To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Reanimuję wątek, bo może coś doradzicie.Jeżdżę - póki co - szosą w pedałach SPD M540 czyli raczej nie na szosę. Ale w takich jeżdżę, podobnie zresztą rzecz się ma z butami. Pytania zatem są dwa. Czy powinienem przejść na pedały szosowe (czemu? jakie z tego są korzyści? weź pod uwagę iż często uczestniczę w imprezach oznaczonych haszem "sól kolarstwa*)?Jeśli przechodzić na szosowe, to na jakie i jakie buty do tego (cena gra rolę)?
Z drugiej strony jak trzeba rower prowadzić (ale nie paręnaście metrów na bufecie tylko na prawdę kawałek) to jest dramat. Nie daj sobie wmówić że w butach szosowych da się chodzić.
Czytałem, że twarde szosowe buty załatwiają sprawę. Faktycznie?
No nie, wyścigi mnie nie interesują. Pytam o takie pedały / buty w kontekście ew. problemów z drętwieniem stóp. Bo BBT trochę mnie to męczyło, pewnie gdybym podjechał te sztajfy na MP 2017 to mogłoby być podobnie (a tak bikewalking wymasował mi stopy i nie miałem problemów).Czytałem, że twarde szosowe buty załatwiają sprawę. Faktycznie?
Popatrz jak buty biegowe wyewoluowały przez ostatnie lata: dla stopy supinującej, pronującej, neutralne. Sztywny zapiętek, miękki zapięte, podparcie... w teren, na asfalt, na bieżnię, do długich biegów, treningowe, startowe... generalnie cuda na kiju.
ale mi to wygląda raczej na wyewoluowanie się marketingu
Natomiast specjalizacja i dopasowanie pod konkretne zastosowanie to raczej odpowiedź na zapotrzebowanie rynku zarówno amatorskiego jak i wyczynowców. Podobnie przecież jest z rowerami.