Super Gmina Bogatynia - Pierwsza Dolnośląska gmina, którą zaliczyłem po przybyciu do Polski po 40dniowej wyprawie przez Rzym i Alpy.
Gorzów Wielkopolski - W 2013, w ramach wyjazdu pomorskiego dotarłem do Gorzowa, pomimo rozwalającego się przez kilkaset kilometrów, przedniego koła. Przybyłem grubo po północy i wyjechałem pociągiem, z rozwijającymi się objawami przeziębienia, lub innej choroby tego typu. Jadąc nie miałem pewności, czy i ile czasu minie nim koło się ewentualnie rozwali.
Krościenko nad Dunajcem Tuż przed przełęczą pod górą Ostrą, złapałem kapcia. Z zestawu naprawczego miałem tylko klej. Znalazłem jakąś szmatę i prowizorycznie zakleiłem dziurę. Z biciem serca zjechałem z ~820 do ~450 m n.p.m. w Kamienicy, na kole z którego z wolna, acz nieubłaganie schodziło powietrze. W Kamienicy ponownie napompowałem dętkę i czynność powtarzałem kilkukrotnie, aż stało się to nieopłacalne. Po 35km od złapania kapcia, dotarłem do celu późno w nocy i jadąc praktycznie na pustej oponie.
Gminna Porażka Brok - Przejeżdżałem koło tejże gminy DK 8. Przez ~5 km granica biegnie rowem wzdłuż tej drogi. W 2008 przejechałem ten odcinek dwukrotnie w odstępie kilku dni oraz w 2009, jadać nocą do Białegostoku. w 2011 miałem odwiedzić go w ramach wyjazdu majowego, ale z powodu pogody pojechałem w zupełnie innym kierunku. Gmina do dziś czeka na odwiedziny
Jasienica - By ją zaliczyć wystarczyłoby skręcić z DK 7 za Grójcem i po kilkunastu minutach jazdy, można byłoby ją dopisać. Mimo kilku przejazdów w tamtym rejonie, w tym i BBT, gmina ta, wraz z kilkoma innymi, tworzyła plamę, położoną dość blisko mnie. W tym roku wybrałem się w kwietniu, ale w skutek przygód opisanych na blogu, pomimo wyraźnych planów gminę ominąłem. Zaliczyć udało się ją przypadkiem w maju, w drodze na zlot, jednak jako jedyna napędziła mi tyle trudności nawigacyjnych.
Ostaszewo - Jechałem DK 7 do NDGdańskiego, a wystarczyło zjechać na kilka minut na południe. Przebyłem ~7km wzdłuż granicy
Gmina Wstydliwa Katowice - Gminę zaliczyłem przesiadając się między pociągami na rożnych peronach, w kierunku Bielsko-Białej. Zdarzyło się to trzykrotnie - 2x w maju i 1x w lipcu 2011. Czyste zaliczenie (choć przy granicy) odbyło się w 2012, a pełne w 2013
Sopot - w 2009 Przejechałem się kilka rundek po parkingu, w sumie kilkadziesiąt metrów jazdy, rowerem pożyczonym na ten moment od znajomego. Czyste zaliczenie popełniłem 2 lata później
Helsinki - Jak wyżej, lecz poprawiłem w kilka miesięcy po tym fakcie.
Trzebieszów - Jadąc w 2012 do Yoshka, późno w nocy, świadomie wjechałem wgłąb tej gminy na ~700 metrów. Gmina wciąż czeka na czysty przejazd.
Babiomst - W ramach Wyprawki Zielonogórskiej w 2011, lecąc za tłumem wjechałem na ~300 metrów gminy. Czeka na czysty przejazd.
Po przeliczeniu, czyste gminy, tzn z odwiedzoną na rowerze miejscowością gminną, stanowią ~3/4 moich zdobyczy