To już praktycznie ostatnia prosta prac więc można wrzucać i się chwalić
Rower niby nic specjalnego ale cieszę się, że udało mi się w niego tchnąć nowe życie. Potrzebowałem roweru crossowo trekkingowego na dalsze wyjazdy, w rozsądnej cenie. Akurat w piwnicy znalazła się stara rama z Kross'a Grand City, rocznik okolic lat dwutysięcznych, dawniej woził się nim ojciec. Rower był wyposażony w coś co bardzo mocno starało się udawać koła, w piąte stadium rozkładu gumy, manetki Tarzanki czyli takie, które gibają się na porozciąganych powyrywanych linkach jak na lianach. Siodełko zaginęło bezpowrotnie porywając ze sobą sztycę i przy okazji namówiło tez do ucieczki gripy oraz rogi, kierownica wykazała się godną pochwały asertywnością. Ogólnie był to raczej rower widmo. Trzeba było od czegoś zacząć, tak więc kierując się opiniami z forum zakupiłem na tył Schwalbe Marathon z wkładką antyprzebiciową a na przód dla lepszej sterowności Kende Kobre (wreszcie będę mógł testem empirycznym porównać żywotność) zakupiłem przednie koło zaplecione na Shimano DH-3N20 z prądnicą, za moment zabieram się za budowę stabilizatora napięcia, da on możliwość podładowania podczas jazdy telefonu czy nawigowania się z jego pomocą. Okazało się, że do elitarnej przerzutki Shimano 7 sis podłożona jest sześciozębatkowa kaseta, a łańcuch już praktycznie płakał i błagał by go dobić. Wszystko zakupiłem na allegro, "po kosztach", żeby w razie czego "nie było szkoda"
Wszystko czyli właśnie łańcuch, kasetę, koło, sztycę, siodełko, gripy, światła, platformy, linki, manetki, pancerze, odblaski, multitool itd itp. Bagażnik i błotniki odnalazły się w drugiej piwnicy. Teraz pozostał jedynie zakup sakw, oczywiście Crosso Dry Big (go Poland!) namiot i witaj przygodo
Dodatkowo rozpatruję sprzedaż Kross'a level A6 w świetnym stanie, a nóż znajdzie się na forum jakiś chętny
Oto mój krążownik szos, no i tez ciut bezdroży: