tytuł świetny! sama strona też ciekawa.moja ubiegłoroczna podróż przez Bałkany też była dla mnie pierwszą przygodą z rowerem i sakwami.tak, Bałkany to niezwykłe miejsce.
częściowo jechałem podobną trasą do waszej.odwiedziłem jeszcze Słowenię i Kosowo.
najbardziej podobało mi się w Albanii ze względu na piękne Góry Przeklęte i gościnnych Albańczyków.
piszesz" Albania - ludzie niechętnie rozmawiają z obcokrajowcami. Poza Albanią nawet jeśli rozmówca nie władał żadnym ze znanych nam języków, to i tak starał się nas zrozumieć, był ciekawy. W Albanii niestety jest inaczej." "Niektórzy oferowali jedzenie lub wodę, raz zdarzyło się, że udostępniono nam łazienkę. W Albanii nie było tak kolorowo - nie mogliśmy się dogadać z miejscowymi i zmuszeni byliśmy do nocowania w motelach."
ja wspominam Albanię bardzo miło. ludzie byli bardzo mili i gościnni. z noclegami nie było problemu, nikogo nie prosiłem o możliwość rozbicia namiotu, ludzie kilka razy sami zaprosili mnie do swoich domów. mogłem skorzystać z łazienki i częstowali mnie czym chata bogata.
praktycznie wszędzie wzbudzałem zainteresowanie.fakt z komunikacją były pewne problemy, ale Albańczycy przejawiali dobrą wolę dogadania się.polarny jest włoski,ale zawsze znajdzie się ktoś kto jako tako mówi po angielsku.przydają się rozmówki i zawsze pozostaje język gestów.
oto fragmenty moich konwersacji z Teip'em, u którego nocowałem.
siedziałem niedaleko jego domu i jadłem arbuza.przychodzi Teip z ekologicznymi winogronami i mówi: "heloł", podaje mi winogrona podkreślając "noł medisin!".zaprosił mnie na kawę. opowiadam mu i jego mamie o moje podróży. Teip: "mama Teip kurjoz for ju! polonja albanja bisikleta!" pytam o pomnik, który był w tej miejscowości. Teip : "monjument partizan bah bah dżerman kaput". pokazuje mi swój ogród mówiąc :"Teip teritory". wskazuje niedojrzałe winogrona i mówi "noł finisz". proponuje mi nocleg: " Jan slipi slipi hir". i tak sobie gadaliśmy. gdy odjeżdżałem :" Jan noł finisz, dabl visit."
lubię Albanię!