Wakacje zbliżają się wielkim krokiem, oceny nie są wystawione, ale nam to nie przeszkadza.
Czwartkowy wieczór, widać gwiazdy, księżyc i moją starą maszynę, która wygląda jakby szła na złom a jednak jedzie 300 km. Montowanie bagażnika, założenie sakw, poprawienie lampek i można śmiało jechac.
Piątek (06.06.14), 4.30. Spotkaliśmy się w Leźnie przy kościele (Leźno to taka mała wioska położona 12 km od centrum Gdańska przy DK7). Był już Gracjan i Paweł, czekaliśmy na Dawida. 4.40 ruszyliśmy. Jadąc bocznymi drogami dojeżdżamy do DK20 na Kościerzynę, jedziemy do Egiertowa, skąd odbijamy na Nową Karczmę. Tam dopiero robimy pierwszy konkretny odpoczynek, 50 km w 2 godzinki się udało zrobić. Średnia 25 km/h, starczy.
Stara Kiszewa, Czarna Woda, Czersk, następnie do Tucholi i gdzieś między Czerskiem, a Tucholą zrobiliśmy przerwę. Słonce pali niemiłosiernie. Między Czarną Wodą a Czerskiem mijaliśmy się z wojskowymi Starami i innymi śmiesznymi pojazdami. o.O Wojna? Wszystko jechało w stronę Kaliningradu.
Tuchola, kierujemy się Gostycyn (DW 237), potem przecinamy DK25 i polnymi drogami jedziemy do Sosina. Rowery rzucają w koleinach strasznie, czuć też powoli zmęczenie. Efektem tego był wypadek kumpla. Paweł zahaczył rogiem od kierownicy Gracjana i zaliczył glebę, noga cała w krwi, dłoń ładnie zjechana, ale jedzie dalej. Jak on powiedział później: nie ma że boli.
O 16.00 jesteśmy w Mroczy. Tam zakupy w Biedrze. Piwko, chleb, ser i woda na kolejny dzień.
16.30 jesteśmy w Nakle nad Notecią, jedziemy na stację na wylocie w stronę Kcyni. Ładujemy telefony, szybkie przemycie się.
Siedzimy tam prawie 1,5 godziny. Ruszamy w stronę Kcyni, co nam szkodzi jechać dalej.
Jakies 5 km później widzimy fajne miejsce by rozbić namiocik.
Wjeżdzamy, rozbijamy i śpimy. Wypilismy po jednym piwie i zgon jak po całej kracie. 220 km machnięte. : )
_________
D2 (Sobota, 07.06.14).
Rano pobudka, szybkie sprzątanie, pakowanie i jedziemy! 8.20 jesteśmy na trasie, słońce pali skórę, ale nie ma co stękać bo tylko 70 km zostało. Tyłki bolą, przerzutka mi się rozstroiła, hamulce się skonczyły, ale jest ciekawiej.
Kcynia, zakupy. Izotoniki, banany, jakieś szybkie śniadanko i jedziemy dalej.
Janowiec Wlkp, nic tam nie było więc przelecieliśmy dalej.
Kłecko. Tam przerwa elegancka, kiełbasa, buła i można tak odpoczywać. : ) 12 km zostało.
6 km przed samą Lednicą mijamy parę, która jedzie z Kłecka na Pola. Jedziemy razem, w końcu w kupie siła.
Imiołki, robimy piękne zdjęcie razem.
300 km razem zleciało baaardzo szybko.
Decyzja : POWRÓT. Ja chcialem wracać PKP z Gniezna, chłopaki na kołach. Jednak wrócilismy autokarem z Gdańskiem.
Lednicy się nie da opisać, trzeba to przeżyć.
Zdj : każdy może oglądać, są na fanpage.
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.286263391555927.1073741841.161643360684598&type=1Pozdrower, Kuba