Autor Wątek: Dyskusje o DDR i tematach okolicznych  (Przeczytany 19012 razy)

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
Cytuj
widziałem zabitego rowerzystę bodaj 5 razy

Matko  :o


Jakie sa statystyki roczne na cala Polske?

Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Rok 2012

Wypadki spowodowane przez rowerzystów: 1714 (5.7% wszystkich) - ofiary śmiertelne 152 (6,1%)

Ofiary wypadków na rowerach (w tym powyższe): 4 435 w tym: 300 zabitych



Rok 2011

Wypadki spowodowane przez rowerzystów: 1 854 - ofiary śmiertelne 143

Ofiary wypadków na rowerach (w tym powyższe): 3 969 w tym: 265 zabitych
« Ostatnia zmiana: 22 Lis 2013, 12:51 yoshko »

Offline Mężczyzna Freud

  • Wiadomości: 2649
  • Miasto: Zielona Góra
  • Na forum od: 16.06.2011
Ostatnio w Zielone Górze facet jechał na szosówce na wprost. Z podporządkowanej wjechał w niego samochód. Nie było co zbierać. Dla mnie to wystarczający powód do tego, żeby mieć oczy w d* :D
"Życie jest jak jazda na rowerze, żeby utrzymać równowagę musisz poruszać się do przodu." - A. Einstein
"Wax, to tylko kwestia czasu kiedy "Podróże z dziećmi" stanie się twoim najważniejszym działem" - Cinek

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
To różnie bywa, czasami się tylko wydaje, że skrzyżowanie jest puste, poza tym kierowcy nie cierpią takiego zachowania na polaczka-cwaniaczka, który się zawsze wtryni, pomimo że ma zakaz, tak się rodzą antyrowerowe stereotypy.

To nie ma nic wspólnego z byciem Polakiem albo cwaniaczkiem. Tu w Dublinie 90% rowerzystów przejezdza na czerwonym jesli wydaje im sie ze jest bezpiecznie.

Nie znosze i nie robie tego z prostego powodu - jesli wymagam od kierowcow dostosowania sie do prawa drogowego i traktowania mnie jak rownouprawnionego uczestnika ruchu, musze dostosowac sie sam, zeby nie byc hipokryta i nie wspierac zlego stereotypu rowerzysty.

To nie ma nic wspolnego z poczuciem / realnoscia bezpieczenstwa takiego przejazdu. Po prostu nie chcialbym tez zeby samochody przejezdzaly na czerwonym tylko dlatego ze wydaje im sie ze jest bezpiecznie.


Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Jazda na MRDP przez trójmiasto była bardziej niebezpieczna niż chyba wszystkie moje alleycaty. Co innego samemu się przecisnąć na czerwonym, a co innego całym peletonem.

Zresztą przy tym przejeździe samochody i tak nas dobrze widziały i co najwyżej trąbiły. Raczej nikt świadomie nie wjeżdża w kogoś kto złamał jakiś przepis. To nie w takich sytuacjach są wypadki. Wypadki się zdarzają gdy ktoś kogoś nie widzi, albo stwierdza że rower jedzie 5km/h i zdąży przejechać (i w wielu innych sytuacjach).
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna jubudubul

  • Kołodziej
  • Wiadomości: 256
  • Miasto: Pyrlandia
  • Na forum od: 14.11.2011
    • Tandemowe podróżowanie
Kiedyś też myślałem że gdy się kogoś widzi, patrzy mu w oczy to będzie ok i ktoś nie wymusi. Po kilku takich przypadkach mogę powiedzieć że ludzie są nie przewidywalni.

Sam zawsze tak myślalem do czasu aż... - kobieta stojąc na podporządkowanej, patrząc jak nadjeżdżam (a ja patrzę na nią - na jej twarz - nie szybę auta)... gaz w podłogę i we mnie.

Pooglądaj trochę filmików z Rosji - nie jeden, nie dwa - zwróć uwagę ile sytuacji jest tam nie przewidywalnych. Niektórych NIGDY bym się nie spodziewał :)

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
Cytuj
Raczej nikt świadomie nie wjeżdża w kogoś kto złamał jakiś przepis.

Sytuacja dzisiaj z rana: jade blisko metalowej barierki, umiarkowanie szybko (30), z lewej nagle wyprzedza mnie autobus tak moze na 20-30 cm. W polowie dlugosci zaczyna sie zblizac - mysle, nie panikuj, zwolnij lekko, dasz rade, mimo ze robi sie naprawde ciasno z obu stron, jakby co to albo pod kola albo zloze sie na szczebelkach jak transformer.

Skoro to czytacie, znaczy ze dalem rade ;-)

Podjezdzam do faceta na swiatlach, jeszcze bez nerwow, i pytam czy blizej juz nie mogl. A on mi na to, ze nie powinno mnie byc na tym pasie. Czyli zrobil to z premedytacja?!?! Dotarlo to do mnie dopiero sporo pozniej, wtedy w miare spokojnie wytlumaczylem mu ze sie myli ze wzgledu na poprawke do Road Traffic Act z pazdziernika 2012.

Dojechalem do pracy i dopiero mnie wzielo - zadzwonilem na infolinie przewoznika i zrobilem im z ucha jesien sredniowiecza. Byli nie za bardzo wspolpracujacy czy tez wspolczujacy, wiec poprawilem mailem wyslanym do nich i jednoczesnie na Garde (irl. policje).

(W skrocie to zadam w nim potwierdzenia, ze kierowca z ktorym mialem przyjemnosc dzis rano zostal oficjalny pouczony przez swojego przelozonego na temat obowiazujacego stanu prawnego. Nie zebym sie pienil jakos po sarmacku. )

Offline Mężczyzna Freud

  • Wiadomości: 2649
  • Miasto: Zielona Góra
  • Na forum od: 16.06.2011
Alek - im więcej takich ludzi jak Ty, tym lepiej będziemy mieli na drogach.
Postawa godna podziwu.
"Życie jest jak jazda na rowerze, żeby utrzymać równowagę musisz poruszać się do przodu." - A. Einstein
"Wax, to tylko kwestia czasu kiedy "Podróże z dziećmi" stanie się twoim najważniejszym działem" - Cinek

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8787
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Po tym, jak mnie kilka razy prawie zabili, umyślnie łamiąc obowiązujące przepisy Prawa o ruchu drogowym, za każdym jednym razem dzwonię do dyspozytora właściwej spółki komunikacji miejskiej grzecznie informując go o tym, w jakim miejscu, o której godzinie, jakiego wykroczenia dopuścił się kierujący autobusem, numer boczny taki-taki. Proszę o zweryfikowanie faktu zaistnienia monitowanego zdarzenia, wskazuję na to, iż  zawodowemu kierowcy przewożącemu ludzi takie zachowanie w ruchu drogowym zupełnie nie uchodzi. W tym kontekście mam wyłącznie dobre doświadczenia - słowa szczerych przeprosin (których nie oczekuję), zapewnienie o surowym pouczeniu sprawcy. Wskazując na spowodowane zagrożenie bezpośrednio kierowcy autobusu, zawsze słuchałem wiązek jobów, nijak nie szło gadać. Zarzuciłem to.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Turysta

  • Wiadomości: 5719
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 15.06.2011
po paru takich niepotrzebnych akcjach by nie ryzykować niepotrzebnie wypadku na jednym ze świateł zostaliśmy i pojechaliśmy dalej zgodnie z przepisami

Czyli zjechaliście z jezdni na drogę dla rowerów? ;)

Offline Kobieta martwawiewiórka

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6394
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 17.08.2009
Alek - im więcej takich ludzi jak Ty, tym lepiej będziemy mieli na drogach.

Ale na drogach w Dublinie nie w Polsce:(

Natomiast co mi się dziś fajnego przydarzyło - jadę sobie spokojnie a tu mi na czołowkę pod prąd jedzie kierowca sfrustrowany korkiem obok:) Zgłupiałam, myslałam że to ja jadę źle jakąś jednokierunkową czy co, chociaż zawsze byla dwukierunkowa; uciekłam na chodnik bo gość nie myślał sie zatrzymać ani nic.
Jakiś Ty społecznie dojrzały! Mogę sobie zsynchronizować z Tobą te dane?

Offline Mężczyzna Turysta

  • Wiadomości: 5719
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 15.06.2011
Oczekiwań z mojej strony nie było, z ciekawości zapytałem.

P.S. Drugi raz w krótkim odstępie czasu pojawia się opinia, że ścieżka przez "całe Trójmiasto" jest do bani. Przecież to zwykła nieprawda - na odcinku gdańskim (od granicy z Sopotem do centrum) masz ścieżkę full wypas. I dlatego dla mnie jazda w tym miejscu rowerem po trzypasmowej zawsze zatłoczonej arterii to średni pomysł, o ile nie po prostu - głupi.

P.S.2. Gdy jednak pomyślę sobie, że miałbym rowerem przejechać - dajmy na to - przez Łódź czy inne duże nieznane mi miasto, to moje pomysły mogłyby być przez autochtonów oceniane podobnie. ;)
« Ostatnia zmiana: 22 Lis 2013, 20:35 Turysta »

Offline Mężczyzna wallace

  • Wiadomości: 446
  • Miasto: okolice otwocka
  • Na forum od: 13.11.2012
Ja mam nie miłe wspomnienia jeżeli chodzi o ścieżki rowerowe w Gdańsku , w lipcu przejeżdżając przez Trójmiasto , potrącił mnie samochód  pani chciała wyjechać do drogi głównej i spodziewała się auta tylko z lewej strony ,więc w prawo się nie patrzyła i mnie walnęła na pasach . Efekt połamane koło , ja cały i zdrowy tylko w lekkim szoku , gorzej było z jej samochodem pogięta maska i błotnik (ja ważę110kg) więc trochę szkód narobiłem .
Marzena ( tak miała na imię i przeszliśmy na ''ty''  :)) przyznała się do winy, rower zostawiłem na myjni i razem z nią ruszyliśmy na poszukiwanie nowego koła .
Wiem że to zdarzenie mogło mieć miejsce w każdym mieście , ale pewien chłopak powiedział że , ten wyjazd jest pechowy bo już kilka razy dochodziło w tym miejscu do potrącenia rowerzysty .

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
Cytuj
Alek - im więcej takich ludzi jak Ty, tym lepiej będziemy mieli na drogach.

Tutaj to chyba dosyć powszechne podejscie, forum Cycling na boards.ie jest pelne podobnych relacji / reakcji... Moze wiara w skutecznosc silnej postawy obywatelskiej nie wygasla jeszcze w irlandzkim narodzie? A moze po prostu przynosi to efekty.

Cytuj
I did have a recent incident with a bus, in a bus lane, which the driver seemed to think I should not have been in as there is a (useless) cycle path on the footpath. The bus came up behind me, matching my speed and overlapped my back wheel and forced me into the kerb. Another bus overtook both of us, blaring his horn, at me I assumed. I tried to bunny hop onto the path and fell over, forcing the bus to stop. The driver opened the door, and shouted out for me to get "outta the fcuking bus lane", with a bus full of passengers. I managed to resist the impulse to get onto the bus, and instead started videoing him on the phone. I told him to move on, and that I would report the incident to the Garda and Dublin Bus.

I passed the same bus later on in Dorset St and took a photo of the driver and reg. I called Dublin Bus to report the incident at about 10 that morning and said I would be reporting it to the police on the way home, as I would have to drop into the station to submit a written complaint. At lunch time I got a call for a senior manager from Dublin Bus to inform me that another Dublin Bus driver had been travelling behind the bus and had witnessed and radioed the incident. The bus driver had been immediately removed from duties pending an inquiry. The following week I got a call form the Garda station where I had lodged to complaint, as they had a call from Dublin Bus.

The upshot of the call was that the driver had been re-assigned, and if I did not withdraw the complaint, the Guards would have no option but to press charges and if convicted the driver would be dis-missed, as the Guards said the video evidence from the bus forward facing cameras and the following bus, clearly showed the driver attempting to intimidate me off the road. As I had not actually been hit by the bus, they figured it was a good result for everyone. I was asked did I really want a married man with young children to lose his job.

I called up to the Garda station last week to withdraw my complaint. The Dublin Bus representative give an undertaking to ensure that all Dublin bus staff were fully aware that cyclists were entitled to share the bus lane and that the laws regarding mandatory use of cycle tracks had been changed.

Z: http://www.boards.ie/vbulletin/showthread.php?t=2055411570&page=7

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Po raz kolejny czytałem "wstępniaka" do tego wątku. Smutne. Co budzi w ludziach agresję, co powoduje, że człowiek człowiekowi wilkiem? Tłok na drodze? Pośpiech? Próba odreagowania swoich problemów na innych ludziach?
Wczoraj jechałem 50 km po ciemku w dużej mgle. Jechałem w większości bardzo bocznymi drogami (o dziwo - o dobrej jakości nawierzchni). Między wioskami ciemno choć oko wykol, do tego ta mgła, zachodzące wilgocią okulary - czasami miałem kłopot aby dostrzec zarys drogi. Przydrożne drzewa pomagały.
Tył roweru oświetlony miałem dwoma migającymi lampkami. Na sakwach, na błotniku, na kostkach nóg odblaski. Na sobie miałem piękną kamizelkę odblaskową w kolorze pomarańczowym. Jednym słowem - choinka w Boże Narodzenie.
Raptem z dziesięć aut mnie wyprzedziło po drodze, może trochę więcej. Zdziwiony byłem, bo wyprzedzano mnie bezpiecznie, szeroko, nawet ponad dwa metry gdy droga na to pozwalała.
Dlaczego? Czy to trudne warunki powodują jakieś poczucie solidarności wśród uczestników ruchu drogowego. Czy też spokój na drodze udzielał się ludziom za kierownicą?
Miałem przed wyjazdem obawy, czy w ogóle jechać w taką mgłę, a było super. Nawet szybko mi te dwie godziny jazdy minęły, a trudne warunki dawały poczucie przygody zamiast strachu.       
Piszę w temacie, bo wygląda na to, że "nawróciłem się" na kamizelkę odblaskową. :)


Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum