Do Bratysławy znalazłem przewodnik z mapkami więc nie ma problemu. Ale dalej w kierunku Budapesztu nie bardzo wiem, która stroną rzeki on wiedzie. Może ktoś wie?
Ale czasu nie było już tak wiele, więc kieruję się na dworzec Keleti, z którego mam wracać pociągiem do Polski. Trochę mnie wkurzyła cena biletu - kosztował aż 370zł, a w zeszłym roku wracałem tym samym połączeniem i kosztowało zaledwie 220zł. Ale dużo bardziej wkurzyło mnie to że w składzie pociągu nie było wagonu bezprzedziałowego, gdzie było dobre miejsce na schowanie roweru; dali tylko normalny przedziałowy wagon 2-klasy. Oczywiście na rower biletu kupić się nie da, teoretycznie przewozić go nie można, więc byłem jak to się mówi - w niezłej d. Przeszedłem się po przedziałach - i zorientowałem się że jest szansa na schowanie roweru pod siedzeniami, wymagało to niestety kompletnego rozkręcenia roweru, ze zdjęciem widelca (z łożyskami) włącznie. Naszarpałem się przy tej robocie nieźle, szczególnie przy odkręcaniu pedałów - ale rower schowałem idealnie. Niestety ręce po tej robocie miałem całe czarne, a w pociągu EuroCity za 370zł nie było wody w kiblu, więc ubrudzony jechałem całą drogę; jedynym dużym plusem była mała liczba pasażerów i można się było porządniej przespać.
plan mam taki: pociąg Budapeszt-Koszyce, pociąg Koszyce-Poprad, na kołach Poprad-Zakopane albo Nowy Targ a później PKP. Wszystko jest fajnie tylko podróż będzie trwała coś koło 18-20 godzin a to tylko ok. 460km. Więc byłbym ciekaw jak wyglądają podróże z rowerami koleją na Węgrzech i Słowacji lokalnymi pociągami.
Jak chcesz to daj znać, wypiszę ci całą moim zdaniem optymalną trasę.