Na wyjazd w Kotlinę Kłodzką miałem dwa pomysły. Plan A zakładał najpierw kotlinę a zaraz później zlot, a plan B to samo tylko w odwrotnej kolejności. W związku z pogodą, pojawił się plan C – zamiast zlotu popracować i pójść na koncert Kultu i dopiero ruszyć w kotlinę…
Poniedziałek 111kmPobudka o 4, bo o 5:11 z Łodzi Kaliskiej odchodzi pociąg do Kłodzka. Wysiadam we Wrocławiu i przebijam się w stronę Kątów Wrocławskich. Przejazd przez miasto i droga do Kątów średnio przypadła mi do gustu. Zbieranie gmin wymusiło w następnej kolejności zaliczenie Mietkowa a następnie Sobótki. Ogólnie prawie cały czas mam wiatr w twarz, a pojawiające się górki za szybko powodują zmęczenie. Od początku sezonu mam zrobione łącznie około 100km, więc jest to właściwie pierwsze porządniejsze rozruszanie nóg. Po dotarciu do Dzierżoniowa sprawdzam możliwość podjechania pociągiem do Kłodzka. Pierwsze miłe zaskoczenie - taki pociąg kursuje, drugie – będzie za 10 minut
. Po rozważeniu różnych opcji decyduję się jednak złapać dopiero kolejny (i jednocześnie ostatni tego dnia) w Piławie lub Ząbkowicach a do tej pory zaliczyć parę gmin. Poszło sprawnie – najpierw Pieszyce z pięknym, niestety szczelnie ogrodzonym prywatnym pałacem, a następnie Bielawa. Między Bielawą i Piławą nieźle zaskoczył mnie spory podjazd przez Owiesno. Wjeżdżałem wolnym tempem kalkulując czy zdążę na pociąg, ale udało się – na stację za Piławą docieram 15 minut przed czasem. Podjeżdża elegancki szynobus Kolei Dolnośląskich i od razu cieszy promocja – za rower płaci się tylko 1zł
. Podróż mija spokojnie, większość czasu w całym pojeździe oprócz mnie jedzie tylko jeden pasażer.
Wtorek 112kmMusiałem odespać wcześniejszą noc, więc na trasę ruszam dopiero o 10. Z Kłodzka jadę do Polanicy przez Stary Wielisław – wieś, która została okrzyknięta „rowerową”. Przy kilku gospodarstwach w formie ozdób stały rowery i to właściwie byłoby tyle. Jakby nie patrzeć, jednak droga przyjemna – bardzo mały ruch i ładne widoki. Następnie odwiedzam Szczytną gdzie na chwilę wjeżdżam na „ósemkę” ale zaraz z niej odbijam na Dolinę. Nie wiem kto wymyślił tą nazwę, bo wioska jest na konkretnym wzniesieniu. Krajówka poszła dołem, a ja podjeżdżałem kiepskim asfaltem do Doliny. Następnym razem pojechałbym główną, jakoś bym się przemęczył te kilka kilometrów do Dusznik. Z Dusznik kieruję się drogą na południe wzdłuż strumienia. Droga piękna, asfalt super. Trochę tyko irytuje, że ciągle od Kłodzka jadę pod górę… Na szczęściu po kilka kilometrach żądza prędkości zostaje zaspokojona. Dalej jadę Drogą Śródsudecką. Piękne widoki i ciągle świetny asfalt. Na Przełęczy Nad Porębą kończy się nowy asfalt, ale na szczęście na początku Gniewoszowa się znowu odnajduje i 6-kilometrowy zjazd do Różanki pokonuję bez rozważania szans na urwanie koła. Kolejny zjazd doprowadza mnie do Międzylesia. Oglądam z zewnątrz zamek i ruszam z powrotem na północ. W planach miałem omijać główną drogę (jechać przez Długopole i Gorzanów) ale niewielki ruch i przyjemny wiatr w plecy spowodowały, że główną drogą wróciłem do Kłodzka, zatrzymując się tylko na chwilę w Bystrzycy.
ŚrodaWczoraj się trochę przypiekłem a ponadto zakończenie pleców odmawia współpracy z siodełkiem, więc dzień przeznaczyłem na zwiedzanie Kłodzka. Zacząłem od twierdzy, gdzie zwiedzanie jest podzielone na 2 etapy. Najpierw zaliczam „labirynt” czyli trasę ciasnymi korytarzami wewnątrz twierdzy. W zasadzie bez dostępu naturalnego światła i dlatego zaleca się, aby nie wybierały się na nią osoby z klaustrofobią lub chorobami krążenia. Traf chciał, że człowiek sprawdzający bilety się pomylił i puścił dwie grupy z jednym przewodnikiem „na górę”, więc zwiedzaliśmy „dół” tylko w 5 osób, bez męczącej wycieczki szkolnej. Na drugą część już niestety była grupa 30-40 osób ale przewodnik dał sobie radę. Świetnie opowiadał, możnaby słuchać godzinami.
Poza spacerem wąskimi uliczkami, odwiedziłem także podziemną trasę turystyczną. Trochę dziwne – na twierdzy tłok, a tutaj pustka. Mam wrażenie, że byłem jedynym zwiedzającym w tym czasie (zwiedza się samodzielnie). Na trasie najbardziej zainteresował mnie dosyć obszerny opis pracy kata – m.in. obowiązków, sposobów wykonywania kar, narzędzi tortur.
Czwartek 125kmNareszcie wstałem dosyć wcześnie co pozwoliło o 8 usiąść na siodełku. Kierunek – Lądek Zdrój. Po drodze w Ołdrzychowicach rzuca mi się w oczy ładny pałacyk, który okazuje się klasztorem. W Lądku od razu odbijam na Stronie Śląskie, aby nie zostawiać pojedynczej niezliczonej gminy
. Wracam do Lądka i po posileniu przed głównym domem zdrojowym ruszam na przełęcz Różaniec. Zaliczam ją sprawniej niż się spodziewałem. Na całym podjeździe bardzo sensowne nachylenie pozwoliło mi zaliczyć ją bez zatrzymywania się. Przez Złoty Stok tylko przelatuję i zmierzam z wiatrem do Kamieńca gdzie próbuję zrobić sensowne zdjęcie Zamko-pałacowi (efekt mizerny). Dalej Ząbkowice (kolejny zamek, ale tym razem tylko ruiny) i przez Budzów jadę do Barda. Za Bardem na krajówce podjazd mnie pokonał i muszę trochę podchodzić. Ogólnie po świetnej trasie ostatnie 10 km zmęczyło mnie zarówno fizycznie, jak i psychicznie (zdecydowanie za dużo tirów oraz brak pobocza). Po ogarnięciu się zaliczam jeszcze na piechotę drugą twierdzę w Kłodzku, tzw. „małą” – przewodnik wczoraj mówił, że to średnio pasująca nazwa ponieważ „główna” ma 21ha a ta tylko… 18ha.
Piątek 106kmZbieram się po 8 i zaczynam od sprawdzonej już trasy do Szczytnej przez Stary Wielisław i Polanicę. W Szczytnej tym razem wybieram trasę nr 8 i w Dusznikach odbijam na Kulin Kłodzki. Kudowę delikatnie omijam wybierając trasę przez Jerzykowice, co po chwili odbija mi się czkawką w postaci krótkiego, aczkolwiek bardzo stromego podejścia po drodze, która ze 20 lat temu może była asfaltowa
. Po dostaniu się na drogę główną czeka mnie podjazd na Przełęcz Lisią. Nawierzchnia i nachylenie bardzo przyjemne, tylko na zjeździe doszedłem do wniosku, że przyjemniej byłoby ten kawałek przejechać w przeciwnym kierunku, bo zjazd miałem bardzo widokowy a podjazd był zwyczajnie nudny. W Ścinawce Średniej odbijam na Nową Rudę i z niej wracam do Kłodzka.
SobotaKolejowy powrót do Łodzi...
Zdjęcia:
https://plus.google.com/u/0/photos/111976645315819817115/albums/6017425654412063137