No to i mój zestaw na miesiąc lub dwa. Do tej pory jeździłam po raczej chłodnych i deszczowych krajach.
- kask i okulary przeciwsłoneczne
- kurtka przeciwdeszczowa
- doczepiany kaptur do kurtki przeciwdeszczowej (używany tylko podczas pieszych wycieczek na ostatniej wyprawie, podczas jazdy mi w nim za gorąco)
- pokrowiec wodoodporny na kask
- windstopper (na ostatniej wyprawie używałam go tylko wieczorami, już po rozbiciu namiotu)
- polarek
- 3-4 bawełniane bluzki z długimi rękawami (albo 3/4)
- 5-6 bawełnianych koszulek z krótkimi rękawkami lub na ramiączkach
- 5-6 par majtek, 2-3 staniki, kostium kąpielowy
- z 4 pary cienkich skarpetek plus jedna para ciepłych
- czapka, szalik
- dwie pary zwykłych bawełnianych legginsów
- dwie pary luźnych bawełnianych spodenek do kolan
- spodenki rowerowe z pieluchą (na ostatniej wyprawie założyłam je tylko raz)
- piżama
- rękawiczki (nieprzemakalne, które i tak przemakały, albo zwykłe bawełniane)
- nieprzemakalne skarpetki (miałam je tylko na ostatniej wyprawie, użyłam raz - na pieszej wycieczce)
- buty SPD MTB
- sandały - na wyprawie po Szwecji jeździłam tylko w nich, nie miałam innych butów; na Islandii czasem przechodziłam w nich przez rzeki lodowcowe, ale szybko znudziło mi się ciągłe zmienianie butów; w Nowej Zelandii wyrzuciłam je nie używszy ich ani razu
- kominiarka (używana tylko na Islandii i bardzo tam potrzebna)
I to chyba tyle. Podobnie jak martwej brakowało mi spodni przeciwdeszczowych, ale z drugiej strony żal mi wydawać na nie kasę.
Zdecydowaną większość tych ubrań noszę na co dzień.