27km/h na tych 18km, średnio jeździłem ok 25 przy czym jedynie 5km z tych 18 jest jako tako na wylotówce. A tak to łojenie przez samo centrum łącznie cichym rano i napranym głupawmi studentami po południu rynkiem, wyprzedzaniem tramwajów, omijaniem korków i innymi atrakcjami.

Te średnie nie dla lansu tylko co by pokazać że się nie pierniczę i daje ile fabryka dała wprowadzając najczystsze w Polce powietrze do zakamarków swego ciała ;)

Przyjemności w tym coraz mniej, czasem szarżuję zbyt mocno i łamię jakieś drobne przepisy, ale generalnie ludzie sie mnie nie boją, raczej.

Jak pewnie wiecie miłośnikiem ścieżek nie byłem. Na mojej poprzedniej drodze do pracy wydawały mi się tylko sprowadzać na mnie plagi w postaci wymuszeń na przejazdach i innych miastowych przyjemnostkach typu kostka, piesi i te pe.

W sumie teraz też na mnie trochę wymuszali, kilka razy skląłem ostro kierowców i w swej naiwności liczyłem że po ciemku będzie lepiej - bo lampki są lepiej widoczne niz w szarówce czy rowerzysta w dzień.

Niestety. w ciągu tych dwóch tygodni miałem w zasadzie w sumie tyle kolizyjnych zdarzeń co przez pozostałe 3 miesiące.
Czara przelała mi się lekko wczoraj kiedy jakaś idiotka(być może ode mie z pracy - znajdę ją) próbowała mnie nastraszyć/przejechać. Co wiecej w tej sytuacji byłem w 100% niewinny po prostu- wyprzedział mnie poc zym natychmiast zahamowała by skręcić w lewo i ledwo minąłem ją prawą stroną. Ponieważ ośmieliłem się zajrzeć do środka (i naprawdę nie zdążyłem nic powiedzieć) szanowna wiedźma 3x ruszała skręcając w prawo i coś tam krzycząc :)

W dalszej drodze kiedy to ciągle musze mocno zwalniać bo i korki jakieś większe przez ta noc zwróciłem uwage że ciągle jade powoli- bo mijanie aut jest bardziej niebezpieczne, droga i tory śliskie, a kierowcy ku mojemu zdumieniu abolutnie mnie nie widzą mimo ze i mrugam na wszystkie strony. Wymuszenia sa cały czas zajechania drogi raz na kilka km.

I wtedy mnie olśniło jak dobrze mi sie jeździ na fragmentach gdzie są ścieżki: wymusić moga tylko na rpzejeździe co sie zdarza raz na kilkaset metrów. Nikt mnei nei wyprzedza na 10 cm, nikt po wyprzedzeniu nie hamuje, nikomu nie zahaczam o lusterko i nie muszę wyprzedzać żadnego tramwaju.

Ścieżki mimo że nieco wolniejsze(ale w moim przypadku tylko w dzień i jak drogi są bez korków) są po prostu setki razy bezpieczniejsze i tyle. Jeżdząc do pracy cały czas jestem w napięciu i koncentracji, na ścieżkach jest tego po prostu mniej.

wiem ze historia długa, cycków nie było ale czuję ze chyba odpuszczę niedługo- i to nie przez psychopatkę jedną czy drugą(baby są zdecydowanie gorsze na drodze, niestety to fakt) ale po prostu jeśłi mogę wziąć auto i nie martwić sie, ze ktoś mi połamie nogi to prędzej czy później to zwycięży :/

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Vooy, smutne ale prawdziwe. I ładnie napisane ;)
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Masakra zaczyna się dopiero kiedy zaczyna padać deszcz lub leży śnieg. Kierowcom wydaje się, że wystarczy 0,5 m odstępu. Nie uwzględniają, że drogi są krzywe i w razie nierówności na której można się uślizgnąć nie ma miejsca na manewr.

Wydaje mi się, że jednak po ciemku jest bezpieczniej, Wally robi swoje ;) Za dnia intensywnie udaję pijanego i jeżdżę zygzakiem.
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
cycków nie było

Ta idiotka była po obustronnej mastektomii?


Co do widoczności - może mocna czołówka na głowę i nauczenie się nawyku świecenia po lusterkach samochodom przed Tobą i centralnie wprost na samochody przed Tobą? Czyli coś z zachowania motocyklisty, przeciskającego się w korku na długim świetle, którego widać z daleka.

A jak nie, zawsze możesz przenieść się do Gdańska. Lepsze ddr-y, a i powietrze czyste.

Szy.

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
festiwal chamstwa i buractwa był z okazji wszystkich świętych, poza tym jest znośnie. Nie mniej zauważyłem, że już rzadko pruję w mieście, a jeszcze rzadziej przelatuję przez skrzyżowanie bez trzymania łap na klamkach, gdy mam pierwszeństwo.

Na trzymanie wymaganego odstępu pomaga mocno kamizelka odblaskowa, jest dobry efekt wśród mijających w moim odczuciu.

My home is where my bike is.

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
A to wtrącę jeszcze swoje 3 grosze.

Po ostatnim wypadku, poważnie rozważam jeżdżenie z migającymi lampkami z przodu i z tyłu w ciągu dnia...

Chamstwa jest dużo. Myślę, że jadąc po mieście mam jakąś mniej lub bardziej niebezpieczną sytuację spowodowaną przez kierowcę średnio co jakieś ~50km...
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna olo

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 7081
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.02.2011
Cytuj
I wtedy mnie olśniło jak dobrze mi sie jeździ na fragmentach gdzie są ścieżki: wymusić moga tylko na rpzejeździe co sie zdarza raz na kilkaset metrów. Nikt mnei nei wyprzedza na 10 cm, nikt po wyprzedzeniu nie hamuje, nikomu nie zahaczam o lusterko i nie muszę wyprzedzać żadnego tramwaju.

Ścieżki mimo że nieco wolniejsze(ale w moim przypadku tylko w dzień i jak drogi są bez korków) są po prostu setki razy bezpieczniejsze i tyle. Jeżdząc do pracy cały czas jestem w napięciu i koncentracji, na ścieżkach jest tego po prostu mniej.

ścieżek bardzo nie lubię, ale gdy gdzieś jadę w trasę, na wyprawę etc.

po mieście też kiedyś szalałem, zapieprzałem głównymi drogami między autami, łamałem przepisy. byłem dzięki temu dużo szybszy niż na ścieżkach. jednocześnie byłem też bardzo zmęczony psychicznie, a jednocześnie bardziej negatywnie nastawiony do innych uczestników ruchu, trochę ruch uliczny traktując jako rywalizację. ku*** i fucki latały dookoła, kiedyś nawet zatrzymałem autobus by powiedzieć kierowcy co sądzę o kiepskim prowadzeniu się jego matki [wyprzedzając zahaczył o mnie].

od jakiegoś czasu w dojazdach po mieście jeżdżę sobie spokojnie. wymontowałem przednią przerzutkę w mieszczuchu żeby nie móc korzystać z blatu. korzystam ze ścieżek i bocznych uliczek, czasami trochę nadkładam drogi. notuje średnie na poziomie 16-17 km/h przez co jadę całe 5-8, no może 10 minut dłużej*. jestem zrelaksowany i pokojowo nastawiony, nie jestem taki zawzięty na to że mam takie a nie inne prawa, dzięki temu nie denerwują mnie błędy innych, nie spada mi korona z głowy gdy na przejazdach rowerowych zwalniam i się oglądam.

w tym zakresie polubiłem te ścieżki.

* zabawne jest jak ludzie szczycą się oszczędnością czasu na dojeździe, podczas gdy dziennie marnotrawią godziny na pierdoły. jednak wolę spokój i utratę tych kilku minut ;-)
Cytat: Hipek
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.


Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
dzięki chłopaki, co jak co, ale ponarzekać zawsze dobrze :D

worek - to nie mój pierwszy sezon w mieście - to mój pierwszy sezon z ciągłą długą jazdą dzień po dniu w szczycie wieczorem i prawie szczycie rano. Dawniej krótki dystans do pracy pomimo różnych zdarzeń śniegu itd nie był nawet w 1/10 tak frustrujący.

szy- tak właśnie czołówką robię i tym bardziej jestem zdziwiony - chyba muszę jakiś halogen kupić :/
idiotka do sprawdzenia - na pewno jakieś uszczerbki w mózgu

Wax- raz na 50km... hmm wydaje mi się, a nie, pewny jestem! , że próg niebezpieczeństwa masz ustawiony gdzie indziej :)

olo- ze wszystkim zgoda tez zważyłem u siebie rosnącą agresję i generalnie zwiększoną nienawiść do ludzi . ALE jeśli mam jechac te 10 minut dłużej to w ciagu dnia w stosunku do auta stracę już pewnie z 50 minut. Sory na to mnie nie stać - to też jeden z powodów odstawienie roweru będzie- jak regularnie bede jeździł coraz wolniej to po prostu rower przestani mi się opłacać

podjazdy - generalnie się właśnie zastanawiam, czy dla takiej se idei(jazda na rowerze do pracy) nie ponoszę zbyt dużego ryzyka w warunkach które są. Tm bardziej ze jak leje to i tka biorę auto(wiec do idei przywiązany nie jestem) bo nie chce mi się moknąc 45 minut

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2778
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
Ja przyjąłem ostatnio inną metodę. Doszedłem do wniosku, że na moich dystansach (nadalej położony punkt, do którego dojeżdżam regularnie jest 8km ode mnie) najwięcej zmienia płynność przejazdu. Właściwie przestałem patrzeć na średnią (z całego dnia zazwyczaj oscyluje wokół 19 km/h, rano czasem dochodzi do 22) ale optymalizuję trasę przejazdu i ignoruję czerwone światła.
Jeżdżę dość spokojnie (bez wielkiej agresji i wyprzedzania na milimetry), ale konsekwentnie wpycham się tam, gdzie można. Jednocześnie korzystam, tam gdzie jest to rozsądne ze ścieżek i ulic zamkniętych dla ruchu samochodowego.
Obecnie w Łodzi rower jest jedynym rozsądnym środkiem komunikacji: całe (dokładnie) centrum jest rozkopane - samochód odpada, komunikacja również, a rowerem jeździ się co raz lepiej, bo połowa skrzyżowań jest zamknięta, więc nie ma na nich świateł.
Niebezpiecznych sytuacji mam bardzo mało, wydaje mi się, że głównie z tego powodu, że jazda na ostrym kole bez hamulców wymaga bardzo dużej wyobraźni - w większości wypadków udaje się przewidzieć potencjalne zagrożenia, w ciągu ostatnich dwóch tygodni (czyli jakichś 150 km) miałem jedną średnio niebezpieczną sytuację.
W związku z tym do roweru jestem w dalszym ciągu przekonany i nie wyobrażam sobie zamiany go na samochód. Ale nie jeżdżę kilkunastu kilometrów w jedną stronę - wtedy miałbym pewne wątpliwości.
Wracam do jeżdżenia.

Offline Mężczyzna arkadoo

  • Wiadomości: 2767
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 22.11.2006
    • http://www.rower.fan.pl
Coś jest na rzeczy. Też ostatnio miałem kilka akcji na drogach, jedna z nich zakończyła się ekstrakcją lusterka. Ilość niebezpiecznych sytuacji nie spada i praktycznie każda z nich dotyczy ___bliskiego wyprzedzania przez auto___.
Watch out where the huskies go,
And don't you eat that yellow snow

Offline Mężczyzna foka

  • Wiadomości: 164
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 21.10.2012
 Sorry za lamerskie pytanie. a legalne jest jezdzenie z czolowka na rowerze w dzien/w nocy? Nie wieszajcie na mnie psow, po prostu pytam.

Pozdrawiam,
--
F.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013

Jest, jak piszecie - źle. Wyjeżdżając z domu rowerem choćby do pracy, dobrze i dokładnie za każdym razem z bliskimi należy się pożegnać, obściskać - nigdy nie wiesz czy, kiedy, w jakim stanie…

Jazda rowerem w RP jest aktem głębokiej, praktykowanej wiary w to, iż jednak nic złego się nie stanie. Również aktem bezprzykładnej, silnej woli walki na drogach o równe prawa i doczesne życie. Podobni pierwszym chrześcijanom, rowerzyści w RP są prześladowani, poniżani, piętnowani jako margines bezhołowia. "Ludzie ludziom gotują ten los." - oprawcami są siostry i bracia w Wierze - katoliczki i katolicy w kraju będącym Watykanem Wschodu, zagłębiem sanktuariów, od lat największym placem budowlanym kościołów.

Propozycje zmian:
- módlmy się za tych, którzy Zło nam czynią, jednocześnie wybaczajmy im
- poruszmy tę kwestię na lekcjach religii, w odpowiednich gremiach wyznaniowych
- interweniujmy w parafiach, apelujmy do księży, sióstr zakonnych o wstawiennictwo w modlitwie, napominanie
- poinformujmy o tym przez nas wybranych reprezentantów w radach sołectw, miast, województw i parlamentu
- wskazujmy sprawcom na realne zagrożenie dla naszego zdrowia i życia

- sprzeciwmy się temu! - w jedności i liczbie Siła! Podobnie Masom Krytycznym, zorganizujmy Trzydniówki (lub Dni) Sprzeciwu, w przebiegu których każde naruszenie przepisów będące nam zagrożeniem zgłaszać będziemy policji. Kilka tysięcy zgłoszeń jednego dnia zwróci uwagę mediów, zepsuje wynik policyjnych statystyk. W przypadku cykliczności - poprawi sytuację na drogach.

(Osobie zainteresowanej pożyczę kamerę montowaną na kierownicę dla celu rejestracji wykroczeń. Optyka nie jest najlepsza, jednak nie umniejsza to skuteczności działania. Kamera ta może stać się własnością Forum, być przekazywana kolejnym osobom.)

tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Kobieta Kot

  • Wiadomości: 804
  • Miasto: Blisko Poznania
  • Na forum od: 29.08.2013
a legalne jest jezdzenie z czolowka na rowerze w dzien/w nocy?

Czołówki nie montujesz przecież na rowerze ;-). Przepisy mówią jakie oświetlenie ma mieć rower, nie odnoszą się natomiast do oświetlenia samej osoby jadącej. Co nie jest zabronione, jest dozwolone. 
Ég hjóla oftast nær í vinnua.
www.kot.bikestats.pl

Offline Mężczyzna Daniel

  • turysta licznikowy
  • Wiadomości: 2778
  • Miasto: Augsburg
  • Na forum od: 16.03.2009
Ale brak oświetlenia przymocowanego do roweru jest już wykroczeniem.
Choć Policja zazwyczaj uznaje czołówkę - ostatnio zwrócono mi uwagę za wyłączoną czołówkę, ale nie za brak przedniej lampki na rowerze.
Wracam do jeżdżenia.

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3448
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
W przepisach jest podana wysokość na której ma być oświetlenie i generalnie czołówka generalnie jest powyżej jej wysokości, była już na ten temat dyskusja na forum.

Ja długi czas jeździłem tylko z czołówką i nikt mi nigdy na to nie zwrócił uwagi - nawet policja, gdy zatrzymywała mnie na kontrolę trzeźwości (co zdarzyło się dobrych parę razy). Natomiast mimo tego porzuciłem czołówkę na rzecz lampki na kierownicy. Jestem pewien, że gdybym został potrącony po zmierzchu, to dla dobrego prawnika fakt nieprzepisowego oświetlenia roweru mógłby stanowić fantastyczną odskocznię do tego, żeby czarne nazwać białym a białe czarnym.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum