Autor Wątek: Dyskusje o DDR i tematach okolicznych  (Przeczytany 19013 razy)

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
no cóż prawdziwe to co vooy maciej piszesz. Ja od zawsze wolałem jechać bokiem, dłuższą drogą, nawet przez łąkę, ścieżką rowerową, byle żyć. Bo co z tego że kocham jazdę rowerem, skoro mam się na każdym kroku narażać i sobie skrócić tą przyjemność.

Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
W przepisach jest podana wysokość na której ma być oświetlenie i generalnie czołówka generalnie jest powyżej jej wysokości, była już na ten temat dyskusja na forum.
Tylko, że zapisy dotyczą wyposażenia roweru a nie rowerzysty, więc to nie dotyczy. Nie wiem czy jak ktoś ma bardzo mocne światło, obojętnie lampka czy czołówka mogą to uznać za stwarzanie zagrożenia na jezdnie.

Powracając do właściwego tematu to wjeżdżając do miast staram się szukać wszelakich ścieżek rowerowych. Lubię mieć własną przestrzeń jak jadę na rowerze i dlatego byłem wniebowzięty jak trafiłem na nadmorski odcinek specjalny. Specjalnie zatrzymałem się zapodałem muzykę na uszy i pełen relaksu bez patrzenia w lusterko mogłem spokojnie przejechać bardzo przyjemne tereny.
Dosyć często jestem wyprowadzany w pole ale równie często dojeżdżam tam gdzie trzeba. Ostatnio zostałem zaskoczony przez Toruń, że z centrum udało mi się wyjechać jadąc po prawie miłej drodze rowerowej.
Jak nigdzie w zasięgu wzroku nie ma takowych to oczywiście nie jeżdżę chodnikiem ale używając jezdni nie dążę do stwarzania sytuacji np. jak jest wąski wiadukt nad skrzyżowaniem w lewo a jest możliwość przejechania tego "na dwa" dołem to korzystam z tej spokojniejszej opcji.

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Rowerem jezdze do pracy 2-3 dni w tygodniu. Od kilku tygodni do standardowego oswietlenia roweru dodalam szpanerska kamizelke odblaskowa. Do decyzji takiej sklonily mnie przemyslenia jakie robie kiedy w pozostale dni tygodnia jestem idiotka (z cyckami) za kierownica. Rowerzysci w zdecydowanej wiekszosci maja lampki, ale ubrani sa  w na czarno. Kiedy wlaczacie lampki? Wieczorem, kiedy zaczyna sie zmierzch? To najgorsza pora. Jeszcze troche jasno, a juz niewyraznie. Odsadzani od czci i wiary kierowcy nie sa jedynie topornymi katolami, ktorych nezy lepiej wyedukowac, ale zwyczajnymi ludzmi. Poprawienie widocznosci wlasnej osoby na drodze znacznie ulatwia wylapanie jednosladow z tlumu innych uzytkownikow ruchu.
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
Po mieście jeżdżę cały dzień na mrugąjacej lampce (Lezyne Macro - mocna, ustawiona na 200 lumenów), w nocy przełączam na ciągłe żeby nie dostać ataku padaczki ;-) Odblaskową płachtę mam tylko na plecaku.

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
łatośłętka - nie wiem na ile szydzisz na ile ile nie, wnioskuje jednak znacznie więcej nieszyderstwa.
Generalnie edukacja nie działa- tzn ja nie widzę jej efektów. W zasadzie przeszedłem na edukację(choć nie w 100% bo czasem mnie poniesie) bo sam czasem zrobię na drodze głupstwo (w każdej z trzech postaci ludzkich:pieszy/rowerzysta/kierowca) i sklęcie  mnie uznałbym za pochopne :D Więc o ile wytrzymam, staram się najpierw napomnieć dogonionego za 20m kierowcę. Napotykam ścianę, udawanie zdziwienia itp. Laska której nie zdążyłem napomnieć bo mnie sklęła i próbowała przejechać to zapewne kolejna kategoria.

Wygląda na to że zostaje modlitwa za nieprzyjaciół. Niestety u mnie jest długa kolejka przed, proszę o pomoc w tym względzie.

easyrider - niestety ja tak nie umiem, mam prawo to z niego korzystam, ograniczenie mojej wolności bardzo nie boli i już :/ w tym wypadku jednak przegrywam, no to się żale. tak po prostu nie odpuszczę.

Hindiana - cóż tego też nie odpuszczę. W zasadzie to nie tyle przykre co tragiczne stawiać "tępych katoli" poniżej ludzi. Gratuluję. W zasadzie zastanawiam się skąd się to bierze u inteligentnej osoby i samo określenie jak i  takie wartościowanie. Przypomina mi to tępy,powierzchowny mainstream, może stąd?
I generalizując  lub nie, nie wiem, strach należeć do jakiejkolwiek grupy, bo ktoś kto do niej oczywiście nie należy dokładnie określi pożądane tam zachowania i jeśli coś mu się nie zgodzi określi ich z końcówką -ole. Tymczasem jego/ich zachowanie nie sposób zakońcówkować bo skoro jeśłi nie podlega żadnym wytycznym, to jest bezpieczny, zaiste genialne.
Aż mi się wciska by napisać  "Śmierć szydercom" jako podsumowanie tego smutnego procederu, którego ,specjalnie lub nie, stałaś się częścią, ale boję się, że byłbym pierwszą ofiarą ;)

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
bez przesady wuju, zobaczyłeś u hindiany tylko tych katoli, a jej chodziło o coś zupełnie innego...

Hindiano, no problem jets taki, że kretynów mamy i za kierownicą roweru i za kierownicą samochodu, tyle że ci za kierownicą są bardziej opancerzeni, zatem powinni jednak uważać nie dość że na tych mądrych oświetlonych, ale nawet na tych kretynów którzy na rowerze są niewidzialni (i napominać, czemu nie?:)

Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna Hipek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 4866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 18.08.2011
    • Hipcia i Hipek
i napominać, czemu nie?:)
Próbowałem kilka razy. Ani razu nie usłyszałem "przepraszam". Stwierdziłem, że to bez sensu. Raz, że żeby cokolwiek tępakowi wytłumaczyć trzeba by było wysiąść i pogadać kilkanaście minut, bo przez otwarte okno można tylko zakrzynąć "kto cię uczył wyprzedzać, chuju złamany", a dwa, że trafienie na kretyna, który nie rozumie (albo udaje, że nie rozumie) u mnie podnosi tętno wyżej wszelkich progów... szkoda nerwów.

martwawiewiórka [14:51]: sól kolarstwa, co to takiego?
Elizium [14:52]: spacer z rowerem po górach

Mijah: (...)przy okazji dowiedziałem się czegoś co zmieni moje życie. Oznaczenie podjazdu HC to nie hardcore, tylko hors catégorie.

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
W Warszawie może i drogi szersze, jazda bezpieczniejsza, ale i rowerzystów wg mnie i tak mniej niż w Krakowie ;) Zresztą, my tu nie o tym, i nie ma to żadnego znaczenia. Faktem też jest, że np na warszawską masę krytyczną przyjeżdża zdecydowanie więcej rowerzystów niż w Krk...

Ostatnio gdzieś wyczytałem ciekawą sztuczkę.
W obawie przed samochodami, które wyprzedzają na gazetę, rowerzysta wyciąga rękę w lewo sygnalizując skręt. Kierowca zwalnia, boi się wyprzedzić z obawy przed manewrem rowerzysty. Rowerzysta dalej jedzie swoje, tzn prosto.
Chyba zacznę tak robić.. ;)

Vooy, dzięki, że nie odpuściłeś ;)
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Mam wątpliwości czy z tym markowaniem skrętu to dobry pomysł - ugruntowujesz w kierowcy przekonanie, że rowerzyści to banda nie potrafiących jezdzić zawalidrogów?
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
łatośłętka - nie wiem na ile szydzisz na ile ile nie, wnioskuje jednak znacznie więcej nieszyderstwa.
Generalnie edukacja nie działa- tzn ja nie widzę jej efektów. W zasadzie przeszedłem na edukację(choć nie w 100% bo czasem mnie poniesie) bo sam czasem zrobię na drodze głupstwo (w każdej z trzech postaci ludzkich:pieszy/rowerzysta/kierowca) i sklęcie  mnie uznałbym za pochopne :D Więc o ile wytrzymam, staram się najpierw napomnieć dogonionego za 20m kierowcę. Napotykam ścianę, udawanie zdziwienia itp. Laska której nie zdążyłem napomnieć bo mnie sklęła i próbowała przejechać to zapewne kolejna kategoria.

Wygląda na to że zostaje modlitwa za nieprzyjaciół. Niestety u mnie jest długa kolejka przed, proszę o pomoc w tym względzie.

Nie szyderuję (słowo z okolic Ostrołęki) zupełnie (temat jest śmiertelnie poważny) - dzielę Twe doświadczenia i rozterki.
Edukacja jest działaniem, które (przecież!) przynosi efekt - formuje, utrwala wszakże postawy obu stron zdarzenia. Nie od razu to widać, jednak przecież nie jest to czynność grabienia liści.

Liczy się, ważne jest wszystko, zwłaszcza jednak dla nas indywidualnie 'trudne' (do uczynienia, zrozumienia, powstrzymania się, zaprzestania…). Osoby z opisanych przez Ciebie zdarzeń są więc -wobec tego- raczej naszymi wymagającymi przyjaciółmi. Twardych nieprzyjaciół jakby nie ma - przecież to właśnie dzięki nim rozpoznajemy (np.) Zło (w przeróżnych postaciach), w stosunku do którego stawiamy się w relacji, przyjmujemy postawę (aktywności lub bierności, obojętności). Świadomość (roz-)poznania staje się materiałem rozważań, służy zastanowieniu, zrozumieniu, z niego wynikającemu osądowi, konsekwencją którego jest nasza postawa opowiadania się (na naszą indywidualną, nienarzuconą miarę) po którejś ze stron - zarówno w sytuacjach będących drobnymi epizodami w naszym życiu, jak i wobec wartości nadrzędnych.

Nic nie dzieje się (nam) wszakże bez przyczyny.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Mam wątpliwości czy z tym markowaniem skrętu to dobry pomysł - ugruntowujesz w kierowcy przekonanie, że rowerzyści to banda nie potrafiących jezdzić zawalidrogów?

Fakt, może to być niebezpieczne, w sytuacji kiedy zniecierpliwieni kierowcy zaczęli by olewać takie sygnalizowanie skrętu...
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Kobieta ttin

  • Wiadomości: 401
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 16.05.2011
- sprzeciwmy się temu! - w jedności i liczbie Siła! Podobnie Masom Krytycznym, zorganizujmy Trzydniówki (lub Dni) Sprzeciwu, w przebiegu których każde naruszenie przepisów będące nam zagrożeniem zgłaszać będziemy policji. Kilka tysięcy zgłoszeń jednego dnia zwróci uwagę mediów, zepsuje wynik policyjnych statystyk. W przypadku cykliczności - poprawi sytuację na drogach.

Ja zgłaszam za każdym razem. I za każdym razem szlag mnie trafia. najpierw czekam 10 - 20 minut, żeby ktoś łaskawie na tej policji telefon odebrał. Po odebraniu zgłoszenia każą mi i tak pojechać na komendę i zgłosić jeszcze raz osobiście (nie wiem, po jakiego Wyrazy niecenzuralne zostały usunięte. Podrawiam. Hindiana). Jadę więc i czekam kolejne pół godziny (co najmniej! kiedyś czekałam dwie i musiałam przyjeżdżać dwa razy, bo pan przyjmujący zgłoszenie - jeden jedyny na całej wielkiej komendzie - akurat był nieobecny) aż wreszcie ktoś mnie przesłucha i spisze zeznanie. A potem i tak przychodzi pismo, że kierowca zaprzeczył temu, co zgłosiłam i sprawa zamknięta.
Na razie zgłaszam, ale jak tak dalej pójdzie, to pewnie dam sobie spokój.
« Ostatnia zmiana: 18 Lis 2013, 20:54 hindiana »

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Mam wątpliwości czy z tym markowaniem skrętu to dobry pomysł - ugruntowujesz w kierowcy przekonanie, że rowerzyści to banda nie potrafiących jezdzić zawalidrogów?

Fakt, może to być niebezpieczne, w sytuacji kiedy zniecierpliwieni kierowcy zaczęli by olewać takie sygnalizowanie skrętu...

Ja to robię trochę inaczej. Taki gest "zwolnij". Lewa ręka w bok, lekko w dół, dłoń poziomo i ruch naciskania w dół.
Stosuję, kiedy czuję, że będzie wąsko, a gość z tyłu czai się na wyprzedzanie. Zwykle to działa. Sądzę, że kierowcy uważają, że ostrzegam przed policją, której oni jeszcze nie widzą  ;D

Marek

Offline Mężczyzna Popiel

  • Wiadomości: 840
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 01.06.2011
    • Amatorska Grupa Rowerowa Dzięcioły
Do tego zrobiło sie jakos zimno i wilgotno woda słabo paruje ciągle mokro, pm2,5 i pm10 dają po płucach
To już wiem co mi tak ostatnio dają do wiwatu.

Ścieżki mimo że nieco wolniejsze(ale w moim przypadku tylko w dzień i jak drogi są bez korków) są po prostu setki razy bezpieczniejsze i tyle. Jeżdząc do pracy cały czas jestem w napięciu i koncentracji, na ścieżkach jest tego po prostu mniej.
Też tak uważam, chociaż ostatnio przebijam się ulicami bo na czasie mi zależy. Szkoda tylko, że te ścieżki czasami tak kiepsko pomyślane bywają i grupy turystów ich nie widzą.

najpierw czekam 10 - 20 minut, żeby ktoś łaskawie na tej policji telefon odebrał. Po odebraniu zgłoszenia każą mi i tak pojechać na komendę i zgłosić jeszcze raz osobiście (nie wiem, po jakiego chuja). Jadę więc i czekam kolejne pół godziny (co najmniej! kiedyś czekałam dwie i musiałam przyjeżdżać dwa razy, bo pan przyjmujący zgłoszenie - jeden jedyny na całej wielkiej komendzie - akurat był nieobecny) aż wreszcie ktoś mnie przesłucha i spisze zeznanie.
Raz tak kisiłem się na komendzie pół nocy (co prawda nie w sprawie rowerowej) po to aby pracownik cywilny w protokole napisał "małpka" zamiast "@". Nie wspomnę nawet o reszcie tekstu bo to była żenada. Jedyną kompetentną osobą był śledczy, który wcześniej mnie przyjął. Dodam jeszcze, że na dzień dobry sierżant dyżurny obraził osoby z Ukrainy, którym pomagałem w sprawie bo chyba myślał, że po Polsku to tylko Polak rozumie.
Mieć rower i nie mieć roweru to już dwa rowery.
Alien... trzeci pasażer na foteliku.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Ja zgłaszam za każdym razem. I za każdym razem szlag mnie trafia. najpierw czekam 10 - 20 minut, żeby ktoś łaskawie na tej policji telefon odebrał. Po odebraniu zgłoszenia każą mi i tak pojechać na komendę i zgłosić jeszcze raz osobiście (nie wiem, po jakiego chuja). Jadę więc i czekam kolejne pół godziny (co najmniej! kiedyś czekałam dwie i musiałam przyjeżdżać dwa razy, bo pan przyjmujący zgłoszenie - jeden jedyny na całej wielkiej komendzie - akurat był nieobecny) aż wreszcie ktoś mnie przesłucha i spisze zeznanie. A potem i tak przychodzi pismo, że kierowca zaprzeczył temu, co zgłosiłam i sprawa zamknięta.
Na razie zgłaszam, ale jak tak dalej pójdzie, to pewnie dam sobie spokój.

Pewnie, że trzeba ponieść trud, poświęcić czas i energię, dużo przełknąć. Pilność kontaktu z policją istnieje tylko wówczas, kiedy sprawca nie odjechał - jest i czeka. Dzwoni się dla celu wezwania funkcjonariuszy do miejsca zdarzenia. W każdym innym przypadku sporządza się krótkie pismo dot.  zdarzenia, podając informacje dot. czasu, miejsca, osoby, rodzaju pojazdu i nr-u rej. z dołączonym szkicem. Te pocztą (listem zwykłym) wysyła się na adres właściwej KMP Wydział Ruchu Drogowego. Prowadzący sprawę zwykle kontaktuje się z nami telefonicznie, uzgadnia dogodny termin. Jesteśmy słuchani bez konieczności oczekiwania. Listem poleconym informowani jesteśmy o sposobie zakończenia postępowania.

W moim przypadku ok. 60-70% zdarzeń zakończyło się nałożeniem mandatu, dwie sprawy rozstrzygał sąd (sądy), w jednym przypadku sprawcę pouczono, w jednym obróciło się przeciw mnie, chyba w dwóch postępowanie umorzono wobec 'niewykrycia sprawcy', w dwóch postępowanie umorzono wobec 'braku znamion wykroczenia'.

W przypadku rejestracji zdarzenia, zazwyczaj nawet nie jest się wzywanym. Pismo ze szkicem j.w. i płytą CD idzie do KMP. Podejrzany konfrontowany jest z zapisem nagrania. Wobec oczywistości faktów, przyjmuje mandat.

Wykroczeniem już jest sprowadzenie stanu zagrożenia dla zdrowia lub życia.

Wywołując osoby, które ingerują w sferę naszej autonomii, piętnujemy ich postępowanie, znosimy ich anonimowość, wskazujemy na realne zagrożenie, na jakie nas wystawiają. Dla wielu z nich już samo zwrócenie uwagi wystarcza (też przecież pozostają w relacjach z bliskimi, chcą żyć w zdrowiu i sprawności fizycznej). Część z nich zupełnie nie zdaje sobie sprawy z realności zagrożenia, jakie powodują - nikt im na to nie zwrócił uwagi. Jeśli się przy tym na koniec uśmiechniemy, przestaną wierzyć w plotkę, którą ktoś puścił na miasto, jakoby rowerzysta miał być obsesyjnym wrogiem kierowców pojazdów silnikowych - wygrywamy wszyscy.

Agresywni stanowią znaczącą mniejscość.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum