Autor Wątek: Poznań bike challenge http://bike.poznan.pl/  (Przeczytany 5514 razy)

Offline Kobieta Agnieszka

  • Wiadomości: 534
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 11.04.2013
ktoś się wybiera?
Ja zapisałam się na 100km :)
Liczone od: maj 2013

Offline Mężczyzna Hipek

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 4866
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 18.08.2011
    • Hipcia i Hipek
Cytuj
100 km challenge to trasa dla najbardziej wytrwałych i zdeterminowanych kolarzy.
To jak opisać nasz Maraton Podróżnika? "300/500 km challenge to wariant dla psychopatów, masochistów i kolarzy niespełna rozumu?"
martwawiewiórka [14:51]: sól kolarstwa, co to takiego?
Elizium [14:52]: spacer z rowerem po górach

Mijah: (...)przy okazji dowiedziałem się czegoś co zmieni moje życie. Oznaczenie podjazdu HC to nie hardcore, tylko hors catégorie.

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6060
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Cytuj
100 km challenge to trasa dla najbardziej wytrwałych i zdeterminowanych kolarzy.
To jak opisać nasz Maraton Podróżnika? "300/500 km challenge to wariant dla psychopatów, masochistów i kolarzy niespełna rozumu?"

zostaw coś dla tych, co jadą BB i MRDP :D
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Mężczyzna Thor-14

  • Wiadomości: 68
  • Miasto: Grodzisk Wielkopolski
  • Na forum od: 24.04.2011
ja się zapisałem;)
Menes sana in  corpore sano

Offline Giovanni

  • Wiadomości: 2685
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 06.06.2008
    • bikestats
Chyba, że to wyścig i będę tam mieli średnią circa 40 km/h.


"Za dobrych czasów liczyłem wakacje według ilości ognisk, liczyłem wakacje według ilości nocy przespanych pod namiotem."
https://www.strava.com/athletes/27761512

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6060
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Nie wiem, ale kasuja zań jak na poznaniaków przystało...

Wole za darmo zrobic dwieście. Ale to forum człowieka rozpuściło ;)
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Kobieta Kot

  • Wiadomości: 804
  • Miasto: Blisko Poznania
  • Na forum od: 29.08.2013
Nieźle się wysilili planując rundę ;). Kawał trasy idzie po DK5 i można by pomyśleć, że może stawiają na w dobre nawierzchnie.... tylko, że lwia część odcinka północnego to nawierzchnie wręcz fatalne. W szczególności okropny jest kawałek do Krześlic (za odbiciem z szosy Kiszkowo - Pobiedziska) i potem jeszcze wspanialszy odcinek Stęszewko-Tuczno. Ostatnio w niedzielę jechałam cały ten kawałek od Kiszkowa aż do Kobylnicy i było to wybitnie nieprzyjemne. Niby tylko stówka, niby blisko domu... ale: niefajna DK5 i dalej beznadziejne dziury, no i jeszcze każą za to płacić  :wink: .
Ég hjóla oftast nær í vinnua.
www.kot.bikestats.pl

Offline Mężczyzna M-kwadrat

  • Wiadomości: 434
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 31.07.2012
Dostałem udział w prezencie więc wystartuję na 100km. W maratońskiej atmosferze forum wstyd się przyznać ale dystanse zbliżone do 100km to przejeżdżałem do tej pory w czasie luźnych całodniowych wycieczek więc tutaj mój plan to będzie zmieścić się w limicie (może z lekką rezerwą).

Offline Mężczyzna M-kwadrat

  • Wiadomości: 434
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 31.07.2012
No to pojechałem.

Krótko: całość oceniam pozytywnie.

Dłużej: Jak napisałem, start dostałem w prezencie więc do kosztów się nie odniosę - mam wrażenie, że stosunek świadczeń do opłaty startowej wypada dość standardowo ale rozeznanie mam tylko z imprez biegowych gdzie startowali znajomi lub się akurat interesowałem. W ramach pakietu dla zawodnika dostałem koszulkę techniczną (z mnóstwem logotypów, nie rowerową), czapeczkę kolarką w logo Skoda, worek, uchwyt rowerowy na telefon oraz żel energetyczny i jakieś tabletki a także kupon do Term Maltańskich. Na badania lekarskie się nie załapałem. Na trasie był pomiar czasu netto (każdy od momentu minięcia startu), ludzie pokazujący kierunek praktycznie na każdej krzyżówce oraz 3 punkty z wodą, izotonikami, bananami i batonami. Na mecie medal, jedzenie, napoje, piwko.

Przygotowania do startu nie były zbyt intensywne ale zintensyfikowaliśmy trochę wypady rowerowe wspólnie z kobietą wydłużając sukcesywnie dystanse (ona miała sporą przerwę przed latem). Razem jeździliśmy dość spokojnie, ja przejechałem kilka razy sam trochę szybciej ale maksymalnie 50 km. Do tego, jakby osobno, zaczęliśmy po raz kolejny regularnie biegać (planujemy na wiosnę półmaraton). I mam wrażenie, że te marszobiegi i truchtania dały mi najwięcej.

W ostatnim tygodniu przed startem mam wrażenie, że dałem się ponieść wizji wydatku energetycznego na wyścigu więc i na pizzę się wybraliśmy i torcikami nie pogardziłem. Do tego, wzorem mistrzów, dzień przed startem nie odmówiłem sobie piwka. Z rozsądnych działań to przez dwie ostatnie noce postarałem się aby nie zarywać snu.

Nie mając za bardzo doświadczenia z własnym organizmem na miejsce startu docieram autem. Sektory są otwarte od siódmej ale nie wiem co miałbym tam tak długo robić więc z parkingu docieram jakieś pół godziny przed limitem, trzy kwadranse przed startem planowanym na 9:00. Trochę jestem przestraszony tłokiem jaki z każdą minutą robi się w sektorze - rowery stoją pościskane, nie potrafię wyobrazić sobie jazdy w takim zagęszczeniu. To był mój pierwszy start w zorganizowanym wyścigu i tłoku oraz mojego braku doświadczenia w jeździe w peletonie bałem się najbardziej. Dodatkowo byłem świadom, że takich "zielonych" jest wokół więcej - sektory były podzielone według deklarowanej średniej i typu roweru - mi darczyńca wpisał, realną wtedy, średnią 20km/h.

Start opóźnia się o pół godziny ze względu na oczekiwanie na sygnał od policji o pełnym zabezpieczeniu trasy. Na szczęście prognoza deszczowa się nie sprawdziła więc nie jest niemiło ale był to denerwujący zgrzyt. W końcu rozpoczyna się wypuszczanie kolejnych sektorów a tym samym, ku mojemu uspokojeniu, przesuwanie dalszych w kierunku linii startowej i ich rozluźnianie. Ruszamy w końcu i my. Dziewczyna przykazała mi jechać przez miasto spokojnie a jak się za miastem rozluźni to trzymać swoje tempo. Ale wszyscy jadą całkiem sprawnie, jedzie mi się lekko więc trzymam się grupy. Na pierwszym podjeździe zaczynam wyprzedzać wolniejszych. Już na 4 km pierwsza wywrotka - trochę z przodu leży na asfalcie dziewczyna - biegnie już do niej ktoś z obsługi a grupa bezpiecznie ją omija. Jedziemy dalej, na zjeździe nie przesadzam bo nie chciałbym skończyć na asfalcie. Kawałek dalej z dwóch osób koło mnie jedna informuje drugą, że kończy z powodu opony. Myślę sobie, że dużo tych wydarzeń a jeszcze z miasta nie wyjechaliśmy.

W końcu wyjeżdżamy z miasta na starą drogę na Gniezno. Asfalt całkiem miły - trasa wyłączona z ruchu więc można nie trzymać się pobocza i wybrać gładki pas. Znajduję wśród pedałujących kogoś za kim jedzie mi się dobrze (na numerze startowym imię Krzysztof) i sobie kręcę. Sprawdzam licznik a tam 29 km/h - jestem zaskoczony tą prędkością. Po kilku kilometrach wychodzę na przód i wtedy jest już trochę gorzej ale aby być fair staram się trzymać równą prędkość. Tak docieramy do pierwszego punktu - wyczekiwałem go niecierpliwie bo zrobiłem głupotę z wodą. Mam tylko jeden koszyk na bidon i wiedząc, że będę brał wodę na punktach nie wziąłem bidonu nie wiedząc co miałbym z nim zrobić na punktach. Tym samym całe oczekiwanie na start i ten odcinek trasy zrobiłem bez picia. Wypijam prawie od razu pół butelki po czym okazuje się, że butelka nie pasuje do koszyka - wymyślam aby wsadzić ją w kieszonkę z tyłu koszulki i tym bardziej przeklinam swoją głupotę z bidonem. Z tego zaaferowania wodą nie biorę nic do jedzenia co zaczynam odczuwać kilkanaście kilometrów później - dojeżdżając do drugiego punktu czuję, że nogi mi osłabły. Chwytam tam więc banana i izotonik (obstawiając, że to pewnie głównie cukier) i niewiele później jest już lepiej. Jak trochę zwolniłem to Krzysztof z którym jechałem mi odjeżdża i dalej jadę już sam wpadając od czasu do czasu w jakąś grupę. Na kolejnym punkcie nie ryzykuję i powtarzam zestaw żywieniowy.

W 2/3 trasy jedziemy przez pola z przednio-bocznym wiatrem - gdyby tak było cały czas to bym nieźle dostał w kość. Wietrzny odcinek pokrywa się z częścią fragmentów z gorszą nawierzchnią więc mniej widać tam spowolnienie dziurami. Dalsze dziury staram się omijać wyszukując mniej połatane fragmenty albo zaciskam zęby i jadę - zapewne badziewny amortyzator (był z rowerem jak kupowałem) nie wybiera za bardzo tych nierówności a Marathony choć szerokie (1,75) to napompowane praktycznie na maksa też się amortyzacją nie popisują. Na szczęście wiatr chyba wieje lekko w plecy bo nadal jadę całkiem szybko.
W Kobylnicy wracamy na szosę gnieźnieńską - na szczęście to już w miarę blisko miasta bo trochę zaczynam odczuwać zmęczenie fizyczne i psychiczne i długi, prosty odcinek byłby trudniejszy. W miarę równo dojeżdżam do mety ale na finiszowanie już za bardzo nie mam sił.

Czas na podsumowanie. Wiedziałem przed startem, że te 100 km jestem w stanie bez problemu. Nie bałem się też limitu czasowego (6h) - jako plan minimum postawiłem sobie 5h. Bardzo optymistycznie marzyło mi się złamanie 4 godzin (tu były obawy czy się nie wymęczę za szybko próbując). Tymczasem oficjalny zmierzony czas to 3 h 35 minut z sekundami - jestem bardzo zadowolony! Wiem, że można sobie takie przejazdy na czas zrobić samemu ale na pewno na wynik miała wpływ jazda w grupie, zamknięte dla samochodów drogi, wytyczona i oznakowana trasa nie wymagająca zastanawiania na żadnym skrzyżowaniu oraz aprowizacja nie wymagająca zatrzymywania (podziękowania dla wolontariuszy!). Rekord czasu na 100 km pobiłem o 2 godziny ale wszystkie wcześniejsze to były turystyczne trasy. Odcinek 50 kilometrowy lepiej o 15 minut od rekordu. Oczywiście pojawiło się pytanie czy mogłem pojechać szybciej i być może tak ale raczej niewiele.

Przed startem nie byłem zadowolony z przepływu informacji od organizatorów (na oficjalnej stronie pojawiało się mało informacji a facebook'owy a musiałem tam wyłuskiwać informacje z komentarzy do wpisów) jednak co do samego wyścigu (poza opóźnieniem startu) nie mam do czego się przyczepić (choć mam świadomość, że kierowcy samochodów mogli być źle poinformowani i przetrzymani w korkach - tu na pewno można coś poprawić).

Kurcze relacja wyszła mi dłuższa niż z BBTour ale może ktoś przeczyta ;-)

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6060
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
Ładnie. Gratuluję zacięcia i poprawienia rekordów własnych.

ps. to ta trasa, co ją CRL przejechał ze średnią 39,6 km/h?
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Kobieta Kot

  • Wiadomości: 804
  • Miasto: Blisko Poznania
  • Na forum od: 29.08.2013
Tak, to ta trasa i te same zawody.
Ég hjóla oftast nær í vinnua.
www.kot.bikestats.pl

Offline Mężczyzna M-kwadrat

  • Wiadomości: 434
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 31.07.2012
Dzięki. Trasa chyba inna - moja na pewno była trudniejsza ;-) A serio to jeżeli dobrze kojarzę nick z nazwiskiem to nie widzę go na liście startowej a całego shouta z weekendu nie przeczytałem - przepraszam ;-) - może było coś o jeździe "inkoguto". Z forum miała startować, jak widać wyżej, Agnieszka ale poza wstępną deklaracją nic więcej od niej nie słychać.

Offline Kobieta Kot

  • Wiadomości: 804
  • Miasto: Blisko Poznania
  • Na forum od: 29.08.2013
Startował "na dziko", więc nie ma go na liście startowej ani w wynikach. Pewnie teraz trochę żałuje  :wink:, bo mógł mieć 72 miejsce (a na prawie 2000 zawodników, to doskonały wynik). CRL napisał bardzo fajną relację ze swojego przejazdu. Mógłby zamieścić.
Ég hjóla oftast nær í vinnua.
www.kot.bikestats.pl

Offline Mężczyzna Elizium

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6060
  • Miasto: Bnin
  • Na forum od: 17.03.2013
    • Klasyka w niedzielny poranek
napisał i nigdzie nie zamieścił? to się nazywa hardkor :D
Absurdalny Eli

Hipek: "Starość to wg mie coś takiego że marudzisz jak to jesteś słaby i w ogóle, a potem wciągasz na lajcie podjazdy 25% i elo"

Offline Mężczyzna pff

  • Wiadomości: 396
  • Miasto:
  • Na forum od: 10.01.2013
Relacji z szarej strefy nie upubliczniam.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum