Fantastyczna sprawa, taka długa włóczęga. No i przepiękne foty. W ub. roku też jechałem rowerem z Paportna do Kalwarii. Spałem na połonince nad Pacławiem (przy tym ławostole z twojej foty), natomiast o istnieniu tej wieży widokowej nad Kalwarią nie miałem pojęcia. Paportno jest mega magiczne, a na szutrówce w kierunku Arłamowa capnęła mnie straż graniczna.
Muszę się tam wybrać ponownie - chociażby zaliczyć połoninki arłamowskie (o ile kręgosłup to wytrzyma).
I pytania:
Czy tam jest tak mało szutrów, czy jakoś planowo trzymałeś się asfaltów?
Sztyca pantografowa pod siodłem - ze wzgl. na kręgosłup czy wygodę?