Witam! Zatem Pamir Highway. Przekonałem się jednak, że Maroko na lipiec sierpień się nie nadaje...
Start przewiduję gdzieś w okolicach 15-20 lipca, powrót koniec sierpnia. Koszt przelotów Pegasusem do Biszkeku to jakieś 1400zł + kilkaset za rower. Lot jest z Berlina z przesiadką w Istambule.
Nie mam większego planu. Jedyny plan to poznać jak najlepiej Kirgistan i Tadżykistan włączając w to przejechanie sławnej Pamir Highway, poznać ludzi i zobaczyć możliwie jak najwięcej (w granicach zdrowego rozsądku rzecz jasna). Przewidywany dystans to niecałe 3500 kilometrów. Nie wykluczam też stopowania na niektórych odcinkach. Będziemy widzieć.
Orientacyjna trasa wygląda tak:
http://www.bikemap.net/en/route/2546290-kirgistan-tadzykistan/?newly_saved=true#gsc.tab=0O sobie i sposobie jazdy:Staram się jeździć jak najtaniej - nie dla zasady, lecz po prostu z braku milionów na koncie bankowym. Słucham rocka wszelakiego, lubię oglądać filmy i podobno da się zemną jeździć. Znam kilka kawałów, więc może nawet mam jakieś poczucie humoru (
). Poza tym kompromis przede wszystkim. Zawsze mozna się dogadać, choć podobno czasem lubię postawić na swoim. Podświadomie, ale staram się z tą upartością walczyć. Ogólnie bez spinania się.
Lubię kontakt z ludzi, więc jeśli ktoś kręci nosem na zaproszenia z drogi na czaj, obiad, czy fajkę to niech poszuka innego ogłoszenia:) Wspólny obiad, kawa, rozmowa z lokalnymi - coś pięknego.
Szybko nudzę się w jednym miejscu. Nie potrafił bym usiedzieć gdzieś dłużej niż 2 dni i raczej staram się ciągle przemieszczać. Dzienny średni dystans to zazwyczaj było jakieś 100 kilometrów, jakieś 5-7 godzin jazdy z tym, że mam świadomość trudności owej trasy i niewykluczone jest, że średni dystans będzie kilkadziesiąt kilometrów mniejszy. Wszystko zależy jednak od terenu, wiadomo.
Spanie: na dziko z namiotami, jednak jak najczęściej jest to możliwe to "na gospodarza" u ludzi. Hotele i inne płatne formy noclegów odpadają. Można też ogarnąć jakieś noclegi na warmshower, jednakże nie mam pojęcia czy ktokolwiek tam zna ten wynalazek...
Jedzenie: W restauracjach się nie stołuję więc tradycyjnie jakis makaron. Od biedy można tam skoczyć raz gdzieś coś skosztować (lub u gospodarzy pewnie nie raz
).
Kogo szukam?Kogoś kto się czuje na siłach i sądzi, że podoła pedałować przez tak wysokie przełęcze. Jednak pozytywne myślenie przede wszystkim - sam nie uważam się za wybitnego sportowca jakich tutaj na forum jest sporo - jednakże jakieś doświadczenie na dłuższym wyjeździe jest konieczne.
Jest mało czasu już i zasadniczo do końca maja, połowy czerwca trzeba by bookować bilety. Więc jeśli sądzisz, że się dogadamy, jesteś pogodną osobą gdzieś w moim wieku (25lat student
), masz doświadczenie z sakwami większe niż tydzień po Bieszczadach, masz pozytywne nastawienie do świata i jesli lubisz poznawać ludzi i inne kultury to zapraszam serdecznie. Można pisać tutaj, można na priv można też na facebooku (nick: boneyMMM).
Ktoś, coś?
Karol Werner.