Autor Wątek: Nasze rowery na wyprawie  (Przeczytany 231744 razy)

Offline Mężczyzna paweł.70

  • Marin
  • Wiadomości: 3321
  • Miasto: Ciepłe Łóżeczko
  • Na forum od: 28.11.2011
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 10:18 »
Miałem przyjemność trochę "ujeżdżać" nie tyle co Uralem, a Ukrainą, nie zapomniane chwile. Czy w Bieszczadach z Uralem było podchodzenie? ;)
Pozdrawiam
PS. Zdjęcie do kalendarza 2021

Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2808
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 10:20 »
Ja też mam doświadczenia z jazda Ukrainą, trochę ciężki, ale jak się rozpędził to niosło :)
A może to tak, że Ukraina na płaskie, a Ural w góry?
« Ostatnia zmiana: 22 Mar 2020, 11:45 sinuche »

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 10:27 »
Czy w Bieszczadach z Uralem było podchodzenie?
Tak, jechałem z Leska do Cisnej i tam było dość stromo. Pierwszy i ostatni raz na tym wyjeździe podchodziłem. Zresztą, poczytaj...
http://elektra.alte.pl/transatlantyk/bieszczady.html


Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 10:56 »
Tak starych czasów nie pamiętam, ale jak zaczynałem w liceum to każdy jeździł na tym co wyciągnął z komórki. I jakoś dawaliśmy radę na wielodniowych wyprawkach. jakoś też nie pamiętam większych awarii uziemniających rowery.  Dzisiaj na pytanie o taki sprzęt na wyprawę dostałbyś odpowiedź, że nie dojedziesz za róg własnego domu.
Rower to jednak prosta maszyna, póki sami jej nie skomplikujemy.

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna Markus

  • Wiadomości: 81
  • Miasto: Łomża
  • Na forum od: 13.06.2018
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 11:30 »
Osobiście mnie to współczesne lanserstwo mocno irytuje, chęć szpanowania, wyglądania nie jest potrzebne. Na prostym rowerze z siatką na kierownicy pojedziemy tak samo daleko jak na gravelu srelu z otrliebami  ;)
Zacząłem rowerowanie na Pelikanie potem miałem styczność z Wigrami, Jubilatem, Ukrainą i bardzo miło to wspominam. Te dawne czasy były jakby lepsze niż te współczesne. Jakoś i ludzie chyba lepsi byli bo jeszcze mało mieli.
Ta fotka z Uralem to petarda jest.
Rower ma duszę. Jeśli go pokochasz da ci emocje, których nigdy nie zapomnisz.

Offline Mężczyzna paweł.70

  • Marin
  • Wiadomości: 3321
  • Miasto: Ciepłe Łóżeczko
  • Na forum od: 28.11.2011
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 12:30 »
Czy w Bieszczadach z Uralem było podchodzenie?
Tak, jechałem z Leska do Cisnej i tam było dość stromo. Pierwszy i ostatni raz na tym wyjeździe podchodziłem. Zresztą, poczytaj...
http://elektra.alte.pl/transatlantyk/bieszczady.html

W ostatnim dniu podróży napisałeś " Trzeba się pchać do tego Świdnika", nie wiem może coś przeoczyłem czytając relację, czy chcesz rozwinąć wątek? ;)
Dzięki za lekturę.

Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.

Offline Mężczyzna RS

  • Wiadomości: 2438
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 17.11.2016
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 12:41 »
Przeoczyłeś.

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 12:42 »
Bo to od początku trzeba czytać.  :P


Offline Mężczyzna paweł.70

  • Marin
  • Wiadomości: 3321
  • Miasto: Ciepłe Łóżeczko
  • Na forum od: 28.11.2011
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 12:48 »
Mea culpa. ;D

Nie chciało się jechać po dziewczynę?

Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3037
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 13:09 »
A napinacz do łańcucha to gdzie masz?  :icon_twisted:

Single speed na wyprawy nie byłby taki zły pod kątem awaryjności, ale rzadko kto dysponuje tak silną łydą. Albo trzebaby zakładać średnią prędkość 12km/h i wielką zębatkę.

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 13:26 »
Tylko to ten sentyment w stylu "kuuurla, kiedyś to było".

Większość wyrobów ZZR to był gównolit pierwszej klasy. Ukręcające się osie, połamane szprychy, pękające ramy. Były sprzęty na lepszych komponentach, ale raczej mało kto je miał.

My home is where my bike is.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 13:32 »
Tak starych czasów nie pamiętam, ale jak zaczynałem w liceum to każdy jeździł na tym co wyciągnął z komórki. I jakoś dawaliśmy radę na wielodniowych wyprawkach. jakoś też nie pamiętam większych awarii uziemniających rowery.  Dzisiaj na pytanie o taki sprzęt na wyprawę dostałbyś odpowiedź, że nie dojedziesz za róg własnego domu.
Rower to jednak prosta maszyna, póki sami jej nie skomplikujemy.

Ale też nie przesadzajmy, że Ukraina to jest sprzęt nadający się na wyprawy. Kiedyś się tak jeździło, bo nic innego nie było, a nie dlatego, że to był dobry sprzęt. Fajnie wyglądają takie zdjęcia, ale brak przerzutek to jednak drastycznie utrudnia jazdę w górskim terenie, a i na płaskim to średnio przyjemne. Dać się da, ale nie jest to ten poziom frajdy z jazdy co na współczesnym rowerze, a w górach z bagażem to już w ogóle nie ma jazdy.

Większość wyrobów ZZR to był gównolit pierwszej klasy. Ukręcające się osie, połamane szprychy, pękające ramy. Były sprzęty na lepszych komponentach, ale raczej mało kto je miał.

Dokładnie, o tym tez warto pamiętać. Pamiętam jak to w Wagancie kolegi non-stop odpadał pedał, bo takie gwinty były gówniane; w końcu to dał do przyspawania ;). A inna akcja to jak w czasie jazdy z suportu iskry w czasie jazdy poszły, bo tak się łożysko zatarło  ;)

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2808
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 13:36 »
Ukraina to był sprzęt made in CCCP. Gniotsa nie łamiotsa. Nie przypominam sobie by ZZR składało go na licencji ;D
Problem był głównie z mocowaniem korb do suportu na kliny, które to połączenie łapało luz, nawet pamiętam był nietypowy gwint klina 7mm.
Dodatkowo hamulec bębnowy typu torpedo, lubił łapać luzy - łapał co 2-3 obrót do tyłu.
Ale to były lata 70'te, wtedy nikt (poza Transatlantykiem) nie myślął o wyprawach.

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 13:43 »
Dla mnie największym przełomem technologicznym było przejście z mocowania korby "na klin" na "kwadrat". W końcu rozwiązał sie problem wiecznego luzu.
Ps. W tym samym czasie pisaliśmy. Cieszę się, ze nie tylko ja miałem traumę na tym punkcie.

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline Mężczyzna RS

  • Wiadomości: 2438
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 17.11.2016
Odp: Nasze rowery na wyprawie
« 22 Mar 2020, 13:50 »
Na Ukrainie można się wybrać np. w Pamir (Elwood).

Z ZZR wychodziły też fajne, szosowe rowery na dobrym osprzęcie (np. Campie) i z markowych rur, ale była to produkcja raczej jednostkowa, na zamówienia klubów. W każdym razie dało się - miał kto to robić.
Wagant, to już produkcja Rometu, który mocno obniżył loty, bo taki był klimat.
« Ostatnia zmiana: 22 Mar 2020, 13:56 RS »

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum