Autor Wątek: Boże Chroń Królową, szkodnik jedzie przez Wielką Brytfanię;)  (Przeczytany 8833 razy)

Opis: Wielka Brytania

Offline Mężczyzna usulovski

  • Wiadomości: 1266
  • Miasto: Edynburg
  • Na forum od: 17.07.2008
Przyjemna fotorelacja, zwłaszcza ujęcia z noclegów jakoś mnie podróżniczo nastroiły, musiało być ciekawie :wink: Co do relacji to przecież nie musisz pisać sprawozdania "dzień po dniu", ja bym się zadowoił ogólnymi wrażeniami i spostrzeżeniami :)

Offline Mężczyzna hose morales

  • Wiadomości: 1223
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 06.01.2009
Cytuj


Cytat: "hose morales"
Tylko byś najważniejsze miasta/miejsca podpisał

Starałem się pododawać lokalizacje ale rzeczywiście sporo jest takich przy których mi się to nie udało.. Będę się starał jeszcze to popoprawiać jak dojdziemy do ładu z zapisem z gpsu.


Zwracam honor.Rzuciłem okiem jeszcze raz i faktycznie jak wół mapka  z punktami po prawej jest :oops: Przyzwyczajony do opisów pod fotami jestem :wink:

Offline Quapcio

  • Wiadomości: 310
  • Miasto: Laski k/Wwy
  • Na forum od: 09.07.2008
Fajne fotki (zwłaszcza panoramki - przez Was wszystkich zaczynam i ja się panoramkami interesować ;))

Cytat: "szkodnik"
bo i z pamięcią problemy i talentu literackiego brak by "odpowiednie dać rzeczy słowo" ;)


Cytat: "Vilquu"
ja bym się zadowoił ogólnymi wrażeniami i spostrzeżeniami :)


Tak jak pisał Vilquu - nam wystarczą Ogólniki - "Ziemia - jest krągła - jest kulista" ;)

Offline Mężczyzna szkodnik

  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Bełchatów\ Wrocław\ Warszawa
  • Na forum od: 12.05.2007
Heh.. no to na szybko wrzucam te kilometry i ogólną trase..  Jak bede miał chwile to dopisze "ogólne wrażenia i spostrzeżenia"..

9.05.2009
Nottingham, Melton Mowbray, Market Harborough, Northampton, Newport Pagnell, Worburn Sands
przebieg dzienny 137km suma podjazdów 1484m
10.05.2009
Dunstable, St. Albans, London, Stone
przebieg dzienny 111km suma podjazdów 1016m
11.05.2009
Northfleet, Chatham, Sittingbourne, Dover, <prom> Calais, Les Hemmes
przebieg dzienny 102km suma podjazdów 1219m
12.05.2009
Gravelines, Bourbourg, Cassel, Caestre, Bailleul, Armentieres, Wez-Macquart,
przebieg dzienny 88km suma podjazdów 827m
13.05.2009
Lille, Tournai, Leuze, Ath, Edingen, Bierghes, Quenast, Tubize, Wauthier-Braine,
przebieg dzienny 112km suma podjazdów 706
14.05.2009
Ohain, Wavre, Grez-Doiceau, Jodoigne, Hakendover, Sint-Truiden, Tongeren, Maastricht,
przebieg dzienny 122km suma podjazdów 984m
15.05.2009
Margraten, Aachen, Stolberg, Duren, Euskirchen, Meckenheim, Pech, Heisterbacherrott,
przebieg dzienny 140km suma podjazdów 1361m
16.05.2009
Dahlhausen, Buchholz, Kircheib, Altenkirchen, Willingen, Herborn, Bischoffen, , Gladenbach, Willershausen,
przebieg dzienny 130km suma podjazdów 1777m
17.05.2009
Marburg, <pociąg> Gorlitz, Zgorzelec, Łagów, Białogórze,
przebieg dzienny 26km suma podjazdów 233m
18.05.2009
Lubań, Olszyna, Chmieleń, Jelenia Góra, Bolków, Strzegom, Kostomłoty, Sadków,
przebieg dzienny 154km suma podjazdów 1205m
19.05.2009
Wrocław, Oleśnica, Syców, Kępno, Wieruszów, Wieluń, Bełchatów
przebieg dzienny 198,55km suma podjazdów 637m

całkowity dystans 1332km łączna suma podjazdów 11449m

*te wysokości to wg. GPSu
"Raz do roku pojedź w miejsce w którym jeszcze nie byłeś.
Bądź dobry dla Matki Ziemi.
Dziel się swoją wiedzą."

Offline Mężczyzna szkodnik

  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Bełchatów\ Wrocław\ Warszawa
  • Na forum od: 12.05.2007
Generalnie troche zaskoczył nas wiatr i pofałdowanie terenu wiec jechalo sie dosc ciezko i dystanse byly mniejsze niz planowalismy. Do tego jazdę pare razy "umilał" nam deszcz. W Niemczech wiedzieliśmy już że itak nie wyrobimy się w terminie i nie ma sensu sie szarpac więc wsiedlismy w pociąg i podjechalismy do granicy. W pożyczonym rowerze zbagatelizowałem problem zbyt krótkiego wspornika siodła co już pierwszego dnia zaowocowało poważnymi problemami z kolanami. O ile wczesniej zdarzało mi się że bolały mnie kolana to nigdy nie był to aż tak silny ból! Średnice sztyc w naszych rowerach byly zupełnie różne więc poprostu zamieniłem się na rowery z koleżanką. Po kilku dniach spokojnej jazdy na miękkich przełożeniach i smarowaniu maścią o wdzięcznej nazwie "Traumeel" sytuacja wróciła do normy. Poważniejsze problemy z kolanami miał Piotrek (u niego powodem przypuszczalnie były twarde przełożenia i siodło za bardo przesunięte do przodu z powodu dużej ramy). Z tąd hasłem wyprawy stało się "przez sport do kalectwa" ;) Spanie na dziko tak jak wszędzie: dobrze sie chować i zwijać z samego rana. Natomiast abstrakcją dla mnie były poogradzane lasy i generalnie wszechobecne płoty. Anglia pagórkowata, pola, łąki, owce.. Gdyby nie wiatr i wilgotność to całkiem miło ;) Na promie zaskoczeniem była choroba morska która jednak nie jest mitem a dość powszechną przypadłością :D Francja jaką dane mi było zobaczyć była prowincjonalna i pachnąca gnojem ;) Granice między państwami wogole nie są oznaczane więc można nawet nie zauważyć kiedy się przejechało. Od Belgii drogi dla rowerów były już "w standardzie" ale zdarzały się tez takie średniej jakosci natomiast wjeżdżając do Holandii przezylismy szok! Prawdziwy rowerowy raj ze wszelkimi możliwymi udogodnieniami jakie można sobie wymarzyć.. Oprócz rowerów bardzo popularne w Holandi są też skutery. W niemczech ku mojemu zaskoczeniu piękne widoki, przestrzenie i pachnący rzepak który akurat kwitł więc było jeszcze bardziej malowniczo. Porównywanie niemieckiej kolei z naszym PKP byłoby zupełną abstrakcją więc się powstrzymam. W Niemczech zostalismy raz zaproszeni na noc przez bardzo miłych ludzi (akurat jechaliśmy pół dnia w deszczu i szykowaliśmy sie do nocowania na przystanku więc może wyglądaliśmy na potrzebujących pomocy ;)
O ile w namiocie mieściliśmy sie bez problemu to wentylacja przy trzech osobach już nie dawała rady (być może problem spotęgowała duża wilgotność powietrza). Pare razy na postojach zauważałem ze któraś sakwa wisi już tylko na jednym haku.. cóż.. Crosso.. Szprychy poszły trzy (w jednym rowerze, pierwsza po 100km a pozostałe dwie szczęśliwie na ostatnich 100km). Kłapcie też złapaliśmy trzy (z czego dwa przez to samo szkło którego za pierwszym razem nie zauważyłem w oponie). Podczas jazdy w deszczu świetnie spisała się bluza z Polartecu PowerStretch. 20kg ważył mój cały dobytek wg wagi na lotnisku (w tym kierownica, mostek, lemondka i ponad 4kg jedzenia)

P.S.
W tym miejscu jeszcze raz przepraszam Robba za to że nie skorzystałem z zaproszenia przejeżdżając przez Londyn. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś będzie dane nam się poznać.
"Raz do roku pojedź w miejsce w którym jeszcze nie byłeś.
Bądź dobry dla Matki Ziemi.
Dziel się swoją wiedzą."

Offline Mężczyzna usulovski

  • Wiadomości: 1266
  • Miasto: Edynburg
  • Na forum od: 17.07.2008
Zastanawiałem się jak poradzicie sobie z murami i płotami w Anglii. Zawsze ostatecznie udało Wam się znaleźć coś sensownego przed zmrokiem czy bywały przygody:)?

PS Relacja bardzo ciekawa i nade wszystko konkretna :)

Offline Mężczyzna szkodnik

  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Bełchatów\ Wrocław\ Warszawa
  • Na forum od: 12.05.2007
Cytat: "Vilquu"
Zastanawiałem się jak poradzicie sobie z murami i płotami w Anglii. Zawsze ostatecznie udało Wam się znaleźć coś sensownego przed zmrokiem czy bywały przygody:)?


Pierwszego dnia był problem bo najpierw trafił się jakiś przemysłowy industrial a potem niekończąca się miejscowość. Otwartą furtkę do lasu/parku za tą miejscowością znaleźliśmy dopiero koło 22. Dla odmiany drugiego dnia trafiła się fantastyczna miejscówka w poprzemysłowym klimacie (na fotkach zaraz po Londynie).
Najgorzej wspominam pierwszy nocleg we Francji. Długo długo nic a to co się wkońcu trafiło było dalekie od ideału. Wysokie trawy i wiatr tak mocny że nie podejmowaliśmy się nawet zakładania tropiku na namiot (generalnie to było też już późno, ciemno i chcieliśmy tylko wreszcie zasnąć.. nawet kolacji nie jedliśmy tego dnia).
W Holandii wieczorem zastała nas ulewa i zdążyliśmy się tylko wrócić do nieczynnej stacji benzynowej. Może niezbyt bezpiecznie ale itak mieliśmy farta..
W Belgii spaliśmy pod wiaduktem autostrady. Generalnie spoko tylko że śmierdziało przepływającym obok ściekiem.. i jakiś gruz odpadał z góry ale na szczęście ofiar w ludziach ani sprzęcie nie było ;)
W Polsce tez trafiła się fajna, klimatowa miejscówka w jakimś wykopie na polu..
Generalnie to myśle ze jak zwykle mieliśmy farta ;)

W statystykach zapomniałem wspomnieć:
6 - tyle kleszczy na sobie znaleźliśmy  :x
"Raz do roku pojedź w miejsce w którym jeszcze nie byłeś.
Bądź dobry dla Matki Ziemi.
Dziel się swoją wiedzą."

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
hehe, musiało być super.... fajne miejscówy, beznadziejna pogoda, dużo śmiechu... żyć nie umierać :D:D ehhh, jeszcze miesiąc.........  :roll:  :roll:
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna ziulko

  • Wiadomości: 59
  • Miasto: Piotrków Tryb.
  • Na forum od: 13.06.2009
Musiało być ciekawie  8)  I ten wiatr w twarz :oops: Ja zrobiłem trasę w 2006 roku sam tu jest link do opisu wyprawy <powrotu z Wysp do Polski>  :mrgreen:

 http://www.narowerze.info/content/view/112/107/
 
i foto na Picasie :

http://picasaweb.google.pl/mwojcik775/AngliaPolskaSierpien2006?feat=directlink
.alleluja i do przodu.

Offline Mężczyzna szkodnik

  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Bełchatów\ Wrocław\ Warszawa
  • Na forum od: 12.05.2007
Cytuj
i foto na Picasie :

http://picasaweb.google.p...feat=directlink

Fotki bardzo fajne. Sporo widoczków udało Ci się utrwalić ;)
"Raz do roku pojedź w miejsce w którym jeszcze nie byłeś.
Bądź dobry dla Matki Ziemi.
Dziel się swoją wiedzą."


Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Uff, wreszcie i ja dokopałem się do relacji i foto. Niezła trasa, jak na taki spontan, super sprawa.
Nie ma to jak dobry nocleg na polnej drodze. Też takie mieliśmy w zeszłym roku, ale tamte drogi były bardziej zarośnięte. Ta Wasza wyglądała na używaną - ja bym chyba miał cykora, że ktoś mnie nocą rozjedzie  :)
Najgorsze w takich wiosennych wyjazdach jest to, że kiedy latem inni gadają o wyprawach, jeżdżą gdzieś, my nie mamy już urlopu i musimy cicho siedzieć w domku główkując. Jedyne co nam zostaje, to główkować, gdzie by tu pojechać za rok. Czyż nie? :)

Offline Mężczyzna szkodnik

  • Wiadomości: 966
  • Miasto: Bełchatów\ Wrocław\ Warszawa
  • Na forum od: 12.05.2007
Na tej polnej drodze właśnie rano szedł gość na spacer z psem ale jak wyszedł za zakręt i nas zobaczył to zawrócił ;) Miejsce rzeczywiście nie było idealne ale tego dnia padało (jak widać na foto) i wiało i mieliśmy już dosyć (przynajmniej ja) a jak byśmy szukali dalej to przed nami byla jakas wieksza miejscowosc i brak perspektyw na szybkie przejechanie przez nia i znalezienie czego innego ;)

Paradoksalnie ja mam teraz odwrotny problem bo czasu mi nie brak a nawet propozycje wypraw są tylko główkuje skąd kase wziąć  :roll:  
Z moich obserwacji wynika że albo ma się pieniądze albo czas na ich wydawanie ;)
"Raz do roku pojedź w miejsce w którym jeszcze nie byłeś.
Bądź dobry dla Matki Ziemi.
Dziel się swoją wiedzą."

Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Cytat: "szkodnik"
Paradoksalnie ja mam teraz odwrotny problem bo czasu mi nie brak a nawet propozycje wypraw są tylko główkuje skąd kase wziąć  
Z moich obserwacji wynika że albo ma się pieniądze albo czas na ich wydawanie  

He też borykałem się z problemem skąd wziąć kasę na wyjazd, gdy jeszcze nie pracowałem. Jak teraz pomyślę, że na studiach miało się teoretycznie kilka miesięcy wakacji, to aż serce żal ściska.
Teraz zostały mi 4 dni urlopu do końca roku, masakra jakaś. Na szczęście w opisie stanowiska pracy w zakresie (nowych) obowiązków wpisano mi 40% pracy w terenie - chyba będę musiał to zacząć egzekwować :D

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum