No to się mylisz.
Po pierwsze, rowerowych wypraw po Maroku jest niewiele, a jeśli już są to skupiają się tylko na wartościach estetycznych. Zero info na temat gazu turystycznego czy funkcjonowania barów w mniejszych miejscowościach.
Po drugie, Maroko to skrajne warunki pogodowe. Przez 3 dni mieliśmy ciągły opad deszczu jak w porze monsunowej. Na szczęście temperatura była znośna bo było kilkanaście stopni. Jednak gdy tylko deszcze się skończyły to temperatura skoczyła do 42 st C więc trzeba było zakładać odzież chroniącą przed słońcem. tego samego dnia gdy wjechaliśmy w góry to temperatura szybko spadała by nocą spaść do 3 st C więc ciuchy zimowe zakładaliśmy na siebie. Jednak największa huśtawka pogodowa była w górach Atlasu Wysokiego kiedy to były przelotne deszcze to temperatura spadała do 6 st C by wskoczyć do 27 jak tylko słońce się pojawiło czyli po około 10 minutach.
Ja to wszystko wiedziałem przed wyjazdem, więc jednak da się spokojnie znaleźć te informacje jak ktoś umie szukać. Pogoda o jakiej mówisz, czyli duże amplitudy temperaturowe między dniem i nocą to coś typowego dla krajów pustynnych. Wymaga cieplejszego sprzętu na noc, ale spokojnie do obskoczenia z bagażem UL. Norwegia jest dużo większym wyzwaniem, bo tam w dzień masz 10 stopni, czasem mniej a pada wiele więcej niż w Maroku. A to deszcz jest największym wyzwaniem na wyprawach, z zimnem dużo łatwiej sobie poradzić. Jak w Maroku pada - to zawsze możesz wziąć kwaterę, w Norwegii kwatery poniżej 100 euro nie znajdziesz, więc pozostaje namiot. Jak nie wiesz czy jest gaz - to bierzesz benzynówkę, jak w bagażu UL się z nią mieszczę - to tym bardziej się zmieścisz w sakwach.
W takich warunkach sakwy były zdecydowanie wygodniejsze bo ciągłe babranie sie w systemie UL by było niemożliwe.
Aj Roberto, Roberto...
Masz tu przecież parę postów wyżej zdjęcie z wyprawy po Maroku właśnie z bagażem UL, więc jednak jest to możliwe
No właśnie z Nordkappu czyli z cywilizowanego miejsca. Worków na śmieci w Maroku nie uświadczysz bo wszystkie śmieci lądują bezpośrednio przez okno albo do pieca. W całym Maroku naliczyłem 6 koszy na śmieci. Skąd zatem miałem wziąć owe wory?
Niestety ale podróżowanie po krajach ubogich jest inne od podróżowania po krajach bogatych gdzie za pieniądze można mieć wszystko.
O matko i córko!
Jeździsz tyle lat na wyprawy i takie farmazony gadasz? W większym mieście w Maroku na bank da radę dostać worki na śmieci, a nawet jakbyś nie dostał to wystarczy dowolna folia + taśma klejąca. Worek i tak nic nie zabezpiecza roweru, jest tylko dla picu, żeby na lotnisku nie kwękali, że nie spakowany.
Michał, podróże kształcą więc najwyższy czas abyś się gdzieś dokształcił a nie tylko jeżdził po europejskich asfaltach.
Toś trafił jak myśliwiec co wyszedł z flintą na niedźwiedzia, a ustrzelił wiewiórkę
Specjalnie dla Ciebie Roberto popijamy sobie z Ricardo prawdziwą miętową herbatkę (liście mięty bezpośrednio w szklance) w barze w Maroku, w czasach, gdy Ty jeszcze o Maroku nie śniłeś. Ja jeszcze byłem z sakwami, ale Rysiek jechał z bagażem UL