Panowie. Tak długo, jak:V liniowa roweru = const.Przełożenie w rowerze służy wyłącznie zmniejszeniu siły, którą trzeba przyłożyć na końcu korby (nadepnąć). Moment ma tu o tyle do gadania, że jest iloczynem długości korby i tej siły.Moment, który należy przyłożyć na tylną piastę (poprzez siłę naciągu łańcucha), aby rower toczył się ze stałą prędkością w górę (wszystkie opory ruchu zaniedbujemy) jest wyłącznie funkcją nachylenia podjazdu, gdyż:momenty przyłożone na tylne koło muszą się równoważyć. A tymi momentami są:Siła naciągu łańcucha x promień zębatkiSiła styczna do opony (mg * sin(nachylenia podjazdu) x promień koła.Dlatego średnica zębatki nie ma żadnego znaczenia w sytuacji statycznej. Problem (to już moja interpretacja) wynika z tego, że dysponując lżejszym przełożeniem możemy chwilowo przyłożyć na piastę bardzo duży moment, nagle zmieniając nacisk na pedały (jadąc na lekkim przełożeniu przykładamy siłę znacznie poniżej wartości maksymalnej, więc możemy ją nagle zwiększyć).
Nie zrozumiałeś co tłumaczyłem. Moment nie jest większy na większych zębatkach, większe jest tylko ramię siły. A moment to iloczyn przyłożonej siły i ramienia. By jechać skutecznie pod górę na szosowych zębatkach musisz to robić wyraźne bardziej siłowo, bo inaczej rower stanie, więc mimo nieco mniejszego ramienia moment będzie większy. Jadąc na wiekszych zębatkach nie musisz przykładać takiej siły na zębatki. A gwałtowne ruszanie, przyspieszenia czy manewry - to na długich podjazdach ma symboliczne znaczenie, na takich górach jedzie się jednostajnym, równym tempem.
Napęd (i piasta razem z nim) dostaje wtedy krótkotrwałe obciążenie udarowe, dużo wyższe niż przy podjeżdżaniu ze stałą prędkością. I na miększym przełożeniu ten udar momentowy dla piasty będzie większy.