Autor Wątek: Raczkowanie po Roztoczu  (Przeczytany 4616 razy)

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Raczkowanie po Roztoczu
« 22 Kwi 2009, 10:53 »
a to czemu mialbym nie podnosic za kierownice niby ?
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna hose morales

  • Wiadomości: 1223
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 06.01.2009
Raczkowanie po Roztoczu
« 22 Kwi 2009, 14:27 »
Zamęt mi tylko siejecie ;P. Za kierownice nie podnoszę bo niewygodnie. No niby jak to się ma załadowany na tyle rower za przód dać podnieść:>
A za siodełko to ostatnio notorycznie. Na "pusto" praktycznie zawsze. Jest wprawdzie leciutko skrzywione,ale to od upadku i przygniecenia. Choć jak się zastanowić to niezłe przeciążenia na małej powierzchni muszą być ( podczas podnoszenia roweru z sakwami za siodełko właśnie).

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Raczkowanie po Roztoczu
« 22 Kwi 2009, 16:18 »
ja tam za rame podnosze..... :D
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna robertrobert1

  • Wiadomości: 701
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.04.2009
Raczkowanie po Roztoczu
« 22 Kwi 2009, 21:07 »
Cytat: "aard"
Cytat: "robertrobert1"
I jeszcze jedna rada. Podnosząc tak obciążony rower nie rób tego za kierownicę tylko za siodełko.


NIGDY nie podnoś roweru za siodełko (nawet niezaładowanego). Chyba że chcesz się nim (tymże siodełkiem) krótko cieszyć (jak kiedyś ja). Podnoś za sztycę POD siodełkiem.

oki moze byc. Ja mam full wypas sakw wiec rower podnosze za rame.

Cytat: "robertrobert1"
lepiej jest wziąć 10 rzeczy za dużo niż jedną rzecz za mało


Dokładnie odwrotnie. Ale to już rzecz gustu :)


A to ciekawa teoria?
Niby bez jakiej rzeczy można obejśc sie na wyprawie?
Namiotu?
Spiworu?
Karimaty?
Sakw?
mapy?
ciepłej odzieży?
etc...

Piszac o nadmiarze rzeczy miałem na mysli:
- 3 mapach w róznych skalach
- kąpielówkach
- 5 par skarpetek
- długich rękawiczek
- spodni p.deszcz
- karimaty do siedzenia
- statywu
- lampki rowerowej
- kompasu
- nożyczek do paznokci
- siekierki
- etc

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6095
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Raczkowanie po Roztoczu
« 26 Kwi 2009, 22:04 »
Robert, to nie ten wątek... Zajrzyj na "spisz potrzebnych rzeczy". A nie, tam już pisałeś...
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Mężczyzna szkodnik

  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Bełchatów\ Wrocław\ Warszawa
  • Na forum od: 12.05.2007
Raczkowanie po Roztoczu
« 27 Kwi 2009, 00:44 »
Co do ramy to stal tak ma że jest mniej sztywna. Ja też to dobrze znam, tym bardziej że mam dużą ramę. O ile na pusto tłumienie drgań jest plusem to pod sakwami poprzeczny brak sztywności przeszkadza i przede wszystkim...zmniejsza zaufanie do roweru.. ;)

P.S.
Fotki super :)
"Raz do roku pojedź w miejsce w którym jeszcze nie byłeś.
Bądź dobry dla Matki Ziemi.
Dziel się swoją wiedzą."

Tagi: lubelskie 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum