Dla mnie koniec wyjazdu :v lubiealpaki vs. bałkańskie pofałdowania 0:1...A tak w temacie rowerostopu się podzielę statystykami z powrotu do Polski:
Bagaż: lubiealpaki i jej rower z sakwami
*Novi Pazar-Raszka osobówka taka trochę większa
*Raszka-Belgrad autokar, płacił ostatni kierowca "lepkie rączki"...normalnie bym się nie zgodziła, ale robiło się ciemnawo i tak sobie myślę, że lepiej się zgodzić bo jeszcze drugiego takiego trafię i będzie słabo :v
*Belgrad-Novi Sad osobówka rozmiar "standard". Młode małżeństwo, dwójka dzieci w fotelikach z tyłu
łapane na autostradzie, trochę się pomęczyliśmy żeby zapakować rower ale się udało - widać było, że nie chcieli mi robić nadziei a potem rezygnować
*Novi Sad-granica SRB/H auto z przyczepką, pytanie na stacji
*Horgosz-Rajka (nie po drodze za bardzo, ale skądinąd wiedziałam, że z Rajki jeździ dużo Polskich tirów) pan Turek z tira. Miał plombę z tyłu, a w przeciwieństwie do innego Turka który mnie kiedyś zabrał nie chciał włożyć roweru do kabiny :v więc po jakiś 10-15 minutach rower był już umocowany na jakiś rurkach pod tirem :O zastanawiałam się w jakim stanie mój rowerek dotrze na miejsce, ale na szczęście przeżył
wniosek: da się!!! Jak się chce;)
*Rajka-jakaś stacja na Słowacji: polski tir, rower na jakiś pudłach.
*jakaś stacja-Rabka Zdrój: kolejny polski tir (rower na lawecie) zgadany przez CB.
*Rabka-Kraków: duża osobówka ("myślałem, że się Pani zepsuł")
*Kraków-Słomniki: dostawczak
*Słomniki-???: dostawczak
*
-Skarżysko Kamienna: tir zgadany przez CB
1400km, dwie doby mi to zajęło...z noclegiem w Belgradzie + nawet małe zwiedzanko po drodze