Ponieważ aura za oknem jaka jest, każdy widzi, czyli z początkiem stycznia mamy piękna wiosnę :-) , siłą rzeczy musiało to skutkować inauguracją sezonu rowerowego 2014 i wyruszeniem na wycieczkę w święto 6 stycznia:-)
Cel nie był ambitny, właściwie to nie było żadnego celu, jedynym kryterium było, aby pojechać na południe polami i łąkami, i jak najwięcej nacieszyć się pięknym słońcem na tle błękitnego nieba, bez chmur, obłoków i mgieł charakterystycznych dla tej pory roku. Szybko wrzuciłem na rower aparat foto, dodatkowy polar, zerknąłem do Sitkola, kiedy jedzie jakiś pociąg powrotny z Raciborza, i będąc ukontentowany, że w święto w ogóle jeżdżą jakieś regio, wyruszyłem na południe od Kędzierzyna-Koźla, dojechawszy do kładki rowerowej nad rzeczką Bierawka.
Widoczna kładka jest dobrym przykładem, jak można ułatwić ludziom życie. Kiedyś to była amatorska konstrukcja z desek, zbudowana społecznie na "dzikiej" ścieżce rowerowej przez mieszkańców Bierawy i Lubieszowa dojeżdżających na skróty przez pola i lasy do Zakładów Azotowych, i z biegiem czasu ktoś w gminie pomyślał, i zarządził postawienie solidnej stalowej konstrukcji.
Dalej pokierowałem się drogą rolno- rowerową do Lubieszowa...
...która w Lubieszowie nabrała statusu szlaku rowerowego, ustanowionego staraniami miejscowych społeczników i sołectwa.
Dotarłem polną droga do drugiej rzeki, Odry, nad którą Lubieszów dorobił się stanicy wodnej :-)
Ciąg dalszy dróg rolno-rowerowych (tak, tak, takie stoją znaki drogowe przy wjazdach). Ciekawostką jest, że te drogi się łączą i tworzą spójną sieć, jeśli dobrze pokombinować, to można takimi lokalkami przejechać wzdłuż Odry spod Kędzierzyna aż po sam Racibórz.
Na wspomnianym wcześniej, wytyczonym szlaku rowerowym wokół Lubieszowa znajdują się wiatki odpoczynkowe. Jedna z nich mieści się przy gospodarstwie rybackim "U Pani Agnieszki", a na mapce umieszczono numer telefonu do tego gospodarstwa sugerując, że można sobie urządzić przy wiatce piknik rowerowy z cateringiem rybnym :-)
Za wiatką droga wspina się ku górze wschodniej krawędzi doliny Odry.
Ale nie pojechałem nią, tylko skierowałem się w stronę Starej Odry w Dziergowicach. Po drodze, jeśli dobrze wejrzeć, można było dostrzec zarys Sudetów.
Meandry Starej Odry, na wysokości Dziergowic. Kiedyś w tym miejscu był most, obecnie można objechać dookoła.
A to już właściwa Odra.
Bród pomiędzy Dziergowicami, a Przewozem (nazwa pochodzi od dawnego przewozu łodzią przez rzekę). Formalnie jest to droga wojewódzka 422 Dziergowice- Łany, i pomimo że jest przerwana Odrą, to jako taka jest utrzymywana i widnieje na wszelkich mapach (po drugiej stronie rzeki niedawno została wyremontowana). Stanowi to swoisty ewenement, a pikanterii dodaje fakt, że jedni "mądrzy inaczej" wprowadzili tę drogę do nawigacji GPS jako ciągłą i przejezdną, drudzy "mądrzy inaczej" ostatnio ukradli zaporę, a trzeci "mądrzy inaczej" korzystając z GPS i nie bacząc na drogę i znaki, wjechali samochodem dostawczym do rzeki, po czym popłynęli na jego dachu niczym na arce w stronę Szczecina
Od przeprawy, w stronę Kuźni Raciborskiej, na wale przeciwpowodziowym została wybudowana nowa droga dedykowana mieszkańcom Księżej Łąki i rowerzystom.
Kolejna piknikownia, na krawędzi lasu, pomiędzy Poświęciem a Ruda- Brzeg. Zastanawiający i dyskusyjny jest krąg na ognisko, w kontekście zakazu palenia ognia w lesie, tym bardziej, że w pobliżu, w 1992 r. wybuchł; jeden z największych w historii; pożar lasu.
No, dla roweru to nie był lekki dzień
Wiosna pełną gębą- zakwitła dąbrówka rozłogowa. Okolice Budzisk.
Po drugiej strony Odry widoczny Sławików, w którym znajdują się ruiny pałacu Eickteidt
Pod koniec wycieczki już obmyślałem, co napisać w relacji, wymyśliłem tytuł "Trzy rzeki na trzech króli", tylko, że do kompletu brakowało mi tej trzeciej rzeki, więc naprędce sfociłem Rudę w Kuźni Raciborskiej
Przemiłą wycieczkę zakończyłem na stacji Kuźnia Raciborska.
Gdzie zamieniwszy trakcję rowerową na trakcję elektryczną, powróciłem do domu, , pokonawszy tego dnia 35 km, przy czym warto podkreślić, że nie licząc wyjazdu z Kędzierzyna i dojazdu do stacji w Kuźni, w całości było to drogi polne, szutry i lokalne.