Kilka osób do mnie pisało w tej sprawie, więc wreszcie mogę zdać relację.
Córka ma rowerek odziedziczony po kimś (nawet nie wiem, od kogo go dostaliśmy). Swoje przeszedł, wiadomo. Był żółty, a miał być czerwony (bo czerwone są najszybsze). Toteż w ubiegłym roku, jakoś na wiosnę ktoś (w sumie nieważne) zaproponował, że przemaluje rower na czerwono. Zgodziłem się (niestety).
Z daleka to jeszcze jakoś wyglądało. W każdym razie córka pojeździła na nim przez cały rok, ale ja dojrzałem, żeby coś z tym zrobić. Kupno nowego roweru wydawało się zbędną fanaberią. A pozostawienie stanu wizualnego bez zmian jakoś tak mnie wewnętrznie obrażał
Więc padło na piaskowanie i malowanie. Po zdjęciu osprzętu do malowania zostały przeznaczone 4 elementy:
Rama i widelec wyglądały tak.
Rama z bliska...
Tudzież widelec:
Oprócz tego jeszcze dwa elementy, których nie sfociłem, a w sumie powinienem, bo były w równie kiepskim stanie. Dziś odebrałem całość po malowaniu. Wygląda to tak:
bliżej:
widelec
i jeszcze jedna fotka
plus owe dwa elementy...
Kosztowało mnie to 50 zł gdyby ktoś pytał.