Do tej pory zawsze był też jakiś cel. To, że teraz go nie będzie, to od razu zakłada, że wyprawa jest do niczego? Wg mnie nie.
Cytat: Waxmund w 26 Lis 2013, 16:38Do tej pory zawsze był też jakiś cel. To, że teraz go nie będzie, to od razu zakłada, że wyprawa jest do niczego? Wg mnie nie.Przecież nikt tego nie napisał. Po prostu większości ludzi takie podejście by nie odpowiadało. Jeśli Niniwie odpowiada, pozostaje życzyć im (Wam) szerokiej drogi
I tak samo ja widziałem na niejednym swoim wyjeździe z dużymi przebiegami. Bo to nie duże przebiegi, tylko kiepskie zaplanowanie trasy oznaczają brak atrakcyjności, duże przebiegi tylko wykluczają atrakcje typu muzea i inne w tym guście, ale tego sporo osób z premedytacją unika.
A co się zobaczy na takiej trasie 200km na dzień? Cóż, na MRDP robiliśmy po 300km dziennie, i ja uważam, że zobaczyłem całkiem sporo. Pobieżnie, i bez łażenia po muzeach, czyli w podobnym do Niniwy stylu
Przepraszam za zjadliwość /.../Wasz Księgowy.
Teraz celem będzie samo tłuczenie kilometrów, nie oszukujmy się - ewangelizować to się można równie dobrze przejeżdzając i 50km
Nie przesadzajmy, akurat na ewangelizację czy to 50km czy 200km - to nie ma większego wpływu, bo to nie jest równoznaczne z ilością mszy, modlitw i innych nabożeństw, równie dobrze można to robić czynem - pomagając innym w naprawach, powściągając swoje ambicje do szybszej jazdy na rzecz ciągnięcia słabszych itd., charakter można ćwiczyć na wiele sposobów. Poza tym przecież w czasie jazdy można bez problemu rozmawiać itd. Natomiast tak jak to wyliczyłeś - poza jazdą rzeczywiście na mało co będzie czas, a we wrześniu dni są już krótkie.
zgłaszam kandydaturę kolegi Podjazdy - on już wytyczy Wam taką trasę, że nadrobicie te braki z ogromną nawiązką