Jadę sobie dzisiaj do pracy. Patrzę w lusterko, a tu goni mnie jakiś jegomość pod garniturem na małym rowerku. Takim składaku z kołkami chyba 16". Kadencje ma niesamowitą. Kręcą mu się te nogi, że ho ho. Dogania mnie, dzwoni dzwonkiem i wyprzedza.
No tak normalnie być nie może. Co to ma znaczyć? Żeby mnie jakiś Garniturowiec w żółto-granatowej czapeczce na składaku wyprzedzał?
Pościg czas zacząć. Cisnę na ile warunki pozwalają. Po 25-30 km/h. Dopadam gościa na światłach, patrzę na jego składaczka i oczom mym ukazuje się na rurze pod siodełkiem... akumulator.
To wszystko wyjaśnia. Muszę przyznać, że taki rowerzysta na małym rowerku poruszający się szybciej ode mnie nieźle mobilizuje.
Dzięki niemu wykręciłem jedną z lepszych średnich do pracy czyli 20,5 km/h.
Ktoś jeszcze miał jakąś przygodę z "małym rowerkiem"?