BYŁO SUPER! Pogoda naprawdę dopisała, na 10 dni tylko 1 dzień mocnego deszczu! 3 dni słoneczne (a przynajmniej częściowo), akurat wtedy kiedy były potrzebne czyli, gdy jeździliśmy po Kerlingarfjoll i Laugavegurinn. Mieliśmy takie szczęście, że wiatr prawie nam nie przeszkadzał, może dlatego, że jeździliśmy pomiędzy łańcuchami górskimi, a nie po wybrzeżu? Kampingi super wyposażone, namiot dał rady, śpiwory były ciepłe. Suma sumarum plany "wyprawy" lekko się zmieniły - nie mogliśmy sobie odmówić całodniowego hikingu w słonecznym Kerlingarfjoll i oglądania wielorybów w Reykjaviku. Rowerowo wyszło ok. 800 km w 8 dni jazdy ze średnią 19 km/h (łącznie z prowadzeniem roweru po miastach w trakcie zwiedzania, czy na szlakach górskich), choć były momenty jazdy 8 km/h po drogach górskich interioru. Tam gdzie się nie dało wjechać z sakwami robiliśmy terenowe pętle "bez obciążenia". Jak tylko odpocznę to skrobnę jakąś krótką relację i wrzucę zdjęcia. Dzięki wszystkim za pomoc.
P.S. W samolocie którym lecieliśmy było chyba z 20 innych "Polaków turystów", których spotykaliśmy jeszcze w trakcie noclegów w kampingach