Wyprawa 80 rowerów.. Tatry

[czerkaw]

Jeżeli wybierasz się dookoła Tatr, tak 06.07.2014 to mogę Ci potowarzyszyć przez chwilę do okolic Popradu i podprowadzić pod górkę ( Sliezsky dom ) to chyba z 1/3 trasy

[Goral96]

poszukam kogos, bracia, ktorzy jezdza mieszkaja na slasku, a reszta rodziny i kumpli nie lubi jezdzic. Szukam

[Goral96]

Bardzo milo czerkaw, ale ja jeszcze ekipy nie znalazlem na cala podroz, a najbardziej mi pasuje po 5 - 10 sierpnii

[hansglopke]

Przebijam! Mogę z kimś przejechać tę trasę za 300 zł

Ja za 1200zł zorganizuję. To dopiero będzie wyprawa.

[Bogusław]

Przebijam! Mogę z kimś przejechać tę trasę za 300 zł

...stówa/doba za towarzystwo na trasie...strach pomyśleć,ile byś chciał za np.Zakopane lub Kraków - Paryż lub Madryt 

A tak apropo byłem kiedyś na takiej eskapadzie zorganizowanej i mam miłe wspomnienia. Jeśli chodzi o zero przygody...no tu wasze osądy są zgoła błędne  . Pozostaje kwestia finansów - jak widzę cenę wyjazdu za 7 lub 9 dni na poziomie 2600 pln,no to wiadomo...

[Goral96]

Nie no, jeśli chodzi o płacenie tysięcy to w życiu, ale jak jest coś zorganizowanego i jeszcze jest druga opcja dwudniowa 250zł to jeszcze nie najgorzej, by nauczyć się jeździć na wyprawach..

[worek_foliowy]

Na zorganizowanej wyprawie nic się nie nauczysz, bo będą same ofiary losu, które boją się pojechać same - masz się uczyć od nich? Twoim problemem nie jest "brak umiejętności jazdy na wyprawy" tylko strach i lenistwo. Daj lepiej koledze 250 zł, jeśli pojedziesz na dwudniową wycieczkę, to Ci zwróci, jeśli nie, to kasa zostaje u niego

Chyba każdy odczuwa[ł] pewien niepokój przed wyjazdem, najlepiej nauczysz się na własnych błędach i sam stwierdzisz co i jak należy robić. Im wcześniej i w bardziej drastyczny sposób się przełamiesz tym potem będzie łatwiej. Np. jeśli pojedziesz teraz z kimś, to potem będzie Ci siedziało w głowie, że zawsze musisz jechać w towarzystwie..

Rusz tyłek!

(Kliknij, by pokazać/ukryć)

i kto to powiedział..

[ewcyna]

Na zorganizowanej wyprawie nic się nie nauczysz, bo będą same ofiary losu, które boją się pojechać same - masz się uczyć od nich?

A skąd ta pewność?
Jako były uczestnik takowych szczerze mówiąc poczułam się tak sobie. To samo dotyczy stwierdzenia, że będzie zero przygody. 

Ja tez popieram samodzielne wyjazdy, ale jak ktoś nie czuje bluesa to niech robi/jedzie tak jak woli.

[Janus]

Jako były uczestnik takowych szczerze mówiąc poczułam się tak sobie. To samo dotyczy stwierdzenia, że będzie zero przygody.

Chodziło mi o opis "pewność bezstresowej jazdy, zero martwienia się o noclegi, co będzie jeśli coś się popsuje, zgubienie się itp.", który według mnie brzmi jak totalne zaprzeczenie przygody Niemniej sama czytałam kilka relacji z wypraw zorganizowanych, które na pewno zapewniały sporo przygód.

Tak z ciekawości, jak oceniasz, na ile udział w wyprawach zorganizowanych pomógł Ci przygotować się do samotnych (czy też po prostu samodzielnie organizowanych) wypraw?

[worek_foliowy]

A skąd ta pewność?

Jako były uczestnik takowych szczerze mówiąc poczułam się tak sobie (...)

Organizator się nie liczy

Ja tez popieram samodzielne wyjazdy, ale jak ktoś nie czuje bluesa to niech robi/jedzie tak jak woli.

Chłopak ewidentnie wkręca sobie problemy i usprawiedliwia niemożność wyjazdu brakiem towarzystwa. Do tego przypuszczam, że w banknoty nie smarka, więc staram się zmotywować i sprowadzić na dobrą drogę.

[ewcyna]

Organizator się nie liczy
[/quote]

No, tylko zanim się zostało organizatorem, to się było zwykłym uczestnikiem.. i to miałam na myśli.

Janus, ja sobie właśnie dziś na okoliczność tej wymiany zdań przypomniałam jak to było ze mną. Jeździłam odkąd byłam nastolatką, a zupełnie nie wyobrażałam sobie, że można tak samemu czy w grupie prywatnej wziąć i podróżować. Wiedziałam, że wakacje chcę spędzić na rowerze i co robiłam? Szukałam wyjazdów zorganizowanych właśnie. Na jednego z organizatorów wpadłam i na tego było potem "bęc"

Stąd rozumiem autora wątku, to coś w rodzaju "chciałbym, a trochę boję się" - i tu dobrze, @worek foliowy i inni, żeby zachęcać do samodzielności, ale błagam, nie wylewajmy pomyi na osoby korzystające z usług biur. I naprawdę nie mam na myśli konkretnego organizatora.

Bujam się z tematem dość długo, rozmawiam z ludźmi i główne powody jeżdżenia w grupach zorganizowanych nazwijmy to komercyjnych to: brak towarzystwa lub świetne już tam poznane towarzystwo, brak czasu na organizację, brak chęci na organizację. Jeszcze kwestia transportu bagażu jest dla niektórych bardzo istotna - nie chcą bądź nie mogą ze względów zdrowotnych tachać rzeczy. Mam koleżankę i kolegę, oboje pieją z zachwytu nad jakimś nieznanym mi organizatorem i już czwarty rok z nim "kręcą".
 
I jeszcze odpowiadając na pytanie - mnie wspólne wyprawy nauczyły niemal wszystkiego, ale ja tez nie miałam żadnego rowerowego towarzystwa i od kogo się uczyć. Sprzęt, higiena, kwestie naprawy roweru. Tak jak wielu innych uczestników zobaczyłam, że to nie takie trudne, poczułam się na siłach i wyruszyłam w mniej zorganizowane tudzież samodzielne wojaże.

Pozdrower!

[Goral96]

Sam nie ruszę, bo mam 17 lat i tu chodzi o to, by rodzice się nie martwili, że jadę sam w trasę na dziko. Umowa jest taka, że jeśli znajdę ziomka do wypraw to i za granicę mogę jechać, ale samotnie nie chcę. Samotnie wykręcam 15 tysięcy km rocznie i biegam z 1000 km  . Więc dziękuję za samotność, jeśli mam jechać w trasę to z kimś. Oczywiście, przygody są wtedy gdy jedziemy na własną rękę z ziomkami i nikt nam nic pod nos nie podsuwa, ale co zrobić, gdy większość mnie wysłucha z podziwem, ale go to nie kręci, albo pójdzie do klubu się napić ? Nie mieszkam w dużym mieście, gdzie kręcą rowerzyści. U mnie jestem rozpoznawalny, bo jestem jako jeden z nielicznych, którzy kręcą. Tak to wygląda, nie jestem bojący, czy niedobitkiem, ale chcę jechać z kimś, a nie ma z kim. Robię wielkie trasy jednodniowe 100 - 200 km .

[Borafu]

No i świetnie. Masz swoje powody i zrobisz tak jak dla Ciebie lepiej.
Powodzenia.

[Goral96]

Pewnie, dziękuję

[piodid]

W związku z tym, że jest to mój pierwszy post, chciałbym powiedzieć: Cześć wszystkim.

W sprawie tego wątku, to powiem tyle, że też chciałbym znaleźć kilka osób, z którymi mógłbym pojechać na wspólne wyprawy. Jednak najbardziej mi zależy, żeby w końcu pojechać w Tatry. Jeżdżę dosyć sporo, ale głównie po Sudetach. Teraz chciałbym pojechać gdzieś dalej. Myślałem o tej wyprawie, chociaż wiem, że jest trochę droga, jednak mi to aż tak strasznie nie przeszkadza. Mógłbym przepłacić te 100, a nawet 200 zł, byleby tylko wybrać się z jakimś towarzystwem.

W związku z tym, mam pytanie. Czy znalazłaby się osoba z Wrocławia ewentualnie z Dolnego Śląska, która pojechałaby na tę wyprawę (80 rowerów, chciałbym obniżyć koszt dojazdy do Zakopanego) lub z którą można zorganizować własną wyprawę. Osobiście dysponuje samochodem. Planuje kupić dwa uchwyty rowerowe i mogę trzeci pożyczyć z pracy.

Pozdrawiam i proszę o odpowiedzi.